Krwawa łaźnia w obronie zachodniego świata. Wielkie oblężenie Malty

Krwawa łaźnia w obronie zachodniego świata. Wielkie oblężenie Malty

Jedna z najbardziej barbarzyńskich wojen w imię Boże
Źródło zdjęć: © Archiwum / Domena publiczna

/ 12Jedna z najbardziej barbarzyńskich wojen w imię Boże

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

"Nie ma nic słynniejszego niż oblężenie Malty" - pisał Wolter. Co prawda zdanie słynnego Francuza zdążyło wyjść z użycia, jednak trwające od 19 maja do 8 września 1565 roku oblężenie wciąż uznawane jest przez historyków za jeden z przełomowych momentów w historii. To właśnie oblężenie Malty oraz przegrana w bitwie morskiej pod Lepanto sześć lat później położyło kres wielkiemu imperium rządzonemu przez sułtana Sulejmana Wspaniałego.
Czy rzeczywiście była to prawdziwa "krwawa łaźnia", w której obie strony nie przebierały w środkach i dopuszczały się barbarzyńskich czynów (np. zatruwanie studni psimi wnętrznościami, wbijanie głów na piki, strzelanie głowami tureckich jeńców w stronę obozu sułtana)? Czy od zwycięstwa nad światem zachodnim dzieliło Imperium osmańskie jedynie kilka złych decyzji? Co wpłynęło na fakt, że wielka armia nie zdołała zdobyć słabo chronionej kamienistej wysepki? Jak wyglądało trzymiesięczne oblężenie Malty dzień po dniu?
Na kolejnych stronach piszemy więcej o jednej z największych bitew świata i cytujemy książkę Tima Willocksa pt. Religia (Dom Wydawniczy REBIS), która właśnie trafia do księgarń. Akcja książki koncentruje się wokół wielkiego oblężenia Malty i przenosi czytelników wprost do 1565 roku.

/ 12Bitwa największych

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

W 1564 roku Sulejman Wspaniały miał 69 lat, a panował już od 44. Okres jego władania to czas wielkich zwycięstw i podbojów, których Sulejman dokonywał zgodnie z wolą swego ojca, Selima I. Na łożu śmierci wymógł on na synu obietnicę powiększania terytorium imperium i dalszego odbierania niewiernym (czyli chrześcijanom) ziem, które zajmowali. Na drodze do wykonywania ojcowskiego polecenia stanął Sulejmanowi Zakon Rycerzy Szpitala Jerozolimskiego Św. Jana Chrzciciela.
"Najpotężniejsza armada od czasów starożytnych, wioząca najlepszą armię współczesnego świata, została wysłana przez Sulejmana z zadaniem zdobycia Malty. Zwycięstwo Turków odsłoniłoby południową Europę na falę muzułmańskiego terroru. Sycylia byłaby do wzięcia. Nietrudno byłoby wyobrazić sobie odbicie Grenady. Sam Rzym mógłby zadrżeć w posadach. Ponad te strategiczne sukcesy Sulejman przedkładał wszakże najważniejszy ze swych celów: wytępienie rycerzy świętego Jana, owej niezwykłej kompanii mnichów-wojowników i uzdrowicieli, znanej niektórym jako rycerze morscy, a innym jako szpitalnicy. Sami joannici mieli dość śmiałości, by w dobie inkwizycji nazywać swe zgromadzenie Religią" - czytamy w książce.

/ 12Święty obowiązek podboju świata

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

Dodatkowym atutem był dla Sulejmana fakt, że zdobywając Maltę, zniszczy jednocześnie joannitów. To z kolei miało pomóc mu naprawić błąd sprzed lat: podczas swojej drugiej zwycięskiej kampanii zdobył wyspę Rodos, ówczesną siedzibę Zakonu. Podbici rycerze otrzymali nader łaskawą propozycję i na honorowych warunkach mogli opuścić wyspę.
"Od tamtej pory Sulejman, który wyżej niż inne zadania stawiał święty obowiązek podboju świata i oddawania go islamowi, zdołał zająć także Belgrad, Budę, Bagdad i Tebryz. Podporządkował sobie Węgry, Syrię, Egipt, Persję, Siedmiogród i Bałkany. Dwadzieścia pięć wysp weneckich oraz wszystkie porty Afryki Północnej padły łupem jego piratów. Jego okręty wojenne rozniosły Świętą Ligę pod Prewezą. Dopiero zima zmusiła go do odwrotu spod bram Wiednia. Nikt nie wątpił w to, jaki będzie wynik kolejnej fazy świętej wojny w wydaniu Sulejmana - ataku na Maltę".

/ 12Nienawiść do islamu i jego niegodziwości

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

Wśród honorowo potraktowanych na Rodos joannitów znalazł się rówieśnik Sulejmana, Jean Parisot de la Valette. Podczas oblężenia Malty był już 70-letnim mistrzem zakonu i głównym przeciwnikiem sułtana:
"Dla niego wieść o inwazji była jak eliksir młodości ze starożytnego mitu [...] nienawidził bowiem islamu i wszelkich jego niegodziwości [...]. Jego przemowę do ochotniczej milicji, którą wygłosił tydzień wcześniej, młodzi chłopcy cytowali jak Pismo Święte: "Dziś stawką jest nasza wiara. Bitwa, która rozegra się na Malcie, rozstrzygnie, czy Ewangelia musi ustąpić przed Koranem. Bóg zażądał od nas ofiary życia, którą Mu obiecaliśmy. Szczęśliwi ci, którzy giną w Jego świętej sprawie".
Jako obrońca wyspy, nie znał skrupułów: każdego dnia bitwy kazał wieszać jednego muzułmanina. Był to "wyborny plan - nie tylko dlatego, że jego podłość była świetną odpowiedzią na splendor tureckiej armii, ale przede wszystkim dlatego, że wisielec był jasnym symbolem dla obu armii: konflikt zakończy się dopiero wtedy, gdy jedna ze stron sczeźnie".

/ 12Świadome decyzje, przypadkowe błędy

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

Armia turecka atakująca Maltę miała dwóch dowódców. Wojskami lądowymi kierował znany z okrucieństwa doświadczony generał Lala Mustafa Pasza, późniejszy Wielki Wezyr Imperium.
Flotę powierzono młodemu, 35-letniemu Pijalowi Paszy, który cztery lata wcześniej wsławił się zwycięstwem nad niewiernymi w bitwie pod Dżerbą w 1560 r. Doradcą obu został korsarz i wielokrotny dowódca floty, Turgut Reis.
Sulejman popełnił jednak poważny błąd - wyznaczył dwóch dowódców, osobno wojsk lądowych i osobno floty, ale żadnego z nich nie mianował naczelnym wodzem. "Jeżeli Turcy mieli jakiś słaby punkt, to tylko taki, że ich armię w toku kampanii - jeśli nie dowodził nią sam sułtan - trawiły intrygi i rywalizacja zazdrosnych o siebie dowódców".

/ 12Wyspa w ogniu

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

Przygotowania do uderzenia na zachodni świat, zdobycie Malty, a za nią Sycylii i wdarcie się na Półwysep Apeniński, zakończyły się pod koniec marca 1565 roku. Wtedy właśnie turecka flota wyruszyła w drogę.
Malta nie była dobrze ufortyfikowana - wyspy broniły zaledwie trzy forty: Świętego Anioła, Świętego Michała oraz Świętego Elma. Mimo starań, zgromadzona armia była trzy razy mniej liczna niż nacierająca armia turecka. 18 maja zauważono pierwsze okręty tureckie:
"Słychać było dudnienie bębnów, ryk trąb i dźwięk dzwonów. Narastał chaos. Zwykli ludzie spodziewali się Turków najwcześniej za miesiąc [...], wszystkie uprawy, które nie zdążyły dojrzeć lub nie zostały jeszcze zebrane, podpalano, aby zostawić jedynie spaloną ziemię [...]. Zatruwali wszystkie studnie psimi wnętrznościami, odchodami oraz trującymi ziołami. Nic nie zostawiali Turkom, którzy byli tuż-tuż. Wydawało się, że cała Malta stoi w ogniu".

/ 12Oszałamiająca potęga

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

Turcy "byli przerażającą siłą [...]. Bezbłędna precyzja, z jaką czterdzieści tysięcy żołnierzy manewrowało na wzgórzach, była wystarczającym powodem, by poczuć mdłości. Byli niezrównaną armią, wyposażoną w doskonałą broń. Zresztą samo przerzucenie takiej armii na spaloną słońcem skałę na drugim końcu świata było dowodem nieludzkiej potęgi". Ale pierwsza bitwa zakończyła się po pięciu godzinach - obrońcy Malty nieśli zatknięte na pikach głowy pokonanych.
Następnego dnia Turcy uderzyli w najmocniejszy punkt obrony wyspy: fort świętego Michała. Stało się tak dlatego, że pojmany przez Turków francuski rycerz La Riviere podczas tortur celowo wskazał fort świętego Michała jako najsłabsze miejsce obrony. Nie trzeba było długo czekać na poruszenie w tureckim obozie.

/ 12Krwawa łaźnia

Obraz
© Okładka płyty / mat. prasowe

Skłócenie tureckich dowódców szybko miało przynieść joannitom szansę na zwycięstwo. Zirytowany niepomyślnym biegiem wydarzeń Lala Mustafa Pasza postanowił przejąć dowodzenie, ale napotkał wyraźny sprzeciw admirała Piali Paszy. W efekcie Turcy przystąpili do ataku na fort św. Elma. Był to błąd, którego nie dało się naprawić. Pozbawiony strategicznego znaczenia fort szybko stał się dla chrześcijan miejscem, którego obrona była jednoznaczna z obroną całego świata zachodniego.
"Minęło bite siedemnaście dni krwawej łaźni [...]. Skrajnie trudna sytuacja skłoniła młodszych rycerzy do buntu: zamierzali wyjść na otwarte pole i umrzeć w walce jak mężczyźni, zamiast tłoczyć się jak owce w ruinie nienadającej się już do obrony. De la Valette, z typowym dla siebie geniuszem, wysłał im wiadomość, że mają "uciekać w bezpieczne mury Il Borgo".
Oskarżeni tymi słowy nieomalże o tchórzostwo, mimo nadludzkiej odwagi, z jaką walczyli do tej pory, skarceni buntownicy, którzy nie zamierzali wracać i narażać się na pogardę całego zakonu, zaczęli błagać wielkiego mistrza, aby nie zwalniał ich z posterunku, i przysięgli absolutne posłuszeństwo wszystkim jego rozkazom".

/ 12Krytyczny moment

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

Joannici bronili fortu do 22 czerwca. Tego dnia, gdy zabrakło im amunicji, używali jako pocisków kamieni, które udało im się wyrwać z murów. Bitwa trwała sześć godzin, a po jej zakończeniu w forcie zostało zaledwie 60 rycerzy. Dzień później ta garstka próbowała jeszcze stawiać opór, ale był on już daremny. Do wnętrza fortu wdarli się janczarzy.
Prośby o darowanie życia nie zostały wysłuchane. Niewielka grupka ocalałych, którym udało się schronić w kościele, wybiegła do walki, by "drogo sprzedać swoje życie" - ich ciała zostały ukrzyżowane i spuszczone do wód zatoki. Odpowiedź ze strony obrońców Malty była jednoznaczna: w stronę obozu sułtana wystrzelono głowy zabitych tureckich jeńców.

10 / 12Odsiecz Malty

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

Według informacji, które Lala Mustafa Pasza miał otrzymać od swoich doradców, fort świętego Elma miał upaść po dwóch tygodniach. Upadł po miesiącu zaciekłych walk. 7 września był dniem, gdy poświęcenie obrońców Malty zostało wynagrodzone: przybyły zebrane przez wicekróla Sycylii posiłki złożone z 9 tysięcy żołnierzy.
"Dzień po przybyciu posiłków do Il Borgo Lala Mustafa Pasza wysłał emisariusza z propozycją zawarcia pokoju. Warunki były identyczne jak przed laty na Rodos; Turcy gotowi byli obiecać wszystko, prócz tego, że opuszczą wyspę. Gdyby de la Valette poddał garnizon, zagwarantowano by jemu i jego rycerzom bezpieczny powrót na Sycylię, wraz z bronią, relikwiami, sztandarami i honorem. Oszczędzono by życie wszystkich mieszkańców wyspy, którzy staliby się poddanymi Sulejmana i cieszyliby się jego opieką, zachowując przy tym pełną swobodę wyznania.
Z wielu dobrych powodów każdy inteligentny i miłujący pokój człowiek chwyciłby się tej oferty obiema rękami. De la Valette wysłuchał posła z należytą uprzejmością, a następnie kazał go zaprowadzić pod szubienicę nad Bramą Prowansalską i powiesić".

11 / 12Barbarzyńska wojna w imię Boże

Obraz
© Archiwum / Domena publiczna

12 / 12O książce i autorze

Obraz
© Książki WP

Wojna, która powstrzymała ekspansję Turków na Zachód - brutalna tak bardzo jak żądza władzy. Jest rok 1565. Z wybrzeży Złotego Rogu Sulejman Wspaniały wysyła największą armadę od czasów starożytnych z misją unicestwienia najbardziej nieprzejednanych wrogów Turcji: joannitów, sposobiących się do obrony swej twierdzy na Malcie. Dla Turków chrześcijańscy rycerze Zakonu Świętego Jana z Jerozolimy są piekielnymi psami; oni sami zaś nazywają swój zakon Religią. Jedni i drudzy są przekonani, że toczą świętą wojnę, że służą Woli Bożej, która usprawiedliwia każde okrucieństwo i że czeka ich za to nagroda w raju.
W barbarzyńskie starcie dwóch militarnych i cywilizacyjnych potęg, islamu i chrześcijaństwa, wplątane są losy Mattiasa Tannhausera, najemnika na usługach joannitów oraz pięknej Carli, którzy podejmują próbę ucieczki z wyspy pośrodku piekła. Tim Willocks pisze z rozmachem, kreśląc niezwykle plastycznie dzieje wyspy i jej obrońców, tworzy bohaterów z krwi i kości.
Tim Willocks urodził się w 1957 roku w Stalybridge, w hrabstwie Cheshire. Z wykształcenia jest psychiatrą, z zamiłowania pisarzem, scenarzystą i producentem filmowym. Napisał powieści "Bad City Blues", "Bunt w Green River" (REBIS 2009), "Bloodstained Kings", "Religia" (REBIS 2006, 2014) i jej kontynuacja: "Dwanaścioro dzieci Paryża" (REBIS 2014) oraz scenariusze do takich filmów, jak "Nieukończona podróż" Stevena Spielberga, "Kochankowie sztormowego morza" czy "Wyrzucony na brzeg" według opowiadania Josepha Conrada.
Tekst: Kama Margielska. Oprac. GW, WP.PL.

Wybrane dla Ciebie

Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej