Kontrowersyjne życie intymne, walka z chorobą i twórczość Susan Sontag
Kontrowersyjne życie intymne, walka z chorobą i twórczość Susan Sontag
Była jednym z największych i najbardziej wpływowych umysłów XX wieku
Gdy tylko zdiagnozowano u niej nowotwór, od razu zaczęła rozmyślać i pisać na temat choroby. Wygrała walkę z rakiem piersi i opublikowała jedną ze swoich najsłynniejszych książek - "Chorobę jako metaforę". Susan Sontag - jedna z najbardziej wpływowych intelektualistek XX wieku, wybitna eseistka i powieściopisarka, postać, której biografia i twórczość budziły kontrowersje oraz liczne polemiki.
"Oprócz grozy i fizycznego bólu czułam także niesamowite przerażenie. Ogarniała mnie zwierzęca panika w czystej postaci. Doświadczałam też jednak chwil uniesienia, niezwykłej intensywności bycia"- opowiadała Sontag o swoim cierpieniu i "przygodzie choroby" Jonathanowi Cottowi w wywiadzie-rzece "Myśl to forma odczuwania", który właśnie ukazał się po polsku (Wyd. Karakter).
Na kolejnych stronach galerii piszemy więcej o życiu prywatnym i intelektualnym wybitnej pisarki, jej nieudanym małżeństwie oraz późniejszych związkach z kobietami, najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych tekstach jej autorstwa, a także o Annie Leibovitz, wybitnej fotografce i partnerce Sontag, która opiekowała się ukochaną i fotografowała jej ostatnie tygodnie życia (pisarka zmarła w 2004 roku na białaczkę).
14-letnia Sontag wie już, w co wierzy
Pierwszy zachowany wpis z jej wielotomowych dzienników intymnych pochodzi z 1947 roku, kiedy Susan była zaledwie 14-latką.
Pisała wtedy m.in., że nie wierzy w istnienie boga osobowego oraz życie po śmierci. Że jej zdaniem ludzie różnią się od siebie wyłącznie inteligencją. Że najbardziej godna pożądania jest możliwość bycia szczerą wobec siebie, czyli uczciwość. Oraz że państwo idealne powinno być "scentralizowane", zarządzać obiektami użyteczności publicznej, jak również opiekować się kobietami w ciąży, "bez pytania, czy dziecko pochodzi z prawego czy nieprawego łoża".
"Biografia Susan Sontag przypomina scenariusz filmu Hitchcocka" - jak trafnie zauważył Cezary Polak ("Kultura") - "W wieku szesnastu lat miała na koncie imponująca listę lektur z kanonu światowej literatury, wizytę w domu Tomasza Manna i wywiad z noblistą, semestr nauki w Berkeley, homoseksualną inicjację oraz sprecyzowane życiowe credo".
Przygnieciona potrzebą miłości fizycznej
15-letnia Susan notuje: "Odczuwam bardzo naglącą i dręczącą potrzebę miłości fizycznej oraz towarzystwa intelektualnego - jestem bardzo młoda i być może z czasem moim seksualnym dążeniom przestanie towarzyszyć udręka - ale prawdę mówiąc, nie obchodzi mnie to".
Nastolatka przyznaje, że czuje się przygnieciona swoimi potrzebami. Dręczy ją świadomość zbyt szybko upływającego czasu. Wspomina też, że o ile wcześniej była "okropnie, neurotycznie wręcz religijna", o tyle teraz: "czuję, że mam skłonności lesbijskie". I nieco dalej, w kwietniu 1949 roku
: "Chodzi o coś bardzo brzydkiego - i nieznośnego, bo nie można o tym nikomu powiedzieć - Próbowałam! Chciałam poczuć podniecenie! Miałam wielką nadzieję, że on mi się spodoba fizycznie, co będzie dowodem, że jestem przynajmniej biseksualna [...]. Nie czuję nic poza upokorzeniem i upodleniem na myśl o fizycznych relacjach z mężczyzną".
Nieudane małżeństwo, kolejne kobiety
Pomimo swojego pociągu do kobiet, 17-letnia Susan Sontag wychodzi za mąż za Philipa Rieffa. Ich burzliwe, od początku skazane na niepowodzenie, małżeństwo po ośmiu latach zakończy się rozwodem. Owocem ich związku jest David Rieff, ceniony amerykański redaktor, dziennikarz i komentator polityczny, który jest autorem opracowania redakcyjnego trzech tomów dzienników Sontag (po polsku ukazały się do tej pory dwa z nich).
Jeszcze przed ślubem, Susan poznaje H., dzięki której zaczyna poznawać gejowskie środowisko San Francisco. "Chyba jednak byłam pijana, bo było tak pięknie, kiedy H zaczęła się ze mną kochać... Poszłyśmy do łóżka o 4.00 - i rozmawiałyśmy jeszcze przez jakiś czas... Kiedy H pocałowała mnie po raz pierwszy, byłam trochę sztywna, bo nie bardzo wiedziałam, jak to się robi, a nie dlatego, że mi się nie podobało (jak wtedy, gdy całowałam się z Jimem)..." - czytamy w pierwszym tomie dzienników.
"Chcę sypiać z jak największą liczbą osób"
Już jako 16-latka Sontag deklaruje, że zamierza oceniać każde swoje doświadczenie wyłącznie pod jednym kątem - czy sprawia jej przyjemność, czy powoduje cierpienie.
"Dowiedziałam się, do czego jestem zdolna... Wiem teraz, co chcę robić w życiu. Dziś to, co dawniej było mi tak trudno pojąć, jest całkowicie oczywiste! Chcę sypiać z jak największą liczbą osób [...]. Wszędzie będę wypatrywać przyjemności i będę ją odnajdywać, gdyż ona jest wszędzie! Będę się w pełni angażować... wszystko się liczy! Rezygnuję jedynie z możliwości rezygnowania i wycofywania się, z monotonii i władzy intelektu. Żyję... jestem piękna... czy czegoś mi jeszcze potrzeba?".
13 czerwca 1949 roku notuje, że dopiero będąc z H., naprawdę żyła i czuła satysfakcję: "Jeśli mam błądzić, wolę nurzać się w brutalności i nie znać umiaru, niż przeżywać życie na pół gwizdka".
Studia, zaangażowanie, sprzeczności
Sontag studiowała na uniwersytetach w Berkeley, Chicago i Oksfordzie, a później wykładała literaturę i filozofię w wielu uczelniach, m.in. na Uniwersytecie Harvarda. Angażowała się politycznie po stronie lewicy, choć zawsze starała się myśleć niezależnie i nie interesowało jej dokładne wpisywanie się w gotowe schematy.
Podobno nie grzeszyła taktem ani dyskrecją. Niesamowicie gadatliwa, obsesyjna, zmysłowa. Nieustannie ścierały się w niej intelekt z emocjami, analityczny umysł z niekontrolowanymi żądzami.
We wrześniu 1956 roku 23-letnia Sontag notuje: "Ten, kto wymyślił małżeństwo, był genialnym dręczycielem. Jest to instytucja stworzona w celu stępiania uczuć. Jej istotą jest powtarzanie. [...] Z biegiem czasu awantury tracą sens, chyba że jest się gotowym pójść na całość, czyli przerwać małżeństwo". Rok później określa męża "dyktatorem emocjonalnym", małżeństwo się rozpada.
Atak na małżeństwo
"Małżeństwo przypomina ciche łowy prowadzone w parach. Cały świat jest pełen par, każda z nich siedzi w swoim małym domku, zajmuje się swoimi drobnymi sprawami + kisi się we własnym sosie. To najohydniejsza rzecz pod słońcem. Należy odrzucić wyłączność, na którą skazuje miłość małżeńska" - czytamy we wpisie w dzienniku z 1958 roku.
W kolejnych miesiącach pisarka odnotowuje kolejne przygody erotyczne z kobietami, sporo przeczytamy chociażby na temat jej burzliwego romansu z H. "W czwartkową noc - fantastycznie, brutalnie znieważyła mnie seksem. Wczoraj - całkowity chłód" - to jeden z przykładowych zapisków Sontag z tego czasu. W 1960 roku notuje z kolei:
"Miłość jest bolesna. To tak, jakby pozwolić drugiej osobie, by zdarła z ciebie skórę, a potem żyć ze świadomością, że w każdej chwili może odejść z tą skórą w ręku".
"Solidarność", Bośnia, kolejne publikacje
W latach 80. Sontag dała się poznać jako zwolenniczka "Solidarności". W latach 1987-89 przewodniczyła amerykańskiemu PEN Clubowi. Od 1993 do 1996 przyjeżdżała kilkakrotnie do Bośni i mieszkała w Sarajewie.
Kiedy ajatollah Chomeini wydał fatwę na Salmana Rushdiego za jego "Szatańskie wersety", Sontag pomagała w organizowaniu protestów społeczności literackiej przeciwko wyrokowi na pisarza.
Do jej najbardziej znanych tekstów eseistycznych należą: głośny esej "Notatki o kampie" z 1964 roku, "Przeciw interpretacji" z 1966, "O fotografii" z 1977, "Choroba jako metafora" z 1978, "AIDS i jego metafory" z 1989 oraz późniejszy "Widok cudzego cierpienia" (2003).
Związki z kobietami, życie z Leibovitz, śmierć
Kolejne miłości Susan Sontag to m.in. Lucinda Childs, Maria Irene Fornes oraz Annie Leibovitz, z którą była związana do samej śmierci. Poznały się w 1988 roku. Sontag zmarła na białaczkę w 2004 roku.
Niedługo po śmierci pisarki ukazała się książka "A Photographer's Life: 1990-2005", w której znalazły się niezwykle intymne, osobiste zdjęcia autorstwa Leibovitz. Artystka sfotografowała ostatnie tygodnie życia Sontag, w albumie znalazło się także jej pośmiertne zdjęcie z domu pogrzebowego. Pisarka została pochowana na paryskim cmentarzu Montparnasse.
David Rieff, syn pisarki, wspomina, że pomimo tego, iż zespół mielodysplastyczny, na który Sontag zmarła 28 grudnia 2004 roku, to wysoce śmiertelny nowotwór krwi, jego matka jeszcze na kilka tygodni przed śmiercią była przekonana, że wyzdrowieje: "Zamiast zadysponować, co zrobić z jej spuścizną, kiedy sama nie będzie już mogła podejmować decyzji - co uczyniłby człowiek pogodzony z nadchodzącą śmiercią - bez cienia wątpliwości mówiła o tym, że wróci do pracy i zabierze się do pisania, kiedy tylko wyjdzie ze szpitala".
Toczenie wciąż tych samych bitew
"Jednym z najmocniejszych wrażeń, które odniosłem po przeczytaniu dzienników, było to, że od młodości po wiek podeszły matka toczyła wciąż te same bitwy" - wspomina we wstępie do "Odrodzonej", pierwszego tomu dzienników, David Rieff - "Z pamiętnika od samego początku emanuje zarówno poczucie, że opanowała humanistykę, jak i imponująca pewność co do prawdziwości własnych sądów oraz niezwykła zachłanność - przekonanie, że musi usłyszeć każdy nowy utwór, zobaczyć każde dzieło sztuki, zaznajomić się ze wszystkimi najważniejszymi książkami.
W tym duchu tworzyła spisy książek do przeczytania i skreślała kolejne pozycje po zakończeniu lektury. W dzienniku wyraźnie wybrzmiewa jednak także poczucie klęski, niezdolności do kochania, a nawet do miłości erotycznej. W swoim ciele czuła się równie niezręcznie, jak pewnie poruszała się po przestrzeni umysłu.
Wzbudza to we mnie smutek, którego nie potrafię wyrazić. [...] Pamiętnik ten również jest prawdziwy. [...] Chciałem wołać: "Nie rób tego!" albo "Nie bądź dla siebie taka surowa" czy "Uważaj na nią, ona cię nie kocha". Ale teraz jest już oczywiście za późno: sztuka dobiegła końca, główni bohaterowie odeszli, podobnie jak większość - choć nie wszystkie - postaci drugoplanowych".
Drugi tom dzienników intymnych
Znaczną część drugiego tomu dzienników wypełniają obszerne wynurzenia o utracie kochanej osoby. "W pewnym stopniu prowadzi to do powstania fałszywego obrazu życia mojej matki. Bierze się on stąd, że miała ona skłonność do częstego wykonywania wpisów w dzienniku, gdy była nieszczęśliwa, jeszcze częstszego, gdy tkwiła na samym dnie rozpaczy, a rzadkiego, gdy wszystko było w porządku" - pisze Rieff. I dalej:
"Lecz o ile proporcje emocji zawartych w notatkach nie są zgodne z rzeczywistością, sądzę, że brak szczęścia w miłości przekładał się na równie ważną część osobowości mojej matki jak głębokie poczucie spełnienia, które czerpała z pisarstwa, oraz pasja, z jaką - zwłaszcza w chwilach wolnych od pisania - oddawała się ciągłemu studiowaniu i przyjmowaniu roli doskonałej czytelniczki wielkiej literatury i admiratorki wielkich dzieł sztuki, teatru, filmu i muzyki. Tak zatem dzienniki te, prawdziwie zaświadczając o mojej matce, czyli o życiu, jakie prowadziła, opisują drogę do utraty erudycji i z powrotem. To, że nie pragnąłem, by jej życie w ten sposób wyglądało, nie ma żadnego znaczenia".
"Myśl to forma odczuwania"
Nakładem wydawnictwa Karakter, które opublikowało w ostatnich latach obszerny tom esejów Sontag, dwie jej książki poświęcone fotografii oraz dwa pierwsze tomy dzienników, właśnie ukazał się kapitalny, wciągający od pierwszych zdań, wywiad-rzeka przeprowadzony przez Jonathana Cotta (pełna wersja rozmowy dla magazynu "Rolling Stone").
Wybitna intelektualistka opowiada w "Myśl to forma odczuwania" m.in. o swojej chorobie i eseju "Choroba jako metafora", rolach społecznych kobiet i mężczyzn, miłości i seksie, rock'n'rollu i czytaniu Dostojewskiego, granicach seksualności, związkach faszyzmu z kulturą popularną, rodzicielstwie, narkotykach, fotografiach, Nowym Jorku czy twórczości prozatorskiej Sontag.
"Wszystko, co mi się przydarza, daje okazję do rozmyślań. Myślenie jest jedną z rzeczy, którymi się zajmuję. Gdybym ocalała z katastrofy samolotu, być może zainteresowałabym się historią lotnictwa. [...] Rozmyślanie o tym, co ci się przytrafia, to najprostsza rzecz na świecie. Oto leżę w szpitalu i myślę, że umrę - musiałabym zmobilizować wielkie siły, by móc zobojętnieć na tyle, aby nie rozważać swojej sytuacji" - mówi Sontag już w pierwszych zdaniach rozmowy.
Przygoda choroby i umierania
"Kiedy to wszystko się zaczęło, myślałam... cóż, usłyszałam oczywiście, że prawdopodobnie wkrótce umrę, stałam więc nie tylko w obliczu choroby i bolesnych operacji, lecz także perspektywy śmierci w ciągu roku lub dwóch. Oprócz grozy i fizycznego bólu czułam także niesamowite przerażenie. Ogarniała mnie zwierzęca panika w czystej postaci" - mówi Sontag o miesiącach spędzonych w szpitalu. Od razu dodaje:
"Doświadczałam też jednak chwil uniesienia, niezwykłej intensywności bycia. Miałam wrażenie, że dzieje się coś fantastycznego, jak gdybym wyruszyła na wspaniałą przygodę - była to przygoda choroby i być może także umierania, a godzenie się ze śmiercią jest czymś niezwykłym. Nie mówię, że to przeżycie pozytywne, bo brzmiałoby to pretensjonalnie, ale miało pewien pozytywny aspekt".
W pierwszej chwili po otrzymaniu diagnozy, Sontag zaczęła myśleć: "Czym ja sobie na to zasłużyłam?" i odpowiadała: "Prowadziłam złe życie, zbytnio tłumiłam emocje. O, pięć lat temu byłam pogrążona w wielkim żalu, więc to musi być skutek tamtej głębokiej depresji". Szybko jednak postanowiła, że nie da się wpędzić w poczucie winy.
Ciężka choroba jak wypadek samochodowy
Sontag opowiada Jonathanowi Cottowi, że nie tyle unika odpowiedzialności, co raczej uważa, że zapadnięcie na jakąś ciężką chorobę jest jak wpadnięcie pod samochód - "nie wydaje mi się, żeby sens miało rozważanie, przez co zachorowałeś". Sensowne jest "zachowywanie rozsądku, na ile to możliwe, i szukanie właściwej terapii, a także podtrzymywanie w sobie ochoty do życia. Bez wątpienia, jeśli nie chcesz żyć, możesz stać się współodpowiedzialny za chorobę".
"Ja byłam niezwykle uparta. Nie przepełniał mnie jednak gniew, bo nie było nikogo, na kogo mogłabym się gniewać. Nie można być wściekłym na naturę albo biologię. Wszyscy umrzemy - to fakt, z którym bardzo trudno się pogodzić - i wszyscy doświadczamy procesu umierania" - czytamy dalej.
Sontag przyznaje, że "Choroba jako metafora" to jedna z niewielu książek, które napisała dość szybko i z poczuciem przyjemności, gdyż istniał związek między nią i wszystkim, co dzień po dniu działo się w jej życiu.
Dokonania prozatorskie, polski trop
Susan Sontag znana była z szerokich zainteresowań publicystką, eseistką i powieściopisarką, którą zaliczano do grona twórców i teoretyków postmodernizmu. Działała na rzecz praw człowieka, wspierała ruchy feministyczne i lewicowe. Łącznie opublikowała 17 książek. Wspominaliśmy o tych eseistycznych, wspomnijmy na koniec również o prozatorskich. Opublikowała zbiór opowiadań "I, etcetera" (Ja, etcetera, 1978) i powieści: "The Benefactor" (Dobroczyńca, 1963), "Death Kit" (Zestaw do śmierci, 1967, wyd. pol. 1989) i "The Volcano Lover" (Miłośnik wulkanów, 1992, pol. wyd. 1997). Napisała także sztukę teatralną "Alice in Bed" (Alicja w łóżku) i nakręciła cztery filmy.
W roku 2000 ukazała się jej powieść "In America" ("W Ameryce", wyd. pol. 2003), opowiadająca o pięknej polskiej aktorce, która tworzy w Ameryce krainę utopii. Intryga powieści oparta została na plotce o romansie Henryka Sienkiewicza i Heleny Modrzejewskiej. "W Ameryce" to studium psychologiczne kobiety o wybujałych ambicjach, napisane przez feministkę. Powieściowa bohaterka dociera do Kalifornii i tam buduje swoją wizję wspólnoty, opartą na modnych wówczas teoriach socjalizmu utopijnego Charlesa Fouriera i jego anarchizującej koncepcji idealnego ustroju. W podróż do Ameryki zabrała grupę polskich intelektualistów - polska elita została przez Sontag pokazana jako elita na miarę europejską. Książka zdobyła w Ameryce nagrodę National Book Award dla powieści historycznej.
_****Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL, na podst. cytowanych w tekście książek (wszystkie opublikowane przez Wyd. Karakter) oraz PAP i Wikipedia._**Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL, na podst. cytowanych w tekście książek (wszystkie opublikowane przez Wyd. Karakter) oraz PAP i Wikipedia.**