"Dla jednych jestem zakutą katolicką pałą, dla drugich zepsutym lewakiem" - szczera rozmowa z Szymonem Hołownią

"Dla jednych jestem zakutą katolicką pałą, dla drugich zepsutym lewakiem" - szczera rozmowa z Szymonem Hołownią

"Przecież katolicy nie mają orgazmu!" i inne zaskakujące wyznania katolickiego publicysty
Źródło zdjęć: © newspix.pl

/ 20"Przecież katolicy nie mają orgazmu!" i inne zaskakujące wyznania katolickiego publicysty

Obraz
© newspix.pl

I jeszcze: Co zrobić, by na stadion przyszło 50 tysięcy osób, ale nie na mecz, tylko dla Jezusa? Dlaczego zamknięto Religię.tv? Na te i na wiele innych pytań Grzegorza Wysockiego (WP.pl) odpowiada w wyjątkowo obszernej i szczerej rozmowie Szymon Hołownia. Dopiero co nakładem wydawnictwa Znak odbyła się premiera najnowszej książki Hołowni - "Last minute. 24h chrześcijaństwa na świecie"
Na kolejnych stronach prezentujemy mocno skróconą wersję rozmowy i jej najciekawsze fragmenty. *Pełną wersję przeczytasz TUTAJ! *Pełną wersję przeczytasz TUTAJ!

/ 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© newspix.pl

Grzegorz Wysocki, WP.pl: Kim Ty tak naprawdę jesteś? Dziennikarzem, prowadzącym "Mam Talent" i celebrytą? Teleewangelistą, popteologiem i moralizatorem? Z którymi z tych ról się najbardziej utożsamiasz, a z którymi się nie zgadzasz?
Szymon Hołownia:Na pewno łatwiej jest mi powiedzieć, kim się nie czuję. Nie czuję się celebrytą, nie czuję się człowiekiem show-biznesu. Owszem, prowadzę program "Mam Talent" i pokazuję się w telewizji śniadaniowej, ale to jeszcze nie wyczerpuje znamion bycia celebrytą. Celebryta to ktoś, kogo zawodem jest bycie znanym, ktoś kto wpuszcza w swój krwiobieg popularność jako czynnik, który go konstytuuje. Mnie nie konstytuuje. [...]
Obrażasz się, jak czytasz o sobie: "popteolog" czy "teleewangelista"?
Akurat te określenia w ogóle mnie nie obrażają. "Popteolog" to komplement. Popteolog to ktoś, kto próbuje spopularyzować teologię, opowiedzieć rzeczy, które są mówione językiem branżowym, językiem nauki, w taki sposób, żeby to było popularnonaukowe.

/ 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© PAP/EPA

I żeby docierało do jak największej liczby odbiorców?
Oczywiście. Moje marzenie to teologiczne Centrum Nauki Kopernik. Pokazanie, jak to działa, wytłumaczenie, i zrobienie tego w taki sposób, żeby przychodzące wycieczki miały poczucie, że dowiadują się czegoś o świecie i że jest to fascynujące. "Teleewangelistą" jeszcze nie jestem, bo nie umiem zapełniać tzw. mega kościołów i tłumaczyć, że twój portfel również chciałby być zbawiony, a Jezus chciałby, żebyś podróżował pierwszą klasą i dlatego właśnie teraz wyślij na numer 0-700... drogiego smsa. Ale nie wiem, może wszystko przede mną, zobaczymy... (śmiech).
Masz takie ambicje - zapełniać kościoły wielkości stadionów tysiącami wiernych?
Nie. Dla mnie nie ma znaczenia, czy na spotkanie przyjdzie 50 czy 1350 osób, co też się zdarza, bo i tak spalam się totalnie w czasie tych spotkań, intensywność rozmowy z ludźmi jest taka, że nie ma czasu oglądać się na liczby. Ale przyznam, że miałem niedawno taki moment, gdy poszedłem po raz pierwszy w życiu na mecz, był to mecz otwarcia Euro 2012 - Polska : Grecja.
Kompletnie nie znam się na piłce nożnej, nudziłem się, nie wiedziałem, co się dzieje, bo nie słyszałem Dariusza Szpakowskiego, który zawsze w telewizorze wyjaśniał mi, o co chodzi. Więc ci panowie ganiali z piłką, a ja patrzyłem na trybuny i myślałem o tym, co musiałoby się stać, żeby te 50 tysięcy ludzi przyszło tutaj dla Jezusa? Żeby to Jezus ich tu ściągnął, a nie 22 facetów i kawałek skórzanej kulki?

/ 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© PAP

I co musiałoby się stać?
Nie wiem. Próbowałem sobie wyobrazić, jaki bodziec poza ogłoszonym i potwierdzonym końcem świata, byłby w stanie taką rzeszę tu ściągnąć. Z drugiej strony, jeżdżąc po świecie widzę, że ludzie przychodzą rzeczywiście tysiącami, kiedy widzą, że wiara działa. Obserwowałem to w Afryce czy w Ameryce Łacińskiej. [...]
Może wystarczyłoby, by ten stadion zapełnił się czytelnikami Hołowni, a już byłby wypełniony po brzegi? Albo nawet, by się wszyscy nie zmieścili?
To, że w ręce ludzi trafiło już łącznie prawie pół miliona moich książek, to jest naprawdę ogromne szczęście błogosławieństwo. Nie mogę tego inaczej nazwać. Piszę o rzeczach, które są dla mnie najważniejsze, naturalne jest więc to, że chcę się tym z ludźmi dzielić. Zdarza mi się, że rozdaję własne książki, licząc że dotrą do tych, którzy może nigdy ich nie kupią. Dziś najnowszą książkę sprezentowałem policjantom siedzącym w radiowozie pod sklepem. Chcę, by trafiały do ludzi, by mogli to czytać, by mogli przeżyć to, co ja przeżyłem. Żeby tworzył się między nami kontakt, wspólnota myśli.

/ 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© ONS

Wspominasz o tym, że bardzo Ci zależy na tym, by Twoje książki "trafiały pod strzechy", by były czytane przez jak największą ilość czytelników. W związku z tym muszę zapytać o to, co chcesz swoimi książkami przede wszystkim osiągnąć? Jakie sobie stawiasz cele pisząc i wysyłając swoje książki w świat? Chodzi o wysokie nakłady i sławę? O ewangelizację i walkę z religijną ignorancją? O konkurowanie z homiliami biskupów?
Nikomu nie chcę i nie muszę robić konkurencji. Powtarzam: ja mam swoją robotę, mnóstwo roboty, mam swoje pole, staram się o nie zadbać, nie tracę czasu na monitorowanie sąsiadów. I znam swoje miejsce. Ja jestem facetem od pierwszej pomocy. Pogotowie nic jednak nie zdziała bez szpitali. Ja stoją przed kościołem, ale to w nim jest sens, są księża i sakramenty. [...]
Gdy spojrzysz na sferę debaty publicznej zobaczysz, że obszar dyskursu religijnego z roku na rok się kurczy. Jasne, mieli się sensacje, biskupów wjeżdżających w latarnie i księży z pianką na kolanie. Ale nie ma już pomysłów jak mówić o doświadczeniu wiary, o tym jak się z tym żyje, w co tak naprawdę się wierzy. [...] Chciałbym obudzić w moich czytelnikach, słuchaczach ciekawość wiary. [...] Ja nie chcę ich nawrócić, ja chcę, żeby oni podejmowali swoje decyzje w oparciu o rzetelne informacje, a jeżeli przy okazji będą mieli z tego trochę śmiechu i rozrywki, to super, bo ja lubię rozweselać ludzi.

/ 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© ONS

Jednym słowem, podpisałbyś się pod słowami: "Nie przyszedłem pana nawracać"?
Tak. Przyszedłem pana poinformować. No ok, ale jeżeli nie chodzi o nawracanie, o ewangelizację, czy to, co piszesz nie jest czystą retoryką?
Ależ chodzi o ewangelizację! Ewangelizacja nie polega na tym, żeby przyjść i powiedzieć: "To teraz będziesz chrześcijaninem!". Jezus mówił, informował, przekonywał, świadczył o Królestwie, ale zatrzymywał się przed sanktuarium wolnej woli człowieka. Powtarzał: "jeśli chcesz". Ewangelizacja nie jest zmuszaniem kogoś do czegoś. Jest propozycją, pokazaniem oferty. [...]
Naprawdę nie ma sensu zmieniać doktryny. Wystarczy skupić się na pokazaniu tego jako spójnego projektu. To widać dobrze na przykładzie etyki seksualnej Kościoła, którą zamiast zapakować jako projekt, który może dać człowiekowi autentyczne szczęście, lepsze życie już tutaj, wcale nie wyłącznie po śmierci, my cały czas koncentrujemy się na tej sferze zakazowej, tzn. czego wolno, a czego nie wolno, na teologii moralnej zdegradowanej do moralizowania, które czasem bywa rzeczywiście nieznośne.
I nagle szokiem okazują się książki ojca Ksawerego Knotza, który pisze o "boskim seksie".
Tak. Knotz używa słowa "orgazm" i to nagle wywołuje wielki wstrząs. Bo jak to? Katolik używa słowa "orgazm"? Przecież katolicy nie mają orgazmu! [...]

/ 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© PAP

Bóg w telewizji śniadaniowej Wciąż zbyt mała liczba nas ma taki język, który byłby w stanie sprostać wymogom dajmy na to telewizji śniadaniowej, tzn. sytuacji, w której dostajesz trzy szybkie pytania i masz pięć minut na udzielenie trzech spójnych odpowiedzi. To techniczna umiejętność, którą trzeba nabyć, a nie obrażać się na to, że to tylko trzy minuty. Jeśli my ich nie wykorzystamy zaproszą wróżkę albo Nergala.
Może powinieneś szkolić duchownych z tego, jak skutecznie ewangelizować w czasie pięciominutowego występu w telewizji śniadaniowej?
Musieliby pogodzić się z myślą, że idą do medium, które nie służy do debat, a do prezentowania "zajawek". To, że mówi się o czymś krótko, nie oznacza, że jest to nieistotne. Chrześcijaństwa nie da się rzecz jasna opowiedzieć w telewizji śniadaniowej, ale można się starać zrobić mu tam dobrą reklamę, zasygnalizować to, co może być rozwinięte gdzie indziej. [...]

/ 20"Katolicka pała" i "zepsuty lewak"

Obraz
© AKPA

Na swój temat słyszałem już chyba wszystko, niewiele jest mnie już w stanie zaskoczyć, więc od jakiegoś momentu przestałem to analizować, bo to do niczego nie prowadzi. [...] Ja się pokazuję [w mediach] i dlatego raz obrywam z jednej strony, a raz z drugiej. W trakcie afery z "Newsweekiem" i Tomkiem Lisem miałem poczucie potężnego osamotnienia. Postępowcy krzyczeli, że jestem zakutą katolicką pałą, a niektórzy "hardkorowcy" z mojej strony , że jestem zepsutym lewakiem.
Bo taka jest chyba Twoja pozycja na naszym medialnym rynku. Dla jednych zawsze będziesz prawicowym oszołomem i katotalibem w masce liberała, a dla drugich - lewakiem i udawanym katolikiem. Przykładem Twoja słynna telewizyjna konfrontacja z Wojciechem Cejrowskim, w której on Cię de facto wykluczył z Kościoła. A więc stoisz gdzieś pośrodku i tak naprawdę wkurzasz przez to wszystkich.
To nie jest pozycja, którą ja sobie wymyśliłem. Ja naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego ci ludzie biorą się za łby i dlaczego robią to w tak złym stylu, tak niemądrze. Jestem chrześcijaninem, katolikiem, ale nie zapisuję się do żadnego z publicystycznych obozów. [...]

/ 20"Jestem radykalnym antyaborcjonistą"

Obraz

Siłą Kościoła nie jest - wbrew temu co twierdzą nasi krytycy - jednolitość, a nasza niebywała wręcz różnorodność. W Kościele fajne jest to, że ja się w nim mieszczę, mieści się ojciec Rydzyk, pan Cejrowski, kardynał Nycz oraz grubo ponad miliard innych, niekiedy bardzo od siebie różnych osób.
Według części z nich Ty się jednak na tej łodzi nie mieścisz, a przynajmniej jak najszybciej powinno się Ciebie jak najszybciej wyrzucić za burtę.
Za co? Pan Cejrowski chciał mnie ekskomunikować "z paragrafu" mówiącego o wykluczeniu z Kościoła tych, którzy dopuszczają się aborcji. Tyle, że ja akurat jestem radykalnym antyaborcjonistą, uważam że tzw. przerwanie ciąży to w każdym wypadku zabójstwo.
W jednym z tekstów pytałem jednak, jak ułożyć sobie życie i prawo w kraju, w którym połowa moich rodaków ma w tej sprawie zdanie odmienne od mojego. Czy "iść na całość" ryzykując natychmiastowe kontruderzenie proaborcjonistów, czy - jak doradza Kościół - walczyć o rozwiązanie możliwie najbliższe ideałowi, jeśli nie da się uchwalić ustawy idealnej? [...]

10 / 20Koniec stacji Religia.tv

Obraz
© Logo Religia.tv

Jak doszło do tego, że zwolniono zespół i zamknięto Religię.tv?
To pytanie do właścicieli. Podjęli taką decyzję i mieli do niej prawo. Dla nas, którzy zostaliśmy zwolnieni, jest to oczywiście decyzja bolesna. Gdybym miał tyle pieniędzy, ile nam było potrzeba, inwestowałbym w ten projekt. Budowaliśmy oglądalność, świadomość marki i zyski, wszystko nam rosło, potrzebowaliśmy tylko czasu. To nie był łatwy produkt. Oswojenie ludzi z tym, że istnieje telewizja religijna czy wydobycie ich z definicji telewizji religijnej ukształtowanej przez TV TRWAM - to nie jest proste zadanie na trzy lata. [...]
Może z Religią.tv jest taki sam "problem" jak z Twoimi książkami. "Prawdziwi katolicy" oglądają Rydzyka, a reszta w ogóle nie interesuje się religijną telewizją. Może ten "środek" wcale nie jest tak liczny, jak Ci się wydaje?
Jest. Naprawdę są w Kościele ludzie, dla których to Kościół jest ważny, a nie ta czy inna frakcja, ten czy inny pomysł. Mam to szczęście, że spotykam prawie wyłącznie takich ludzi. Na spotkaniu w małej miejscowości pojawia się trzysta osób, które chcą gadać nie o tym, kto z dwóch prowadzących "Mam Talent" jest wyższy, a o Panu Bogu, o niebie, o dogmatach, o Biblii. [...]
Czyli ludzie chcą tak naprawdę dyskusji na argumenty, a media serwują im wrzask?
Przyzwyczailiśmy naszego odbiorcę do łatwego widowiska. Pamiętam dobrze, jak pierwszy raz w życiu zrobiłem program radiowy z politykami. Do tej pory robiłem rozmowy z ekspertami. Przygotowywałem się. A tutaj zobaczyłem, że polityków wystarczy przedstawić, a później mierzyć czas i zapowiadać piosenki. Oni resztę zrobią sami trykając się niczym poznańskie koziołki aż do wyłączenia światła w studio. Odbiorcy patrzą na to jak na boks. Cieszą się, gdy jeden zawodnik jest silniejszy, gdy ktoś komuś dokopie. Ja proponuję: zejdźmy z ringu, nieważne kto będzie pierwszy, ważne jest to, co jest ciekawe. [...]

11 / 20"Szymon Hołownia atakuje Kościół"

Obraz
© PAP

Jestem strasznie łasy na ten świat i jest mi szkoda czasu na sytuacje, w których będę wchodził w zrytualizowany spór. Proszę zobaczyć, jaki on jest banalny! To piosenka inżyniera Mamonia. Wychodzi facet i dokładnie wiesz, co on powie. Dokładnie wiesz, bo on to samo mówił rok, dwa lata temu, trzy lata temu. Wiesz, jak będzie. I to ci daje poczucie bezpieczeństwa. Jak wyjdzie Palikot, to cię nie zaskoczy. Jak wyjdzie Kaczyński, to cię nie zaskoczy. Jak coś nas zaczyna zaskakiwać, to coś się nam zaczyna nie zgadzać. "Był w szufladzie katolicki publicysta i nagle teraz showman?!". [...] Nigdy nie spotkałem się z oficjalnymi głosami odrzucenia, nigdy nie doświadczyłem też oficjalnego poparcia i wsparcia.
Nikt, żaden ksiądz, żaden biskup, nie powiedział głośno, że Hołownia robi dobrą robotę?
Nigdy. Zdarza mi się słyszeć dobre słowa od księży, którzy zapraszają mnie do parafii z wykładem czy z rekolekcjami. Słyszałem, że mówili takie rzeczy swoim podopiecznym. [...] Oczywiście jest jedno środowisko, które szczególnie po mnie "jedzie". Kiedyś zadzwonił do mnie kolega, ksiądz, mówiąc, że właśnie usłyszał jak ojciec Dyrektor reklamuje w swoim Radiu książkę "Manipulacja w mediach", gdzie podobno poświęcono mi cały rozdział pt. "Szymon Hołownia atakuje Kościół i głosi rekolekcje". [...]

12 / 20Ataki na Szymona Hołownię

Obraz
© AKPA

Ataki na Ciebie, na twoje pisanie i inną działalność, zdarzają się z różnych stron. Nie tylko przemilczanie czy ignorancja duchownych, o której mówimy. Nergal pisze o Tobie w książce, ojciec Rydzyk poświęca rozdział, Cejrowski wyrzuca cię z Kościoła w programie telewizyjnym, Lis w felietonie nazywa Cię "załganym, pseudoliberalnym, pseudodoktrynalnym, dwie piersi ssącym, liberalnym katolikiem", Kuźniar pisze, że Hołownia "ma talent do bredzenia"...
Kto to powiedział?
Kuźniar.
Jarosław?
Tak. Po jednym z Twoich felietonów napisał na Twitterze: "Hołownia broni wprost lizania kolan księdza i zarzuca dziennikarzom zamordowanie dzieciństwa gimnazjalistom. Ma talent do bredzenia".
A, to ciekawe. Nie wiedziałem o tym...
W każdym razie zastanawiam się, jak odbierasz te ataki? Podobno nie najlepiej?
Rzadko mi się zdarza je źle odbierać. To, co zrobił Tomek, bardzo przeżyłem. Cała ta rozpętana przez "Newsweek" i przez niego histeria skończyła się dla mnie bardzo trudnym psychicznie momentem skrajnej, granicznej samotności. (pauza) Długa historia. Nie dotknęły mnie nawet same obelgi, nie takie rzeczy już o mnie pisano, dotknęła mnie lejąca się z dwóch stron nienawiść, pogarda, przekreślenie wszystkiego, co robisz i kim jesteś.

13 / 20Kuźniar nie zrozumiał tego, co przeczytał

Obraz
© newspix.pl

Zaś co do wypowiedzi kolegi Kuźniara, nie wiedziałem o niej, ale dobrze pamiętam tamten swój tekst. Wyraźnie napisałem w nim, że zabawa z lizaniem pianki to idiotyzm, przeraźliwa głupota, że ksiądz powinien za to, co zrobił (i za brak rozsądku i wyczucia) przeprosić. Krytykowałem jednak dziennikarzy, którzy ganiali za gimnazjalistami z kamerami i z satelitami dopytując z czym się im lizanie pianki kojarzy i czy ksiądz to - w domyśle - zboczeniec, czy może jednak jakimś cudem nie. Jarek nie zrozumiał więc tego, co przeczytał, albo tak się spieszył aby objawić się na Twitterze, że wziął emocje, a zapomniał zabrać sensu. Zdarza się najlepszym.
Ale chodzi mi o coś innego. Czy zastanawiasz się nad tym, dlaczego biją Cię z dwóch stron? Nie myślisz sobie: "Kurde, co ja im zrobiłem? Niech przestaną. Co mam zrobić, żeby przestali"?
Nie. Nie da rady tego zrobić. Za długo wykonuję ten zawód, wiem, że to będzie zawsze. [...] To, co napisał Tomek Lis bardzo mnie zabolało, ponieważ było to zakwestionowanie moich intencji, nie tylko mojej pracy. To był bluzg, a od przyjaciela nie spodziewasz się bluzgów. [...]

14 / 20Tomek Terlikowski to mój dobry kolega

Obraz
© PAP

[Moi krytycy] mają już Kościół zamknięty w szufladce. Jest tam napisane "trujące, nie dotykać!". A tu ktoś mówi "a w tej szufladce są też dobre, piękne rzeczy". O co mu chodzi? Natomiast z prawej strony...
Dla nich z kolei jesteś za miękki, zbyt rozmyty. Przynajmniej dla niektórych.
Krytyki z tamtej strony jest mniej. Bo my zwykle wiemy, że mówimy o tym samym, tylko innym językiem. Kłopoty pojawiają się, gdy w grę zaczynają wchodzić jakieś osobiste uprzedzenia i ambicje.
Czy obraziłbyś się o porównanie Ciebie z Cejrowskim i Terlikowskim?
Na pewno bym się nie obraził. Tomek Terlikowski to mój dobry kolega, bo z panem Wojciechem Cejrowskim nie mam zbyt wielu kontaktów. Natomiast z Tomkiem bardzo się lubimy, choć nie zawsze się zgadzamy. [...]
Przygotowując się do rozmowy, obejrzałem jeszcze raz Twoją telewizyjną konfrontację z Cejrowskim i na jej podstawie łatwo dojść do wniosku, że czasami łatwiej dogadać się z ateistą czy agnostykiem niż z takim rozpędzonym katolikiem.
Pan Cejrowski jest specyficzny. Szanuję go jako człowieka, ale kompletnie nie rozumiem jego stylu i metod. Cały czas mam nadzieję, że kiedyś się z nim dogadam. [...]

15 / 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© newspix.pl

Jeśli idzie o Polskę - mamy najbardziej wierzących ateistów na świecie. Moi znajomi, ateiści z Zachodu, na hasło "rozmowa o Panu Bogu" zaczynają ziewać i proponują wyjście na zakupy. W Polsce natychmiast usłyszałbym krzyk: "Jak to?! Przecież Boga nie ma!". Nasi ateiści to ludzie głębokiej wiary, tyle że w to, że Boga nie ma. [...]
A jeżeli chodzi o Twoją książkę-dialog napisaną z Marcinem Prokopem? Rozmawiacie, jest dialog, jakiś rodzaj porozumienia, ale czy ten dialog ma sens? Czy ta rozmowa coś zmieniła? Ty dalej wierzysz w Boga, a Prokop nie.
Oto znów dzisiejszy paradygmat: po rozmowie musimy zmienić nasze pozycje. A co, jeśli wystarczy, że je pogłębimy?
No tak, tylko czy nie jest to wtedy sztuka dla sztuki, retoryczny ping-pong?
Nie. Dzięki rozmowie z Marcinem stałem się bardziej świadomym chrześcijaninem.
A on bardziej świadomym agnostykiem.
Może. Albo bardziej świadomym człowiekiem. Bo dowiedział się, jak myślą inni ludzie. A ja zrozumiałem, jak oni myślą, bo on mi to wyjaśnił. Oczywiście, że coś się w środku odkłada w jednym i drugim z nas, mamy nowe argumenty do myślenia, do przeżuwania. Ale to poszło w głąb. To było dobre.

16 / 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© newspix.pl

Czytając różne Twoje wypowiedzi w mediach, zauważyłem, że prawie wszyscy Cię pytają o to samo.
To prawda.
Nie masz tego dość? Nie myślisz sobie: "Boże, ile jeszcze razy będą mnie pytać o Nergala i Bonieckiego, o Rydzyka i Natanka, o kościół łagiewnicki, toruński i licheński"? Nie chciałbyś czasami porzucić swojej roli dyżurnego świeckiego katolika polskich mediów? Czy też musisz to robić, bo to Twoja misja i zarazem sposób zarabiania na życie?
Nic nie muszę. Uczę się jednak przy tym niemalże buddyjskiej cierpliwości i wychodzi mi to na dobre. Kiedyś irytowało mnie to, że od czterech lat średnio trzy razy dziennie słyszę od obcych ludzi na ulicy, w pociągu, w sklepie, w kościele ten sam tekst: "Ojej, ale pan wysoki!", bo podobno przy Marcinie, który ma ponad dwa metry wzrostu, w telewizji wydaję się mały, mimo że mam prawie metr dziewięćdziesiąt. Nauczyłem się jednak znosić to z uśmiechem i dziś traktuję to jako formę wyrażenia sympatii.
O wszystkich wymienionych przez Ciebie kwestiach też już tysiąc razy mówiłem, ale może ktoś nie słyszał, albo autentycznie jest ciekaw, co ja o tym myślę, bo on myśli coś innego. Więc mówię jeszcze raz. Nie czuję się też dyżurnym katolikiem kraju, nie chodzę komentować każdego "kościelnego" tematu. Bardzo często odmawiam, mówię wprost: nie mam nic do powiedzenia na ten temat. I tyle.

17 / 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© Fotografia z książki "Last minute" Szymona Hołowni

A czy Twoja najnowsza książka, "Last Minute. 24h chrześcijaństwa na świecie", nie jest próbą ucieczki z tej medialnej pułapki, z tego polskiego podwórka? Czy nie jest to rodzaj deklaracji, że masz już dość naszego poletka, tych wszystkich polsko-polskich wojenek itd.? Nie mówisz tą książką: "Uciekam stąd!"?
Nie uciekam, otwieram drzwi i okna. Wymyśliłem tę książkę w momencie, w którym uświadomiłem sobie, że albo się otworzymy na powszechność kościoła, albo stężenie wytwarzanych przez nas publicystycznych gazów zaraz sprawi, że wszystko nam tu wybuchnie.
Chciałem pokazać polskim katolikom (i nie tylko) z sobą włącznie, zakleszczonym czasem w sporach o ojca Rydzyka, Smoleńsk, laicyzację, in vitro, że trzeba na to wszystko patrzeć z innej perspektywy. Kłopoty nie znikną, ale gdy będę miał w głowie i w sercu moich braci z Zambii czy Papui, będę znał ich realną skalę.
Dusiły mnie, a teraz widzę, że to strachy na lachy. My dziś stoimy przed kurtyną z napisem "Polska" i co chwilę czujemy, że spadamy ze sceny. Wystarczy podnieść kurtynę, nagle miejsca się robi więcej i nagle okazuje się, że jest inna skala problemów, które nas dotykają.

18 / 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© Fotografia z książki "Last minute" Szymona Hołowni

Mówisz, że to jest Twoja najważniejsza książka, wręcz, że to jest tak naprawdę Twoja pierwsza książka.
Bo wreszcie tak wyraźnie o innych. O zachwycie spotkania z nimi. O zachłyśnięciu się różnorodnością mojej rodziny, o dumie z tego, że ma tyle kolorów, że jest tak niezwykła. W tej książce po raz pierwszy pozwalam sobie na reportaż, pozwalam moim przewodnikom prowadzić się przez Papuę, Honduras, Salwador, Afrykę, Australię, Azję.
Biskup, który sam jest jedynym księdzem w swojej parafii, odprawia cztery niedzielne msze, spowiada, chrzci, udziela ślubów. Byli nurkowie amerykańskiej Coast Guard i była reprezentantka Polski w koszykówce, którzy dziś w Papui tłumaczą Pismo Święte dla plemion liczących kilkaset osób.
Prowadzony przez polskie siostry sierociniec w Zambii, który od pewnego czasu jest moim drugim domem, jeżdżę tam non stop i doświadczam chrześcijaństwa w stanie po prostu modelowym. Kapelan wielkiej amerykańskiej bazy wojskowej, z którym rozmawiam na Guam, o tym jak się modlić za tych, którym w pracy zdarza się zabijać ludzi. Mnisi katoliccy i prawosławne mniszki w Szkocji i w Burgundii.

19 / 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© Fotografia z książki "Last minute" Szymona Hołowni

Młodzi protestanci ze Stanów, którzy potraktowali Ewangelię poważnie i żyją z najbiedniejszymi w Filadelfii. Kardynał Maradiaga z Tegucigalpy, który przewiózł mnie osobiście pilotowanym śmigłowcem, a ja widziałem jak naraża życie w kraju, gdzie w każdej chwili ktoś może go zastrzelić. Kapelan kaplicy w manilskim supermarkecie. Turkmenistan, gdzie przez kilka lat pierwsi katoliccy księża odprawiali mszę w pustej kaplicy, dziś spotkałem osiemdziesiąt procent liczącego około stu osób Kościoła.
Od dawna mam poczucie, że wracamy do czasów pierwszych chrześcijan, przerabiać będziemy dokładnie to, co oni. U zarania chrześcijaństwo przetrwało, bo małe, odległe od siebie gminy, zakładane tam gdzie trafiali Apostołowie, pisały do siebie listy. Ja też woziłem teraz listy - z Zambii do Turkmenistanu, z Hondurasu do Australii.
Byłem listonoszem. Nikim więcej. To fantastyczna robota. Nagle zaczynają się budować więzi, relacje. Okazuje się, że jesteśmy różnymi członkami ciała Chrystusa, a nie tylko publicystami, którzy dzisiaj rano wstaną i będą się zastanawiali, jaki wątek poruszy ksiądz - i co ja w związku z tym sądzę. Jak się wobec tego lokuję.

20 / 20Rozmowa z Szymonem Hołownią

Obraz
© Książki WP

A czy Ty czujesz się w Polsce prześladowany jako katolik?
Ani trochę.
Coraz częściej jednak słychać takie głosy ze strony katolików - jesteśmy atakowani, niszczeni, prześladowani.
Nie jesteśmy prześladowani. Ale fakt, że coraz częściej jesteśmy niesprawiedliwie krytykowani, nieuczciwie i stereotypowo opisywani.
Ostatnie pytanie, którego - mam nadzieję - nie odbierzesz jako bluźnierczego.
Boisz się obrazić moje uczucia religijne? (śmiech)
Jak wiele osób nawróciło się pod wpływem pism i działalności Szymona Hołowni?
Na temat mojej twórczości powstało już chyba z 10 prac magisterskich, teraz podobno powstaje doktorat. Czasami ktoś mi taką pracę podeśle, przeglądam i zdumiewam się: mój Boże, a więc ja piszę prozą! I stosuję takie uczone chwyty! (śmiech). [...] Skłamałbym, gdybym powiedział, że takie sytuacje, o jakie pytasz, się nie zdarzyły i nie zdarzają. [...]
Kiedyś po spotkaniu podszedł do mnie facet i mówi: "Wie Pan co, przyszedłem tutaj tak sobie, niechętnie, już myślałem o apostazji, chciałem wyjść z Kościoła, ale jak tak Pana posłuchałem, to pomyślałem, że dam Wam jeszcze pół roku". Pomyślałem sobie wtedy: "Boże, osiągnęliśmy wszystko, czego chcieliśmy!". [...]
Rozmawiał: Grzegorz Wysocki, WP.pl
* Choć trudno w to uwierzyć, na poprzednich stronach zaprezentowaliśmy "zaledwie" najciekawsze fragmenty rozmowy z Szymonem Hołownią. Pełną wersję przeczytasz TUTAJ!.*

Wybrane dla Ciebie

Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej