Komentują wydarzenia na Narodowym. "Nie chcę utożsamiać się z takimi Ukraińcami"

Polacy będą mieli kolejny argument, żeby nas nienawidzić - mówią mieszkające w Polsce osoby z Ukrainy i Białorusi o zachowaniu swoich rodaków na Stadionie Narodowym podczas koncertu Maksa Korzha.

Koncert Maksa Korzha na PGE Narodowym wywołał aferęKoncert Maksa Korzha na PGE Narodowym wywołał aferę
Źródło zdjęć: © Licencjodawca, TikTok
Przemek Gulda

To wydarzenie wywołało gorąca dyskusję w Polsce: podczas sobotniego koncertu białoruskiego rapera Maksa Korzha na stołecznym Stadionie Narodowym doszło do przepychanek między publicznością a ochroną i policją. Mało tego - w zamieszaniu pod sceną pojawiły się symbole ukraińskiego nacjonalizmu, m.in. flaga ze znakami UPA.

Sprawa wywołała potężne reakcje: od rządowej zapowiedzi deportacji najbardziej agresywnych uczestników przez lawinę antyukraińskich komentarzy w internecie.

Wirtualna Polska zapytała o zdanie na temat tych wydarzeń osób, które mają na nie specyficzne spojrzenie, wynikające z ich pochodzenia i miejsca w polskim społeczeństwie: mieszkających i pracujących w Polsce od dawna artystów i artystki z Ukrainy i Białorusi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kultura WPełni: Juliusz Machulski o przekraczaniu granic przez reżyserów

Świetny koncert, ale bójka to głupota

Udało nam się dotrzeć do osoby, która była na stadionie w czasie awantury. To pochodząca z Białorusi Polina Iżochina, która jest w Polsce od sześciu lat, skończyła tu studia, a dziś pracuje zawodowo w dziedzinie marketingu działań twórczych.

- Sam koncert był świetny, a bójka osób, które na niego przyszły, z pracownikami stadionu, wyglądała jak efekt zwykłej ludzkiej głupoty - opowiada. - Jestem pewna, że to byli po prostu chuligani. Nie mogę powiedzieć, czy byli pijani, czy nie, ale na pewno postąpili niewłaściwie, skacząc z trybun na płytę. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, po co to zrobili, bo w efekcie ucierpiała na tym większość osób na stadionie. Po koncercie ludzie powinni wspominać, jaki był wspaniały, a nie kto z kim się bił, ilu było zatrzymanych itp. Ogólnie cała sytuacja pozostawiła niesmak. Jak rozumiem, Polacy nie byli natomiast zadowoleni z hałasu i zamieszek na ulicach. I szczerze mówiąc: rozumiem ich, mnie też to specjalnie nie cieszyło.

Dobrze reprezentować walczący kraj

Jeszcze bardziej emocjonalnie na sytuację zareagowała Zhenia Doliak, ukraińska aktorka, która od kilku pracuje etatowo w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.

- Sytuacja, która wydarzyła się podczas tego koncertu, bardzo mnie zdenerwowała - opowiada. - Sądząc po wpisach na portalach społecznościowych, było tam wielu moich rodaków. W tak trudnym dla Ukraińców czasie musimy starannie dbać o to, jak prezentujemy się zagranicą. Jest to bezpośrednio powiązane z otrzymywaniem od zachodnich partnerów pomocy w naszej walce o wolność i dobrobyt. A więc wszystko, co teraz robimy, jak reagujemy, jakie decyzje podejmujemy, co publikujemy, jest oceniane jak przez lupę.

Doliak jednoznacznie ocenia, że to, co działo się na stadionie, zdecydowanie nie przystoi osobom przybyłym z innego kraju.

- Kiedy zobaczyłam ludzi wszczynających bójki na stadionie, zostawiających po sobie tony śmieci i zachowujących się chamsko, pierwszą rzeczą, jaką pomyślałam, było: "Nie chcę się utożsamiać z takimi Ukraińcami. Nie chcę, żeby mój kraj był reprezentowany w ten sposób" - mówi aktorka. - Chciałabym, żeby Ukraińcy za granicą pozostawali wspaniałymi i inteligentnymi reprezentantami kraju, który broni swoich terytoriów przed Rosją. W Ukrainie codziennie giną cywile, obrońcy, zwierzęta i przyroda, Rosja chce zniszczyć naszą historię i kulturę, wymazać naszą tożsamość. Tymczasem Ukraińcy za granicą zachowują się jak tłum pozbawiony empatii, pozbawiony zrozumienia, że ktoś ginie za naszą przyszłość, żebyśmy mogli się rozwijać, uczyć i żyć lepiej, niż dziś.

"Zobaczcie, jak oni się zachowują"

Doliak zwraca też uwagę na to, jak sytuacja ze stadionu może wpłynąć na przyszłość relacji polsko-ukraińskich i nastrojów w Polsce wobec ukraińskiej mniejszości.

- Relacje między Polakami a Ukraińcami, delikatnie mówiąc, pogarszają się - ocenia aktorka. - Zaczęło się od oskarżeń, że uciekaliśmy przed wojną, ale za długo tu zostaliśmy, że nie jesteśmy wystarczająco wdzięczni, że dostajemy 800+, a nie znamy języka i nie płacimy podatków. Takie uogólnianie początkowo strasznie mnie przygnębiało. Ale teraz po prostu strzeliliśmy sobie w kolano, dając powody do kolejnych oskarżeń. Nawet po jednym takim zdarzeniu nie da się już wymazać obrazu Ukraińców zachowujących się karygodnie, krzyczących do białego rana, śpiewających piosenki romantyzujące gangsterskie zachowania i prowokujących sytuacje zagrażające zdrowiu i życiu.

Podobne niepokoje co do przyszłości relacji między Polkami i Polakami, a osobami, które przybyły do ich kraju ze Wschodu, ma pochodząca z Białorusi Iżochina.

- Wydaje mi się, że ta sytuacja może mieć jedynie negatywne skutki - ocenia. - Wszyscy przecież wiedzą, że część Polaków nie jest zbyt dobrze nastawiona do migrantów, a teraz doszedł jeszcze jeden pretekst, żeby powiedzieć: "zobaczcie, jak oni się zachowują". Chciałabym tym, którzy robili zamieszanie na stadionie, powiedzieć, żeby nauczyli się włączać myślenie i zastanawiać się nad konsekwencjami swoich działań. A nawet jeśli nie obchodzi ich własna sytuacja i nie boją się, że mogą ucierpieć, warto, żeby czasem pomyśleli o ludziach, którzy są wokół nich.

Woda na młyn prawicy

Denis Kudijenko, urodzony w Odessie aktor Teatru Polskiego w Poznaniu, zwraca uwagę na to, że bójka na Stadionie Narodowym będzie wykorzystywana w walce politycznej w Polsce.

- Na tego typu sytuację długo czekało wielu polskich polityków - zauważa. - To wspaniały instrument dla dalszej propagandy i manipulacji. Polska prawica jest pewnie zachwycona, bo teraz będzie mogła jeszcze bardziej nakręcać temat migrantów i "czystości polskiej ziemi".

Aktor odniósł się też do tego, że na stadionie pojawiły się nieakceptowane dziś symbole, związane z ideologią banderowską.

- Rozmawiajmy o faktach: to prawda, na stadionie pojawiła się flaga - mówi. - Ale tylko raz. Owszem, jest zakazana, a brak wiedzy na ten temat nie zwalnia z odpowiedzialności. Ale dziś w Polsce przedstawia się to, jak zaplanowany marsz banderowców. A tak przecież nie było.

Rodziny, których nie zobaczą

Kudijenko zastanawia się też nad zapowiedzianymi przez rząd karami dla uczestników zajść, a zwłaszcza - deportacjami poza granice Polski.

- To oznacza wysyłanie ludzi do innego kraju, gdzie może ich czekać więzienie - stwierdza. - Tak jest w przypadku wielu Białorusinów, ale może też i niektórych Ukraińców. To w końcu faceci w wieku poborowym, nie wiadomo, gdzie trafią. Deportacja w trakcie pokoju i w czasie wojny, to przecież zupełnie różne sytuacje. Deportacja do totalitarnego państwa też jest czymś innym, niż w przypadku demokratycznego kraju, skutki mogą być bardzo poważne. No i jeszcze jedno: ci ludzie mogą przecież mieć w Polsce rodziny, których już nie zobaczą.

Poznański aktor zwraca uwagę, że polityczny wymiar tej historii sprawia, że zapowiedziane kary są niewspółmierne w porównaniu z innymi podobnymi przypadkami.

- Czy polscy kibice nie robią takich burd na stadionach? - pyta retorycznie. - A czy Wielka Brytania wyrzuca Polaków np. za śmiecenie na ulicy? Z tego co wiem: nie.

Rosyjska prowokacja i ustawka

Nieco inne wątki do rozmowy o wydarzeniach podczas koncertu Korzha na Stadionie Narodowym, dodał pochodzący z Białorusi Aleksandr Prowaliński, jeden z najbardziej uznanych w Polsce teatralnych reżyserów światła, mający w dorobku mnóstwo spektakli na najważniejszych scenach w kraju.

- Muszę przyznać, że nie wiedziałem wcześniej o istnieniu tego artysty - opowiada. - Widok tego, co działo się na stadionie, był przerażający i po prostu okropny. Byłem w szoku: występ artysty wykonującego teksty jak z piosenek śpiewanych przy ognisku, żeby jednoczyć ludzi, spowodował chaos na tak potężną skalę.

Prowaliński zauważa, że dla wielu osób obserwujących wydarzenia na Stadionie Narodowym, bardzo jasna jest ich prawdziwa przyczyna.

- Przejrzałem komentarze wiarygodnych ludzi z Białorusi i Ukrainy, których znam i śledzę - mówi artysta. - I większość z nich była podobnego zdania: że to była prowokacja Rosji, przeprowadzona po to, żeby skłócić Polaków i Ukraińców. Ludzie komentowali, że nikt nie kojarzył i nie znał mężczyzn z flagami, nie wiadomo, skąd się wzięli, a zachowywali się tak, jakby to była ustawka. I naprawdę jestem w stanie w to uwierzyć: przecież Rosjanie mogą zrobić wszystko, żeby doprowadzić do chaosu!

Wybrane dla Ciebie

Zmysłowa superprodukcja. W rolach głównych gwiazdy "1670"
Zmysłowa superprodukcja. W rolach głównych gwiazdy "1670"
Wielkie gwiazdy, ciche emocje. Kalendarz wydarzeń kulturalnych w październiku 2025 r.
Wielkie gwiazdy, ciche emocje. Kalendarz wydarzeń kulturalnych w październiku 2025 r.
"Nie zapomnę tego momentu do końca życia". Niezwykle szczera spowiedź Katarzyny Butowtt
"Nie zapomnę tego momentu do końca życia". Niezwykle szczera spowiedź Katarzyny Butowtt
Sting da koncert w Sopocie. Wyjątkowe wydarzenie w Operze Leśnej
Sting da koncert w Sopocie. Wyjątkowe wydarzenie w Operze Leśnej
Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Inspiracje nigdy się nie kończą: rozmowa z Krzesimirem Dębskim
Inspiracje nigdy się nie kończą: rozmowa z Krzesimirem Dębskim
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym