Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
Koncerty sanah na PGE Narodowym przyciągają tłumy. I trudno się temu dziwić, bo to nie są zwykłe występy. To spektakularne widowiska, które zaskakują co kilka minut. Na scenie jest wszystko - ogień, woda, błoto. I jest też sanah "latająca" nad publicznością.
19 września PGE Narodowy wypełnił się po brzegi publicznością, która przyszła zobaczyć sanah w wyjątkowym, widowiskowym wydaniu. Już od pierwszych minut koncertu było jasne, że nie będzie to zwykły występ. Na scenie, na której pojawiła się sanah, były nie tylko wielkie ekrany, na których pojawiały się wizualizacje i nagrania z koncertu, lecz także scenografia. Pierwsze takty piosenki "Hip hip, hurra!", która otworzyła koncert, piosenkarka zaśpiewała, stojąc na zielonym wzgórzu ułożonym na scenie. A sama scena miała długie przedłużenie w kształcie litery S, na które sanah i jej tancerki często wybiegały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sara Dragan jest światowej klasy skrzypaczką. "Rodzice nie chcieli, bym szła w tę stronę"
Już pierwsza piosenka wprawiła publiczność w dość bajkowy nastrój. Cały koncert miał świetnie przygotowaną oprawę wizualną. Gdy sanah znikała, by się przebrać (robiła to tyle razy, że po piątym kostiumie straciłam rachubę), na ekranie wyświetlały się wizualizacje, a z offu dochodził głos recytujący fragmenty poezji. Bo sanah śpiewała sporo utworów ze swojej najnowszej płyty "Dwoje ludzieńków". Sięgnęła po wiersze wybitnych poetek i poetów i zaprosiła gości, by wraz z nią nadali polskiej poezji nowe życie.
A to oznaczało, że na koncercie pojawiło się mnóstwo gości. Była Mela Koteluk, Natalia Szroeder, Kasia Kowalska, Kuba Badach, Kasia Nosowska, z którą sanah zaśpiewała "Ofelię" i poruszyła tym wykonaniem cały stadion. Był też Michał Bajor, Krzysztof Zalewski, cały zespół Mazowsze i raper Sobel. Na scenę wyjeżdżali zamontowanymi w niej windami, by po wykonaniu utworu zjechać w dół.
W trakcie utworów, które sanah śpiewała sama, działy się cuda. Scenografia zmieniała się co i rusz. Zielone wzgórze zniknęło, a zastąpiła je wiejska chata, którą zapełnili tancerze i zespół muzyków. Tam wspólnie zaśpiewali piosenkę "Fafarafa".
W pewnym momencie sanah wyszła do publiczności i przeszła obok zachwyconych fanów, by stanąć na małej, ukrytej z boku scenie. Tam tryskały strumienie wody, które zmoczyły piosenkarkę. Ta taplała się w powstałym tam błocie, by później na linach unieść się nad publicznością.
A to nie był koniec latania. W końcowym etapie koncertu sanah dosłownie latała nad publicznością, nie tylko nad sceną, ale daleko poza nią. I oczywiście nie przestawała w tym czasie śpiewać. Gdy wylądowała po drugiej stronie stadionu, okazało się, że tam również ukryta jest mała scena.
A to nie koniec szaleństw, bo gdy na scenie pojawił się Krzysztof Zalewski, by zaśpiewać z sanah piosenkę "Eviva l’arte", scena zapłonęła, a ogień buchał w rytm piosenki.
Koncert razem z bisem trwał trzy godziny. W tym czasie sanah, jej chórzystki i tancerki, które tworzyły około 30-osobowy tłum na scenie, dawały z siebie wszystko, by zapewnić widowisko na najwyższym poziomie. I udało im się. Rzeczywiście było magicznie. Trudno się dziwić rodzicom, którzy przyprowadzili na koncert swoje dzieci – te były oczarowane i śpiewały wraz z sanah jej piosenki. Ale zachwyceni byli też dorośli. Trudno, żeby takie show nie zachwyciło nawet tych, którzy twórczości sanah nie znają.
Kostiumy, scenografia, oprawa wizualna były inspirowane polską tradycją i kulturą ludową. Do tego polska poezja – to wszystko jasno podkreśla, że sanah jest z Polski, a na jej twórczość mocno wpływa polska kultura. Ale jednocześnie to nie przeszkadza jej stworzyć spektaklu na miarę największych gwiazd popu. Należy jednak pamietać, że nad tym koncertem pracowało kilkadziesiąt osób. I należą im się za to wielkie brawa.
Karolina Stankiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: