WAŻNE
TERAZ

Wszystko jasne. Znamy skład Polaków na Litwę

Nieprawdziwe męstwo

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Jeszcze niedawno uśmiechaliśmy się, słysząc anegdoty o dzieciach przekonanych, że mleko produkuje się w fabryce, a jajka po prostu pojawiają się na kuchennym blacie. Pora przestać się śmiać. Te dzieci dorosły i zaczęły pisać książki.

Powieść „Bez litości” (2014) mogłaby się kojarzyć z filmem „Prawdziwe męstwo” braci Coen (2010) w wersji hard: nie tyko zabity ojciec, ale i czwórka rodzeństwa; w roli mściciela nie czternastoletnia dziewczyna, ale dwunastoletni chłopiec; dużo więcej śniegu i… (tu już inaczej, niż u braci Coen) kompletny brak pomysłu na ciąg dalszy i na jakieś satysfakcjonujące zakończenie. Jeśli „Bez litości” to nie thriller i nie western (north-eastern?), moglibyśmy przynajmniej spodziewać się malowniczego opisu obyczajów zapomnianego przez Boga miasteczka nad jeziorem Erie u progu XX wieku. Nie zamierzam pastwić się nad postaciami i rozwiązaniami fabularnymi – mnie nie przekonują, ale może znajdą czytelników, którzy je docenią. Powód, dla którego ta książka dotkliwie działała mi na nerwy, leży zupełnie gdzie indziej. Świat w którym żyją i działają bohaterowie nie jest światem prawdziwym, a kompletnie niewiarygodną, niedbale skleconą dekoracją, która
rozłazi się we wszystkich szwach.

Zaczęłam od mleka i jajek. Śnieg po pas, podupadłe dworzyszcze na bezdrożach, w nim dwójka staruszków okutanych w dziurawe szmaty, okradzionych przed kilkoma dniami przez bandytów z butów i odzieży (damskiej też?), ale nie z żywności i bibelotów. Ani śladu służby, żadnych zwierząt w obejściu, do miasta dwa dni marszu, na stole jajek i mleka do woli.

Śnieg zresztą, w tej książce, najwyraźniej nie jest zimny ani mokry, można sobie po nim wędrować wiele dni, nocując pod niesionym wraz z całym ekwipunkiem brezentem i popijając niezamarzniętą wodę ze słoika. Te słoiki to zresztą cisi bohaterowie opowieści – można z nimi w kopnym śniegu pełznąć po rozchwianym moście nad przepaścią, a po jego pokonaniu – odkręcić zakrętkę (!) i przekonać się, że dzielny słoik nie tylko nie pozwolił wodzie zamarznąć, ale nie uronił ani kropli. Ciężko pracująca fizycznie postać może sobie pozwolić nie tylko na codzienne steki w restauracji (do której chadza w brudnym drelichu), ale na mieszkanie w hotelowym pokoju ze sprężynowym łóżkiem i łazienką. W czasach, gdy kobiecie z farmy na wiele lat starczały trzy sukienki: letnia, zimowa i do kościoła, bohaterka brudne ubrania po prostu wyrzuca, bo brzydko pachną. Może zresztą rozpieścił ją mąż, prawdziwy człowiek-orkiestra, który nie tylko własnymi rękami zbudował dom wraz z meblami, toaletką i domkiem dla lalek, ale też jednoosobowo
uprawiał ziemię, doglądał licznych zwierząt, prał, gotował i zmieniał pieluchy oraz uczył pięcioro dzieci, gdy żona znikała na długie miesiące (nie da się tego wytłumaczyć pomocą starszych latorośli, różnica wieku była zbyt mała: kiedy najmłodsze było niemowlęciem, starsze miały pięć, siedem, osiem i dziewięć lat).

Z braku bardziej emocjonujących doznań można, czytając, zastanawiać się na przykład, jakież to lalki mieszkały w domku, należącym do córek farmera (czyżby kosztujące majątek, wiktoriańskie damy z porcelany? szmacianki domowej roboty nie potrafiłyby z niego należycie korzystać), do czego podłączony był w czasach przed-hydroforowych kran przelewającej się wanny w oddalonym od miasta dworze van Tesselów, dlaczego, w epoce prawie darmowej służby domowej, księgowy Horace trzyma kołyskę z wnuczką w biurowym pokoju, a jawnego geja wszyscy traktują z pobłażaniem, choć jeszcze pięćdziesiąt lat później homoseksualizm był, szczególnie w małej społeczności, nie tylko grzechem ciężkim i obrzydliwym, ale przestępstwem karanym więzieniem.

Miłośnicy dziewiętnastowiecznego obyczaju mogą znaleźć w tej powieści szczególnego rodzaju przyjemność, czuję się jednak w obowiązku przestrzec przed lekturą lekarzy: opisy hipotermii, pielęgnowania ran postrzałowych i innych, prób karmienia piersią dziecka przez kobietę, która nigdy nie była w ciąży, definiowanie granic wysiłku fizycznego dla rekonwalescentów - mogą narazić meble i zastawę stołową medyków na nieodwracalne szkody.

James Scott dla swoich czytelników jest bez litości. Moim zdaniem – bez przebaczenia.

Wybrane dla Ciebie

Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków.  "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków. "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła