Życie, twórczość i tajemnicza śmierć Bohumila Hrabala
Życie, twórczość i tajemnicza śmierć Bohumila Hrabala
Jaki naprawdę był autor "Pociągów pod specjalnym nadzorem"?
Kochał piękne kobiety, uwielbiał picie piwa z przyjaciółmi, był koneserem uroków zwyczajnego życia. Czesi ciągle mają mu za złe ugodową politykę wobec komunistycznych władz.Genialny, wielbiony przez rzesze czytelników, pisarz, który własne życie umiał przekształcić w fascynującą opowieść.
Do dzisiaj nie wiemy do końca, czy jego tragiczna śmierć w wieku 83 lat była nieszczęśliwym wypadkiem (za bardzo wychylił się ze szpitalnego okna, próbując nakarmić gołębie), czy też popełnił samobójstwo."Ileż to razy chciałem wyskoczyć z piątego piętra, z tego mojego mieszkania, gdzie ból mi sprawia każdy pokój" - pisał w jednym ze swoich utworów.
Więcej szczegółów na temat życia, bogatej twórczości i tajemniczej śmierci Bohumila Hrabala na kolejnych stronach galerii.
Okres prenatalny
"Życie Bohumila Hrabala zaczęło rozwijać się dramatycznie już w okresie prenatalnym" - pisze Tomasz Mazal we właśnie opublikowanej po polsku książce "Praga z Hrabalem" (Wyd. Czuły Barbarzyńca) i wspomina takie oto wydarzenie, które miało miejsce pół roku przed narodzinami przyszłego pisarza w Brnie:
"Pewnej niedzieli Mara wróciła do domu i powiedziała rodzicom, że spodziewa się dziecka i że ten jej kawaler nie chce się żenić. Krewki dziadek Tomas Kilian wyciągnął flintę z szafy, a następnie wypędził Marę na podwórze, krzycząc: "Klękaj, zastrzelę cię!". Babcia Katerina tymczasem nalała zupę fasolową, wyszła na podwórze i zawołała: "Dajcie już spokój i chodźcie jeść, bo wystygnie!".
Nieślubne dziecko, dorastanie, stryj
Bohumil Hrabal urodził się 28 marca 1914 w Brnie. "W dniu, w którym Marie Kilianova na ulicy Balbina pod numerem 489/47 w Brnie-Żidenicach urodziła Bohumila Frantiska Kiliana, "Narodni politika" [Polityka Narodowa] w popołudniowym wydaniu donosiła o sensacyjnym zdarzeniu w artykule pt. "Dyrektor seminarium nauczycielskiego zadręczony przez wychowanków. Tak jakby już wtedy zostały nazwane przyszłe szkolne występki Hrabala" - pisze Mazal.
Hrabal był nieślubnym dzieckiem - jego ojciec, Bohumil Blecha, nie został wskazany w świadectwie urodzenia, a i w późniejszym czasie nie zdradzał zainteresowania synem. We wczesnym dzieciństwie wychowywany był przez dziadków w Brnie na Morawach, potem wraz z matką i ojczymem przenieśli się do Nymburka. Razem z nimi mieszkał stryj Pepin, czyli Josef Hrabal - żołnierz armii austro-węgierskiej w czasie I wojnie światowej, a w późniejszych latach - bohater wielu książek siostrzeńca.
Studia, praca na kolei i inne zajęcia
Przyszły pisarz studiował prawo w Pradze, a podczas wojny pracował najpierw jako układający tory robotnik kolejowy, by awansować później (jak jego bohater z "Pociągów pod specjalnym nadzorem") na dyżurnego ruchu. Studia ukończył w 1946 roku ("to że wybrałem prawo, to był czysty przypadek, nigdy prawa nie lubiłem, studiowałem i nie wiedziałem po co"), nie pracował jednak w zawodzie, bo zgodnie z ówczesną polityką komunistycznych władz intelektualiści mieli zajmować się pracą fizyczną.
Hrabal pracował w hucie w Kladnie, co stało się dla niego inspiracją do napisania debiutanckiego zbioru opowiadań "Perełka na dnie". Po wypadku, jakiego doznał w hucie, został sortowaczem makulatury, był też m.in. agentem ubezpieczeniowym oraz komiwojażerem galanterii i zabawek.
Hrabal pakowaczem makulatury
Przez prawie cztery lata Hrabal pracował w wilgotnym pomieszczeniu jako pakowacz makulatury. "W zimnej piwnicy nie pomagała nawet herbata, musiał więc Hrabal od rana do końca zmiany pić pilznera. Tak więc z Jindrichem Peukertem już od rana nosili do piwnicy dzbany piwa od Husenskich. Picie piwa ponad normę stawiało ich na nogi" - pisze Mazal, a sam Hrabal wspominał: "zawsze i tak zaczynało nam się myśleć dopiero tak po czwartym piwie, (...) dopiero po czwartym piwie zaczynaliśmy być trochę genialni".
Co ciekawa, ciężką fizycznie pracę przy prasie w składnicy makulatury Hrabal w pewien sposób pokochał i potrafił w niej znaleźć swój wyraz, styl osobisty, estetykę. W końcu jego życiowe credo od czasów pracy w kladeńskich hutach brzmiało "być na dnie i spoglądać w górę".
Późny debiut i kolejne publikacje
Pierwsze utwory Hrabala powstały jeszcze przed wojną, ale w komunistycznej Czechosłowacji nie miały one długo szansy na publikację. Ostatecznie jako pisarz debiutował późno, w 1963. W wieku 49 lat opublikował tom opowiadań pt.: "Perełka na dnie".
Następnie wyszły m.in. "Lekcje tańca dla starszych i zaawansowanych", tom opowiadań "Pabitele", "Sprzedam dom, w którym już nie chcę mieszkać", zbiór opowiadań "Bar świat" oraz "Pociągi pod specjalnym nadzorem". Ekranizacja tej książki przez Jirego Menzla, nagrodzona została w 1967 roku i przyniosła Hrabalowi sławę i zainteresowanie poza ojczyzną.
"Pociągi pod specjalnym nadzorem"
"Zawiadowca stacji w Nymburku bardzo lubił słuchać moich opowieści o tym, co przeżyłem za Protektoratu, w czasie wojny, kiedy byłem praktykantem w Dobrovicach i dyżurnym ruchu w Kostomlatach koło Nymburka. Wszyscy, którzy słuchali tych moich opowieści, zresztą dość pociesznych, byli nimi zachwyceni.
Choćby tej o zawiadowcy i gołębiach: zawiadowca ma nadzieję, że dostanie awans, ale gdy przyjeżdża jego zwierzchnik, on wychodzi akurat z gołębnika cały w ptasim gównie. Wszyscy - i dyżurny ruchu, i pan zawiadowca - kiedy to usłyszeli, tę opowieść o kimś innym, o zawiadowcy z Dobrovic, po prostu oniemieli z wrażenia. Nagle to do nich dotarło - a co by było, gdyby to im przy trafiło się coś takiego?" - opowiadał pisarz po latach w tomie "Drybling Hidegkutiego, czyli rozmowy z Hrabalem".
Lojalność wobec komunistycznych władz
Wydarzenia Praskiej Wiosny (1968) spowodowały zaostrzenie polityki władz. W latach 70. w Czechosłowacji możliwość publikacji mieli tylko ci pisarze, którzy zadeklarowali władzy swoją lojalność. Reakcje były różne: Milan Kundera emigrował, Ludvik Vaculik założył wydawnictwo podziemne.
Hrabal natomiast nigdy nie był dysydentem, ulegał naciskom władzy, pozwalał cenzurować swoje książki, a także zgodził się na częściowo fikcyjny wywiad (fragmenty rozmowy usunięto, inne z premedytacją usunięto) w realizującym partyjną politykę kulturalną piśmie "Tvorba". Rozmowa, w której pisarz deklaruje lojalność wobec władz, wywołała oburzenie wielu twórców kultury i czytelników, doszło nawet do palenia książek Hrabala.
W styczniu 1977 roku, gdy w Teatrze Narodowym w Pradze odbyła się akcja potępienia "wichrzycieli" z Karty 77. W tym opozycyjnym dokumencie wskazywano na naruszanie przez władze komunistyczne gwarantowanych umowami międzynarodowymi praw człowieka, w tym prawa do wolności wypowiedzi, wolności religii, prawa do prywatności. Hrabal, wraz z innymi pisarzami lojalnymi wobec władz, podpisał tzw. antykartę, co wypominano mu do końca życia.
Przejście do podziemia, represje
Ta ugodowa polityka wobec władz pozwoliła jednak Hrabalowi na publikację kolejnych książek takich, jak "Postrzyżyny" (1976) czy zbiór "Święto przebiśniegu" (1978).
Jednak w latach 80. Hrabal drukował już głównie na emigracji lub w wydawnictwach podziemnych. Półlegalne wydanie książki "Obsługiwałem angielskiego króla" ściągnęło na wydawcę (Czeską Sekcję Jazzową) represje administracyjne.
W połowie lat 80., w samizdacie, a wkrótce potem w kanadyjskim wydawnictwie ukazała się autobiograficzna powieść Hrabala "Przerwy w zabudowie" na co władza zareagowała represjami wobec pisarza.
"Obsługiwałem angielskiego króla"
W "Obsługiwałem angielskiego króla" Hrabal opowiada o życiu małomiasteczkowego, a później praskiego kelnera. Pnie się on z mozołem i uparcie coraz to wyżej po drabinie gastronomiczno-hotelarskiej hierarchii i w końcu zostaje właścicielem lokalu. Traci tę posadę, kiedy władza w Czechach trafia w ręce ludu.
Barwne opisy dojrzewania w lokalach gastronomicznych, tragicznej miłości w czasie wojny i groteskowych, powojennych represji wobec "burżujów" tworzą piękną i mądrą opowieść o tym, co w życiu najważniejsze.
Wielka miłość do kotów
Hrabal mówił w wywiadzie-rzece, że nawet kobietom nie dał z siebie tyle, co kotom: "To szokujący syndrom kochanków". Pisarz uważa, że ta wielka miłość do kotów rozpoczęła się dawno temu, gdy szedł do szkoły w Nymburku: "naraz coś zamiauczało w winorośli pod oknami i zobaczyłem tam kociątko. Miało różowy nos i bury grzbiet, a pod brodą i na łapkach było białe.
Wyglądało żałośnie, a kiedy się nad nim użaliłem, przytuliło się do mnie i wtedy poznałem coś, czego wcześniej nie znałem. Nagle stałem się czuły i w tej samej chwili zrozumiałem, że to kociątko musi ze mną zostać, że jest moje, a ono tuliło się do mnie i rzeczywiście postawiłem na swoim, ten kotek u nas został. Spał ze mną, a gdy nad ranem za nim zatęskniłem, wychodziłem w samej koszuli na łąkę i wołałem go, a on przybiegał od słodowni prężny mi skokami, a kiedy przytulałem go, był mokry i pachniał trawą. Potem leżeliśmy w łóżku, kotek wyciągnięty obok mnie, musiałem uważać, żebym go nie przydusił, leżeliśmy tak zwróceni ku sobie twarzami".
Hrabal - morderca kotów
Hrabal każdego ranka jeździł do swojego domku w Kersku pod Pragą, by zobaczyć i nakarmić swoje liczne koty: "Potem oczywiście piszę, one siedzą i patrzą na mnie, a moja żona krzyczy, kiedy puszczam głośno Mahlera. [...] Ale kto trzyma w domu koty, ten musi czasem postąpić jak gospodarz. Przychodzi moment, kiedy ktoś musi zabić kocięta. Od najmłodszych lat tym kimś zawsze byłem ja. Właśnie dlatego, że je kochałem, że z nimi żyłem, wiedziałem, że muszą umrzeć i że to ja muszę je zabić. Rok czy dwa lata temu musiałem zabić dwoje kociąt, bo miałem ich dwanaścioro".
W książce "Auteczko" Hrabal pisze, że, gdy jego koty nadmiernie się rozmnożyły, zabrakło mu czasu na pracę i sen. Stracił wtedy spokój ducha prześladowany świadomością, że część z nich musi umrzeć i że musi je zabić właśnie on, który je tak kocha. Udręczony, za odkupienie swojej winy uznaje dopiero wypadek samochodowy, z którego cudem uszedł z życiem. Hrabal mówi w "Dryblingu Hidegkutiego", że właśnie dlatego, że musiał zabić dwa koty, zrozumiał, że skoro człowiek potrafi zabić kota, potrafi zabić także człowieka.
Eliszka, ukochana żona
Hrabal zawsze powtarzał, że żyje w szczęśliwym małżeństwie ze swoją ukochaną Eliszką. "Mimo że kiedy czegoś chcę i rozmawiamy o tym z żoną, to ona chce czegoś zupełnie innego. Dobra, mówię sobie, podejdę do tego na sposób psychoanalityczny i żeby osiągnąć to, czego chcę, mówię, że chcę tego, czego nie chcę. Ale żona mnie rozszyfrowuje i od razu się ze mną zgadza, i w ten sposób osiąga to, czego ona chciała, a czego ja nie chciałem" - mówił pisarz w cytowanym wywiadzie-rzece.
Zdaniem Hrabala dużo lepiej być idiotą: "człowiek z uniwersyteckim wykształceniem zawsze w małżeństwie przegrywa". Pisarz twierdzi, że społeczeństwo "powoli, ale pewnie" zmierza do matriarchatu: "moimi najbardziej nieprzejednanymi wrogami były moja matka i moja żona. Pierwsza oddała mnie drugiej, a obie chciałby mnie bez przerwy wychowywać i poprawiać.
Dlatego bez przerwy uciekam z domu, u siebie jestem tylko w knajpie, a i tam zawsze się trzęsę, że otworzą się drzwi i wejdzie moja żona w towarzystwie mojej nieboszczki matki, jestem więc pod kuratelą dwóch kobiet, które tak pokochałem, że zostaliśmy wrogami na sklerozę i życie. Nie pozostało mi nic innego niż szukać ocalenia w pisaniu i za p mocą literatury oczyszczać się z tego, co mi te dwie dobre dusze nakładły do głowy".
Dzieła zebrane, śmierć żony, depresja
Dopiero lata 90. i dokonana wtedy zmiana polityczna, przyniosły pełne oficjalne uznanie twórczości Hrabala. W latach 1991-97 wyszły 19-tomowe "Dzieła zebrane pisarza". Sukces i uznanie przyszły jednak zbyt późno. Od śmierci żony Eliszki w 1987 roku Hrabal coraz częściej wpadał w depresję. Nie chciał już poznawać nowych ludzi, stał się nieprzystępny. Mieszkał sam w peryferyjnym blokowisku.
Każdy jego dzień wyglądał tak samo - wstawał rano, kupował mięso dla swoich kotów, których było kilkanaście i jechał autobusem w stronę Nymburka, gdzie miał dom na wsi. Koty czekały na niego już na drodze. W wiejskim domu starał się pisać, choć przychodziło mu to z coraz większym trudem. W tym okresie powstały minieseje, które ukazały się potem jako "Listy do Kwiecieńki".
Szpital, śmierć, samobójstwo?
Coraz więcej czasu, zwłaszcza zimą spędzał w szpitalach, miał trudności z chodzeniem. W lutym 1997 roku leżał w klinice Na Bulovce. 3 lutego 1997 r. alarm podnieśli inni pacjenci, którzy zobaczyli, że ktoś wypadł z okna na piątym piętrze. Lekarze przyjęli wersję, że Hrabal wychylił się zanadto, karmiąc gołębie, ale przyjaciele pisarza przekonani byli od początku, że sam odebrał sobie życie. Zgon stwierdzono o godzinie 14:10.
Policja, która prowadziła śledztwo, szybko je umorzyła - "doszło do nieszczęśliwego wypadku". "Bohumil Hrabal był w pełni władz umysłowych, jego upadku z okna nie poprzedził żaden racjonalny zamysł, nie był efektem chłodnej stoickiej kalkulacji, to raczej jakiś silny impuls, który pomógł mu pokonać fizyczną niemoc i dobrowolnie rozstać się z życiem" - czytamy w "Pradze z Hrabalem".
"Ileż to razy chciałem wyskoczyć z piątego piętra"
Motyw śmierci samobójczej pojawiał się w twórczości Hrabala wielokrotnie, zwłaszcza w ostatnich latach. "Ileż to razy chciałem wyskoczyć z piątego piętra, z tego mojego mieszkania, gdzie ból mi sprawia każdy pokój" - pisał o swoim osamotnieniu w "Zaczarowanym flecie" (1989). Przed śmiercią pożegnał się z bliskimi, uporządkował swoje sprawy.
Bohumil Hrabal został pochowany 28 marca 1997 roku (w dzień osiemdziesiątych trzecich urodzin, których nie doczekał) na cmentarzu w Hradisztku. "Sam grób Bohumila Hrabala, jego ostatni adres, jest dziś częścią oznakowanej trasy turystycznej, przemierzanej często przez wiernych czytelników, nie tylko rodzimych, ale i tych z zagranicy. Drobiazgi pozostawiane na nagrobku świadczą o żywym wspomnieniu jako drugiej teraźniejszości" - pisze Mazal w "Pradze z Hrabalem".
Oprac. GW, WP.PL, na podst. PAP, cytowanych książek, mat. prasowych Czułego Barbarzyńcy i innych.