Przewodnik po upodleniu

Nieznani sprawcy wysadzili w powietrze kawałek pomnika Lenina przed petersburskim Dworcem Finlandzkim. Jeśli idzie o ścisłość: wysadzili w powietrze dolno-tylną część Wodza Rewolucji, pośladki Uljanowa.

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Co rano świat obiega mnóstwo jednodniowych newsów: jakaś kobieta z Rumunii od lat odziewa się w ubrania wydziergane z własnych włosów, właścicielka najdłuższych paznokci na świecie połamała je w wypadku samochodowym, Michele Obama poklepała królową angielską po plecach… i ten news należał do tej kategorii: nieznani sprawcy wysadzili w powietrze kawałek pomnika Lenina przed petersburskim Dworcem Finlandzkim. Jeśli idzie o ścisłość: wysadzili w powietrze dolno-tylną część Wodza Rewolucji, pośladki Uljanowa.

Od tego właśnie pomnika Josif Brodski rozpoczyna swój esej Przewodnik po przemianowanym mieście (wydany ostatnio w przekładzie Pawła Hertza jako Dyptyk petersburski w parze z nieco późniejszym tekstem W półtora pokoju w tłumaczeniu Anny Husarskiej). Czy raczej rozpoczyna go od porównania dwóch pomników, dwóch systemów, dwóch światów, dwóch miast zamkniętych w jednym: carskiego Petersburga Piotra Wielkiego i komunistycznego Leningradu Lenina: …pomnik przed Dworcem Finlandzkim jest jedyny w swoim rodzaju. I rzecz bynajmniej nie dotyczy statuy, towarzysz Lenin jest tu bowiem przedstawiony w sposób zwykły, z ręką wyciągniętą w przestrzeń, jakby zwracał się do mas, lecz z cokołu. Towarzysz Lenin bowiem deklamuje, stojąc na pancernym samochodzie. Wszystko to wykonano w stylu wczesnego konstruktywizmu, tak popularnego obecnie na Zachodzie, a sam pomysł żeby wykuć z kamienia samochód pancerny, tchnie w ogóle jakimś psychologicznym przyśpieszeniem; rzeźba troszkę jakby wyprzedza swoją epokę. O ile wiem,
jedyny to w świecie pomnik człowieka na samochodzie pancernym. Już choćby pod tym względem mamy tu do czynienia z symbolem Nowego Świata. Stary świat uosabiali zwykle ludzie na koniach.
I tak Brodski przechodzi do Jeźdźca Spiżowego, po czym porównuje otoczenie obu monumentów: rejonowy komitet partii, Akademię Artyleryjską i więzienie Kresty, stojące nieopodal Lenina, oraz wskazywany przez niego zarząd KGB z tym, co stanowi sąsiedztwo Piotra – senat, Admiralicję (którą Mandelsztam opiewał jako „akropol lub okręt, brata wodzie i niebiosom” i „nieskalaną arkę”). I kończy: …a wyciągniętą ręką wskazuje za rzeką zbudowany przez siebie gmach Uniwersytetu, w którym człowiek z samochodu pancernego otrzymał później jakieś tam wykształcenie.

Już w tym krótkim fragmencie widać to, co – między innymi – stanowi o doskonałości tych dwóch tekstów (i w ogóle esejów Brodskiego, jednego z najwybitniejszych eseistów minionego wieku): niezwykły dar do ujmowania istoty sprawy jednym lakonicznym spostrzeżeniem, jednym obrazem, połączony z niezrównaną urodą fraz i subtelnym poczuciem humoru.

Brodski, rosyjski Żyd z inteligenckiego Leningradu/Petersburga, przez wiele lat szykanowany przez komunistycznych stupajków różnych rang, ostatecznie wypędzony z kraju, z perspektywy wygnańca opisuje rodzinne miasto i utraconych najbliższych. I jest to, przede wszystkim, książka o upodleniu, spsieniu, o ukradzionym mieście i ludziach ograbionych przez totalitarny system z podstawowych praw, z intymności, godności, wolności.

Obraz

Oczywiście, upodlenie było podobne w całym sowieckim imperium a nawet, w jakimś sensie, w całym bloku wschodnim. Wszędzie panoszyli się obrażeni o wszystko, wszechmocni, prostaccy urzędnicy; wszędzie stłaczano ludzi we wspólnych mieszkaniach (bo tak łatwiej ich upokorzyć i szpiclować), wszędzie jednostkami pomiatano, a nawet niszczono je w imię wzniosłych ideałów powszechnego szczęścia – w Leningradzie, Moskwie, Petersburgu, Omsku, Tomsku czy Władywostoku, w małych miasteczkach, we wsiach i kołchozach. Ale w Petersburgu miało to jeszcze dodatkowe znaczenie: było wymierzone nie tylko w ludzi, ale i w samą naturę tego miasta: europejskiego, inteligenckiego, artystowskiego. Miasto Błoka i Achmatowej (której Brodski był protegowanym i umiłowanym uczniem) miasto odbić, stale fotografowane przez rzekę, a tak zdjęty metraż wpada do Zatoki Fińskiej, która w słoneczny dzień wygląda jak zbiornica tych oślepiających
fotografii,
miasto w którym, jak pisze Brodski, literatura tak dalece przeplata się z życiem, że współczesny przewodnik pokaże wam gmach Trzeciego Wydziału, gdzie sądzono Dostojewskiego, ale także i dom, w którym bohater jego powieści, Raskolnikow, zarąbał starą lichwiarkę, w którym z niezwykłą skrupulatnością dbano o najdrobniejsze nawet szczegół. Granitowe oblicowanie rzek i kanałów, subtelny wykwint każdej woluty krat mówią same za siebie, to miasto zostało w całości skradzione, zawłaszczone nową nazwą.

Wprawdzie Brodski pisze z właściwą sobie ironią, że przyjazd Lenina okazał się dla miasta zbawieniem, budownictwo bowiem, jak całe życie gospodarcze kraju, zupełnie ustało. Miasto jak gdyby zastygło w niemym zdumieniu wobec nadchodzącej epoki. Towarzysz Lenin zasługuje w istocie na swoje pomniki, choćby dlatego, że uratował miasto od zamienienia go we wszechświatową wieś i od hańby utworzenia w nim siedziby jego rządu, w roku bowiem 1918 przeniósł stolicę ponownie do Moskwy. Już choćby ta decyzja stawia Lenina na równi z Piotrem. A jednak Petersburg, przemianowany na Leningrad, musiał spłacić swoją daninę dwóm totalitaryzmom: tę bardziej spektakularną, podczas straszliwego oblężenia, i tę codzienną: systematyczną, planową degrengoladę: dzielenie ogromnych pałacowych wnętrz i „przebrzydłych, burżuazyjnych kamienic” na małe klitki, przyznawane przez omnipotentne urzędniczki według im tylko znanych sekretnych zasad.

O tym małym, „domowym” Leningradzie traktuje drugi szkic. Tytułowe „półtora pokoju” to mieszkanie Brodskich, kawałeczek podzielonej barbarzyńsko ogromnej kamienicy w stylu mauretańskim, gdzie rodzice zajmowali jeden pokój a syn – połówkę, mieszczącą się za dekoracyjną kolumnadą (w której łukach upychał książki i walizki by uzyskać minimum intymności: w rezultacie tych przeróbek powstała barykada. Jednak za nią Gavroche czuł się bezpieczny, a Marianna mogła obnażyć nie tylko pierś.

Rzadko trafia się w literaturze, a już zwłaszcza w literaturze eseistycznej, na tak poruszający zapis rodzinnej miłości. Stłoczonej na niewielu metrach, osaczonej przez system, dręczonej przez biedę, szykanowanej przez kolejne administracyjne decyzje. Za pochodzenie etniczne i za pochodzenie społeczne, za szeroko pojętą inteligenckość: niepodległość sądów, przywiązanie do kultury, poczucie, że życie nie tak powinno wyglądać. Mało który pisarz (jeśli w ogóle którykolwiek) potrafił tak wzruszająco napisać o łóżku rodziców: solidnym meblu z dawnych, lepszych czasów, który stanowił dla nich jedyny luksus codziennego życia (tak dalece, że mimo wielu ofert nie zgodzili się go sprzedać nawet w największych opresjach). Z perspektywy wygnania i utraty rozmaite drobne zdarzenia życia codziennego, rozproszone przedmioty i czułe imiona urastają do rangi symbolu tego, co najważniejsze: miłości, bliskości, godności zachowywanej pomimo przeżywania kolejnych dekad w systemie, który właśnie godność jednostki uważał za zło
największe. Z tego małego mieszkanka, z tego krótkiego tekstu promieniuje niebywała siła, która, jak się zdaje, rozświetlała całe życie Brodskiego i jego niedościgłą sztukę. I zdolna jest rozświetlić od środka każdego wrażliwego i uważnego człowieka.

Wybrane dla Ciebie

Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej