"Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego - prawdziwa opowieść o bohaterach czy mit, w który uwierzyliśmy?
"Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego - prawdziwa opowieść o bohaterach czy mit, w który uwierzyliśmy?
Czy książka Kamińskiego nie powinna być dłużej szkolną lekturą?
Od piątku 7 marca w kinach możemy oglądać długo wyczekiwaną ekranizację "Kamieni na szaniec" Aleksandra Kamińskiego w reżyserii Roberta Glińskiego. To doskonała okazja, by przyjrzeć się bliżej tej kultowej, niezapomnianej, a od jakiegoś czasu także budzącej wielkie kontrowersje powieści.
Czy "Kamienie na szaniec" to zakłamana historia, która luźno opiera się na faktach? Czy Alek, Rudy i Zośka (na zdj.) byli prawdziwymi wojennymi bohaterami, czy też jest to mit, w który wierzymy od lat? Czy Zośkę i Rudego łączyło homoseksualne uczucie, ale fakt ten jest ukrywany przed odbiorcami? Co w powieści jest prawdą i faktem historycznym, a co fikcją literacką, zmyśleniem i świadomym tworzeniem legendy? Jak prezentują się "Kamienie na szaniec" czytane dzisiaj i czy przed wybraniem się do kina warto sięgnąć po literacki pierwowzór?
Na te i na wiele innych pytań odpowiadamy na kolejnych stronach galerii, gdzie piszemy więcej o powieści, postaciach i wydarzeniach historycznych w niej opisanych oraz gigantycznej dyskusji, jaką sprowokowała.
Czytaj także: ekranizacja "Kamieni na szaniec".
"Kamienie na szaniec"
Oparta na prawdziwych wydarzeniach powieść Aleksandra Kamińskiego opowiada o grupie chłopców, którzy w czasie II wojny światowej przystąpili do walki z hitlerowskimi Niemcami w ramach tzw. małego sabotażu, czyli akcji konspiracyjnych ośmieszających okupanta i uderzających w nazistowską propagandę. Książka po raz pierwszy ukazała się w 1943 roku i od lat znajduje się w kanonie szkolnych lektur.
Krótkie przypomnienie dla tych, którzy nie uważali na lekcjach języka polskiego - głównymi bohaterami "Kamieni na szaniec" są Rudy (Jan Bytnar), Zośka (Tadeusz Zawadzki) i Alek (Maciej Aleksy Dawidowski). Są młodzi, inteligentni i ambitni. Mają mnóstwo planów, zamierzają podbić świat, właśnie zdali maturę w Liceum im. Stefana Batorego. Na drodze do realizacji ich młodzieńczych planów staje wojna, która wybucha we wrześniu 1939 roku...
"Pięknie umierać i pięknie żyć"
Początkowo Rudy, Zośka i Alek są uczestnikami Małego Sabotażu (zajmują się m.in. uliczną propagandą), z czasem przechodzą do Grup Szturmowych. Stają się żołnierzami podziemnej armii, ale za wierność ideałom, lojalność i wiarę w sens walki zbrojnej przyjdzie im zapłacić ogromną cenę...
Po aresztowaniu Rudego Zośka podjął decyzję, by odbić przyjaciela. Dochodzi do pamiętnej akcji pod Arsenałem, w wyniki której Rudego udaje się wyciągnąć z siedziby Gestapo, ale wskutek odniesionych podczas tortur ran, chłopak umiera kilka dni później. Tego samego dnia, 30 marca 1943 roku, umiera także Alek, który w czasie akcji został postrzelony w brzuch.
Autor powieści mówił, że "Kamienie na szaniec" to przede wszystkim opowieść o wspaniałych ideałach braterstwa i służby oraz o ludziach, którzy "potrafią pięknie umierać i pięknie żyć". Czy w rzeczywistości było inaczej? Czy fakty historyczne różnią się zdecydowanie od wydarzeń przedstawionych w powieści?
Najwyższa pora na weryfikację mitu?
Jakiś czas temu obszernie pisaliśmy o ostrym, budzącym wiele kontrowersji wystąpieniu Elżbiety Janickiej z Instytutu Slawistyki PAN, której zdaniem "Kamienie na szaniec" to jedna z najbardziej mitotwórczych książek w polskiej historii. Janicka swoją krytyczną analizą powieści wywoła ogromną dyskusję, w której udział wzięło wielu znanych publicystów politycznych, dziennikarzy i krytyków.
"Kamienie na szaniec zostały wydane dwukrotnie podczas okupacji, po raz pierwszy w lipcu 1943 roku. Książka była szeroko czytana przez młodych ludzi, wywoływała entuzjazm. Można mówić o niej jako o podręczniku postaw patriotycznych, którego oddziaływanie nie słabło przez siedem kolejnych dekad" - dodaje Janicka.
Janicka nie podoba się, że powieść Kamińskiego przedstawia jako "głęboko moralny i życiowo atrakcyjny wzorzec walki zbrojnej i śmierci "za ojczyznę" bez liczenia się z uwarunkowaniami, realną postacią i kosztami przemocy, także jej konsekwencjami moralnymi. W "Kamieniach na szaniec" śmierć jest przedstawiona jako romantyczna męska przygoda".
Potrzeba krytycznej analizy?
Badaczka przypomniała, że wznowione w lipcu 1944 roku "Kamienie na szaniec" budowały atmosferę, w której wbrew racjonalnym przesłankom przystąpiono do powstania warszawskiego. Po wojnie książka utrzymała pozycję dzieła mitotwórczego, "Kamienie..." były lekturą szkolną w latach 1946-1950, a potem od 1958 do 1969 roku. Ponownie w kanonie lektur znalazły się w 1978 roku fragmenty książki, a w roku 1985 - na powrót jej całość.
"Można więc powiedzieć, że przez pół wieku lektura opowieści o akcji pod Arsenałem była częścią oficjalnej edukacji historycznej i polityki tożsamościowej. Związek Harcerstwa Polskiego kultywował tradycję Szarych Szeregów, organizowano rajdy Arsenał. [...] W przypadku "Kamieni na szaniec" PRL-owski mainstream i opozycja były zgodne, że jest to książka ważna, propagująca właściwe postawy".
Czy w rzeczywistości jest inaczej? Zdaniem badaczki głównym problemem związany z książką Kamińskiego jest fakt, że nigdy nie poddano jej krytycznej analizie. Nie pokuszono się też o umieszczenie opowieści Kamińskiego w kontekście historii okupacyjnej Warszawy, nie usytuowano opisanych postaci i wydarzeń na tle historycznym szerszym od przyjętego przez autora.
Lektura ku pokrzepieniu serc
"Kamienie na szaniec to tekst o takim zakresie oddziaływania i roli formacyjnej, że jego miejsce jest w lekturze szkolnej, ale nie na tym poziomie wiekowym, co obecnie. To tekst dla zdecydowanie starszych odbiorców, gotowych podejść do niego poznawczo, a nie - wyznawczo, jak to się dzieje obecnie. Analityczna praca z tekstem miałaby wówczas szanse prowadzić do samoświadomości i krytycznej refleksji nad wzorami kultury" - uważa Janicka.
Wiceprezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Tadeusz Filipkowski polemizując z Janicką, wspomina: "Książkę "Kamienie na szaniec" przeczytałem dosłownie w kilka dni po śmierci "Zośki", nie mając pojęcia, że to jest właśnie ten człowiek, z którym codziennie spotykałem się u mojej ciotki na obiadach [...]. Dla naszego pokolenia była pokrzepieniem, lekturą odzwierciedlającą nasze postawy i wzorce, którymi opisane w niej osoby były dla nas jako dla pokolenia".
Według Filipkowskiego książka wypełniała niezwykle ważne zadanie - pokazywała celowość walki, którą "my wszyscy uznawaliśmy i sankcjonowaliśmy, bo chodziło nam o społeczeństwo aktywne w obliczu terroru".
Były żołnierz: "Dla mnie to jest szok"
Wypowiedzi badaczki wywołały ogromne poruszenie w mediach. Z Elżbietą Janicką polemikę podjęli między innymi historycy i byli żołnierze, których zdaniem książka Kamińskiego jest dziełem o przyjaźni, zaufaniu i odpowiedzialności, które odzwierciedla wzorce ówczesnego pokolenia i ukazuje celowość walki. "Po szybkiej lekturze tekstu neguję wszystko, co jest w nim zawarte. Dla mnie to jest szok" - mówił prof. Tytus Karlikowski "Tytus", były żołnierz Batalionu "Zośka".
Również dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN historyk Andrzej Zawistowski miał problem z tekstem Janickiej. Jego zdaniem powieść Kamińskiego jest zupełnie o czym innym niż chciałaby Janicka: "Publikacja opowiada o Szarych Szeregach, o Grupach Szturmowych, o trójce przyjaciół. Mieliśmy wówczas podzieloną Warszawę, to było odcięte miasto. To, że Kamiński - jak sama Janicka wskazuje - człowiek, który na pewno nie był antysemitą, pisze książkę, w której chce ukrywać problem Żydów, to jest aberracja, zupełnie coś horrendalnego".
Homoseksualne uczucie Zośki i Rudego?
Najostrzejsze polemiki wywołała jednak sugestia Janickiej na temat homoseksualnej relacji Zośki i Rudego. Według badaczki bohaterowie "Kamieni na szaniec" - Alek (na zdj.), Rudy i Zośka - zastygli w postaci zaakceptowanej przez szkolne interpretacje i zostali zakonserwowani w martyrologii.
Dlaczego Janicka sugeruje, że Zośkę i Rudego łączyło homoseksualne uczucie? W odpowiedzi cytuje m.in. słowa samego Zośki, który tak pisze o dniach po uwolnieniu Rudego: "Wziął moją rękę w swoją dłoń i trzymał mocno. Mówił: "Tadeusz, ach Tadeusz, gdybyś wiedział...". Skarżył się na ból i mówił: "Tadeusz, jak rozkosznie, jak przyjemnie...". [...] Mówił, że już będziemy szczęśliwi, że będziemy wreszcie mieszkać razem, że pojedziemy na wieś, gdzie w lecie spędzaliśmy dwa niezapomniane, szczęśliwe dni. [...] Gdy byliśmy razem przyjemność mu sprawiało, gdy trzymałem go za ręce lub gładziłem ręką po głowie".
Z badaczką zgadza się Krzysztof Tomasik: "Taka wspólnota mężczyzn jest bardzo blisko wymiaru homoerotycznego. Aż się prosi o taką analizę, tym bardziej że jeden z bohaterów miał na imię "Zośka". Takie uczucia były zawsze, nie ma powodu, żeby dziwić się homoseksualnej miłości podczas wojny, zarówno po stronie podziemia, jak i niemieckich żołnierzy". Czy rzeczywiście mowa tutaj o czymś więcej niż o przyjaźni między nastolatkami?
"O wszystkim wszystko można napisać"
Dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN historyk Andrzej Zawistowski pytany o relację Zośki i Rudego oraz o to, czy byli przyjaciółmi, czy kimś więcej, odparł: "Co ja mogę powiedzieć? Czy to ma jakiekolwiek znaczenie dla tej książki? O wszystkim wszystko można napisać, a najbardziej zdziwiony byłby w tym przypadku autor "Kamieni na szaniec". Takie tezy nie mają ugruntowania w prawdzie historycznej. Jako historyk nie będę z tym dyskutował. Książka Kamińskiego (na zdj.) mówi o przyjaźni".
Ostro na słowa Janickiej zareagował także Artur Zawisza, jeden z liderów Ruchu Narodowego. "Prymitywne próby kradzieży bohaterów narodowej wyobraźni będą się powtarzać raz za razem, bo taka jest światowa strategia środowisk przeciwnych prawu naturalnemu i ludzkiej godności. Oczywiście nie chodzi tu o żadne literaturoznawstwo ani badania historyczne, ale o infekowanie społecznej świadomości domniemaniami oswajającymi z dewiacjami" - mówił dla serwisu Fronda.pl.
Według Zawiszy przyjaźń Rudego i Zośki to "wzór postaw męskich tyleż patetycznych, co sentymentalnych. Ta przyjaźń jest twarda, przypadając na czas krwi i żelaza, a jednocześnie czuła, bo łzy i wzruszenia też bywają męskie". Przedstawianie bohaterów powieści jako "homopary" Zawisza nazwał opluwaniem tradycji "braterstwa i służby".
Powieść do bólu egzaltowana i pretensjonalna?
Na temat powieści Kamińskiej oraz "kuriozalnych interpretacji" Janickiej pisał m.in. Krzysztof Varga: "Upieram się przy tym, że Janicka książkę pewnie przeczytała, ale mało z niej zrozumiała. A wydaje mi się, że jak ktoś w Polskiej Akademii Nauk pracuje, to powinien posiadać umiejętność czytania ze zrozumieniem, a także przydatną w pracy naukowej umiejętność interpretacji dzieła literackiego. To umieć powinien nawet magister, co dopiero doktor".
Varga w tekście na łamach "Gazety Wyborczej" zaznaczył wyraźnie, że jego zdaniem wartość literacka "Kamieni na szaniec" jest mocno dyskusyjna, wręcz mierna: "To rzecz do bólu egzaltowana, pretensjonalna, momentami w swej literackiej słabości wręcz wzruszająca. Kamiński napisał hagiografię trzech harcerzy tworzących Mały Sabotaż, a potem Grupy Szturmowe Szarych Szeregów. Jak się pisze hagiografię, to się idealizuje i uwzniośla opisywanych świętych, czyż nie?".
Varga skomentował również rzekomą homoseksualną miłość Rudego i Zośki, a raczej, jak to określił, "niezdrowe seksualne podniecenie Janickiej", które najprawdopodobniej wzięło się z niewłaściwych interpretacji "egzaltowanych fragmentów książki": "Rozkoszny ból nie musi oznaczać tu bólu seksualnego, to jest cierpienie o proweniencji romantycznej przecież, wzniosłość wzięta z poezji wieszczów, chłopców wychowanych na micie romantycznym, a nie teorii queer".
Okoński: "Jestem kompletnie nieoburzony"
Z perspektywy czasu za jeden z najciekawszych i najbardziej wyważonych głosów w sporze na temat "Kamieni na szaniec" można uznać krótki komentarz Michała Okońskiego, zastępcy redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego", który napisał m.in., że jest "kompletnie nieoburzony" hipotezami Janickiej. Wiadomość, iż "Zośkę" i "Rudego" łączyła homoseksualna miłość przyjął z "takim samym wzruszeniem ramion jak sugestie, że gejami byli inni idole mojej młodości, Frodo Baggins i Sam Gamgee [bohaterowie "Władcy pierścieni" Tolkiena]".
"Kilka dni po pierwszej informacji na temat wywodów Janickiej pewnie bym już o niej nie pamiętał, gdyby nie awantura, która rozpętała się w najważniejszych polskich mediach. Jedni i drudzy zacierali ręce, że oto dostali nową amunicję: potwierdzenie lewicowych obsesji i prawicowego szaleństwa" - czytamy dalej.
"Czy gdyby "Zośka" i "Rudy" (na zdj.) rzeczywiście byli gejami, ich bohaterstwo stałoby się w ten sposób mniejsze? Albo: czy paradygmat romantyczny stałby się wówczas akceptowalny dla lewicowej krytyki?" - pytał Okoński.
Kastrowanie myślenia
Do dyskusji na temat "Kamieni na szaniec" włączył się również Tomasz Lis, który zauważył, że wyrywanie sobie "Zośki" (na zdj.) i "Rudego" przez postępowców i patriotów nie mówi nam niczego nowego o tych wspaniałych młodych ludziach, bardzo wiele mówi za to o dzisiejszej Polsce. Naczelny "Newsweeka" napisał, że nie obchodzi go, czy bohaterowie Kamińskiego byli gejami czy nie, a pozytywem całej awantury może być fakt, że młodzi ludzie w ogóle dowiedzą się o istnieniu "Zośki", "Alka" i "Rudego".
Z kolei zdaniem Tomasza Terlikowskiego, znanego katolickiego publicysty i redaktora naczelnego "Frondy", wycofanie powieści Kamińskiego ze szkół i "odebranie jej dzieciom", byłoby równe kastracji ważnego elementu rzeczywistości z ich myślenia i emocji. "Wykastrowanie" to "służyć może wyłącznie naszemu wynaradawianiu".
Terlikowski przyznaje też, że biorąc pod uwagę "chłam", jaki serwuje się dzisiaj dzieciom jako lektury (przykładem "słaby literacko i groźny duchowo Harry Potter"), "Kamienie na szaniec" to "po prostu świetna książka" z ciekawymi bohaterami, akcją i przesłaniem.
Tworzenie nieprawdziwego obrazu historii?
Aleksander Kamiński (na zdj.) rozpoczął pisanie "Kamieni na szaniec" 1 maja 1943 roku. Tego samego dnia na aryjską stronę wyszli wysłannicy Żydowskiej Organizacji Bojowej z informacją, że żydowscy powstańcy są już wyczerpani i proszą AK o pomoc w wyjściu z getta.
Kamiński był jednym z trzech kontaktów Żydowskiej Organizacji Bojowej z komendą AK i tym samym człowiekiem doskonale zorientowanym w sytuacji. Wiedział, że prośba żydowskich bojowników pozostała bez odpowiedzi ze strony AK. Tworzył wielki mit polskiego podziemia, patrząc na płonące getto, o którego powstańcach nie wspomniał w tekście.
"Nie mam wątpliwości, że jego decyzja była motywowana świadomością, że w przeciwnym razie tekst napotkałby na opór czytelników. Mówiąc wprost: Kamiński liczył się z antysemityzmem odbiorców swojej książki" - odpowiada Janicka. Jest to dla niej przykład, jak brak analitycznego podejścia do tekstu "Kamieni na szaniec" przyczynia się do tworzenia nieprawdziwego obrazu historii.
"Oni nie pragnęli śmierci"
"Piszemy historię Polski, która jest opowieścią o etnicznych Polakach. Omijamy to, co działo się w tym samym mieście, w tym samym czasie, ulica w ulicę, z udziałem osób, które się wzajemnie znały. To krzywdzi realnych ludzi, infantylizuje myślenie, wyjaławia kulturę. Dlatego należy widzieć rzeczy w całej ich złożoności" - wyjaśnia badaczka. Prof. Jacek Leociak, historyk literatury, dodaje: "Czytając "Kamienie na szaniec" ludzie z konspiracji mogli w ogóle nie wiedzieć, że w Warszawie jest getto".
Historyk Andrzej Zawistowski zwraca uwagę, że książka Kamińskiego wcale nie jest książką o umieraniu: "W przeciwnym razie przyjaciele Rudego czekaliby, aż szlachetnie odda on w więzieniu życie za ojczyznę. Ale oni dążyli do życia w wolnym kraju. Byli lojalni w stosunku do swoich kolegów.
Trudno powiedzieć, że podejmując decyzję o Akcji pod Arsenałem, nie liczyli się z jej konsekwencjami. "Kamienie na szaniec" to książka o przyjaźni, zaufaniu i odpowiedzialności. To są te cechy, które posiadali harcerze. Jeden na drugiego może liczyć. Oni nie pragnęli śmierci".
O książce
Którzy z publicystów spierających się o "Kamienie na szaniec" mieli rację, a którzy mijali się z prawdą? Jaka była prawdziwa natura przyjaźni "Rudego" i "Zośki"? Czy spór o powieść Kamińskiego to kolejna odsłona rytualnej wojny pomiędzy polską prawicą a lewicą? Czy głośne, krytyczne wystąpienie Janickiej było zbiorem nadinterpretacji i insynuacji? I jak to w końcu jest z poziomem artystycznym tej kultowej powieści?
Aby odpowiedzieć na te wszystkie pytania, warto - jeszcze przed wybraniem się do kina - sięgnąć po literacki pierwowzór. Z okazji premiery filmu przygotowana została specjalna edycja książki (Wyd. Nasza Księgarnia) wzbogacona o kolorową wkładkę ze zdjęciami z planu opisanymi przez reżysera, Roberta Glińskiego, a także osobisty tekst Wojciecha Feleszki, wnuka Aleksandra Kamińskiego, oraz tekst literaturoznawczyni doktor Ewy Hoffmann-Piotrowskiej.
Książkę otwiera wstęp Barbary Wachowicz, autorki wystawy "Kamyk na szańcu" i cyklu Wierna rzeka harcerstwa. Kamienie na szaniec ilustruje ponadto kilkadziesiąt zdjęć Bohaterów Szarych Szeregów, Alka, Rudego i Zośki, ze wszystkich okresów ich życia.
Oprac. GW, WP.PL, na podst. źródeł cytowanych w tekście, PAP, mat. prasowych i innych.