Jennifer Lopez świętowała urodziny z Polakami. Wzruszające sceny na koncercie
To był największy koncert w ramach jej całej bieżącej trasy. Niedziwne więc, że piątkowego wieczoru magia na Stadionie Narodowym była odczuwalna nie tylko dla uczestników jej koncertu, ale i samej Jennifer Lopez. Artystka udowodniła, że wciąż jest jedną z najpotężniejszych ikon światowej muzyki, a jej hity przez te wszystkie lata w ogóle się nie zestarzały.
Kto z nas swego czasu nie bawił się do "Let's Get Loud", "Waiting for Tonight" czy "On the Floor"? O Jennifer Lopez można powiedzieć dużo, ale na pewno nie można jej zarzucić, że podczas swojej niemal 30-letniej kariery nie wylansowała sporej ilości hitów znanych na całym świecie. I właśnie te wszystkie wspaniałe przeboje, które tak mocno zapisały się w świecie muzyki pop i R&B, w piątkową noc wybrzmiały na wypełnionym po brzegi Stadionie Narodowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Krupa o udziale w amerykańskim "Tańcu z gwiazdami". "Tańczyłam z najlepszym przyjacielem Jennifer Lopez"
Jennifer Lopez po latach powróciła do Polski
Gwiazda zadbała nie tylko o imponujące choreografie (od lat bezapelacyjnie moja ulubiona to ta z wykorzystaniem lasek do "Get Right"!), niesamowite stroje, ale i o zróżnicowaną temperaturę emocjonalną koncertu. Setlistę bieżącej trasy rozpoczęła zaskakująco od jednego ze swoich największych przebojów drugiej połowy swojej działalności muzycznej, czyli "On the Floor". Dlaczego zaskakująco? Do tej pory tym utworem - czy to na poprzedniej trasie, czy podczas trwającej ponad 2 lata swojej rezydentury w Las Vegas - zamykała swoje koncerty. Europejska publiczność jednak już od pierwszych sekund dostała porządny zastrzyk tanecznego popu w postaci właśnie "On the Floor", nowej propozycji "Save Me Tonight" czy hipnotyzującego "Booty", wydanego w 2014 r. z Iggy Azaleą.
Przez dalszą część koncertu Jennifer przeprowadzała nas przez wszystkie etapy swojej kariery muzycznej - od czasów R&B (remix "I'm Real", "If You Had My Love"), eurodance'u ("Dance Again", "Waiting for Tonight") czy radiowych hitów z początku kariery ("Play", "Jenny from the Block"). Z pewnością jednym z najbardziej interesujących segmentów był segment latynoski, w którym skupiła się przede wszystkim na wokalu i zaprezentowała fanom bardziej osobistą stronę. Wielu wielbicieli J. Lo z pewnością było zachwyconych, że podczas tej trasy właśnie podczas tej sekcji zaśpiewała "Ain't It Funny" w oryginalnej albumowej wersji - sama po wykonaniu tej piosenki przyznała, że dawno do niej nie wracała i fantastycznie było ponownie się z nią zmierzyć. Dla mnie z pewnością największym highlightem show było wykonanie utworu "All I Have", który w 2002 r. podbił szczyt listy Billboard Hot 100. To właśnie podczas tego numeru cały Narodowy rozświetlił się dzięki latarkom telefonów ponad 70 tys. publiczności. Sama Jennifer widać było, że była maksymalnie wzruszona, a widok z bliskiej płyty po odwróceniu się do tyłu był naprawdę magiczny.
Co ciekawe, na setliście całego koncertu zabrakło piosenek z ostatniego albumu Jennifer, czyli "This Is Me... Now". Piosenkarka jednak zadbała o to, żeby słuchacze mogli posłuchać jej nowej twórczości i zaprezentowała siedem (całościowo, albo we fragmentach) nowych utworów. Jeden z nich - "Birthday" - już możemy słuchać na serwisach streamingowych
Oczywiście nie ma dobrego koncertu Jennifer Lopez bez tańca. Już od pierwszych minut widać było, że dla artystki świat tańca jest równie ważny, jak świat muzyki. Choreografie były naprawdę spektakularne, tancerze perfekcyjnie zsynchronizowani, a na scenie Narodowego zostały odtworzone m.in. znane fanom choreografie chociażby z teledysków "Dance Again" czy "Love Don't Cost a Thing".
Jennifer Lopez świętowała urodziny z Polakami
Podczas warszawskiego koncertu nie sposób oczywiście też było ominąć ważnego wydarzenia, jakim były urodziny Jennifer, które przypadły akurat na dzień poprzedzający jej wizytę w Polsce. Jeden z chórzystów, podczas gdy artystka przebierała się za kulisami, zaprosił nas do wspólnego śpiewania Happy Birthday, więc gdy tylko J. Lo wróciła na scenę, mogła właśnie z polską publicznością jako pierwszą świętować swoje kolejne urodziny.
Tak naprawdę podsumowując warszawski koncert Jennifer Lopez, nie ma za bardzo do czego się przyczepić. Show było naprawdę spektakularne, setlista świetnie skrojona pod europejską publiczność (dla mnie jako fana R&B może trochę zabrakło więcej jej utworów właśnie z tego gatunku), a artystka udowodniła, że jest po prostu w świetnej formie. Jennifer, nie każ na siebie znowu tyle czekać i wracaj do nas szybciej niż za kolejne 13 lat.