"Kronos" - intymny dziennik Gombrowicza ujawniony po ponad 40 latach!
"Kronos" - intymny dziennik Gombrowicza ujawniony po ponad 40 latach!
Wdowa po pisarzu upubliczniła szokujące zapiski pisarza
Szczegółowe wyliczenia doświadczeń erotycznych, schadzki z prostytutkami, seks uprawiany z kobietami i mężczyznami. Spis chorób i dolegliwości, opis owrzodzeń, świadectwo zmagań z coraz bardziej wadliwym ciałem, wreszcie czekanie na śmierć. Skomplikowane relacje z przyjaciółmi, kłótnie i konflikty, kłopoty finansowe czy przerażenie przyszłością.
To tylko niektóre wątki kontrowersyjnego, niezwykle osobistego, by nie powiedzieć skandalizującego i intymnego dziennika Witolda Gombrowicza , który po ponad 40 lat wreszcie został udostępniony przez wdowę po pisarzu szerokiej publiczności. Do 2003 roku nikt nawet nie wiedział o istnieniu drugiego, tajnego dziennika pisarza! W kolejnych latach dostęp do niego miały pojedyncze osoby.Teraz legenda staje się prawdą - już 23 maja "Kronos" (Wydawnictwo Literackie) trafia do polskich księgarń.
Czy rzeczywiście mamy do czynienia z największym wydarzeniem literackim XXI wieku? Czy "Kronos" wywoła wielki skandal? Jaki jest Gombrowicz w tym sekretnym dzienniku? Dlaczego tyle lat musieliśmy czekać na jego publikację? Czy Rita Gombrowicz powinna w ogóle wydawać tak intymne i surowe zapiski wybitnego pisarza?
W razie pożaru uratuj właśnie "Kronosa"
O istnieniu "Kronosa" Rita Gombrowicz, wdowa po pisarzu, dowiedziała się w 1966 roku, ale nie zdawała sobie jeszcze sprawy, czym są te zapiski, gdyż nie znała języka polskiego:
"Dwa lata później mój mąż, coraz bardziej chory i zmęczony, zaczął wprowadzać mnie w sprawy związane z "administrowaniem jego sławą", czyli opiekowaniem się jego twórczością. Uczył mnie jak czytać umowy z wydawcami, jak odpowiadać na listy. Wtedy właśnie pokazał mi segregator z rękopisem "Kronosa".
Powiedział: "Jeśli wybuchnie pożar, bierz "Kronos" i umowy i uciekaj, jak najszybciej możesz". Wiedział, że sam, chory na astmę, nie uratuje w takim wypadku niczego. Ale wtedy zrozumiałam, jak ważne są dla niego te zapiski".
Gombrowicz naprawdę osobisty
Po śmierci męża w lipcu 1969 roku, Rita Gombrowicz chciała zapoznać się z zawartością pozostawionych przez niego papierów. Jako że nie znała polskiego, w tłumaczeniu najważniejszych dokumentów pomagała jej sąsiadka, Maria Paczowska, która z kolei w tym czasie nie mówiła jeszcze płynnie po francusku.
"Wtedy jednak zorientowałam się, z czym mam do czynienia w przypadku "Kronosa". To najbardziej osobista, obiektywna opowieść o życiu Gombrowicza. Najlepiej czytać ją równolegle z "Dziennikiem". Jeżeli "Dziennik" jest rodzajem autokreacji artystycznej, to "Kronos" pokazuje materię, na podstawie której ta autokreacja powstała. W "Dzienniku" Gombrowicz jakby mówi "Oto ja artysta", w "Kronosie": "taki jestem naprawdę" - mówiła Rita Gombrowicz na konferencji prasowej w Warszawie.
Bieda, choroby i seks
"Kronos" to zapiski prowadzone przez Gombrowicza tylko dla siebie, skrótowe, często w formie wyliczeń, surowe, najczęściej o codzienności, chorobach, biedzie. W Argentynie Gombrowicz przez długi czas żył w skrajnej nędzy. Przyjaciele często zapraszali go na obiad, wiedząc, że zdarza mu się nie mieć pieniędzy na jedzenie. Zalegał z czynszem, chodził w używanych ubraniach.
Ale "Kronos" to także dziennik intymny, rozwijający temat, który w literackim, znanym od lat "Dzienniku" został tylko zaznaczony kilkoma wzmiankami jak np. "Witold Gombrowicz, przyjechawszy do Santiago, uległ fali spóźnionego erotyzmu". W "Kronosie" znajdujemy suche, ale konkretne wyliczenia przygód erotycznych i związków autora, których, jak się okazuje, było naprawdę sporo.
Rozbudzone potrzeby erotyczne Gombrowicza
Prof. Jerzy Jarzębski, krytyk i literaturoznawca, specjalista od Witolda Gombrowicza, pisze w posłowiu do "Kronosa", że zaskoczył go stopień rozbudzenia erotycznych potrzeb pisarza, co zmuszało go do poszukiwania partnerek i partnerów w najrozmaitszych sytuacjach: towarzyskich i ulicznych, bezpiecznych i niebezpiecznych, sycących własne samopoczucie i poniżających".
Literaturoznawca słusznie zauważa, że w "Kronosie" Gombrowicz nie ukrywa swoich stosunków homoseksualnych, a jednocześnie pisze o bardzo wielu kobietach, z którymi był - zazwyczaj przelotnie - związany.
Dodajmy od razu, że o swych partnerach i partnerkach seksualnych nie wyraża się zbyt kulturalnie...
Liczy się tylko seks
"Gombrowicz o swych kochankach nie mówi pięknie, traktuje ich / je często instrumentalnie, wobec kobiet używa często słowa "kurwa", co może nie ma poniżać, ale określać z bezlitosną trzeźwością charakter nawiązywanych stosunków" - pisze dalej Jarzębski.
"Erotyka Gombrowicza była zresztą zazwyczaj taka, jakiej zapragnął w "Dzienniku": pozbawiona gorących, skłonnych do spętania, uzależnienia partnera uczuć, naskórkowa, zaspokajająca głównie potrzeby ciała. Taka właśnie, jaka po uzyskaniu fizycznej satysfakcji każe odwrócić się od partnera i odejść, nie poszukując więcej satysfakcji".
Przyjaźnie z młodymi chłopcami
Tylko czasami z intymnych zapisków Gombrowicza "dobywa się aura głębszej emocji, czy przynajmniej troskliwości wobec partnera. Dotyczy to paru zaledwie młodych chłopców, dla których pisarz był nie tylko kochankiem, ale też opiekunem, czy nawet namiastką ojca, a bliskie relacje utrzymywały się także wtedy, gdy zakładali oni normalne heteroseksualne rodziny.
Niekiedy, rzadziej, mówi Gombrowicz o swych głębszych uczuciach do kobiet, z którymi zresztą łączyła go nie tylko erotyka, ale i bliskie przyjaźnie".
Kobiety i mężczyźni
Niemniej, zdaniem Jarzębskiego, intymne zapiski z "Kronosa" definitywnie zaprzeczają tezie "pewnych przedstawicieli krytyki gejowskiej, którzy dowodzili (nie opierając się na faktach), że Gombrowicz był homoseksualista stuprocentowym, dla niepoznaki tylko udającym biseksualistę".
"Częstotliwość i dyskretny charakter erotycznych stosunków Gombrowicza z kobietami wykluczają raczej taką wersję" - twierdzi Jarzębski. Pisze o tym również sama Rita Gombrowicz (na zdj.):
""Kronos" usunął także dwuznaczność na temat jego seksualności, która jest tak ważna w twórczości aż do tego stopnia egzystencjalnej. Otoczenie "gwardią" w dzieciństwie i "kuchenne schody" młodości pozwalają lepiej zrozumieć jego biseksualność, której wspólnym mianownikiem jest anonimowa młodzież o "bosych stopach"."
Roczne podsumowania
Kolejne opisane w "Kronosie" lata, kończy Gombrowicz zawsze rocznym podsumowaniem stanu swoich finansów i zdrowia, osiągnięć literackich (nagrody, publikacje, tłumaczenia itd.) oraz przygód erotycznych. A propos tych ostatnich głośne zrobiło się chociażby podsumowanie 1938 roku, gdzie spotykamy się z następującym wyliczeniem:
"2 kurwy z Mokotowa. Przyjaciółka Jadźki. Baletnica z Wilna. O'Brien de Lassy. Kurwa, tryper. Dziewczyna, której nie mogłem zgwałcić. Upiłem się, chodzę po mieście. Służąca z Zaborowa. Kelnerka z Zodiaku".
Rekonstrukcja dzieciństwa i młodości
Zdaniem Rity Gombrowicz "Kronos" zaczął powstawać na początku 1953 roku, równolegle z "Dziennikiem+", którego jest ukrytym, prywatnym uzupełnieniem, choć pisanym na zupełnie innej płaszczyźnie.
Na początku "Kronosa" Gombrowicz próbuje zrekonstruować wydarzenia z dzieciństwa i młodości, na tyle, na ile pozwala mu pamięć. Rekonstrukcję rozpoczyna od 1922 roku i zdawanej w maju matury. Kolejne lata to m.in. uniwersytet, egzaminy, kilkumiesięczny wyjazd do Paryża, publikacja debiutanckiego "Pamiętnika z okresu dojrzewania", opieka nad umierającym ojcem.
Enigmatyczne zapiski, szczegółowe przypisy
Pierwsze strony "Kronosu" to bardzo enigmatyczne zapiski, składające się co najwyżej z kilku słów, które bez szczegółowych przepisów są zupełnie nieczytelne. Rok 1928 wygląda na przykład tak: "Paryż (styczeń - maj?). Boulou - Banyuls - Vernet. Powrót do Polski = Wsola. Zakopane - Szczukówny".
Fragmenty dotyczące pobytu w Argentynie są już dużo bardziej szczegółowe i obszerne, choć bez ogromnej pracy wykonanej przez autorów przypisów (wraz z Ritą Gombrowicz opracowali je Jerzy Jarzębski i Klementyna Suchanow), ich lektura ze zrozumieniem również nie byłaby możliwa.
Czy w ogóle upubliczniać ten tekst?
Rita Gombrowicz pisze we wstępie do książki, że przez długi czas zadawała sobie wiele pytań związanych z ewentualną publikacją sekretnego dziennika pisarza:
"Czy powinnam udostępnić pełny tekst już teraz, czy też z zapiskami na temat życia Gombrowicza ze mną w Vence poczekać do mojej śmierci? Czy wyznaczyć jakąś datę? Czy pominąć fragmenty zbyt prywatne, sygnalizując ich opuszczenie? Wahałam się, ale takie wyjście przypominało mi ponure lata cenzury komunistycznej".
Wdowa po pisarzu przyznaje, że miała prawo do każdego z powyższych rozwiązań, ale wtedy życie Gombrowicza pozostałoby niedopowiedziane. Niemniej, tekst "Kronosu" był dla niej tak obnażający, że przez wiele lat nie chciała godzić się na jego upublicznienie.
Lepiej opublikować wszystko?
"Nie chciałam być obiektem studium. Źle odbierałam zredukowanie naszego życia do faktów i nastrojów. Gdzie podziały się nasze zabawy i nasze przygody? Gdzie jego spojrzenie poety? Wiedziałam, że istnieje wiele świadectw, które mogą pokazać je we właściwym świetle. [...]
Mimo drobnych złośliwości, niczym drapnięć pazurem, które wyczytywałam z zapisków, wymusiłam na sobie wzniesienie się ponad moją drażliwość, musiałam dojrzeć. Zrozumiałam, że niezależnie od tego, czy za mojego życia, czy też potem - jego słowa pozostaną, że są wyryte niczym w kamieniu. Że lepiej teraz wyjaśnić ile się da. Radziłam się przyjaciół, próbowałam nabrać dystansu. Myślałam o czytelnikach. Po walce z samą sobą doszłam do wniosku, że powinnam opublikować wszystko" - wyznaje Rita Gombrowicz.
Legenda okazała się prawdziwa
Legendy i plotki o prywatnym dzienniku wielkiego pisarza krążyły od wielu lat, ale dostęp do manuskryptu miało niewielu.
"Zapiski, sporządzane przez Gombrowicza w ciągu kilkudziesięciu lat, mają charakter bardzo prywatny, nierzadko intymny. Pisarz próbuje w nich zrekonstruować czas miniony i przyjrzeć się własnemu życiu jako chronologicznej serii zdarzeń. Powstało w ten sposób szczególne kalendarium, ukazujące całe życie artysty w jego złożoności.
Lektura "Kronosa" z pewnością wpłynie na interpretację tak znanych utworów Witolda Gombrowicza jak "Trans-Atlantyk", "Pornografia", czy w końcu "Dziennik", którego "Kronos" jest swoistym uzupełnieniem, a pod wieloma względami także całkowitym przeciwieństwem" - zapowiada wydawca.
O "Kronosie"
"To książka o losie, o tym, jak można odczytać sens własnego życia. "Kronos", w przeciwieństwie do "Dziennika", nie jest dziełem literackim, choć sytuacja tej książki jest literacka" - mówił na konferencji prof. Jerzy Jarzębski. "Dziennik" Gombrowicza w kontekście "Kronosa" okazuje się być literacką grą z czytelnikiem, w której autor kreuje swój obraz.
Vera Michalski-Hoffmann, prezes Rady Nadzorczej Wydawnictwa Literackiego uważa, że "Kronos" to bez wątpienia dzieło szczególne, które na zawsze odmieni obraz literatury polskiej i wpłynie na sposób, w jaki o kulturze się mówi i dyskutuje.
Prace nad "Kronosem" trwały kilka lat - od manuskryptu, przez liczne wersje próbne zapisu tekstu po obudowanie go komentarzami przyjaznymi dla czytelnika. "Kronos" trafi do księgarń już 23 maja Rękopis książki zostanie jesienią przekazany Bibliotece Narodowej.
__Oprac. Grzegorz Wysocki_Oprac. Grzegorz Wysocki, na podst. książki, mat. prasowych, PAP i innych._