"Pozwolić człowiekowi ŻYĆ - oto jedyny system i ideologia"
W samym środku wojny w sercu Europy pewien pisarz wybrał się na podróż rowerową przez Alpy. Mówił, że tamte szalone zjazdy po serpentynach będzie pamiętał nawet po śmierci. Na szczęście je opisał - zrobił to w książce, która miała stać się jednym z największych dzieł polskiej literatury XX wieku.
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Ulubione sporty: iskanie kotów i minigolf
Ulubione potrawy: proste, żołnierskie
Marzenia: móc polecieć na dziwki na Marsa
Plany na przyszłość: umrzeć jak najtaniej z dala od Polski
Plany na dalszą przyszłość: być duchem na Kremlu i mieć stałe połączenie telepatyczne z redaktorem Giedroyciem.
Nazywano go "chuliganem wolności" po tym, jak napisał:
"Człowiek wolny, intelektualista, pisarz i poeta, który chce być wolny, będzie do końca tego świata miał coś z chuligana".
24 października w warszawskim Muzeum Literatury została otwarta ekspozycja poświęcona polskiemu pisarzowi, w skład której wchodzą rękopisy i korespondencja Andrzeja Bobkowskiego, w tym niezwykle cenny oryginał najsłynniejszego dzieła - "Szkiców piórkiem".
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Jerzy Giedroyc wspominał Bobkowskiego tak:
"Była to natura kontestująca, buntownik, który zawsze starał się być niezależny. Cechowała go duża bezkompromisowość. Reagował niesłychanie emocjonalnie na wszystko, co go spotykało. (...) Miał jedną bardzo cenną cechę, która jest dość rzadka, zwłaszcza wśród Polaków: wierność w przyjaźni i lojalność".
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Ze względu na służbę ojca młody Bobkowski z rodziną bardzo często zmieniał miejsce zamieszkania (Wilno, Modlin, Toruń, Kraków). Mimo to otrzymał bardzo staranne wykształcenie. Po szkole rozpoczął studia ekonomiczne w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Rodzice mieli nadzieję, że w ten sposób, będąc 300 kilometrów od Krakowa - przestanie interesować się Barbarą Birtusówną, z którą przyjaźnił się od początku lat 30. Tak się jednak nie stało...
Jak na buntownika przystało, Bobkowski zrobił po swojemu. Z ukochaną Basią ożenił się w Boże Narodzenie 1938 roku w krakowskim kościele św. Szczepana. Trzy miesiące później, w marcu 1939, państwo młodzi wyjechali do Paryża. Mieli się tam zatrzymać na krótko, zanim nie dostaną wizy do Argentyny. Zostali dziewięć lat.
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
To właśnie tam Bobkowski zaczął pisać swoje najważniejsze dzieło - "Szkice piórkiem" . W tym wyjątkowym dzienniku, (którego pierwszy tytuł brzmiał "Wojna i pokój") Bobkowski rejestrował rozwój wydarzeń wojennych i w katastroficznym stylu diagnozował europejski kryzys.
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
W tych kwestiach wykazał się bardzo dużą przenikliwością - do tego stopnia, że już po wydaniu "Szkiców" w 1957 roku był oskarżany o to, że tekst zawiera fragmenty dodane później.
Fenomen dziennika Bobkowskiego to jednak przede wszystkim fakt, że zostały napisane "na luzie". Ten luz - pisał Roman Zimand - miał "swoje źródło we wspaniałym geście wypięcia się na dzieje".
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
"Człowiek, ta wieczna niespodzianka nie da się ująć w system. Jeśli ktoś dziś zapytałby mnie, w jaki ustrój, ideologię lub system wierzę, byłbym w kłopocie. Nie wierzę w żaden ustrój, wszystkie ideologie mam gdzieś i systemami w odniesieniu do człowieka pogardzam.
Byłbym raczej skłonny odpowiedzieć, że wierzę w każdy ustrój, ideologię czy system, w którym jest n a p r a w d ę mowa o człowieku. Pozwolić człowiekowi ŻYĆ - oto jedyny system i ideologia. Pozwolić żyć, a nie KAZAĆ żyć, zostawić mu wybór celu jego życia, a nie narzucać mu z góry. I skończyć z gloryfikacją śmierci" - pisał w swoim "okupacyjnym dzienniku rowerowym".
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Poza rozmyślaniami na temat współczesnego świata i tego, jaką rolę ma w nim odegrać człowiek, w "Szkicach..." można znaleźć fascynujące opisy podróży, jakie Bobkowski odbywał na swoim rowerze. Porusza i bawi zwłaszcza ten dotyczący drogi z Carcassone do Paryża:
"Wąska, świetnie asfaltowana droga skręca się w serpentyny i musimy zejść z rowerów. Idąc wolno pod górę, gadamy. Tadzio paple i usta mu się nie zamykają. Czuję, że podchodzimy na jakąś wysoką przełęcz, pod którą leży malutka wioska La Salette, podobna do osady psich bud. Zaczynamy zjeżdżać...
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Wściekłe serpentyny, miejscami długie tunele. Jest to już jazda naprawdę wysokogórska. Oślepieni słońcem wpadamy do tuneli zupełnie ciemnych i ślepniemy. Kierunek utrzymuje się tylko dzięki jasnej plamie wyjazdu z tunelu, widocznej na końcu. Droga jest poprowadzona jak trasa trudnego biegu zjazdowego. Z tunelu wypada się na zbocze, leci się na kilka stromych serpentyn i wpada się z powrotem w tunel jak w bramkę. Rozwija się przy tym szybkości zupełnie nierowerowe - do 60 km/godz. Tak wpadamy do miasteczka Guillaumes. Leży na dnie doliny wśród gór, oświetlone południowym słońcem, ze swoimi zlepionymi razem domkami.
Opieramy rowery o ławkę, siadamy i zapalamy papierosy."
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Do końca wojny Bobkowscy mieszkali w Paryżu. Andrzej pracował w Biurze Polskim, gdzie pomagał polskim robotnikom, roztaczając nad nimi opiekę socjalno-prawną. W tym okresie Bobkowski czuł się szczęśliwy i coraz bardziej zdystansowany wobec europejskiej polityki i wojny.
Po wojnie Andrzej i Basia wyemigrowali do Gwatemali. Wyjeżdżając za ocean wierzyli, że w nowym miejscu zacznie się dla nich zupełnie nowe, lepsze życie, początkowo upajali się "odzyskaną" wolnością. Nie mieli jednak pojęcia, czym się będą tam zajmować, nie znali hiszpańskiego, a majątek, jakim rozporządzali, opiewał na sumę 150 dolarów.
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Mimo problemów, z fragmentu listu do przyjaciółki, Anieli Mieczysławskiej, można wywnioskować, że to właśnie tam odnaleźli spokój ducha.
"Wyjeżdżając z Europy przysiągłem sobie, że więcej w moim życiu nie będę pisał żadnych podań, próśb, zwracań się itd., że nie będę stał w ogonku, że nie będę się pchał i że jeżeli umrę, to nie w tłumie".
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Do Jarosława Iwaszkiewicza Bobkowski napisał już z Gwatemali: "Jest nam tak dobrze i tak pięknie, a Europa zamieniła się w taki pożar w burdelu w czasie powodzi, że którejś nocy przyśniło mi się, że wróciłem bez możności powrotu do Gwatemali, obudziłem się przerażony".
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Wkrótce po przyjeździe, pisarz zaczął tam rozwijać jedną ze swych wielkich pasji - modelarstwo lotnicze. Założył sklep z modelami samolotów, o nazwie Guatemala Hobby Shop. Początki były trudne. W liście do matki pisał:
"Chodzę spać o drugiej, wstaję o szóstej, ale dobrze idzie. Po raz pierwszy wyraźniej czuję, że całe to moje zagryzienie zębów i zupełna koncentracja w jednym kierunku (nigdy nie przypuszczałem, że tak zdołałem w sobie wyrobić siłę woli), zaczyna dawać jakieś wyniki. Nie lubię tego o sobie mówić, ale przyznam Ci się, że z tego ostatniego półtora roku jestem mimo wszystko dumny. Tu, w tym klimacie, piekielnie rozleniwiającym, naprawdę trzeba nieraz brać się za włosy i zmuszać do pracy."
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Sklepik Bobkowskiego stał się w Gwatemali bardzo znany. Pisarza lubiano i szanowano. Przez miejscowych nazywany był "Bobem" - jeździł z uczniami na zawody modelarskie, m.in. do Nowego Jorku.
Bobkowski zmarł w 1961 r. na raka mózgu. Do samego końca walczył z chorobą i cierpieniem.
Dzień przed śmiercią, w niedzielę, był jeszcze na tyle silny, że chciał pospacerować z żoną.
"Rozmawialiśmy o tyle, o ile Jędrek mógł - wspominała Barbara Bobkowska - starałam się jak co dzień dodać mu nadziei. Gładził mnie po głowie i objął, a potem poprosił, żebyśmy razem zmówili pacierz".
Barbara, mimo próśb przyjaciół, nigdy nie wyjechała z Gwatemali. Pragnęła być pochowana obok męża - jak podkreślała, "nie chciała zostawić go samego".
Andrzej Bobkowski - chuligan, buntownik, artysta
Za życia Bobkowskiego ukazały się jedynie "Szkice piórkiem". Ukazały się w roku 1957 na emigracji. Był to debiut mocno spóźniony, autor miał wtedy 44 lata, ale znakomicie przyjęty przez czytelników i krytykę. Na swą krajową edycję książka musiała czekać wiele długich lat, zbyt mocne były jej antykomunizm i antyrosyjskość, a i ostra krytyka bezmyślnego "hurrapatriotyzmu" nie ułatwiała jej drogi do ówczesnego czytelnika.
Pośmiertnie wydano także "Z dziennika podróży", tomik opowiadań "Coco de Oro", tom nowel "Zmierzch" oraz korespondencja z Tymonem Terleckim, Jarosławem Iwaszkiewiczem, Jerzym Giedroyciem oraz eseje "Ikkos i Sotion".