O natchnieniu

I tu, jak się zdaje, dochodzimy do sedna: natchnienie, które jest po prostu efektem dobrze działającej wyobraźni, właściwej wszystkim dzieciom, a przez większość dorosłych ludzi (niesłusznie, jak się sądzę) traktowanej jako zbędne rojenia, „głupie myśli” – to dopiero początek.

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Spotkanie z czytelnikami ma swoje niezbywalne części składowe: czytanie fragmentów, rozmowę z prowadzącym, pytania z sali (na koniec jeszcze podpisywanie książek, które zawsze uważałem za miłą i łagodną formę społecznego fetyszyzmu, i któremu zresztą sam niekiedy ulegam). Pytania na ogół krążą wokół tych samych tematów, powtarzają się, nawracają, i każdy chyba pisarz ma pośród nich takie, które szczególnie lubi i takie, których szczególnie nie lubi – czy to dlatego, że wydają mu się banalne, czy dlatego, że nie ma na nie dobrej (a przynajmniej: efektownej) odpowiedzi.

Mnie zawsze wyprowadza z równowagi: „A skąd pan czerpie natchnienie?” „Co pana inspiruje?”, nieodmiennie zadawane uroczystym tonem (natchnienie to świętość). Bo i jak na to można odpowiedzieć? „Życie”? „Wszystko”?

„Natchniony” znaczyło kiedyś „nadmuchany”, „nadęty”; natchniony mógł być na przykład pęcherz rybi, czyli poprzednik baloników (a także prezerwatyw, ale to inna sprawa)
i rzeczywiście, w mówieniu o natchnieniu trudno uniknąć nadęcia. Bo od razu staje nam przed oczami Mickiewicz na Judahu skale z obrazu Wańkowicza, wpatrzony okiem błyszczącem w dale i składający sonet, linijka po linijce. Albo Dante w ciemnej komnacie, któremu zwiduje się nadobna Beatrycze. I cały ten (XIX-wieczny głównie) bagaż, surmy i koturny i głos słowiczy nad polem rozbrzmiewający.

Często odpowiadam zatem, że natchnienie nie istnieje, jest tylko chęć do pracy (tak mawia moja matka, malarka, która z jakichś tajemniczych przyczyn przez lata była, jak się zdaje, wyznawczynią raczej protestanckiej etyki pracy niż romantycznych koncepcji artystowskich). Ale to nieprawda. Można bardzo, bardzo chcieć zabrać się do pracy i nie mieć o czym pisać, można też mieć ogromną potrzebę napisania tekstu całkowicie niemal ułożonego w głowie, a nie móc przysiąść za biurkiem, czy choćby zaszyć się gdzieś z kartką.

Natchnienie jest, jak się zdaje, pewną formą pracy mózgu, czy może raczej: współpracy jednej funkcji mózgu z drugą. Kojarzącej z przetwarzająco-rozbudowującą. Bo każdemu chyba przychodzą do głowy tak zwane „głupie myśli”: siedząc bezproduktywnie w metrze czy tramwaju, zastanawiamy się mimowolnie jak wygląda życie osobiste pani z lewej, brunetki z zaciśniętymi ustami w długim do kolan, wściekle czerwonym płaszczyku, albo do kogo pisze smsa starszy pan z prawej i jak to się stało, że pisze tak szybko, co praktycznie nie zdarza się wśród ludzi w jego wieku. Wystawiamy sobie, co by się stało, gdyby wagon nagle stanął w ogniu, jak zachowałyby się w takiej sytuacji różne osoby: siedmiolatka, staruszka z gazetą, bysio w skórzanej kurtce. Jeśli jesteśmy strachliwi, wyobrażamy sobie kogoś rosłego i silnego, kto się nami zaopiekuje i nas ochroni. Jeśli mamy w sobie tęsknotę do bohaterstwa, potrafimy szczegółowo wyobrazić sobie nas samych, obejmujących dowództwo nad grupą spanikowanych pasażerów i wyprowadzających
ich w bezpieczne miejsce; jeśli natomiast łakniemy honorów, nie skupiamy się na samej akcji, ale na przypinaniu nam orderów i nagłówkach w gazetach. Komuż nie zdarzyło się, że, pokłócony z kimś, przez godzinę siedział nad stygnącą kawą lub herbatą, odgrywając w głowie kolejne rozmowy, słowo po słowie, zdanie po zdaniu, riposta po ripoście (gdzie wszystkie jego riposty były celne i ostre, a wszystkie riposty żony, męża, szefa czy przyjaciółki tak słabe, że już w momencie wypowiadania wstydziły się same za siebie)? Komu, kiedy się właśnie zakochał, nie zdarzyło się obmyślać szczegółowych scenariuszy pierwszej randki, pierwszego pocałunku, pierwszego razu – im mniej możliwych, tym bardziej rozbudowanych, bo wymagających bardziej skomplikowanych zbiegów okoliczności?

Wszystko to, w pewnym sensie, jest literaturą, czy raczej: mierzwą, magmą, z której literatura może dopiero powstać. Czasami wystarczy nawet drobne skojarzenie – abstrakcyjny kształt zacieku czy chmury, który nagle przypomina zająca goniącego wielbłąda (czemu zając goni wielbłąda? Ha, to gotowy scenariusz do opowieści z Pańczatantry!); kiedy indziej czyjś obraz (jak w przypadku wierszy Miłosza z cyklu O!), książka (jak w licznych tekstach Borgesa), albo powtórzenie na żywo jakiegoś gestu czy sceny, którą znamy skądinąd: czy ta kobieta, współpasażerka nocnego lotu, z przepaską zsuniętą z oczu na czoło, wpatrzona w ciemnościach w mały, niebieski z błahym filmem, oświetlający ją niebieskim blaskiem, nie przypomina Marii Magdaleny de La Toura, tyle tylko, że w alternatywnej wersji kolorystycznej? A słowa? Ich jawne i sekretne pokrewieństwa? Zamek błyskawiczny i zamek warowny. Twierdza zamknięta na zamek błyskawiczny, czy może zamek błyskawiczny, który staje się twierdzą? Przez kogo bronioną, w jakich
okolicznościach, zaciekle czy tylko przekornie? Ale i całe rodziny słów! Weźmy takie zdanie: Dominikanin gra w domino z dominą w dominie. Zakonnik, staromodna gra, pracownica specyficznego sektora usług i strój karnawałowy w jednej scenie; rzeczywiste pokrewieństwo tych słów zatarło się niemal całkowicie, każde z nich należy do innego świata i żeby się ze sobą spotkały, trzeba zawiłej historii. Dlaczego domina siedzi akurat w dominie, a nie w popularniejszym w jej zawodzie stroju, czymś w czerniach i czerwieniach, w obrożach nabijanych ćwiekami i kabaretkach? A może domino tylko je przykrywa? Czy to jakaś forma konspiracji? Czy dominikanin wie, w co się wpakował? Czy domina wie, w co się wpakowała? Czemu grają ze sobą akurat w domino, a nie w grę pani-niewolnik albo nawracający-nawracana? A może każde z nich gra w co innego, a domino jest tylko pretekstem? I wreszcie: od razu widać, że domino (gra) i domino (strój) są tylko dodatkowymi rekwizytami; najbardziej kontrastują ze sobą domina i dominikanin – i
należy sobie zadać pytanie, czy nie jest to kontrast zbyt tani, czy nie jest to prostackie efekciarstwo, najbanalniejsze zderzenie sacrum z profanum? I co możemy zrobić, jak ograć rekwizyty, jakimi zawiłymi technikami językowymi i konceptami narracyjnymi możemy zmienić efekty tanie w efekty literacko cenne?

I tu, jak się zdaje, dochodzimy do sedna: natchnienie, które jest po prostu efektem dobrze działającej wyobraźni, właściwej wszystkim dzieciom, a przez większość dorosłych ludzi (niesłusznie, jak się sądzę) traktowanej jako zbędne rojenia, „głupie myśli” – to dopiero początek. To, co wielu czytelnikom wydaje się jakimś otoczonym romantyczną, nadprzyrodzoną aurą cudem, niedostępnym „zwykłemu śmiertelnikowi”, jest właściwe w zasadzie wszystkim, leży na wyciągnięcie ręki. To natomiast, co często się pomija machnięciem ręki, cały „warsztat”, mało widowiskowe literackie wkręcanie śrubek, oliwienie łożysk, heblowanie zadziorów, stanowi właśnie o jakości tekstu; to właśnie wprowadza nas, czytelników, w metafizyczne dreszcze nad porażająco celnym zdaniem czy poruszającym rozdziałem powieści. „Co”, czyli zdanie o dominie i dominikaninie, jest jeszcze niczym, błahym zaczątkiem, igraszką wyobraźni – dopiero „jak” może stworzyć literaturę.

Wybrane dla Ciebie

Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej