Uzależnieni od lęku

"Lęk czai się w pobliżu. To mój stary przyjaciel i było tak, odkąd sięgam pamięcią. Jest częścią mojego człowieczeństwa. Jest częścią mnie. I choć jestem świadom nadciągającego lęku, w równym stopniu mam świadomość, że dałem się mu ponieść, nie próbując nad nim zapanować" - pisze psychoterapeuta Owen O'Kane w swojej najnowszej książce.

"Uzależnieni od lęku" Owena O'Kane'a"Uzależnieni od lęku" Owena O'Kane'a
Źródło zdjęć: © Pexels
Magdalena Drozdek

Poniżej publikujemy fragment książki "Uzależnieni od lęku. Jak porzucić nawyk niepokojenia się" Owena O'Kane w tłumaczeniu Matyldy Biernackiej. Owen O'Kane jest psychoterapeutą z wieloletnim doświadczeniem, jednym z najpopularniejszych i cieszących się największym zaufaniem ekspertów z zakresu zdrowia psychicznego w Wielkiej Brytanii. Dorastał w Belfaście w czasach konfliktu w Irlandii Północnej, co zainspirowało go do podjęcia się pracy z ludźmi dotkniętymi traumami i zaburzeniami lękowymi. Autor bestsellerowych poradników wydanych w ponad 30 językach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Chciał zostać pisarzem, ale szybko mu przeszło. „Zostanę przy czytaniu”

Poznaj swoje lękowe ja

Jak na ironię, siadając do napisania pierwszego rozdziału, czuję trochę lęku związanego z tworzeniem książki. Przejdźmy od razu do momentu, kiedy dzielę się wydarzeniami, do których doszło w ciągu kilku minut.

Siedzę w lokalnej bibliotece i zaczynam obserwować innych ludzi w pomieszczeniu, zastanawiając się, co robią. Czy ktoś jeszcze pisze tu książkę? Czy nie cudownie byłoby wrócić do czasów studenckich? Czy siedzącego w pobliżu gościa rozpoznaję ze spacerów z psem? Klasyczne unikanie i prokrastynacja, rzecz jasna, ale jakimś cudem udaje mi się usprawiedliwić to błądzenie myślami. Odrywa mnie od uczucia, które kryje się gdzieś w tle.

Tak, lęk czai się w pobliżu. To mój stary przyjaciel i było tak, odkąd sięgam pamięcią. Jest częścią mojego człowieczeństwa. Jest częścią mnie. I choć jestem świadom nadciągającego lęku, w równym stopniu mam świadomość, że dałem się mu ponieść, nie próbując nad nim zapanować.

Nagle czuję, jak żołądek mi się ściska, a na klatce piersiowej i całym ciele ląduje znaczny ciężar. Lęk już się nie czai, jest w pomieszczeniu. Czuję się spięty i znajduję się w stanie wyczekiwania. Ale nie wiem, czego się spodziewam. Jakbym czekał, aż coś pójdzie nie tak. Wyjście z tego stanu nie wydaje się mądrym posunięciem.

Te uczucia obecne tu są z pewnością nie bez przyczyny. Zaczynam się zastanawiać, czy ktoś tu jeszcze miewa takie chwile (wiem, że tak). Może niektórzy czują się podobnie w tym właśnie momencie? Mój umysł zajmuje się następnie lawiną praktycznych myśli dotyczących czekającego mnie zadania: pisania książki. Rozmyślam nad tytułem, zawartością, deadline’em i tym, jak ustrukturyzować treść.

Potem wiatr zmienia kierunek, a moje myśli stają się mroczniejsze. Zaczynam kwestionować swoją zdolność do napisania kolejnej książki, chociaż to już moja czwarta. Zwątpienie we własne siły rzuca się na mnie niczym łowca okazji w czasie styczniowych przecen, chwytając się każdej możliwości odnalezienia kolejnego "co, jeśli?". A jest ich wiele:

Co, jeśli mi się nie uda?

Co, jeśli książka nie odniesie takiego sukcesu jak poprzednie?

Co, jeśli dopadnie mnie blokada twórcza?

Co, jeśli nie pomogę czytelnikom?

Co, jeśli mój wydawca uzna książkę za chłam?

Myślę, że rozumiecie, o co chodzi. Wsiadłem do pociągu pospiesznego w kierunku negatywności i jadę wyjątkowo szybko!

Lęk rzadko zjawia się sam. Przyprowadza swoje kuzynostwo, czyli: ego, zwątpienie w siebie, katastrofizacje, panikę, niepokój i paru innych, których poznamy w tej książce. To jak oglądanie serialu telewizyjnego o odnajdowaniu biologicznych rodziców. Nigdy nie wiadomo, co wyjdzie na jaw!

Moja uwaga nagle znów się koncentruje. Choć myśli kołują mi się w głowie, wiem, że pojawiły się nowe odczucia. Czuję lęk. Wątpliwości. Kruchość.

Czuję się nagi.

I nagle wciągam gwałtownie powietrze, jakbym łapał oddech po paru chwilach pod wodą. Intuicyjnie zatrzymuję się, by wyregulować oddech i zdystansować się od lęku. To coś, czego się nauczyłem, i wy też się nauczycie.

Udaje mi się przełamać cykl lękowy i nagle czuję się spokojniejszy i mam jaśniejszy umysł.

W tym bardziej zrównoważonym stanie zdaję sobie wkrótce sprawę, że lęk się pojawił, bo znalazłem się w nowej sytuacji, pisząc tę książkę. Dużo ujawnia. Wiąże się z nią ryzyko. Coś może pójść nie tak. Dlaczego więc lęk nie miałby przedstawiać mi najczarniejszych scenariuszy, aby uchronić mnie przed krzywdą, bólem, porażką czy wręcz upokorzeniem? To ma sens.

Mój lęk służy do ochrony. Ale nie jest w tej chwili konieczny ani pomocny.

Chcę, by mój lęk to usłyszał, więc przypominam mu garść faktów:

Ta książka jest ważna.

Wiele z przedstawionych wątpliwości jest nieprawdziwych.

Dawaliśmy sobie przedtem nieźle radę.

To bezpieczna praca.

Poradzimy sobie.

Jestem wdzięczny za jego wsparcie.

Może teraz ustąpić, bo nie potrzebuję go w tej chwili.

Wycofuje się jak tresowany szczeniak. Pracuję już z nim od dłuższego czasu, więc na tym etapie istnieje między nami wzajemny szacunek, a on nauczył się ufać mojej mądrzejszej ocenie sytuacji.

Wracam do pisania, śmiejąc się pod nosem. Lęk ma jednak ewidentnie inne plany. Jeśli zamierzam pisać o nim w książce, to stale będzie próbował zająć centralne miejsce.

Nie oszukujmy się, wróci. Ale ostatnimi czasy już się go nie boję. Rozumiem jego motywy. Znam jego strategię. Wiem, jak kombinuje. Nie są mi obce emocje, które przynosi. Jestem świadom zachowań, które wywołuje. Jest uzależniający, przebiegły, przekonujący i wymagający. Jeśli sądzi, że może przejąć kontrolę, za cholerę nie odpuści. Stale sobie jednak powtarzam, że ma dobre intencje. Nie jest moim wrogiem. Jest tylko bardzo obronną częścią mnie, która czasem działa znacznie intensywniej, niż to konieczne. I ma to dla mnie sens, bo jestem kimś, kto dorastał w środowisku stale generującym lęk.

Jeśli przypomnimy sobie pobieżnie przykład, o którym mówiłem, zobaczycie systemowo proces lęku:

Nowe zadanie polegające na napisaniu książki wywołuje lęk.

Lęk wierzy, że to nowe zadanie może stanowić zagrożenie czy niebezpieczeństwo.

Lęk mobilizuje swoje wojska.

Aktywuje stan alarmowy w ciele (objawy fizyczne).

Aktywuje serię podstawowych myśli typu "co, jeśli?" (nadmierne analizowanie/zamartwianie się).

Sięga głębiej i uruchamia wątpliwości, strach, myśli katastroficzne.

Włącza się samoświadomość, zatrzymuję się, oddycham i robię krok w tył, aby przerwać ten cykl.

Negocjuję i informuję ponownie moje lękowe ja, że nie jest tu potrzebne.

Unikam uzależniającego epizodu lękowego, tworząc w ten sposób nowy schemat, który służy mi na dłuższą metę.

Bądźmy szczerzy, kuszące byłoby trzymanie się narracji lękowej. Na krótszą metę czułbym się mniej zagrożony. Mógłbym skończyć pisanie na dziś i pójść zrobić coś przyjemnego. Czułbym mniejszą presję. Mógłbym uniknąć części obowiązków. Tak więc owszem, dostałbym krótko działający zastrzyk, ale jakim kosztem?

Postanawiam więc podziękować mojemu lękowemu ja za to, że stanęło dziś w mojej obronie, kiedy zacząłem pisać tę książkę. Uprzejmie odmawiam angażowania się w to, co mi oferuje, i idę dalej do celu. Przerywam cykl, zanim zacznie przypominać błędne koło lub stanie się nieprzyjemny. Wy macie siłę, żeby zrobić to samo.

"Uzależnieni od lęku"
"Uzależnieni od lęku" © Materiały prasowe

Sekta i "Syreny" wśród hitów Netfliksa, mocne sceny w "I tak po prostu", genialne "Mountainhead" i wielka wojna gigantów w kinach. Co dzieje się w "Mission Impossible" i ile tam Marcina Dorocińskiego? O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu: WP Film

Wybrane dla Ciebie

10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim
Polscy artyści dla Strefy Gazy. "Temat tej wojny jest super niewygodny"
Polscy artyści dla Strefy Gazy. "Temat tej wojny jest super niewygodny"
Katarzyna Nosowska i Wanda Kwietniewska wyróżnione Złotymi Medalami "Gloria Artis"
Katarzyna Nosowska i Wanda Kwietniewska wyróżnione Złotymi Medalami "Gloria Artis"
Macierzyństwo w dżungli. Synka trzymała w klatce, by nie porwały go szympansy
Macierzyństwo w dżungli. Synka trzymała w klatce, by nie porwały go szympansy
Robbie Williams po raz pierwszy o swojej chorobie. Na co cierpi znany muzyk?
Robbie Williams po raz pierwszy o swojej chorobie. Na co cierpi znany muzyk?
Ma szansę na Oscara? "Franz Kafka" wkrótce w kinach
Ma szansę na Oscara? "Franz Kafka" wkrótce w kinach