"Kultura WPełni". Daniel Olbrychski nie zamierza milczeć. "Dlaczego miałbym mieć odebrany głos?"
W studio WP Krystyna Demska-Olbrychska i Daniel Olbrychski mówią otwarcie o sile publicznej rozpoznawalności i o tym, dlaczego nie potrafią i nie chcą być obojętni. Wracają też do wspomnień z Nowogrodzkiej, ulicy dzieciństwa Olbrychskiego, która dziś kojarzy mu się z polityczną rzeczywistością, od której trudno odwrócić wzrok.
W najnowszym odcinku programu "Kultura WPełni" Krystyna Demska-Olbrychska i Daniel Olbrychski opowiadają o książce, którą wspólnie napisali: "Dary losu". Jest pełna wspomnień ludzi, którzy poznali przez wszystkie wspólne lata, a którzy stali się ich wiernymi przyjaciółmi. To opowieść poprzetykana ciekawostkami z planów filmów, ich otwartego dla bliskich domu, bogatego wspólnego życia. Darami losu nazywają Olbrychscy właśnie przyjaciół - tych znanych jak Kirk Douglas czy Jean-Paul Belmondo ale też żyjących poza blaskami fleszy.
W studio WP opowiedzieli również o tym, jak publiczna rozpoznawalność splata się dziś z obywatelską odpowiedzialnością. Oboje mówią wprost: widoczność jest narzędziem, z którego trzeba umieć korzystać.
Demska-Olbrychska przyznaje, że popularność bywa też przywilejem. - Jak publicznie gdzieś "zapyskuję" na jakiś temat, to sobie ludzie to powtarzają i wtedy to ma znaczenie.
Dla niej i jej męża kluczowe jest jedno: świadomość, że mają platformę, która może służyć mówieniu o sprawach naprawdę ważnych. - Trzeba umieć z tego korzystać i mówić o rzeczach ważnych, które nas drażnią, denerwują albo które uważamy, że psują nam życie, Polskę, sytuację – wyjaśnia.
"Dlaczego miałbym mieć odebrany głos?"
Daniel Olbrychski, zapytany o głosy, które się pojawiają, jak "aktor nie powinien wypowiadać się o polityce", odpowiada ostro: - Co? Całe społeczeństwo powinno mieć odebrane prawo? Ja należę do społeczeństwa, jestem obywatelem tego kraju i dlaczego miałbym mieć odebrany głos?
Podkreśla, że jego zawód i życiowe doświadczenie wręcz zobowiązują go do zabierania głosu. Przypomina, że kultura, z której wyrasta aktorstwo, od zawsze była zanurzona w historii i polityce: - Ten zawód ma korzenie w starożytnych Grekach jeszcze. Potem był Kochanowski, potem Szekspir, potem nasi romantycy. Wszystko to jest w moich komórkach.
Olbrychski zwraca uwagę, że jego popularność nie jest wyłącznie przywilejem – to odpowiedzialność. - Upoważnia mnie, wręcz zobowiązuje do tego, żeby zabierać głos na różne tematy.
Jak mówi, spotkania z publicznością rzadko dotyczą tylko filmów: - Pytają mnie, co sądzę o współczesności, o naszym życiu.
"Moja ukochana ulica, która kojarzy się dziś z partią, której nie znoszę"
W pewnym momencie rozmowy Daniel Olbrychski sięga do osobistego wspomnienia, które – jak mówi – wraca do niego regularnie. - Całe dzieciństwo spędziłem na pięknej ulicy w centrum Warszawy, która nazywa się Nowogrodzka. Jest to ulica mojego dzieciństwa, mojej wczesnej młodości – opowiada.
W tym miejscu pojawia się jednak gorzka puenta: - Ta nazwa się kojarzy z siedzibą partii, której nie znoszę i uważam, że ta partia wyrządza nieustające zło mojemu krajowi. Jest mi przykro, że ta ulica moja ukochana kojarzy się właśnie z tą nielubianą przeze mnie partią.
Olbrychski od razu dopowiada, że świadomie mówi o swoich sympatiach i antypatiach politycznych, bo – jak podkreśla – próba zachowania neutralności za wszelką cenę jest po prostu nieuczciwa wobec rzeczywistości.
"Nie można być obojętnym"
Dla Olbrychskich apatia społeczna to największe zagrożenie. Olbrychski cytuje Mariana Turskiego: "Nie bądź obojętny." I rozwija tę myśl: - Każdy, komu los darował życie (…) musi mieć stosunek do wszystkiego, co go otacza, bo inaczej to znaczy, że jest nikim.
W dalszej części rozmowy Demska-Olbrychska mówi o hejcie, który dotyka jej męża. Pytana o materiały publikowane przeciwko Olbrychskiemu, odpowiada szczerze: - One oczywiście gdzieś tam głęboko sprawiają przykrość i rodzi się taki bunt, że przecież to nieprawda.
Jednocześnie patrzy na to z innej strony: - Skoro ktoś wkłada wysiłek w to, żeby sprokurować coś tak obrzydliwego, to znaczy, że czuje przed Danielem strach, że Daniel jest kimś ważnym.
I dodaje: - Dobrze wyszłam za mąż, za fajnego faceta, którego życie naprawdę ma znaczenie dla życia mojego kraju.
W odcinku nasi goście opowiadają także m.in. o swoim stosunku do Kościoła, planach i marzeniach a także, jaka jest naprawdę Angelina Jolie.