Pełne tajemnic życie intymne Marii Konopnickiej. Życie i twórczość narodowej wieszczki
Pełne tajemnic życie intymne Marii Konopnickiej. Życie i twórczość narodowej wieszczki
Autorka "Roty" nie była taka święta, jak się powszechnie sądzi?
Oficjalny, "szkolny" wizerunek Marii Konopnickiej przypomina raczej pomnik niż portret osoby z krwi i kości. Autorka niedoszłego hymnu narodowego ("Rota") oraz licznych wierszy napisanych ku pokrzepieniu serc, kochająca matka, prawdziwa patriotka i katoliczka. Ale to tylko część prawdy na temat Konopnickiej. Jak było w rzeczywistości?
Matka-Polka czy raczej kobieta wyzwolona, która zostawiła męża, a później także dzieci? Miłośniczka młodszych mężczyzn czy ukryta lesbijka, która żyła w związku z młodszą o 20 lat Marią Dulębianką? Gorliwa katoliczka, a może bezlitosny wróg Kościoła? Czy Maria Konopnicka zasługuje na miano narodowej wieszczki?
I jeszcze: Czy patriotyczne wiersze pisała głównie dla pieniędzy i na zamówienie? Dlaczego za życia była tak ostro atakowana przez Kościół i środowiska konserwatywne? Czy nie powinno się jej dzisiaj uważać raczej za wieszczkę postępu i idolkę lewicy, feministek i środowisk homoseksualnych?Odpowiedzi na te i na inne pytania na kolejnych stronach galerii. Wszystko w związku z premierą książki "Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica" Iwony Kienzler (Wyd. Bellona).
Biografia pełna tajemnic i luk, choć fascynująca
Nie ulega wątpliwości, że Konopnicka jest pisarką od lat nieczytaną (pomijając lektury obowiązkowe w szkołach), zapomnianą i niedocenioną. Wpływ na to miało kilka czynników, ale jedną z głównych przyczyn były wysiłki samej zainteresowanej, która jeszcze za życia postarała się o to, by jej wizerunek był pomnikowy i bez skazy, a w praktyce - patetyczny i nudny. Po jej śmierci wiele dla zachowania monumentu zrobiły córki, które niszczyły wszystkie dokumenty i teksty, które się z takim idealnym wizerunkiem nie zgadzały.
Wystarczy jednak nieco uważniej przyjrzeć się życiu prywatnemu autorki "Naszej szkapy", by odkryć, że mamy do czynienia z biografią naprawdę fascynującą, pikantną i pełną tajemnic. Kilka lat temu w mediach zaczęło być głośno o tym, że Konopnicka, choć w młodości wzięła ślub i urodziła ośmioro dzieci, była lesbijką i - po odejściu od męża i odchowaniu dzieci - przez prawie dwie dekady żyła w związku partnerskim z malarką i feministką Marią Dulębianką.
Lesbijka czy nie?
W mediach rozpętała się prawdziwa burza. Choć żadna ze stron sporu, w którym starli się ze sobą publicyści konserwatywni i katoliccy z publicystami lewicowymi i liberalnymi, nie umiała przekonująco dowieść swoich racji, pojedynkowano się z całych sił. Konserwatyści zaprzeczyli jakimkolwiek homoseksualnym skłonnościom u "ich" poetki, domagali się zaprzestania szkalowania wybitnej poetki i powtarzania "kłamstwa konopnickiego". Obóz "postępowy" - jak łatwo odgadnąć - twierdził z kolei, że Konopnicka była lesbijką, a wszelkie wątpliwości rozstrzygał "na korzyść" jej homoseksualizmu.
Kienzler pisze w biografii, że trzeba przyznać, iż "dowody przemawiają jednak za tym, że obie panie łączyło coś więcej niż zwykła przyjaźń i serdeczna zażyłość typowa dla przyjaciółek "od serca". Co więcej, nawet jeżeli odrzucimy śmiałą tezę o lesbijskim charakterze tej znajomości, przyglądając się biografii poetki musimy przyznać, że nie była twórczynią wielbiącą Boga i Ojczyznę, zasługującą na miano "moralnej opoki Narodu". Wręcz przeciwnie - Konopnicka jawi się jako kobieta wyzwolona, niestroniąca od wolnych związków ze znacznie młodszymi mężczyznami".
Związek typu butch/femme?
Jak pisał w głośnych "Homobiografiach" Krzysztof Tomasik, autor związany z Krytyką Polityczną: "Dulębianka (na zdj.) i Konopnicka poznały się w 1889 roku i pozostały przez ponad dwadzieścia lat nierozłączne. Malarka reprezentowała typ znany wśród lesbijek od wieków: krótko ostrzyżona, w surducie i z monoklem, polowała i jeździła konno. W Żarnowcu zachowała się pamięć o niej jako przyjaciółce poetki, która "nosiła się po męsku, a włosy miała całkiem kuso podcięte". Konopnicka nazywała ją "Piotrek lub "Pietrek z powycieranymi łokciami". [...]
Sama Konopnicka, ubierająca się w długie suknie, kapelusze, często z kwiatami, była przeciwieństwem partnerki. [...] Całość składała się na obraz pary, którą dziś określilibyśmy jako związek butch/femme".
Kienzler wyjaśnia niewtajemniczonym, że chodzi o związek lesbijski opierający się na specyficznym podziale ról erotycznych: lesbijki typu "butch" odgrywają rolę tradycyjnie przypisaną mężczyźnie, a lesbijki typu "femme" - kobiecie.
Ustawa Konopnickiej-Dulębianki
Kienzler przypomina w książce, że kwestia domniemanych homoseksualnych relacji pisarki z młodszą o dziewiętnaście lat ekscentryczną malarką, powróciła na wokandę publiczną w 2012 roku za sprawą walki środowisk homoseksualnych o uchwalenie ustawy o związkach partnerskich: "Nieco zakurzoną już historię relacji Konopnickiej z Dulębianką niejako wyciągnął z lamusa ówczesny dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Gauden, który zaapelował do obradujących posłów, by przygotowywaną ustawę nazwać ustawą Konopnickiej-Dulębianki".
Gauden przygotował stosowną preambułę, w której podkreślono zasługi obu kobiet w walce o wyzwolenie kraju i równouprawnienie kobiet. "Maria Konopnicka i Maria Dulębianka przeżyły nierozłącznie ponad dwadzieścia lat. Mieszkały razem, podróżowały po świecie, walczyły o Polskę i sprawiedliwość" - czytamy.
Przeciwko temu pomysłowi, któremu przyklasnęły feministki i liderzy ruchu LGBT, natychmiast zaprotestowały m.in. środowiska konserwatywne.
Trzeba odrzucić "takie bzdury"?
Ostro zareagował na tego rodzaju "insynuacje" także Paweł Bukowski, dyrektor muzeum Konopnickiej w Żarnowcu, który stwierdził, że "nie ma logiki w takim twierdzeniu" oraz, że wystarczy prześledzić życiorys Konopnickiej, by "odrzucić takie bzdury": "Urodziła ośmioro dzieci. Do końca życia utrzymywała kontakt z mężem. Gdy z Dulębianką poznały się w Warszawie, była już dojrzałą kobietą, a gdy obie zamieszkały w Żarnowcu, miała 61 lat!".
Zdaniem Bukowskiego, erotycznym ekscesom poetki nie sprzyjały więc ani jej wiek, ani stan zdrowia, a Dulębianka była po prostu przyjaciółką Konopnickiej. Kienzler zauważa, że argumenty Bukowskiego łatwo zbić. Owszem, miała kontakt z mężem do końca życia, ale nie było między innymi uczuć ani jakichkolwiek kontaktów natury erotycznej. Owszem, urodziła ośmioro dzieci, ale nie przeszkodziło jej to w romansowaniu z młodszymi mężczyznami, nie musiało więc przeszkodzić również w późnym, wieloletnim romansie z kobietą.
"Relacji z Dulębianką nie można w żaden sposób porównywać z relacjami, które łączyły Marię z Elizą Orzeszkową, gdyż z tą ostatnią poetka utrzymywała głównie kontakt listowny, z Dulębianką była na co dzień, kobiety mieszkały razem i spędziły ze sobą ponad dwadzieścia lat życia" - przypomina Kienzler.
Decyzja o wspólnym pochówku
Jednym z argumentów przemawiających za homoseksualnym charakterem związku Konopnickiej i Dulębianki jest również decyzja kobiet o pochówku w tym samym grobie. Konopnicka zmarła 8 października 1910 roku. Dulębianka przeżyła jeszcze niespełna 9 lat, ale kobietom nie było dane długo spoczywać razem, ponieważ malarkę z czasem przeniesiono na Cmentarz Orląt, gdzie pochowano ją obok obrońców Lwowa i uczestników walk o Małopolskę Wschodnią.
Według Kienzler ten "incydent" stanowi jeden z mocniejszych dowodów w sprawie, że obie kobiety łączyło coś więcej niż przyjaźń: "Zabierając z grobowca Konopnickiej ciało jej wieloletniej towarzyszki, chciano uciąć zapewne potencjalne spekulacje i bronić spiżowego wizerunku zmarłej poetki. I tak sprawa relacji obu kobiet pozostaje wciąż okryta tajemnicą, nie zachowały się bowiem żadne dokumenty, które umożliwiłyby odpowiedź na pytanie, czy były ze sobą związane erotycznie. A jeżeli nawet takowe istniały, zostały zniszczone przez córki poetki - gorliwe cenzorki matczynej pamięci".
Małżeństwo, znudzenie, zdrady
Maria Konopnicka przyszła na świat 23 maja 1842 roku w Suwałkach. Jako 20-latka wyszła za starszego o dziesięć lat Jarosława Konopnickiego - przystojnego ziemianina, którego młoda żona nazywała w listach "aniołem wąsatym". Zamieszkali w Bronowie, w ciągu dziesięciu lat doczekali się ośmiorga dzieci, z których przeżyło sześcioro.
Małżeństwo Konopnickich okazało się jednak nieudane - "wąsaty anioł" coraz więcej pił, nie radził sobie z gospodarstwem i spłatą kolejnych długów, według niektórych wersji bił żonę.
Sama Konopnicka coraz gorzej czuła się w małżeństwie, które z czasem uznała za wielkie nieporozumienie i błąd młodości. "Związek z Jarosławem umierał śmiercią naturalną. Marię coraz bardziej irytowały jego przywary i wady" - czytamy. Była znudzona i osamotniona niczym "zamknięty w klatce ptak", co skończyło się kolejnymi zdradami z młodszymi mężczyznami. Przykładem romans z 18-letnim guwernerem Ksawerym.
Porzucenie męża, Warszawa
Pod koniec lat 70. Konopnicka zabrała dzieci i opuściła męża, co w tamtych czasach było swoistym szaleństwem. Przeniosła się do Warszawy, gdzie zarabiała na życie korepetycjami i pisaniem.
"Podejmując decyzję o wyjeździe, wykazała się niemałą odwagą i to nie tylko dlatego, że zdecydowała się opuścić męża i zabrać ze sobą dzieci, co było skandalem samym w sobie, mogącym ściągnąć na jej głowę potępienie i towarzyski ostracyzm. Wszak żadna przyzwoita kobieta nie powinna mieszkać sama, bez męża" - pisze Kienzler.
Konopnicka angażowała się w konspiracyjne i jawne akcje społeczne, współorganizowała międzynarodowy protest przeciw pruskim represjom i prześladowaniu dzieci polskich we Wrześni. Propagowała walkę o prawa kobiet oraz organizowała pomoc dla politycznych i kryminalnych więźniów.
"Niewiasta mocno kochliwa"
Ludwik Krzywicki wspominał Konopnicką z "warszawskiego" okresu jako "niewiastę mocno kochliwą", określano ją także pogardliwie jako "tą mężczyźniarę". Nazwisko poetki łączono z wieloma mężczyznami, m.in. młodszym o 17 lat dziennikarzem Janem Gadomskim. Wiktor Gomulicki, poeta, pisarz i eseista, zachwycał się "pięknymi, chabrowymi oczami [Konopnickiej], które patrzyły wzrokiem dziecka, a zarazem i wiejskiej dziewoi".
Filozof i historyk Maksymilian Gumplowicz, młodszy od poetki o 22 lata, zastrzelił się w 1897 roku z powodu nieszczęśliwej miłości do Konopnickiej. Poetka nie odwzajemniła tego gorącego uczucia.
"Dulębianka pisze, że Maria przeżyła bardzo samobójstwo swego wielbiciela, ale próżno szukać choćby wzmianki na ten temat w którymkolwiek z napisanych przez poetkę listów. Wszak podejrzenie, że choćby w najmniejszym stopniu przyczyniła się do samobójczej śmierci młodego mężczyzny, nie pasowało do tak pieczołowicie wypracowanego przez nią image'u" - wyjaśnia Kienzler.
Bezbożna i bluźniercza Konopnicka
Trudno dziś w to uwierzyć, ale na początku Konopnicka uchodziła za pisarkę kontrowersyjną, zwłaszcza w oczach środowisk narodowo-katolickich. Jej pierwsza książka "Z przeszłości" (1881) wywołała burzę, niekończącą się falę polemik i krytycznych recenzji.
Recenzent "Przegląd Katolickiego" oceniał, że "myśl [Konopnickiej] jest bezbożna i bluźniercza". I dalej: "Na kruchej podstawie kilku faktów, odpowiednio przeinaczonych w rymach swoich, rzuciła ona w twarz Kościołowi raz jeszcze nędzną zniewagę. [...] Nie wątpimy, że zrobiła to w zaślepieniu". Konopnicką nazywano także "rozwydrzoną bezbożnicą", "szaloną wieszczką postępu" czy "wieszczką poganizmu".
Kienzler pisze, że Konopnicka była osobą głęboko wierzącą, choć do końca życia pozostawała raczej krytyczna wobec Kościoła. Sama o sobie poetka powie, że "jej wiara nie idzie do Boga przez kruchtę" i przez lata będzie krytykować politykę Watykanu, stosunek Kościoła do nauki, dewocję czy wdzieranie się kleru w kwestie obyczajowe.
Przyjaźń (i związek?) z Dulębianką
W 1889 r. Konopnicka związała się z młodszą o 19 lat malarką Marią Dulębianką (na zdj.). Przez następne 20 lat były właściwie nierozłączne - razem podróżowały, mieszkały, działały społecznie. Nie brakowało plotek i żartów na temat związku malarki i poetki. W 1907 roku Konopnicka ostentacyjnie opuściła warszawski zjazd kobiet, którego sama była przewodniczącą - podobno obraziła się właśnie za uszczypliwe uwagi uczestniczek kongresu na temat intymnego związku przewodniczącej i jej przyjaciółki.
Cytowany już tutaj Tomasik twierdzi w swojej książce, że owszem, kobiety mogły być "tylko" przyjaciółkami, jednak trzeba pamiętać, że "w chwili poznania Dulębianka nie była leciwą damą, która szukała życzliwej duszy na ostatnie lata życia, tylko 28-letnią, świetnie zapowiadającą się malarką. Dla Konopnickiej w dużej mierze poświęciła swoje aspiracje twórcze, w kolejnych latach stała się przede wszystkim portrecistką poetki". Tomasik przypomina również, że cokolwiek by mówić, to właśnie kobietę wybrała Konopnicka na towarzyszkę swojego życia, a ich związek trwał dłużej niż jej oficjalne małżeństwo z Jarosławem.
Opuszczenie Polski, podróże
W 1890 roku, w wieku 48 lat, Konopnicka rozpoczęła prawie dwudziestoletni etap wędrówek po świecie - wraz z Dulębianką zwiedziła m.in. Włochy, Niemcy, Francję, Szwajcarię.
Do kraju wracała okazjonalnie, nawet po tym, gdy w 1903 roku z okazji 25-lecia pracy pisarskiej otrzymała w darze zakupiony ze składek społeczeństwa dworek w Żarnowcu koło Krosna na Pogórzu Karpackim.
Przez lata uważano, że powodem opuszczenia Polski przez Konopnicką były kłopoty z cenzurą, a nawet administracyjny nakaz władz carskich, ale dzisiaj wiemy już, że to nieprawda. Przyczyną były powody natury osobistej - zdaniem części biografów i znawców Konopnickiej chodzi o związek z Dulębianką, zdaniem innych - skandal wywołany problemami z chorą psychicznie córką Heleną, który nie bardzo pasował do "pomnikowego" wizerunku narodowej wieszczki.
Kariera pisarska
Jako pisarka Konopnicka debiutowała w 1870 r. wierszem pt. "Zimowy poranek" przychylnie przyjętym przez krytykę. Kolejnym cyklem lirycznych wierszy "W górach" zachwycał się m.in. Henryk Sienkiewicz. W latach 1881, 1883 i 1886 ukazały się kolejne serie jej poezji. Nowele pisała od początku lat osiemdziesiątych XIX wieku aż do śmierci.
Konopnicka nazywana była "córeczką romantyków", kontynuatorką dzieła Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego, "wieszczem pokolenia", autorką "wierszowanych lekcji ojczystej historii". Autorka "Roty" była bez wątpienia najpopularniejszą i najchętniej czytaną pisarką swoich czasów.
Maria Konopnicka jest autorką utworów liryków stylizowanych na ludowe ("A jak poszedł król na wojnę"), realistycznych obrazków ("W piwnicznej izbie"), nowel ("Mendel Gdański") i poematu z dziejów emigracji polskiej "Pan Balcer w Brazylii". Nie można też zapomnieć o jej słynnych utworach pisanych dla dzieci i młodzieży - "Sierotce Marysi i siedmiu krasnoludkach", "Naszej szkapie", "O Janku Wędrowniczku", "Na jagody".
Wiersze patriotyczne
Powszechnie Konopnicka znana jest jako autorka "Roty" i wielu innych wierszy pisanych "ku pokrzepieniu serc", ale, jak się okazuje, gorset narodowej wieszczki raczej ją uwierał, a sporą część tego rodzaju utworów pisała na zamówienie i dla pieniędzy. Jak łatwo odgadnąć, to właśnie zaangażowanych okolicznościowych liryków najbardziej od niej oczekiwano i za nie najchętniej poetce płacono.
Jak pisała jedna z biografek Konopnickiej: "nie było żadnego wydarzenia, żadnej szlachetnej inicjatywy, w której by Konopnicka nie uczestniczyła swym piórem". Sama Konopnicka żaliła się w liście do córki Zofii, że nie uważa tych utworów za swoją właściwą pracę. I dalej:
"Dość Ci powiedzieć, że przez jeden dzień wczorajszy musiałam napisać hymn dla Eleuterii, wiersz dla Towarzystwa Pestalozziego (dla opuszczonych sierot), przemawiać do kółka samokształcenia się dla panien i być na Wiecu Kobiet, domagających się prawa głosowania (że go nie mają - tego, sądząc po szalonej wrzawie nikt by się domyślić nie mógł)".
Śmierć i pogrzeb Konopnickiej
Maria Konopnicka zmarła na zapalenie płuc 8 października 1910 r. we Lwowie. Została pochowana na Cmentarzu Łyczakowskim. Pogrzeb, zorganizowany przez Marię Dulębiankę, stał się wielką manifestacją patriotyczną, w której udział wzięło blisko 50 tysięcy osób!
"Na ten dzień przerwano pracę i naukę w lwowskich szkołach, a na ulicę wyległ wielotysięczny tłum. Jednak nie obyło się bez zgrzytów, bowiem odwołano zapowiedziany udział duchowieństwa i mowę biskupa Bandurskiego. Wszystko za sprawą zakazu arcybiskupa Bilczewskiego, któremu koła klerykalne nie omieszkały przypomnieć o grzechach zmarłej "rozwydrzonej bezbożnicy" względem Kościoła, jak również zwrócić uwagę, że poetkę za życia trudno było uznać za prawowierną katoliczkę.
Nie zakłóciło to jednak uroczystości. Trumnę z ciałem poetki wzięli na ramiona miejscowi studenci, zanieśli na Cmentarz Łyczakowski we Lwowie i złożyli w Panteonie Wielkich Lwowian. Mowę nad jej grobem wygłosił Jan Kasprowicz, który powiedział, że jest to tymczasowe miejsce spoczynku pisarki, bowiem w przyszłości spocznie ona na Skałce. Okazało się to jednak pobożnym życzeniem poety, a Konopnicka spoczywa do dzisiaj we lwowskiej nekropoli" - pisze autorka biografii.
O książce
Maria Konopnicka kojarzy się przede wszystkim z "Rotą", patriotyczną pieśnią niemalże o randze hymnu narodowego, która pomagała naszemu Polakom zachować tożsamość narodową w ciężkich czasach rozbiorów, wojen i okupacji. "Rotę" chętnie wykorzystywały środowiska opozycyjne w czasach Polski Ludowej na rozmaitych manifestacjach patriotyczno-religijnych. Obecnie poetka ceniona jest bardzo przez koła konserwatywno-narodowe, głównie za kluczową rolę jej twórczości w kształtowaniu postawy moralnej i patriotyzmu wielu pokoleń.
Sławiąc dokonania Konopnickiej, zapomina się o tym, iż była przede wszystkim kobietą, uwikłaną w wyjątkowo skomplikowaną sytuację życiową. Co więcej, błędem byłoby uznanie jej za "moralną opokę Narodu". Wręcz przeciwnie - Konopnicka jawi się jako kobieta wyzwolona, niestroniąca od wolnych związków ze znacznie młodszymi mężczyznami, a w czasach, w jakich przyszło jej żyć środowiska katolickie uznawały jej twórczość za bardzo szkodliwą i wymierzoną nie tylko w Kościół, ale w chrześcijaństwo i polskość.
O książce
Co ciekawe, osobowość poetki wymyka się wszelkim schematom, nie da jej się wpasować w żadne ramki. Pozornie była wspaniałą matką, ucieleśnieniem przysłowiowej Matki Polki samotnie wychowującej gromadkę dzieci, ale kiedy tylko się choć trochę usamodzielniły, czym prędzej czmychnęła z Warszawy, by przez bez mała dwadzieścia lat wieść życie nomadki i podróżować po całej Europie. Choć można spotkać opinię, iż była feministką, po bliższym przyjrzeniu się losom pisarki, również wydaje się to mocno naciągane.
Ryzykownym jest także uznanie jej za skandalistkę, gdyż typowi skandaliści nie przejmują się ani krytyką, ani opinią publiczną, a tymczasem autorka "Prometeusza" bardzo dbała o swój wizerunek... Niemałe sensacje i kontrowersje wywołuje sprawa jej relacji z młodszą o dziewiętnaście lat Marią Dulębianką, dobrze zapowiadającą się malarką, która swoją karierę poświęciła walce o prawa kobiet i opiece nad Konopnicką.
Niniejsza publikacja nie zajmuje się autorką "Naszej szkapy" jako pisarką czy poetką, ale przedstawia ją jako kobietę uwikłaną w skomplikowane związki emocjonalne oraz borykającą się z problemami życia codziennego.
Oprac. Grzegorz Wysocki, na podst. książki, PAP, mat. prasowych i innych cytowanych źródeł.