Dzienniki intymne Hitlera. Jedna z największych mistyfikacji w historii XX wieku

Dzienniki intymne Hitlera. Jedna z największych mistyfikacji w historii XX wieku

Jak zarobić miliony na nieistniejących zapiskach osobistych Fuehrera?
Źródło zdjęć: © AFP

/ 12Jak zarobić miliony na nieistniejących zapiskach osobistych Fuehrera?

Obraz
© AFP

Ta wiadomość zelektryzowała wszystkich. 30 lat temu, 22 kwietnia 1983 roku, niemiecki tygodnik "Stern" zorganizował wielką, międzynarodową konferencję prasową, na której świat po raz pierwszy usłyszał o istnieniu intymnych dzienników Adolfa Hitlera. Na miejscu pojawiło się m.in. 27 ekip telewizyjnych i ponad 100 dziennikarzy z wielu krajów.
Ukazał się również specjalny numer pisma z fragmentami tej wyjątkowej publikacji. Redakcja "Sterna" zapłaciła za liczące 62 tomy (!) zapiski dyktatora III Rzeszy 9,3 miliona marek. Pojawił się tylko jeden mały problem.* Szybko okazało się, że mamy do czynienia z gigantycznym fałszerstwem, którego autorem jest jeden człowiek... Kim był Konrad Kujau i jakim cudem udało mu się oszukać wielkie koncerny medialne? Czy miliony marek przeznaczone na honorarium rzeczywiście zaginęły bez śladu? W jaki sposób zdemaskowano fałszerza i podważono autentyczność zapisków? I wreszcie: o czym pisał w swoich rzekomych dziennikach Adolf Hitler?*

/ 12Sprytny fałszerz ze Stuttgartu

Obraz
© Archiwum

Upublicznienie informacji o istnieniu osobistych zapisków wodza III Rzeszy było medialną sensacją, o której mówił cały świat. Nigdy wcześniej o żadnych dziennikach czy pamiętnikach Hitlera nie słyszano. Skąd więc nagle w redakcji znalazło się "Sterna" ponad 60 "cudownie odnalezionych" brulionów zapisanych przez nazistowskiego tyrana?
Twórcą tej gigantycznej medialno-wydawniczej bomby okazał się niejaki Konrad Kujau, sprytny fałszerz ze Stuttgartu. Temu fabrykatorowi nazistowskich pamiątek i autorowi większości z 700 przypisywanych Hitlerowi rysunków i obrazów, które znalazły się w albumie "Adolf Hitler: Nieznany artysta" (1983), udało się wywieźć w pole wiele inteligentnych osób, instytucji i mediów.
Jak tego dokonał? I dlaczego - choć już dawno temu udowodniono, że mamy do czynienia z fałszerstwem - wciąż nie brak osób, które wierzą, że to autentyczne zapiski nazistowskiego tyrana?

/ 12Od handlu nazistowskimi pamiątkami do dzienników

Obraz
© AFP

W momencie zakończenia II wojny światowej Konrad Kujau miał zaledwie 7 lat. Kolejne lata spędził w Niemieckiej Republice Demokratycznej, ale już w 1957 roku uciekł do RFN, gdzie zajął się różnego rodzaju podejrzanymi interesami, przez co kilkakrotnie lądował w więzieniu.
Pod koniec lat 60. Kujau na dobre zajął się handlem nazistowskimi pamiątkami, które sprowadzał głównie z NRD. Chcąc sprzedawać większe ilości mundurów, broszur i innych przedmiotów, zaczął również fabrykować dokumenty, które potwierdzały ich autentyczność (certyfikaty wydawał rzekomo sam... Rudolf Hess!).
Jak się miało wkrótce okazać, były to zaledwie skromne wprawki do swoistego dzieła życia oszusta ze Stuttgartu. Dopiero stworzenie dzienników Hitlera ukazało w pełni skalę fałszerskiego talentu Kujaua.

/ 12Utalentowany Kujau

Obraz
© AFP

Kujau odkrył, że potrafi podrabiać zarówno pismo, jak i obrazy malowane przez Adolfa Hitlera, więc szybko zaczął wykorzystywać te umiejętności do pomnażania swego majątku. Przykładowo, kolekcjonerowi Fritzowi Steifelowi sprzedał dziesiątki rysunków i obrazów, jak również autografów przemówień, listów, a nawet wierszy (!).
Wszystkie te dzieła - gwarantował fałszerz ze Stuttgartu, a jako potwierdzenie prezentował certyfikaty wystawione przez Hessa - stworzone zostały przez samego Fuehrera. Zadowolony z efektów swej pracy Kujau zabrał się w 1978 roku za tworzenie pierwszego tomu osobistych dzienników Hitlera.

/ 12Prawdziwy skarb III Rzeszy

Obraz
© AFP

Po zapełnieniu pismem Hitlera pierwszego zeszytu, Kujau zabrał się za produkcję kolejnych brulionów. Informacjami o tym, że wszedł w posiadanie "epokowego odkrycia", prawdziwego skarbu III Rzeszy, podzielił się ze wspomnianym Steifelem, kolekcjonerem nazistowskich pamiątek.
Ten z kolei udał się z sensacyjną wiadomością do Gerda Heidemanna, dziennikarza tygodnika "Stern", który sam również kolekcjonował nazistowskie pamiątki. To właśnie Heidemann kupował dla swojego pisma kolejne bruliony dzieła Hitlera.
Miały się one cudem uratować z katastrofy samolotu, która miała miejsce 21 kwietnia 1945 roku w okolicach Drezna. W samolocie znajdowały się osobiste rzeczy Hitlera, w tym kilkadziesiąt tomów osobistych zapisków.

/ 12Hitler zabrania swoim ludziom romansów

Obraz
© AFP

"Ten mały Goebbels znowu ugania się za kobietami na boku. Jutro wydam tajne zarządzenie, że nie życzę sobie, by moi najbliżsi współpracownicy i przywódcy partyjni wdawali się w jakiekolwiek romanse. Ja też nie potrzebuję węszenia Himmlera. Tym bardziej że on kręci się też za Evą" - czytamy w jednym z fragmentów fałszywych dzienników Hitlera. Jak pisał Bartosz T. Wieliński na łamach tygodnika "Ale Historia":
"Gerd Heidemann pamięta, jak po raz pierwszy przeczytał te słowa zapisane rzekomo 30 kwietnia 1935 r. Gdy niecałe pół wieku później przeglądał gruby brulion zapisany pochyłym pismem, ręce mu się trzęsły. Zanim go otworzył, musiał zerwać dwie plomby z godłem III Rzeszy. Banderola na okładce ostrzegała, że zawartość jest ściśle tajna i że zawsze ma być pod kluczem. Nic dziwnego. Chodziło o najintymniejsze zapiski Adolfa Hitlera".

/ 12"Hitler" o Francji i Wielkiej Brytanii

Obraz
© AFP

W innym miejscu, 2 czerwca 1940 roku, rzekomy Adolf Hitler notował już po ataku na Belgię: "Niedługo atak na Francję. Już niedługo. Pójdzie jak z płatka. Francja to tchórzliwy kraj. Do tej pory pamiętam jak wypowiedziała mi wojnę! Siedząca wojna, w której nie wykonali żadnych militarnych działań. Wielcy, polscy sojusznicy! To śmieszne!".
"Już od trzech miesięcy walczymy z Wielką Brytanią. Spodziewałem się czegoś innego. Liczyłem na szybkie przejecie władzy nad angielskim narodem. Jest jednak coraz gorzej. Straciliśmy już ponad tysiąc samolotów. Wojska powietrzne słabną. Spodziewam się najgorszego. Wierzyć mi się jednak nie chce, że taka niepozorna Anglia pokona potęgę III Rzeszy. Nie! Nie, to jest niemożliwe! Muszę się uspokoić i myśleć, co dalej. Muszę uwierzyć, że III Rzesza naprawdę przetrwa tysiąc lat" - to z kolei wpis z 20 października tego samego roku.

/ 12Tajemniczy pośrednik i sprzedawca

Obraz
© AFP

Sprzedawca, u którego kolejne bruliony z zapiskami rzekomego Hitlera kupował dla "Sterna" Gerd Heidemann, podawał się za pośrednika. Prawdziwym sprzedawcą miał być pewien emerytowany generał, który przechowywał pamiętniki na terenie NRD, a następnie przemycał je na Zachód ukryte w fortepianach.
Oczywiście, "prawdziwy sprzedawca" nigdy nie istniał, a wyłącznym twórcą brulionów Hitlera był wspomniany pośrednik, którym był znany nam już Konrad Kujau, fałszerz ze Stuttgartu, który nie dość, że potrafił podrobić praktycznie wszystko, to jeszcze umiał za swoją pracę wynegocjować odpowiednio wysokie honoraria.
Cóż, właściwie trudno się dziwić. W końcu Kujau, jak na skromnego rzemieślnika przystało, nie sprzedawał autorskich produktów, lecz zaledwie pośredniczył w sprzedaży "oryginalnych" dzieł samego wodza III Rzeszy...

/ 129,3 mln marek dla fałszerza

Obraz
© AFP

Fałszerz ze Stuttgartu łącznie otrzymuje od redakcji 9,3 mln marek w gotówce. Początkowo "Stern" przeznacza na zakup dzienników 2 mln marek, ale po otrzymaniu pierwszych trzech tomów, stawka idzie w górę. Początkowo bowiem mowa była o 27 zeszytach z zapiskami dyktatora, ale wkrótce Kujau oświadcza, że będzie miał dostęp do kolejnych. W sumie "odnajdują" się aż 62 bruliony.
Odbiór pieniędzy nie został pokwitowany, gdyż, jak czytamy w magazynie "Ale Historia", Heidemann w umowie ze "Sternem" zastrzegł, że "tożsamość dostawcy dzienników pozostanie tajemnicą". Co stało się z pieniędzmi? Nie wiadomo. Sam Kujau mówił, że ich nie otrzymał: "Gdybym dostał taką furę pieniędzy, zapadłbym się pod ziemię.
Prawa do przedruku od niemieckiego wydawnictwa kupiło kilka innych tytułów, m.in. "Newsweek", "Time", "Paris Match", "The Sunday Times" czy "El Pais". Początkowo mało kto spodziewał się, że uczestniczy w gigantycznej mistyfikacji...

10 / 12Eksperci: "To autentyczne dzienniki Hitlera"

Obraz
© AFP

Choć z dzisiejszej perspektywy wydaje się to wręcz niewiarygodne, specjaliści, z którymi redakcja "Sterna" kontaktowała się w celu uznania autentyczności zakupionych dzienników Hitlera, potwierdzili, że to prawdziwe zapiski dyktatora.
Wśród ekspertów znalazły się takie autorytety, jak Gerhard Weinberg, amerykański historyk urodzony w Niemczech, oraz Hugh Trevor-Roper, brytyjski autor biografii Hitlera. Sceptyczny był słynny negacjonista, David Irwing, ale pod wpływem dyskusji on również zmienił zdanie i uznał, że fałszywe dzienniki Hitlera są autentyczne.
Co więcej, redakcja "Sterna" powoływała się także na wyniki analiz grafologicznych, z których wynikało, że dzienniki naprawdę zostały napisane ręką Hitlera. Wkrótce miało wyjść na jaw, że także materiały porównawcze, które dostarczono specjalistom od pisma zostały sfabrykowane przez Kujaua...

11 / 12"Groteskowo prostackie" oszustwo?

Obraz
© Książki WP

Jak czytamy w magazynie "Ale Historia", fałszerstwo można było wykryć w 30 sekund: "wystarczyło podświetlić pożółkłe kartki światłem ultrafioletowym i stawały się bielutkie, co oznaczało, że do papieru dodano rozjaśniacza. Ta technologia pochodziła z początku lat 50. "Stern" nawet zlecił taką analizę, ale wynik został zignorowany".
Oszustwo zostało zdemaskowane już niecałe 2 tygodnie po wielkiej konferencji i publikacji pierwszych fragmentów w tygodniku "Stern". Zespół ekspertów z Federalnej Policji Kryminalnej RFN określił fałszerstwo jako "groteskowo prostackie", a głównymi dowodami były szczegółowe wyniki analiz papieru, atramentu oraz innych materiałów użytych do sporządzenia zeszytów.
Przykładowo, papier został wyprodukowany po 1954 roku, a atrament, którym rzekomy Hitler pisał w dzienniku, w niektórych tomach nie miał nawet 12 miesięcy...

12 / 12Więzienie i sprzedaż jawnie podrobionych obrazów

Obraz
© AFP

Okazało się, że Konrad Kujau pisząc dzienniki nazistowskiego wodza często i gęsto "posiłkował się" zbiorem przemówień Adolfa Hitlera, z którego przepisywał wręcz całe fragmenty tekstu.
Po demaskacji "Stern" przepraszał czytelników oraz ujawnił nazwiska osób odpowiedzialnych za fałszerstwo. Redaktor naczelny Peter Koch stracił pracę, a tygodnik wiarygodność i wielu czytelników. Wielka medialna sensacja stała się nagle jeszcze większym skandalem i kompromitacją.
W 1985 roku Kujau i Heidemann zostali aresztowani za oszustwo i skazani na ponad 4 lata więzienia. Schorowany Kajau odsiedział zaledwie 2 lata. Po powrocie na wolność zajął się sprzedażą... podrobionych obrazów znanych malarzy. Na każdym z fałszywych dzieł sztuki znajdowała się pieczątka o treści: "Kopia Konrada Kujau".
Oprac. GW, WP.PL, na podst. BBC, Wikipedia, Polskie Radio, "Ale Historia" i inne.

Wybrane dla Ciebie

Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej