Pociągały go nastolatki, był kiepskim kochankiem, a jego żona donosiła Gestapo. Intymne sekrety autora "Buszującego w zbożu"
Pociągały go nastolatki, był kiepskim kochankiem, a jego żona donosiła Gestapo. Intymne sekrety autora "Buszującego w zbożu"
Życie (bardzo) prywatne i twórczość J. D. Salingera
Pociągały go młode, niedoświadczone kobiety (związał się nawet z jedną 14-latką!), romansował z początkującymi pisarkami, wydzwaniał do szczupłych aktorek, które zobaczył w telewizji. Randki z nim były koszmarnym doświadczeniem, kochankiem również był kiepskim. Hemingwayowi przyznał się do tego, że ma jedno jądro. Nienawidzili go sąsiedzi, miejscowe dzieciaki nie dawały mu żyć, uchodził za odludka, a mimo tego dwukrotnie się ożenił. Jedna z jego żon okazała się... donosicielką Gestapo (!).
A to jeszcze nie koniec intymnych sekretów i szokujących faktów na temat życia kultowego pisarza, które zostały ujawnione w jego monumentalnej biografii ("Salinger" Davida Shieldsa i Shane Salerno). Czy to prawda, że "Buszujący w zbożu" to książka, która prowokowała morderców do zbrodni? Czy to dlatego zakazuje się jej czytania? Ile milionów egzemplarzy kultowej powieści sprzedało się do tej pory na świecie? Dlaczego Salinger wycofał się z życia publicznego, przestał publikować swoje dzieła i zakazał ekranizacji tych już znanych? Odpowiedzi na kolejnych stronach.
Pociąg pisarza do nastolatek i bardzo młodych kobiet
Przez całe życie autor "Buszującego w zbożu" uwielbiał nastolatki i młode kobiety pomiędzy 17 a 18 rokiem życia. Pisał listy do młodziutkich pisarek, których pierwsze literackie próby poznawał w magazynach. Wydzwaniał do młodych i szczupłych aktorek, które zobaczył w telewizji.
"Jestem J. D. Salinger i napisałem "Buszującego w zbożu"" - podobno tą oryginalną kwestią najczęściej rozpoczynał swoje flirty i romanse z nastoletnimi pięknościami. Choć trudno w to uwierzyć - metoda często okazywała się skuteczna.
W latach 60. w "Time" ukazał się wywiad z kobietą, która jako 16-17-latka miała mieć romans z prozaikiem. Kobieta zaprzeczyła, ale po latach okazało się, że dziewczyna z wywiadu to Jean Miller, która związała się z Salingerem, gdy miała zaledwie 14 lat...
Pociąg pisarza do nastolatek i bardzo młodych kobiet
Jean Miller opowiadała, że w początkowym etapie ich związku, głównie spacerowali i rozmawiali. W łóżku wylądowali podobno dopiero, gdy Jean skończyła dwudziestkę, i to z jej inicjatywy. Następnego dnia się rozstali.
Miller mówi w biografii Salingera, że pisarz najprawdopodobniej czerpał przyjemność z faktu, że przez te wszystkie lata była dzieckiem. "Wiedziałam, że to koniec. Wiedziałam, że spadłam z piedestału" - wspomina.
Prawie wszystkie związki Salingera wpasowują się w ten wzorzec. Pisarza pociągały młode, niedoświadczone kobiety, jednak, gdy dochodziło do skonsumowania związku, Salinger najczęściej się wycofywał.
Pociąg pisarza do nastolatek i bardzo młodych kobiet
Z książki dowiedzieć się możemy, że któregoś dnia autor "Buszującego w zbożu" pojechał spotkać się z jedną ze swych korespondencyjnych lolitek, z którą wcześniej wymienił setki listów. Na miejscu okazało się jednak, że dziewczyna jest bardzo wysoka i grubokoścista. Krótko mówiąc: zupełnie inna niż w wyobrażeniach twórcy. Salinger odwrócił się i odszedł. Nie miał większego znaczenia fakt, że dzięki listom bardzo się do siebie zbliżyli.
Upodobanie pisarza do młodziutkich kobiet autorzy biografii wyjaśniają utratą pięknej Oony O'Neill. Salinger miał ją poślubić, ale plany pokrzyżowała mu wojna. W międzyczasie, 18-letnia wtedy Oona wyszła za mąż za innego miłośnika lolitek, znanego skądinąd Charliego Chaplina.
Kiepski kochanek
Z biografii pisarza wynika, że nigdy nie skonsumował związku z Oony O'Neill. Także Leila Hadley Luce opisywała ich spotkania jako platoniczne. Wspomniana już Jean Miller sama musiała wyjść z inicjatywą łóżkową, która zresztą zakończyła ich wspólne pożycie.
"Nie mogłam tego zrobić" - opowiada z kolei biografom Joyce Maynard - "Po prostu nie mogłam. Mięśnie mojej pochwy zacisnęły się i nie chciały rozluźnić. Po kilku minutach przestaliśmy". Maynard wspomina, że sytuacja się powtarzała, więc Salinger zabrał ją do homeopaty na Florydzie, ale jeszcze tego samego dnia zakończył ich związek.
Kiepski kochanek
Claire Douglas, druga żona Salingera, przyznała się kiedyś swojej córce, że rzadko uprawiali seks. Według samej Douglas, przyczyną niechęci pisarza do "tych spraw" miały być jego religijne przekonania, ale zdaniem biografa chodziło raczej o to, że po porodzie Claire straciła swój wygląd nastolatki, a zaczęła przypominać dojrzałą kobietę. Salinger przestał się więc nią interesować.
Także randkowanie z Salingerem nie było czystą rozkoszą - pisarz był perfekcjonistą, strofował i poprawiał swe wybranki, podczas spacerów z nim trzeba było uważać na każde słowo.
Salinger urodził się z jednym jądrem
O ile pisanie na temat sekretów czy mało znanych szczegółów życiorysu danego twórcy już od dawna nie zaskakuje konsumentów współczesnych biografii, o tyle trzeba przyznać, że informacja o tym, że autor "Buszującego w zbożu" urodził się z jednym jądrem, wydaje się jednak dość ekscentryczna. Tylko czy ten anatomiczny szczegół ma jakiekolwiek znaczenie?
Dzięki monumentalnej biografii pisarza wiemy, że na pewno miał ogromne znaczenie dla samego Salingera, który po ataku na Pearl Harbor próbował się zaciągnąć do armii, co mu się nie udało, gdyż, jak donosił w jednym z listów, został "sklasyfikowany jako I-B, z całą resztą kalekich i ciot".
Salinger urodził się z jednym jądrem
Ostatecznie Salinger wstąpił do kontrwywiadu i służył w Europie, choć wcześniej wydawało mu się to niemożliwe. Ernestowi Hemingwayowi miał się zwierzyć, że "nie sądził, iż armia go weźmie, bo miał jedno jądro". Fakt ten w biografii potwierdziły także niezależnie od siebie dwie kobiety. Zdaniem jednej z nich była to dla Salingera "wielka sprawa", pisarz był z tego powodu zmieszany i sfrustrowany.
O tym, czy brak jądra wpłynął na kształt twórczości "Buszującego w zbożu" póki co nic nie wiadomo, ale zbadanie tej kwestii to zapewne tylko kwestia czasu...
Żona Salingera - donosicielka Gestapo?
Biografowie pisarza uważają, że pierwsze małżeństwo z niemiecko-francuską żoną Sylvią Walter zakończone zostało przez autora "Buszującego w zbożu", a nie, jak wcześniej sądzono, przez jego wybrankę. Pożegnanie z ukochaną było dość efektowne - Salinger zostawił jej na stoliku bilet powrotny do Niemiec. Dlaczego postanowił się z nią rozstać?
Przyczyną była niezbyt chwalebna przeszłość Sylvii, która w czasie wojny miała donosić Gestapo (tajna policja w nazistowskich Niemczech) i choć nie ma twardych dowodów potwierdzających ten fakt, istnieje wiele przesłanek przemawiających za tym, że informacje te są prawdziwe. Salinger, jak twierdzi Leila Hadley Luce, miał w pewnym momencie odkryć "niepokojące rzeczy" na temat tego, co Sylvia "robiła w czasie wojny, zwłaszcza dla Gestapo".
Jako że sam był synem polskiego Żyda zlecił nawet w tej kwestii śledztwo, a jego wyniki sugerowały, że Welter mogła w czasie wojny być informatorką nazistów.
Narodziny, edukacja i tajniki importu mięsa
Jerome David Salinger (zawsze podpisywał się jako "J. D. Salinger") urodził się 1 stycznia 1919 roku w Nowym Jorku. Pochodził z rodziny polskich Żydów. Jego rodzice mieli sklep rzeźniczy w Bydgoszczy. Do Nowego Jorku wyjechali na krótko przed urodzeniem Jerome'a.
W 1936 roku rozpoczął naukę na New York University, gdzie zamierzał studiować pedagogikę, jednak już wiosną przerwał studia, a jesienią jego ojciec wysłał go do Wiednia, by... zapoznał się z tajnikami przemysłu i importu mięsa.
Praca w rzeźni w... Bydgoszczy!
Jesienią i zimą 1937 roku pracował jako praktykant w miejskiej rzeźni w Bydgoszczy. "Musiałem też terminować w przetwórni szynek w Polsce... Ostatecznie na parę miesięcy wylądowałem w Bydgoszczy, gdzie mordowałem świnie i pchałem lory przez śnieg w towarzystwie grubego majstra, który nieustannie zabawiał mnie strzelaniem ze swej śrutówki do wróbli, do żarówek i do kolegów z pracy" - wspominał po latach.
Trudno się dziwić, że po tym doświadczeniu Salinger przeszedł na wegetarianizm.
"Buszujący w zbożu" - dzieło zakazane
Pisać zaczął Salinger jako 15-latek. Jego jedyną opublikowaną powieścią i dziełem, dzięki któremu znany jest na całym świecie jest "Buszujący w zbożu" opublikowany w 1951 roku. Powieść zdobyła tak wielką popularność między innymi dzięki temu, że szybko stała się jedną z najbardziej napiętnowanych i najczęściej zakazywanych książek w Stanach Zjednoczonych (i nie tylko tam).
W 1957 roku australijski urząd celny skonfiskował przesyłkę zawierającą m.in. "Buszującego w zbożu" (miał to być prezentem dla australijskiego rządu od ambasadora USA). W latach 1961-1982 książka była zakazana w szkołach i amerykańskich bibliotekach. Książka wzbudzała (a może wciąż wzbudza?) ogromne kontrowersje z powodu rzekomo wulgarnego języka, nawiązań seksualnych, dewaluacji wartości rodziny czy promocji alkoholu, papierosów i rozwiązłości.
"Buszujący w zbożu" - dzieło zakazane
Obecnie ta zakazana, ze wszech miar skandalizująca i wulgarna książka znajduje się na liście lektur we wszystkich anglojęzycznych krajach. Szacuje się, że rocznie na całym świecie sprzedaje się około 250 tysięcy egzemplarzy powieści. Od momentu pierwszego wydania "Buszujący w zbożu" rozszedł się w około 65 milionach egzemplarzy!
W jakimś sensie trudno się więc dziwić, że pośród milionów czytelników kultowej powieści znalazło się również sporo szaleńców oraz przynajmniej dwóch zabójców.
Jednym z nich był 25-letni Mark Chapman, który 8 grudnia 1980 roku zamordował Johna Lennona. W drodze do Dakota House, gdzie mieszkał lider Beatlesów, wstąpił do księgarni, by zakupić egzemplarz ukochanej książki, którą zapomniał zabrać z domu. Mowa oczywiście o "Buszującym w zbożu"...
"Buszujący w zbożu" inspiracją dla morderców?
Po zastrzeleniu Johna Lennona, Chapman (na zdj.) spokojnie czekał na przyjazd policji. Wyciągnął egzemplarz "Buszującego w zbożu" i oddał się lekturze. Jak pisała na łamach WP Marta Tychmanowicz:
"Wkrótce o wpływie książki na decyzję szaleńca wiedzieli wszyscy. Potem Chapman mówił w jednym z wywiadów, że chociaż bohater "Buszującego" Holden nie był agresywny, to w myślach rozważał zastrzelenie kogoś, chciał się mścić. A to Chapmanowi wystarczyło.
Cztery miesiące później w Waszyngtonie inny miłośnik twórczości Salingera, szaleniec John Hinckley Jr., usiłował zabić prezydenta USA Ronalda Reagana (po to żeby zaimponować aktorce Jodie Foster, którą był zafascynowany). Hinckley stał w tłumie gapiów, którzy otoczyli prezydenta, kiedy ten wychodził z hotelu w kierunku limuzyny. W pewnej chwili strzelił sześć razy, raniąc poważnie kilku współpracowników prezydenta; sam Reagan dostał rykoszetem. W trakcie procesu Hinckley przyznał, że "Buszujący w zbożu" jest jedną z jego ulubionych książek, planował nawet oficjalnie przybrać imię i nazwisko głównego bohatera. Policja znalazła książkę Salingera w jego hotelowym pokoju".
"Buszujący w zbożu"
Akcja powieści rozgrywa się w ciągu trzech dni i dwóch nocy w połowie grudnia 1949 roku. Książka opowiada o odysei Holdena Caulfielda, zbuntowanego nastolatka, który w przeddzień Bożego Narodzenia ucieka ze szkoły i błądzi po ulicach Nowego Jorku. Holden nie zgadza się na świat dorosłych, w którym dostrzega tylko fałsz i zwyrodnienie. Niczym Piotruś Pan nie zamierza nigdy dorosnąć, ponieważ tylko dziecko jest dla niego uosobienie niewinności i autentyzmu.
Innym, obok konfliktu pokoleń i różnic między światem dorosłych a dzieci, tematem książki jest wyalienowanie jednostki, krytyka kultury masowej i amerykańskiego społeczeństwa.
Inne dzieła i 45 lat milczenia
Inne utwory J. D. Salingera to zbiory opowiadań: "Dziewięć opowiadań" (1953, wyd. polskie 1964), "Franny i Zooey" (1963, wyd. pol. 1966) czy "Wyżej podnieście strop, cieśle i Seymour - introdukcja" (1963, wyd. polskie 1966).
Ostatnim opublikowanym przez Salingera było opowiadanie "Hapworth 16, 1924" zamieszczone w 1965 roku na łamach "New Yorkera". Przez 45 kolejnych lat, a dokładniej od 12 lipca 1965 do 10 stycznia 2010 (data śmierci pisarza), Salinger nie opublikował żadnej powieści ani nawet pojedynczego opowiadania. W 1980 roku, a więc 30 lat przed śmiercią, udzielił ostatniego wywiadu.
Dlaczego w latach 60. pisarz przestał publikować swoje kolejne dzieła, choć wiemy, że w dalszym ciągu je tworzył? Co sprawiło, że postanowił zamilknąć? I dlaczego wciąż nie widzieliście w kinach ekranizacji "Buszującego w zbożu"?
Lata milczenia, tajemnica i śmierć Salingera
Pisarz zaczął unikać ludzi, nie pokazywał się w mediach, ograniczył swój kontakt ze światem zewnętrznym (choć nie aż tak bardzo, jak głosi legenda). Rozczarowany ekranizacją jednego ze swoich opowiadań (film "Moje zwariowane serce" z 1949 roku), zerwał także z Hollywood. Najprawdopodobniej więc nigdy nie doczekamy się filmowej adaptacji "Buszującego w zbożu", a na pewno nie ma na to szans w najbliższych latach.
Nagłe zamilknięcie pisarza jest jedną z wielu wciąż nierozwiązanych tajemnic Salingera. Istnieje na ten temat wiele teorii - opętanie religijne, choroba psychiczna, wściekłość na amerykańskie media i rynek wydawniczy, niechęć do publicznego istnienia. Czy premiera monumentalnej biografii oraz filmu "Salinger" sprawią, że biografia pisarza nie będzie zawierała już tak wielu niewiadomych?
J.D. Salinger zmarł z przyczyn naturalnych 27 stycznia 2010 w swoim domu w Cornish w stanie New Hampshire. Miał 91 lat.
_****Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL, na podst. Daily Beast, booklips.pl, Wikipedii, PAP i innych._**Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL, na podst. Daily Beast, booklips.pl, Wikipedii, PAP i innych.**