Ostre fantazje erotyczne kobiet to norma, czyli jak nauczyć się sado-maso z poradnika?
Ostre fantazje erotyczne kobiet to norma, czyli jak nauczyć się sado-maso z poradnika?
Przestaliśmy uprawiać tradycyjny seks.
Kobiety w sypialniach przestały się krępować, za to zaczęły krępować swoich rozochoconych partnerów przy pomocy bawełnianych lub nylonowych lin. I w ogóle - seks w sypialniach? Wolne żarty. Łóżka, pościele i wielkie poduchy są dla amatorów. Dużo lepszą przestrzenią są podłogi, pralki, leśne polany, tylne siedzenia nocnych autobusów czy schowana za krzakiem ławka w parku.
Na kolejnych stronach galerii czytaj więcej na temat współczesnego życia seksualnego widzianego przez pryzmat sado-masochistycznego poradnika dla kobiet. "Pięćdziesiąt twarzy przyjemności" Marisy Bennett (Wyd. Pascal) dogłębnie analizuje Grzegorz Wysocki (WP.pl).
Wszędzie seks
Takie wnioski dotyczące współczesnego życia seksualnego (odejście od seksu "po bożemu", moda na pejcze i klapsy, uprawianie seksu poza sypialnią itd.) można wyciągnąć na podstawie samych list bestsellerów, globalnego sukcesu trylogii sado-maso ("Pięćdziesiąt twarzy Greya" E L James) czy ukazujących się w ostatnich latach poradników seksualnych (kilka przykładowych tytułów: "O orgazmach, jakich nie przeżyła twoja babcia", "Seks analny bez tajemnic", "Mistrzyni penisa", "69 miejsc na seks", "Seks maraton").
Na fali popularności trylogii E L James ukazują się coraz to nowsze pornograficzne trylogie, których autorzy marzą o powtórzeniu sukcesu "Greya". Do księgarń trafiają także parodie bestsellerowej powieści oraz inspirowane nią łóżkowe poradniki.
Erotyka w twardych okładkach
Jednym z takich poradników jest "Pięćdziesiąt twarzy przyjemności" Marisy Bennett. [...] W książce Bennet - pomijając zewnętrzne podobieństwa, adnotację na okładce oraz temat dzieła (BDSM) - nazwisko E L James oraz tytuł "Pięćdziesiąt twarzy Greya" nie zostają wymienione ani razu! Nie ma cytatów z powieści, nie ma nawiązań do seksualnej relacji Christiana z Anastasią, nie ma odwołań do konkretnych stron bestsellerowej trylogii.
Jedyne nawiązanie znajdziemy we wstępie: "Jeśli ostatnimi czasy nie mieszkałaś w jaskini, z pewnością nie uszła twojej uwadze nowa fala popularnych powieści erotycznych, kuszących i uwodzących czytelników, którzy nieustannie wołają o więcej. [...] Obecnie, po raz pierwszy w historii, mężczyźni i kobiety - od mam z przedmieścia po dwudziestolatków - bezwstydnie domagają się od księgarzy erotyki w twardych okładkach". [...]
Brudne sztuczki seksualne
Bennett pragnie, by jej książka "przedstawiała pikantne oblicza erotyki, zachęcała panów i panie do odwagi w dziedzinie seksu". I dalej: "większość rozdziałów koncentruje się na BDSM. [...] Za tymi czterema niewinnymi literkami otwiera się zatem cały świat brudnych sztuczek seksualnych i perwersyjnego stylu życia. W mojej książce skupiam się na najostrzejszych stronach zabaw erotycznych, byście wraz z partnerem mogli rozwinąć wasze łóżkowe umiejętności i dać solidnego klapsa waszym fantazjom. Mam nadzieję, że się wam spodoba". * To, że moje fantazje erotyczne pod wpływem lektury dostały solidnego klapsa nie ulega wątpliwości. Szkoda tylko, że klaps w jeszcze większym stopniu został wymierzony w moje poczucie estetyki i upodobanie do błyskotliwych, zabawnych i dobrze napisanych książek.*
Od technik seksualnych do dominacji
Każdy z rozdziałów rozpoczyna się wprowadzeniem, którego celem jest - jak mniemam - wyjaśnienie mniej rozgarniętym lub co bardziej pruderyjnym czytelniczkom takich kwestii, jak: "Jak i po co dawać klapsy" czy "Po co się wiązać".
Przy czym - żeby była jasność - w tym drugim przypadku nie chodzi o więź duchową, tylko o użycie w sypialni lin i sznurów w celach jednoznacznie seksualnych. Do rzeczy. Podobnie jak Bennett nurtuje was pytanie: po co się wiązać?
Po co się wiązać?
W końcu, jeśli ktoś chce wymierzać sobie w sypialni klapsy, uprawiać seks oralny lub owijać ukochaną sznurami, a następnie podwiesić ją u sufitu (zakładamy, że partnerka nie ma nic przeciwko), nie potrzebuje żadnych bzdurnych uzasadnień. Przecież nikt normalny nie uzasadnia uprawiania seksu - dajmy na to - pragnieniem spalenia nadprogramowych kalorii. Nie dziwi mnie więc, że trudno tutaj jakieś sensowne i oryginalne "wyjaśnienia" wymyślić.
Kołacze za bycie dominą
W tym momencie padłem na ziemię, by móc swobodnie turlać się po podłodze. Kołacze przewidziane za bycie dominą to w końcu nie byle jaki dowcip. Domyślam się, że akurat w tym fragmencie autorką żartu mogła być tłumaczka, ale sama Bennett również nie stroni od dowcipkowania w tym stylu.
Ani Owidiusz, ani de Sade
Marisa Bennett nie jest oczywiście Owidiuszem ani tym bardziej de Sade'em, lecz "anglistką z zamiłowaniem do niegrzecznych zabaw, uzależnioną od lodów orzechowych i skoków spadochronowych", więc i oczekiwania miałem już na starcie dużo mniejsze, ale nie zmienia to faktu, że największą wadą jej książki jest właśnie język.
Sporo tutaj językowych kiksów i frazeologicznych wpadek (wspomniane kołacze), sporo truizmów i zdań zbędnych, jakby przynajmniej niektóre fragmenty publikacji przeznaczone były dla totalnych głąbów ("Lód świetnie sprawdza się podczas zabaw erotycznych, zwłaszcza gdy zaczyna robić się naprawdę gorąco"), jak również sporo zdań niezamierzenie śmiesznych oraz dowcipów, które miały być zabawne, a nie bardzo są.
"Zwiąż mnie i rozpal"
Największym koszmarem tego typu publikacji są jednak liczne zdanie zapowiadające kosmiczną rozkosz kochanków. Jest to jeden z grzechów głównych poradników łóżkowych - "Pięćdziesiąt twarzy przyjemności" wcale nie jest tutaj rekordzistą.
"Każda wagina ma swój własny rytm"
Ale i tak otrzymujemy tutaj takie urokliwe frazy: "Kiedy będziecie zbliżać się do orgazmu, możesz zdjąć mu maskę albo wspiąć się na wciąż ociemniałego partnera i pogalopować z nim ku zachodowi słońca...."; "Doprowadzisz go w ten sposób do stanu, w którym będzie wykrzykiwał twoje imię i w ekstazie ciągnął za włosy"; "Masuj go w ten sposób wtedy, gdy osiąga orgazm, a wytryśnie jak wulkan i będzie dyszał z wyczerpania".
Zabawne są także tworzone przez Bennett bon moty i porównania: "Przede wszystkim nie należy przyjmować założenia, że fellatio jakie jest, każdy widzi"; "zawsze powtarzam: każda wagina ma swój rytm"; "traktuj klapsy jak cukierki"; "Słowo bezpieczeństwa w ostrym, perwersyjnym seksie jest jak podwozie w boeiningu 747. To cholernie ważna sprawa".
"Erotyczne" cytaty
Jak wspomniałem, cytatów z E L James w poradniku nie uświadczymy, ale co kilka stron znajdziemy tutaj cytaty z dzieł klasyków literatury (nie tylko) erotycznej. Jedna strona to jeden, zapisany wielkimi literami, cytat. W 90 proc. przypadków jest to cytat mało pieprzny, grzeczny i miły, a do tego krótki, tak że strony z tymi erotycznymi bon motami wyglądają, jak strony jakiegoś notesu czy kalendarza, w którym gratis dostajesz miejsce na swoje notatki.
Mamy tutaj wypisy z Kamasutry, Jane Austen, Oscara Wilde'a, Owidiusza, Diderota czy von Sacher-Masocha. Jest nawet cytacik z... biblijnego "Listu do Rzymian": "miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa" (oczywiście w rozdziale pt. "Dominacja"). Z kolei z całego dzieła de Sade'a, wybitnego pornografia i bluźniercy, wybrano chyba jedno z najgrzeczniejszych i najbardziej kurtuazyjnych zdań, jakie lubieżnemu markizowi przyszło w życiu napisać: "Pozwoli pani, madame, że będę gryzł jej piękne ciało?".
Poradnik dla początkujących
Z drugiej strony, z lektury zadowolone powinny być osoby, które zupełnie nie mają pojęcia na temat praktyk BDSM i potrzebują krótkiego, mało wymagającego wprowadzenia (doskwierać im może jednak zupełny brak ilustracji, szczególnie przy opisach bardziej wyszukanych pozycji czy wiązań).
Czego unikać podczas "świntuszenia"?
Sam miałem kilka momentów lekturowej satysfakcji, nie tylko dzięki dowcipom nieplanowanym przez autorkę (powyżej cytowane frazy czy metafory), ale też dzięki paru fragmentom, którymi autentycznie mnie rozbawiła. * Przykładem uwagi na temat tego, co robić, a czego unikać podczas "świntuszenia" ("Nie myl sprośności z obrzydliwością. Niegrzeczne odzywki mogą rozgrzać twojego partnera, ale stwierdzenie w rodzaju: "Wysram się na ciebie" zdecydowanie nie jest tym, czego szukasz").*
Zwiąż go "na żabę"!
Szczerze ubawiły mnie również niektóre porównania ("Rola niewolnika wydaje się łatwa, ale przecież to, że jesteś podporządkowana, nie znaczy, że masz leżeć jak śnięta ryba") czy sugestywne nazwy bardziej zaawansowanych wiązań ("na świnkę", "na piłkę" i "na żabę", w której to pozycji kostki zgiętych nóg partnera "mocuje się" do jego ud, dzięki czemu nie może się poruszyć i "wygląda jak żaba").
Niby niewiele, ale zawsze. Na sam koniec uwaga na pocieszenie - istnieją setki dużo gorszych poradników łóżkowych.
Pięćdziesiąt twarzy przyjemności - Marisa Bennett
Wszystko, na co masz ochotę, jest dozwolone. Poczytaj. Wybierz to, co najbardziej cię kręci. Wypróbuj. Niegrzeczne dziewczynki bawią się tak, jak im się podoba!
__Grzegorz Wysocki, WP.pl._Grzegorz Wysocki, WP.pl._ Czytaj pełną wersję recenzji "Pięćdziesięciu twarzy przyjemności" - "O tym, jak moje fantazje erotyczne dostały klapsa" .