"Mój dziadek by mnie zastrzelił". Wnuczka brutalnego kata Hitlera odkrywa po latach historię swojej rodziny

"Mój dziadek by mnie zastrzelił". Wnuczka brutalnego kata Hitlera odkrywa po latach historię swojej rodziny

"Jestem wnuczką masowego mordercy"
Źródło zdjęć: © Kolaż/ EastNews/ Fot. archiwalna / Domena publiczna

/ 15"Jestem wnuczką masowego mordercy"

Obraz
© Kolaż/ EastNews/ Fot. archiwalna / Domena publiczna

O tym, że jest wnuczką Amona Goetha, jednego z najbrutalniejszych hitlerowskich katów, Jennifer Teege dowiedziała się dopiero w wieku 38 lat. Teege, córka Niemki i Nigeryjczyka, wychowywała się w rodzinie zastępczej, przez kilka lat mieszkała i studiowała w Izraelu. Siedząc w bibliotece, przez przypadek odkryła, że jej dziadek był jednym z największych nazistowskich zbrodniarzy, który własnoręcznie zabił co najmniej pół tysiąca osób, ze szczególnym okrucieństwem mordując matki z dziećmi i starców...
Dlaczego Jennifer dowiedziała się o swoim dziadku tak późno? Co jeszcze znalazła w swojej rodzinnej historii? Ile w niej samej jest Amona Goetha? Jak czuła się jako czarnoskóra dziewczynka, która wychowywała się w rodzinie niebieskookich blondynów? Czy jej ukochana babcia była bierną współuczestniczką zbrodni Goetha? Dlaczego do końca swoich dni broniła dawnego ukochanego?
Odpowiedzi na te i na wiele innych pytań na kolejnych stronach galerii, gdzie piszemy o właśnie wydanej książce "Amon. Mój dziadek by mnie zastrzelił" Jennifer Teege i Nikoli Sellmair (Wyd. Prószyński i S-ka) oraz cytujemy najmocniejsze jej fragmenty.

/ 15Odkrycie prawdy

Obraz
© Fot. archiwalna / Domena publiczna

Tego dnia Jennifer Teege siedziała w bibliotece w Hamburgu i szukała czegoś do czytania. Wzięła do ręki przypadkową książkę w czerwonej okładce i przeczytała tytuł: "Musiałam przecież kochać mojego ojca, prawda?", a następnie zerknęła na podtytuł: "Historia Moniki Goeth, córki komendanta obozu koncentracyjnego z "Listy Schindlera"."
"Monika Goeth! Przecież znam to nazwisko! Tak nazywa się moja matka. Matka, która oddała mnie do domu dziecka i której nie widziałam od wielu lat. Ja też kiedyś nazywałam się Goeth, urodziłam się z tym nazwiskiem, na pierwszych szkolnych zeszytach podpisywałam się "Jennifer Goeth". Było tak aż do chwili, gdy matka oddała mnie do adopcji i przyjęłam nazwisko moich przybranych rodziców" - pisze Teege.
"Dlaczego właściwie nazwisko mojej matki znajduje się na tej książce? Wpatruję się w okładkę. Na dalszym planie, niczym ledwie rozpoznawalny cień umieszczony za postacią kobiety na fotografii, stoi mężczyzna z otwartymi ustami i bronią w ręce" - czytamy dalej. Tym mężczyzną jest Amon Goeth (na zdj.), brutalny kat Hitlera, zwyrodnialec i zbrodniarz wojenny, komendant obozu koncentracyjnego Plaszow, likwidator gett w Krakowie i Tarnowie. Oraz dziadek wstrząśniętej tym odkryciem Jennifer.

/ 15Wszystkie zbrodnie mojego dziadka

Obraz
© Kadr z filmu "Lista Schindlera" / Heritage Films

Dlaczego przez tyle lat nikt nie powiedział Jennifer prawdy? Czy przez całe życie była okłamywana? Czemu jej matka ani babcia, ukochana Goetha, nic jej nie powiedziały? I przede wszystkim - kim jest Amon Goeth i dlaczego do tej pory Jennifer nic o nim nie wiedziała?
Po powrocie do domu kobieta zaczęła czytać i szukać informacji na temat swojego właśnie "odnalezionego" dziadka: "Czułam się tak, jakbym weszła do gabinetu strachu. Czytałam o niszczeniu przez niego polskich gett, o sadystycznych mordach, o psach szkolonych do zabijania ludzi. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie ogrom zbrodni, jakie popełnił Amon Goeth.
Himmler, Goebbels, Goering - te nazwiska od razu kojarzą mi się z konkretnymi faktami, ale o tym, co zrobił Amon Goeth, tak naprawdę nie miałam pojęcia. Stopniowo stawało się dla mnie jasne, że postać z "Listy Schindlera" (na zdj.) nie była fikcyjna, tylko miała swój pierwowzór z krwi i kości. Mojego dziadka. Mężczyznę, który zabił tysiące osób i czerpał z tego przyjemność. Jestem wnuczką masowego mordercy".

/ 15"Rzeźnik z Płaszowa"

Obraz
© Fot. archiwalna / Domena publiczna

Historię dziadka Jennifer zna cały świat. W wyreżyserowanej przez Stevena Spielberga "Liście Schindlera" rolę Amona Goetha, okrutnego komendanta obozu koncentracyjnego w Płaszowe, grał Ralph Fiennes. Wszyscy pamiętają scenę "porannej gimnastyki", w ramach której komendant obozu strzela z balkonu swojej willi do uciekających więźniów. Polowanie na ludzi było jedną z ulubionych rozrywek Goetha.
Urodzony w Wiedniu Amon Leopold Goeth do austriackiej NSDAP i SS wstąpił w wieku 22 lat. Do 1942 roku pełnił służbę w Austrii, ale nie wiadomo do końca, czymś się w tym czasie zajmował. W 1943 roku został komendantem obozu w Płaszowie, w którym zginęło ok. 8 tysięcy osób, głównie polskich Żydów.
Goeth nie tylko administrował obozem, ale sam własnoręcznie również mordował (przypisuje mu się co najmniej 500 ofiar), często w niewyobrażalnie bestialskie sposoby. Strzelał do więźniów z okiem samochodu, potrafił zastrzelić wygłodzoną kobietę za to, że wybierała ziemniaki z paszy dla świń, nakazywał rozstrzelać całe grupy robocze, gdy znaleziono przy nich jedzenie spoza terenu obozu. Bił, torturował, mordował matki z dziećmi i osoby starsze, osobiście wykonywał egzekucje na osobach niezdolnych do pracy.

/ 15"Jestem waszym bogiem"

Obraz
© Fot. archiwalna / Domena publiczna

"Jestem waszym bogiem - powiedział Amon Goeth do więźniów w dniu objęcia obozu w Płaszowie. - W dystrykcie lubelskim wykończyłem sześćdziesiąt tysięcy Żydów, teraz kolej na was". Obok kierowania obozem, Goeth zajmował się także likwidacją kolejnych żydowskich gett na terenie Polski, m.in. krakowskiego i tarnowskiego. Zdrowi trafiali do obozów, chorzy, starcy i dzieli byli mordowani.
"Gdy Goeth patrzył, widziało się śmierć" - wspominają ci, którzy przeżyli. Obóz w Płaszowie stał się sceną dla jego okrucieństwa, o czym opowiadało wielu naocznych świadków. Mietek Pemper, cytowany w książce żydowski stenografista Goetha, pamięta, jak pewnego razu komendant nagle przerwał mu dyktowanie, chwycił za broń, otworzył okno i zaczął strzelać do więźniów. Pemper usłyszał krzyki, a Goeth wrócił do biurka i spokojnym głosem zapytał: "Na czym skończyliśmy?".
Po zamordowaniu jednej osoby, "rzeźnik z Płaszowa" nakazywał od razu zabicie wszystkich jego krewnych, gdyż nie chciał widzieć w swoim obozie "niezadowolonych". "Poprzez publiczne egzekucje Göth próbował wybić więźniom z głów myśli o ucieczce czy stawianiu oporu. Gdy kazał powiesić czy zastrzelić któregoś z więźniów podczas apelu, zawsze puszczano wówczas jakieś szlagiery" - czytamy w książce.

/ 15Ostatnie słowa Goetha: "Heil Hitler!"

Obraz
© EastNews

W maju 1945 roku ukrywający się w sanatorium Goeth został schwytany przez amerykańskie wojska i wydany Polakom. Po procesie, w którym ujawniono ogrom popełnionych przez niego zbrodni, Goeth został skazany na śmierć przez powieszenie. Jennifer Teege oglądała nagranie z jego egzekucji. "Heil Hitler!" - tak brzmiały ostatnie słowa "rzeźnika z Płaszowa".
"Moja matka zawsze musiała widzieć w nim nie tylko komendanta obozu koncentracyjnego, ale również swojego ojca" - pisze Teege. Ocaleni z Holocaustu zawsze powtarzali matce Jennifer, jak bardzo jest podobna do Amona Goetha. "Te słowa musiały być dla niej przerażające".
Po latach Jennifer zrozumiała, że Amon Goeth był wielkim tematem życia jej matki. "Tak wielkim, że nie było w nim miejsca dla nikogo innego, nawet dla własnego dziecka. Właściwie wszystkie - babcia, matka i ja - żyłyśmy w jego cieniu" - mówiła Teege w wywiadzie dla "Dużego Formatu".

/ 15"Mój dziadek na pewno by mnie zastrzelił"

Obraz
© EastNews

"Czy ja również jestem do niego podobna?" - zastanawia się wnuczka Amona Goetha w książce - "Z pewnością odróżnia mnie od niego kolor skóry. Czasami wyobrażam sobie, że stoję obok niego. Oboje jesteśmy wysocy. Ja mam sto osiemdziesiąt trzy centymetry wzrostu. On ze swoimi stu dziewięćdziesięcioma trzema centymetrami w tamtych czasach musiał uchodzić za olbrzyma.
On w swoim czarnym mundurze z emblematami trupiej czaszki, ja czarnoskóra wnuczka. Co powiedziałby swojej czarnej wnuczce, która w dodatku mówi po hebrajsku? Byłabym dla niego paskudztwem, bękartem urągającym honorowi rodziny. Mój dziadek na pewno by mnie zastrzelił" - czytamy. I w innym miejscu:
"Gdy spoglądam w lustro, widzę dwie twarze: jego i moją. I jeszcze trzecią - mojej matki. Wszyscy troje mamy taki sam podbródek. I podobnie ukształtowany odcinek między nosem a ustami. Rozmiar ciała, rysy twarzy - to wszystko cechy zewnętrzne. Ale jak jego osoba wpłynęła na moje wnętrze? Ile jest we mnie Amona Goetha? Jak wiele Amona Goetha jest w każdym z nas?".

/ 15"Czy wolałabym mieć innego dziadka?"

Obraz
© Fot. archiwalna / Domena publiczna

Jennifer, owoc krótkiego romansu jej matki z pewnym nigeryjskim studentem, została oddana do sierocińca, gdy miała siedem tygodni. Nawet, gdy trafiła do rodziny zastępczej, wierzyła, że mama wróci i zabierze ją do domu. W rzeczywistości czasami spędzała z nią weekendy. Dlaczego jednak we wspomnieniach jej mamy nie znajdziemy ani słowa o córce?
Zapytana o to przez Jennifer odpowiedziała, że chciała ją chronić - wierzyła być może, że nowa rodzina i nazwisko uchronią jej córkę przed przerażającą przeszłością rodziny Goeth. Stało się jednak inaczej.
Po odkryciu prawdy, Jennifer prawie nie wychodziła z domu, przestała odbierać telefony, wpadła w depresję. Po roku poszła na terapię. "Byłam czarnoskórą dziewczynką, która dorastała w rodzinie niebieskookich blondynów. [...] Amon Goeth okazał się brakującym elementem układanki. Czy wolałabym mieć innego dziadka? Oczywiście. Ale skoro to niemożliwe, chciałam przynajmniej znać tego, którego miałam" - mówiła Teege w cytowanym wywiadzie.

/ 15"Mój Goeth był królem, ja byłam królową"

Obraz
© Fot. archiwalna / Domena publiczna

Babcia Jennifer, Ruth Irene Kalder (na zdj.), poznała Amona Goetha w 1943 roku, gdy był on już komendantem obozu w Płaszowie. Sama Irene opisywała później to spotkanie jako wybuch miłości od pierwszego wejrzenia. Czy babcia Jennifer była współuczestniczką zbrodni Goetha? Czy wiedziała dokładnie, czym zajmuje się w obozie jej ukochany?
Amon zamieszkał z Irene w Płaszowie, w willi położonej niedaleko obozu. Ich romans trwał dwa lata. Matka Jennifer przyszła na świat w 1945 roku. Trzy dekady później, w 1975 roku, mówiła o latach spędzonych w Płaszowie u boku Goetha: "To był piękny czas. Mój Goeth był królem, ja byłam królową. Komu by się to nie podobało?".
Babcia Jennifer broniła ukochanego do ostatnich dni swojego życia. W 1983 roku udzieliła wywiadu brytyjskiej ekipie filmowej. Irene twierdziła wręcz, że Goeth zabił co najwyżej kilku Żydów. Dzień po nagraniu rozmowy popełniła samobójstwo. W liście pożegnalnym pisała o swojej ciężkiej chorobie. Ani słowa o życiu z "rzeźnikiem z Płaszowa".

10 / 15Czy Goeth był godny miłości?

Obraz
© EastNews

"Babci nie przeszkadzał kolor mojej skóry. Zawsze się cieszyłam, gdy szłam ją odwiedzić. Nawet wówczas, gdy byłam jeszcze bardzo mała. Dzieci czują, że ktoś je lubi. Jest mi tak bliska" - wspomina w książce Jennifer Teege - "Z drugiej strony jednak była tą, która obejmowała Amona Goetha, gdy ten wracał po egzekucjach, po tym jak pozbawił kogoś życia.
Jak mogła dzielić z nim stół i łoże? Mówiła, że go kochała. Czy to wystarczy za całe usprawiedliwienie? Czy mnie wystarczy? Czy Amon Goeth był godzien miłości? I czy w ogóle można się nad tym zastanawiać?" - mnoży pytania autorka książki.
Według Helen Rosenzweig Ruth Irene Kalder nie chciała wiedzieć, co się dzieje w obozie: ""Zajęta była głównie tym, by idealnie wymieszać żółtka z ogórkami i jogurtem, a potem kładła się z tą maseczką na twarzy na kanapie. Zawsze głośno puszczała muzykę, by nie słyszeć strzałów".

11 / 15Luksusowe życie z obozem w tle

Obraz
© Fot. archiwalna / Domena publiczna

Ruth Irene Kalder, babcia Jennifer, była zadowolona z życia w luksusie u boku komendanta obozu. Amon Goeth najczęściej zaczynał dzień od wspólnej przejażdżki konnej z ukochaną. "Potem ona poświęcała czas na staranny makijaż. Po śniadaniu dawała służącej dokładne wskazówki w kwestii obiadu. Miało być dużo mięsa i alkoholu dla Amona Goetha, na deser natomiast ciasto i owoce. Po południu Ruth Irene Kalder znów wybierała się na przejażdżkę, słuchała muzyki lub grała w tenisa z kobietami innych esesmanów.
Wieczorami często odbywały się przyjęcia. Amon Goeth i jego przyjaciółka lubili wówczas posyłać po braci Rosnerów, żydowskich muzyków z obozu. Herman i Poldek Rosnerowie zmieniali wówczas szybko pasiaki na eleganckie garnitury i musieli grać na skrzypcach oraz akordeonach dla Goetha i jego gości. Kalder ubrana w wysmakowane ubrania z krakowskich sklepów uchodziła w tym towarzystwie za panią domu. Na zdjęciu z Płaszowa pozuje w eleganckiej amazonce na tle drutu kolczastego i ponurych baraków, jakby prezentowała modny strój na Polach Elizejskich" - czytamy w książce.

12 / 15Zmiana nazwiska na Goeth

Obraz
© Fot. archiwalna / Domena publiczna

Początkowo Jennifer starała się usprawiedliwiać swą ukochaną babcię ("Powtarzałam sobie: ona nikomu nie zrobiła niczego złego. Nie uczestniczyła aktywnie w zbrodniach mojego dziadka"), ale wraz z odkrywaniem prawdy na temat czynów Amona Goetha, straciła ostatnie wątpliwości - jej babcia również jest winna.
"Gdy w 1946 roku Ruth Irene Kalder z kroniki filmowej dowiedziała się o egzekucji Amona Goetha, wpadła w szał: zaczęła krzyczeć i wyć. [...] Według Moniki Goeth jej matka nawiązywała później różne relacje z mężczyznami, ale żadnego nie kochała tak jak Amona Goetha. [...] W 1948 roku, dwa lata po egzekucji Amona Goetha, Ruth Irene Kalder zwróciła się do amerykańskich władz z prośbą o możliwość przyjęcia jego nazwiska. Jedynie zawirowania powojenne sprawiły, że ich małżeństwo nie doszło do skutku.
Amon Franz Goeth, ojciec komendanta, z którym Ruth Irene Kalder pozostawała w kontakcie korespondencyjnym, poparł wniosek; potwierdził, że jego syn zaręczył się z Ruth Irene przed końcem wojny. Drugie małżeństwo Amona Goetha zostało oficjalnie zakończone rozwodem, więc pozwolono Ruth Irene zrezygnować z panieńskiego nazwiska "Kalder". Od tej chwili nazywała się Ruth Irene Goeth".

13 / 15Goeth - szarmancki, zabawny dżentelmen

Obraz
© EastNews

W opowieściach babci Amon Goeth wciąż żył - "jako szarmancki, zabawny, wiedeński dżentelmen, który niestety zginął w czasie wojny bohaterską śmiercią. Ruth Irene nigdy nie wspominała o jego zbrodniach wojennych - w tym względzie nie różniła się zresztą od swojego pokolenia. Gdy Monika nie przestawała o to dopytywać, uderzyła córkę.
Monika opisała swoją matkę jako kobietę egocentryczną, zimną, dbającą jedynie o swój wygląd, która później robiła sobie lifting i poprawiła nos, gdyż uważała, że jest zbyt "żydowski". Kobietę nieszczęśliwą przez całe życie, bo los przedwcześnie odebrał jej wielką miłość".

14 / 15"Jestem wnuczką masowego mordercy"

Obraz
© Fot. archiwalna / Domena publiczna

"To miejsce jest dla mnie zbyt mroczne, jest jak głęboki dół, jak grób, do którego zostałam wciągnięta. Nie chcę dać się wciągnąć w ten wir" - pisała Jennifer Teege po wizycie w Auschwitz. I dalej:
"Gdy tylko zaczynam znów patrzeć na siebie jak na wnuczkę zbrodniarza, cierpię i czuję się winna, nie pomagam tym ani sobie, ani ofiarom. Dobrze było tu przyjechać, ale więcej tu nie wrócę. Należało wysłać tu moją babcię. W tym miejscu nie mogłaby już dłużej mieć zamkniętych oczu".

15 / 15O książce i autorce

Obraz
© Książki WP

Prawdziwa historia wnuczki jednego z największych zbrodniarzy hitlerowskich. To jedno zdarzenie zachwiało całym jej życiem: 38-letnia Jennifer Teege dowiedziała się, kim naprawdę jest. Przez przypadek znalazła w bibliotece książkę o swojej matce i dziadku.
Goeth był odpowiedzialny za śmierć tysięcy osób. Jego życiowa towarzyszka i ukochana babcia Jennifer, Ruth Irene, w 1983 roku popełniła samobójstwo. Jennifer jest córką Niemki i Nigeryjczyka. Wychowywała się w rodzinie zastępczej, studiowała w Izraelu. Po swoim odkryciu musiała stawić czoło historii rodzinnej, od której już nigdy nie zdoła uciec. Jak jeszcze kiedyś ma spojrzeć w oczy swoim żydowskim przyjaciołom? Co powinna powiedzieć własnym dzieciom?
Jennifer Teege postanawia zmierzyć się z przeszłością. Spotyka się z matką, której nie widziała od wielu lat, razem z dziennikarką Nikolą Sellmair bada historię swojej rodziny, odwiedza miejsca związane z tą przeszłością: wyjeżdża do Polski i raz jeszcze do Izraela. Krok po kroku, z przerażenia mrocznymi losami rodziny, tworzy historię własnego wyzwolenia.

__Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL, na podst. książki "Amon. Mój dziadek by mnie zastrzelił" (Wyd. Prószyński i S-ka).

Wybrane dla Ciebie

Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Erykah Badu w Polsce. Podwójna uczta dźwięków w Gdyni
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Kultura WPełni. Anna Maria Sieklucka o życiu po filmie "365 dni" i nowym thrillerze
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Teatr Wielki w Poznaniu zaprasza na Festiwal Moniuszki
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
Lot nad publicznością, ogień, tryskający gejzer. Show, jakiego PGE Narodowy nie widział
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
ORLEN otwiera Strefy Melomana z okazji Konkursu Chopinowskiego
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
Czym jest dziś kultura? Zobaczcie relację ze spotkania WP Kultura
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
SYSTEM OF A DOWN zagra drugi koncert w Warszawie na PGE Narodowym
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
86. rocznica śmierci. Po wkroczeniu bolszewików popełnił samobójstwo
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Światowa premiera w Polsce. "Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego filmu"
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Nostalgiczna opowieść o miłości i samotności – nowa premiera Agi Laury
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
Ten Polak podbija świat. 10-minutowa owacja na stojąco
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej
"Między sztuką a sercem". W Puławach otwarto wystawę poświęconą Izabeli Czartoryskiej