Wielka gwiazda popu wydała całkowicie niegwiazdorską płytę. Czy "Swag" zatopi karierę Biebera?

Zmęczony i wypalony, niemal codziennie pod ostrzałem paparazzi - kariera Justina Biebera w ostatnim czasie podupadała. Niespodziewanie wypuścił nową płytę. Sprawdziliśmy, co serwuje dawna gwiazdka popu.

Justin BieberJustin Bieber
Źródło zdjęć: © Getty Images | TATIANA KEVYCH
Przemek Gulda

W ostatni piątek cały muzyczny świat miał się zachwycać, a przynajmniej interesować, nową płytą duetu Clipse - pierwszym od ponad 15 lat materiałem, który tworzący ten duet, uwielbiany w środowisku hiphopowym, ale nie tylko, bracia Malice i Pusha T, przygotowali wspólnie. Tak się jednak nie stało. I bynajmniej nie dlatego, że to zły album. Dlatego że jego premierę bardzo mocno przyćmiła zupełnie inna nowość. Na dodatek, nowość niezapowiadana i nawet niespecjalnie oczekiwana. Swoją kolejną płytę, pierwszą po kilku latach milczenia, wydała wielka gwiazda pop i wtop, Justin Bieber.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rekordziści. Te filmy zarobiły najwięcej, kwoty przyprawiają o zawrót głowy

Poważny człowiek strzela sobie w stopę

To były lata milczenia rozumianego jako niewydawanie nowych płyt i singli. Nie było to w żadnym razie milczenie na poziomie mniej lub bardziej fortunnych, ale często bardzo niefortunnych wypowiedzi i występów publicznych. Mówiąc krótko: Bieber co i rusz strzelał sobie w stopę. I to często z broni dużego kalibru.

Ostatnia tego typu sytuacja to natomiast prawdziwy strzał z rusznicy - film, na którym daje wykład i ostrą reprymendę paparazzi, obiegł cały świat z szybkością światła i dołożył kolejną cegiełkę do obrazu Biebera jako mocno zagubionego, zmęczonego, wypalonego, a jednocześnie krańcowo zadufanego w sobie gwiazdora.

Ale z jego ust padają tam słowa, które kilka miesięcy później okazują się w dość zaskakujący sposób zapowiadać najnowszą płytę artysty, a zarazem w jakimś sensie bardzo skutecznie wyjaśniać, dlaczego jest taka, jaka jest.

Bieber mówi, a raczej krzyczy tam: "jestem poważnym ojcem, poważnym mężem, poważnym człowiekiem". I w tym kontekście nie ma zupełnie nic dziwnego w tym, że właśnie wydał płytę mało przebojową, trudną, poważną, dorosłą - bo może powiedzieć "dojrzała" to dodać do tego wyliczenia jedno słowo za dużo.

Wypalony cherubinek

Bieber nie jest dziś już przecież oczywiście cudownym dzieckiem popu, uśmiechniętym cherubinkiem, któremu tak wiele łatwo przychodzi, a wszystko czego się dotknie, zamienia się w złoto i dolary. Ma za sobą kilka załamań nerwowych, komercyjnych porażek i innych problemów.

Poprzednia płyta nie sprzedała się najlepiej, a większość koncertów z trasy, która miała ją promować, artysta odwołał, tłumacząc się zmęczeniem i wypaleniem. Duże zmiany zaszły też u niego w sferze prywatnej. Koniec z nastoletnimi przygodami, dziś, rzeczywiście, jest mężem i ojcem. Jego życie wkroczyło na zupełnie inne niż dotąd tory, nic więc dziwnego, że diametralnie zmienia się też jego muzyka.

Na "Swag" nie ma żadnego przeboju. Ba, w zasadzie nie ma wręcz żadnego utworu, który można by zagrać w radiu. Jest tu kilka piosenek, które "płyną" i słucha się ich lekko i przyjemnie. Ale jest tu też sporo momentów, które nawet najwięksi fani i fanki amerykańskiego gwiazdora przyjmą z grymasem niezadowolenia. Albo wręcz szybko wcisną ikonę "następny utwór" w swoich aplikacjach do słuchania muzyki. A pomiędzy tymi biegunami jest tu też sporo piosenek, które najzwyczajniej w świecie nie wyróżniają się kompletnie niczym. Po prostu są. I w sumie nie da się o nich powiedzieć nic więcej.

Justin Bieber
Justin Bieber © Getty Images | Kevin C. Cox

Druski kadzi i terapeutyzuje

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że ta bardzo długa płyta – trwa prawie godzinę – jest raczej brudnopisem, może czymś w rodzaju muzycznego pamiętnika ostatnich lat, niż dopracowanym do ostatniego szczegółu, pieczołowicie dopieszczonym produktem komercyjnym. Są tu piosenki ewidentnie i świadomie niedokończone, jakby Bieberowi nie chciało się rozwijać pomysłów, które mu wpadły do głowy, są nawet linie wokalne nagrywane na telefonie, surowe, brudne, niemal naturalistyczne.

Jest też sporo gościnnych występów artystek i artystów, którzy z punktu widzenia generacyjnego i stylistycznego dobrze pasują do tego materiału, a jednocześnie nie wnoszą do niego zbyt dużo. A czasem wręcz nieco psują Bieberowi piosenki - jak raperka Sexyy Red, która w dość liryczną miłosną balladę wdziera się z wulgarnymi tekstami o uprawianiu seksu.

I okazuje się, że najważniejszym gościem wcale nie jest ktoś, kto śpiewa czy rapuje. Jest nim mianowicie Druski - popularny satyryk i influencer, który pojawia się w kilku momentach. Można w nich usłyszeć fragmenty jego rozmów z Bieberem. Jeden z nich zatytułowany jest w dość znamienny sposób: "sesja terapeutyczna". I rzeczywiście, można o tych rozmowach pomyśleć w ten sposób - że to część sesji motywującej i pocieszającej: w wielu momentach Druski po prostu kadzi Bieberowi i zachęca go do tego, żeby dalej był sobą.

I może właśnie głównie o to chodzi na tej płycie. Może Bieber potrzebował takiej terapii, żeby stanąć na nogi, żeby lepiej odnaleźć się w nowym rozdziale swojego życia. I może dlatego ta płyta w ogóle nie jest przebojowa i zapewne sprzeda się o wiele, wiele gorzej niż poprzednie albumy tego artysty.

Może ten album zatopi, a przynajmniej nieco podtopi karierę tego wykonawcy. Ale może po prostu Bieber potrzebował dziś nagrać właśnie taki materiał. Bardziej dla siebie, niż dla kogokolwiek innego.

Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu: WP Kultura
Wybrane dla Ciebie
Ten Polak podbija świat. 6 bisów i owacje na stojąco przez 20 minut
Ten Polak podbija świat. 6 bisów i owacje na stojąco przez 20 minut
Dzieło kompletne. Euforyczne uniesienia wrzasku Florence [RECENZJA]
Dzieło kompletne. Euforyczne uniesienia wrzasku Florence [RECENZJA]
BitterSweet Festival odsłania pierwsze karty! Do line-upu dołącza Gorillaz
BitterSweet Festival odsłania pierwsze karty! Do line-upu dołącza Gorillaz
Anja Orthodox: latami sabotowałam działania zespołu [WYWIAD]
Anja Orthodox: latami sabotowałam działania zespołu [WYWIAD]
Blask, sława i fałsz. 35 lat oszustwa Milli Vanilli
Blask, sława i fałsz. 35 lat oszustwa Milli Vanilli
Znów podbili Polskę. Sceny jak z koncertu. Co on wyprawiał na scenie
Znów podbili Polskę. Sceny jak z koncertu. Co on wyprawiał na scenie
Darmowy koncert na 11 listopada. Na scenie plejada polskich gwiazd
Darmowy koncert na 11 listopada. Na scenie plejada polskich gwiazd
Chopin i biało-czerwona flaga. Jednym postem rozpalił cały internet
Chopin i biało-czerwona flaga. Jednym postem rozpalił cały internet
Kradzież na wystawie Twenty One Pilots. Muzycy nie chcą karać sprawcy
Kradzież na wystawie Twenty One Pilots. Muzycy nie chcą karać sprawcy
Tokio Hotel, czaszki i MTV. Jak Blog 27 podbił Europę
Tokio Hotel, czaszki i MTV. Jak Blog 27 podbił Europę
"Serce Pragi" znów bije. Sztuka ożywia dawną fabrykę drutu
"Serce Pragi" znów bije. Sztuka ożywia dawną fabrykę drutu
Diddy wyjdzie z więzienia w 2028 r.? Twierdzi, że kara była zbyt surowa
Diddy wyjdzie z więzienia w 2028 r.? Twierdzi, że kara była zbyt surowa
MOŻE JESZCZE JEDEN ARTYKUŁ? ZOBACZ CO POLECAMY 🌟