Lex Luthor dopina swego

Obraz
Źródło zdjęć: © "__wlasne

Szukasz odprężającej superbohaterszczyzny, lektury porządnie narysowanej, bez pretensji, a jednocześnie niewycierającej sobie twoją inteligencją butów? Nie mogłeś trafić lepiej. Poziom najnowszej, szóstej już odsłony „Ligi Sprawiedliwości” zaskoczy nawet największych krytyków serii pióra Geoffa Johnsa.

Nie jest tajemnicą, że „Liga Sprawiedliwości” do czwartego tomu całkiem zasłużenie nie miała dobrej prasy. Dopiero wraz z pojawieniem się Syndykatu Zbrodni Johns zaczął coraz śmielej poczynać sobie z bohaterami, a historia w końcu nabrała tempa i zadziorności. Momentem przełomowym okazało się „Wieczne zło”, w którym odpowiedzialność za losy planety spadły barki na Leksa Luthora. Odwieczny wróg Kryptończyka wziął sprawy w swoje ręce i z pomocą innych łotrów rozgromił uciekinierów z Ziemi-3. Fabuła „Ligi Niesprawiedliwości” rozgrywa się tuż po tamtych wydarzeniach (tom piąty to tie-in, który bez większych przeszkód można pominąć), a czytelnicy i odziani w lycrę herosi muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której diaboliczny miliarder nie dość, że awansował na zbawcę ludzkości, to na dodatek ubiega się o członkostwo w Lidze.

Fabuła szóstego tomu nadal jest dość konwencjonalna, jednak nie przeszkadza to Johnosowi w opowiadaniu trzymającej w napięciu historii, którą czyta się z niesłabnącym zaciekawieniem. Wszystko dzięki sięgnięciu po na pierwszy rzut oka nieprzystające do siebie gatunki. Na swoich kartach „Liga Niesprawiedliwości” sprawnie łączy mainstreamowe superhero z kryminalną intrygę i motywami rodem z kina postapokaliptycznego w duchu „Człowieka Omegi” czy „28 dni później”, nie zapominając przy tym o elementach czysto humorystycznych. Johns ani na chwilę nie traci kontroli nad scenariuszem, wprowadzając nowe postacie (w tej odsłonie poznajemy m.in. genezę Doom Patrolu) i mnożąc wątki.

Oczywiście zabawa nie mogła obyć się bez efektownych bijatyk i scen akcji, jednak te o dziwo są konsekwentnie podporządkowane fabule i nie stanowią meritum historii. Cieszy również fakt, iż autor dokłada starań, aby w pełni wykorzystać potencjał wszystkich, nawet trzecioplanowych bohaterów. Jeśli jeszcze dodamy do tego rysunki Jasona Faboka i Douga Mahnke okaże się, że twórcy zaserwowali nam porządny kawał dobrze przyrządzonego superbohaterskiego mięcha, po którym na pewno nie dostaniemy niestrawności.

Wybrane dla Ciebie

Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Taylor Swift pobiła kolejny rekord. Jej film zapisał się na kartach historii
Taylor Swift pobiła kolejny rekord. Jej film zapisał się na kartach historii
10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim