Grzegorz Mathea przewidział zamach na prezydenta i sejm!
Grzegorz Mathea przewidział zamach na prezydenta i sejm!
Czy w Polsce jest co najmniej 40 takich zamachowców jak Brunon K.?
Na wtorkowej konferencji prasowej w centrali ABW poinformowano, że Brunon K., 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, przygotowywał zamach bombowy na prezydenta i premiera w sejmie.
Jak się okazuje, 34-letni Grzegorz Mathea , młody polski pisarz, w 2005 roku opublikował książkę "IV Rzeczpospolita" (wyd. superNOWA), w której szczegółowo opisał atak terrorystyczny na Sejm. W chwili zamachu w budynku przebywał prezydent Polski, wszyscy posłowie oraz ministrowie.
Jak dokładnie wygląda zamach opisany przez Matheę ? Dlaczego autor uważa, że każdy terrorysta, który chce zaatakować Sejm, nie będzie miał z tym problemów? Czy powieść mogła zainspirować Brunona K.? Dlaczego niektórzy czytelnicy uważają, że pisarz, chcąc nie chcąc, dał wskazówki niedoszłemu zamachowcowi? Czy Grzegorz Mathea pisząc "IV Rzeczpospolitą" miał świadomość, że naprawdę może dojść do podobnego ataku, czy też była to z jego strony czysta fantazja? Odpowiedzi i więcej szczegółów na kolejnych stronach galerii.
Terrorysta nie będzie miał problemu z zaatakowaniem Sejmu
"Pomysł umieszczenia akcji mojej książki w sejmie narodził się po mojej wizycie w budynku na Wiejskiej. Chciałem zobaczyć Sejm od środka i poprosiłem o dołączenie mnie do wycieczki emerytów" - mówi w rozmowie z WP autor "IV Rzeczpospolitej":
"Nie zwróciło niczyjej uwagi, że młody człowiek chce ot, tak, wejść do Sejmu, że fotografuje kamery i plany ewakuacyjne budynku, że zadaje dziwne pytania: ilu strażników pilnuje sejmu, czy są uzbrojeni, jak często się zmieniają, gdzie są korytarze podziemne... Pomyślałem, że jeśli terrorysta będzie chciał przygotować akcję, nie będzie miał z tym większych problemów".
Co najmniej czterdziestu Brunonów K. w Polsce?
"W Polsce jest 40 milionów ludzi. Myślę, że nietrudno znaleźć 4 tysiące takich, którzy poszliby w ślady Brunona K. Spośród tych 4 tysięcy - 400 byłoby dostateczne zdeterminowanych. A 40 z tych 400 mogłoby dokonać zamachu. To prosty rachunek. Śmiertelnie prawdopodobny" - mówi nam Grzegorz Mathea.
"Chciałem swoją książką zwrócić uwagę na luki w systemie bezpieczeństwa, na łatwość z jaką w Polsce można zdobyć broń. Mam nadzieję, że ktoś potraktuje ją poważniej niż tylko jako literaturę. Na razie, niestety, okazuje się, że pisarze mają więcej wyobraźni od policji i służb wywiadu".
Co zamierzał Brunon K.?
Brunona K. zatrzymano 9 listopada. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Grozi mu 5 lat więzienia. Sąd, jako przesłankę aresztu, wskazał na możliwość matactwa oraz groźbę popełnienia przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu i mieniu w wielkim rozmiarze.
Mężczyzna zamierzał zdetonować 4 tony materiałów wybuchowych, umieszczonych w samochodzie. Jak poinformowała prokuratura, celem zamachu miał być sejm podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów. Zamachowiec uważał, że najlepszym momentem będzie rozpatrywanie projektu budżetu.
Atak na sejm opisany w książce Grzegorza Mathei wygląda nieco inaczej, ale podobieństw nie brakuje...
Terroryści atakują Sejm
W "IV Rzeczpospolitej" Grzegorza Mathei terroryści zajmują gmach na Wiejskiej podczas uroczystości zaprzysiężenia nowego prezydenta. Dzięki temu biorą jako zakładników obu prezydentów: ustępującego i elekta, cały rząd z premierem na czele, a także posłów i senatorów, szefów najwyższych urzędów państwowych, służb mundurowych, mediów oraz zagranicznych dyplomatów.
Zamachu dokonuje, raczej bez specjalnych trudności ze strony odpowiedzialnych za bezpieczeństwo służb, zbrojna grupa młodych ludzi pod wodzą niejakiego Zaniego. Nie są to jednak arabscy terroryści ani agenci obcych służb specjalnych. To po prostu grupa kolegów z podwórka, niezadowolonych obywateli naszego kraju, z których każdy ma do rządzących jakieś - bardziej czy mniej osobiste - pretensje...
Jako "niezadowolonego" bez wątpienia możemy określić także Brunona K., postać jak najbardziej rzeczywistą, a nie książkową.
Scenariusz pozornie nieprawdopodobny
"W mojej książce atakuje grupa zamachowców. W powieściach z gatunku political fiction można znaleźć wiele pozornie nieprawdopodobnych scenariuszy. Mam nadzieję, że doczekam czasów, kiedy komendant główny policji zaprosi na spotkanie kilku autorów takich powieści. I wspólnie zastanowimy się nad możliwymi scenariuszami" - mówi w rozmowie z WP Grzegorz Mathea.
"Sejm, kancelaria premiera czy ministerstwa to naturalne cele dla potencjalnych terrorystów. Nie trzeba być wróżką, by to przewidzieć. Autorzy zamachów na World Trade Center z 2001 roku zamierzali również uderzyć samolotem w budynek amerykańskiego parlamentu" - opowiada autor.
Motywy Brunona K.
Podejrzany o przygotowywanie zamachu na władze państwowe Brunon K. kierował się motywami o charakterze nacjonalistycznym, ksenofobicznym i antysemickim, osoby sprawujące władzę określał, jako "obce" - poinformował na konferencji prasowej w centrali ABW Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
"Uważał, że aktualna sytuacja społeczna i gospodarcza w naszym kraju zmierza w złą stronę z uwagi na fakt, że w zasadzie wszystkie stanowiska rządowe, władcze i władzę sprawują osoby, które on określał mianem "obce". Nie są to w jego opinii prawdziwi Polacy" - mówił prokurator.
Jak dodał, podejrzany nie należy do żadnego ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Śledczy dotychczas nie ustalili, by miał powiązania z zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi.
"Breivik też był inteligentny i cichy"
"Ludzie, którzy mają podobne zamiary, często chwalą się nimi w internecie, promują swoje poglądy, szukają zwolenników. Służby specjalne powinny monitorować takich ludzi w sieci i neutralizować zagrożenia" - mówi w rozmowie z WP Grzegorz Mathea.
"Pytanie, co będzie gdy w ślady Brunona K. zechce pójść "skromniejszy" terrorysta? Taki, który nie pochwali się w internecie swoimi zamiarami i nie będzie chemikiem z zawodu. Taki cichy i inteligentny człowiek nie zwracający na siebie uwagi, lubiany przez sąsiadów i kolegów z pracy? Breivik też był inteligentny i cichy. Do czasu" - dodaje.
Cel terrorystów i bezlitosny obraz klasy politycznej
Celem terrorystów w książce Grzegorza Mathei jest z kolei zmiana konstytucji i wprowadzenie w Polsce republiki prezydenckiej. Autor chce w ten sposób przede wszystkim pokazać do jakich radykalnych posunięć, rękami swych samozwańczych przedstawicieli, jest zdolny zdesperowany naród.Po drugie, Mathea próbuje uzasadnić skąd się tego rodzaju frustracja bierze: z samowoli i bezkarności polityków, władzy układów i braku perspektyw na zmianę takiej sytuacji.
Portretuje więc polską klasę polityczną bezlitośnie - w szeregach elity nie ma postaci pozytywnych, są co najwyżej niezbyt groźne. A pozostali politycy i urzędnicy to nieuki i prostacy, skorumpowane nieroby, kombinatorzy, pyszni autokraci, nie dbający o dobro publiczne, a tylko o swoje interesy. A do tego często brzydko wyglądają, nienajlepiej pachną i śmiesznie się zachowują.
Niekompetentne i małostkowe służby
Także przedstawiciele organów mających z założenia troszczyć się o bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne naszego kraju, ukazani są w książce Mathei w podobny sposób. Wojskowi, policjanci, anyterroryści są uwikłani w politykę, a także niekompetentni i małostkowi.
W obliczu narodowego kryzysu brną w jałowe spory kompetencyjne, wykazują pieniactwo i bezmyślność, a wobec zagrożenia - bezradność. Nie potrafią podejmować odpowiedzialnych decyzji ani podporządkować się decyzjom innych. Jedyną osobą ze sztabu kryzysowego potraktowaną z sympatią jest pułkownik Langer, próbujący kierować akcją, godząc jednocześnie kłótliwe "szyszki" z policji, wojska i administracji.
Sympatia po stronie terrorystów
Co ciekawe, zdaniem Rafała Śliwiaka, recenzenta WP, sympatia czytelnika "IV Rzeczpospolitej" Grzegorza Mathei (na zdj.) szybko przenosi się na zamachowców: "Co prawda z bronią w ręku dokonują przewrotu, ale ich intencje, w przeciwieństwie do intencji polityków, są szlachetne.
Oni sami są przekonani, że spragnieni dobrze zarządzanego państwa obywatele, wybaczą im te kilka koniecznych ofiar i poprą ich siłą wprowadzoną konstytucję w referendum. Niestety, oni także są tylko ludźmi, albo lepiej byłoby rzecz: tylko Polakami. A więc jak każdy przedstawiciel naszego narodu skazani są na kłótnie między sobą, wzajemne podważanie kompetencji, ideową niestałość i warcholstwo".
Podejrzany Brunon K.
Prokuratura podała, że podejrzany Brunon K. przyznał się do części zarzutów - prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował oraz przeprowadzenia próbnych detonacji - celem miało być przeprowadzenie zamachu.
"Natomiast stwierdził, że jego motywacja i jakby przystąpienie do tych działań nie wynikało bezpośrednio z jego woli, tylko działał niejako siłą sugestii innych osób" - powiedział prokurator.
Zarzut przygotowań do zamachu na prezydenta, rząd i sejm, jaki postawiła prokuratura, wynika z art. 128. kodeksu karnego. Przewiduje on karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 dla tego, kto czyni przygotowania do przestępstwa "usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej". Inny zarzut dotyczy przygotowań do "eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwo palnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii" - za co grozi do 3 lat więzienia.
Brunon K. przygotowuje się do ataku
W wyniku przeprowadzonych przez ABW czynności ustalono, iż mężczyzna ten planuje zdetonowanie ładunku wybuchowego w okolicach Sejmu RP. Za pomocą prowadzonych nieformalnych wykładów mężczyzna poszukiwał osób o podobnych poglądach politycznych i negatywnym nastawieniu do władz RP, mogących mu pomóc w dokonaniu zamachu - ocenia ABW.
ABW ustaliła, że podejrzany naukowiec "wykonuje bomby i potrafi je odpalać zdalnie oraz dokonuje rozpoznania sejmu" - mówił płk Jan Bilkiewicz z departamentu postępowań karnych ABW. Nie miał pozwolenia na broń. "Mężczyzna (...) w ramach pracy naukowej prowadził badania z zakresu materiałów wybuchowych i miał bezpośredni dostęp do laboratorium" - poinformował Bilkiewicz.
Materiały wybuchowe, broń, kamizelki...
W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe - heksogen, pentryt, trotyl, proch, dinitrotoulen nadchloran amonu - mające być wykorzystane w planowanym ataku oraz urządzenia i przedmioty, mogące być wykorzystane do konstrukcji ładunków wybuchowych - zapalniki własnej produkcji, w tym z telefonem komórkowym, zapalarki radiowe, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, lonty, przewody z główkami zapalczymi, detonatory, elektryczne zapalniki samodziałowe, heksogenowe detonatory pośrednie.
Oprócz tego znaleziono kilkanaście sztuk nielegalnie posiadanej broni palnej, ponad 1100 sztuk amunicji, kamizelki kuloodporne wraz z dodatkowymi wkładami ceramicznymi, hełmy kewlarowe, snajperskie stroje maskujące, sfałszowane polskie tablice rejestracyjne i tablice niemieckie, instrukcje saperskie, minerskie, publikacje o tematyce pirotechnicznej.
O książce
"IV Rzeczpospolita" napisana jest lekko i z dużym poczuciem humoru, stąd pewien dysonans sprawiają wplatane tu i ówdzie sceny krwawe i drastyczne. Może mają one czytającym przypominać, że niezależnie od bawiącej ich błazenady polityków, taki czarny scenariusz jest naprawdę możliwy.
Największą siłą powieści Mathei jest barwny, pełen ironii i sarkazmu opis podwórkowych gier w Sejmie i nieudolności elit w pełnieniu społecznej służby zestawionej z niesłychaną przedsiębiorczością w przypadku załatwiania spraw prywatnych. Celne spostrzeżenia dotyczące polityczno-urzędniczej machiny podszyte są złośliwą satysfakcją z obnażenia ich przed oczami nieświadomych czytelników.
Być może autor opisywał sytuacje znane mu z autopsji, sam bowiem jest pracownikiem administracji państwowej. A raczej był, bo po wydaniu książki zapewne tę pracę stracił...
_****Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.pl. W galerii wykorzystano m.in. fragmenty rozmowy Grzegorza Wysockiego (WP.pl) z Grzegorzem Matheą, fragmenty recenzji Rafała Śliwiaka, mat. prasowe i PAP._**Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.pl. W galerii wykorzystano m.in. fragmenty rozmowy Grzegorza Wysockiego (WP.pl) z Grzegorzem Matheą, fragmenty recenzji Rafała Śliwiaka, mat. prasowe i PAP.**