Spiski. Przygody gruzińskie

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Faktograficzne narracje o Gruzji budować można dwojako: z naciskiem na walor turystyczno-poznawczy (jak to czyniło małżeństwo Mellerów w „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”), bądź też publicystyczny (widoczny w reportażowych książkach Wojciechów: Jagielskiego i Góreckiego). W „Klątwie gruzińskiego tortu” Maciej Jastrzębski wybiera wariant pośredni, łącząc dziennikarskie obserwacje z entuzjastycznym peanem na cześć gruzińskich legend, szaszłyków i wina.

Znajdziemy tu zatem i kulturowo-historyczne szkice, i fragmenty wywiadów, wreszcie – stylizowane wątki rodem z klasycznych powieści szpiegowskich. W tej treściowej mieszaninie stale majaczy bowiem tytułowy motyw tortu, a wraz z nim – tajemnicza nieznajoma, złowrogi spisek i szemrane grono radzieckich dygnitarzy.

„Spiskowe teorie to doskonały sposób na pozbycie się odpowiedzialności za własne czyny, bo przecież karty rozdają inni, ci niewidoczni, a my jesteśmy tylko pionkami w ich grze” – tak autor tłumaczy właściwą Gruzinom skłonność do tropienia politycznych intryg. Tak też podsumowuje na wpół mityczną opowieść o odbytym w 1990 roku tajnym spotkaniu komunistycznych notabli. Poprzez symboliczny gest pokrojenia przygotowanego na tę okazję tortu mieli oni dokonać podziału wpływów w upadającym ZSRR. Cała historia, utrwalona we wspomnieniu przypadkowego uczestnika zdarzenia – taksówkarza Dżaby – stanowi spoiwo gruzińskiej przygody Jastrzębskiego. Jej początek i koniec wyznaczają dwa newralgiczne momenty w historii niepodległej, „wykrojonej” z sowieckiego imperium Gruzji. Pierwszym jest rozegrana w 2008 roku wojna o sporną Osetię Południową, drugim – podpisanie pięć lat później umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, przesłonięte narastającym konfliktem na Ukrainie. Tak zarysowana rama tematyczna skutkuje silnym
sprofilowaniem książki, której sporą część można z czystym sumieniem uznać za przykład klasycznej korespondencji dziennikarskiej. Jastrzębski – na co dzień korespondent Polskiego Radia w Moskwie, a zarazem specjalny wysłannik do Gruzji – szczodrze korzysta z materiałów gromadzonych w trakcie relacjonowania bieżących wydarzeń w Tbilisi. W jego opowieści znajdziemy więc rozbudowane partie poświęcone tamtejszym wyborom parlamentarnym i prezydenckim, wzbogacone równie obszernym portretem lokalnej sceny politycznej i wyborczych sympatii Gruzinów. Autor nieustannie nawiązuje też do historii opisywanego kraju, rekonstruując przebieg wojen domowych z Osetyjczykami i Abchazami, bądź odtwarzając losy kolejnych gruzińskich przywódców: Zwiada Gamsachurdii, Eduarda Szewardnadzego, Micheila Saakaszwilego i aktualnie rządzących polityków z partii Gruzińskie Marzenie. W efekcie książka oscyluje na granicy publicystycznego szkicu, skoncentrowanego na meandrach bieżącej polityki Gruzji, a zwłaszcza jej problematycznych
relacji z północnym sąsiadem. Tak pomyślana, dość hermetyczna tematyka zdaje się ograniczać grono potencjalnych czytelników. Co prawda Jastrzębski w sposób widoczny stara się przemycać do treści wątki poświęcone kulturze i obyczajom Gruzinów, jednak w całościowym odbiorze nikną one w tle politycznych rozgrywek, manifestacji i bezpośrednich relacji z frontu. „Klątwie gruzińskiego tortu” nie służą także fabularne dłużyzny, pojawiające się zarówno w partiach „publicystyczno-historycznych”, jak i tych z założenia „rozrywkowo-kulturalnych”.

W obrębie drugiej kategorii znajdziemy wątki towarzyszące niemal każdej, mniej lub bardziej literackiej opowieści o Gruzji. I tak: Jastrzębski opisuje fenomen gruzińskich toastów i biesiadowania, śledzi historię lokalnego winiarstwa, wspomina o narodowych podaniach i potrawach Gruzinów, a także ich niemal legendarnej sympatii do Polaków. „Jedni twierdzili, że łączy nas historia walk o niepodległość, a szczególnie wielowiekowe kłopoty z tym samym sąsiadem – Rosją. Inni wskazywali na zaangażowanie polskich zesłańców w rozwój Gruzji. Jednak najwięcej osób odpowiadało, że Polacy nigdy nie zawiedli zaufania Gruzinów” – tak podsumowuje Jastrzębski wyniki prywatnej sondy, przeprowadzonej wśród gruzińskich znajomych. Polskie ślady we współczesnych i minionych dziejach Gruzji stanowią istotny element książkowych obserwacji, a także niewątpliwy ukłon w stronę krajowego czytelnika. Tłumaczą ponadto przyjacielskie relacje autora-Polaka z wybranymi bohaterami: ulicznym flecistą Saszą, konserwatorem starych książek
Lewanem, batumskim wodzirejem Temurem, a zwłaszcza wspomnianym już Dżabą – duchowym i realnym przewodnikiem Jastrzębskiego w jego gruzińskiej wędrówce. Losy tbiliskiego taksówkarza i jego utraconej ukochanej – niejasno powiązanej z historią politycznego „krojenia” tortu – wprowadzają do opowieści element romansowo-przygodowy. Z jednej strony dynamizuje on akcję, będąc rozrywkowym przerywnikiem w gąszczu wojenno-wyborczych relacji, z drugiej natomiast – miejscami balansuje (być może zamierzenie) na granicy literackiego kiczu. „– Muszę już iść – oznajmiła. Wolnym krokiem ruszyła przed siebie. Na moment zatrzymała się, odwróciła głowę i popatrzyła na niego. – Nigdy o tobie nie zapomnę – rzuciła przez ramię” – podobne sceny nieco kłócą się z rzetelnym opisem destabilizacji gruzińskiej polityki. Ten brak konsekwencji skutkuje rozbiciem opowieści na dwie odrębne, po części sprzeczne płaszczyzny: rozrywkową oraz publicystyczną, w której autor dzieli się z odbiorcą prywatnymi spostrzeżeniami na temat politycznej
przyszłości Gruzji.

Wspomnianą przyszłość Jastrzębski wiąże z ponawianymi w książce wątkami spiskowymi. Mglisty cień radzieckich dygnitarzy, decydujących o podziale wpływów w byłych republikach radzieckich, jest w „Klątwie gruzińskiego tortu” stale obecny. Motyw ten współgra z eksponowanymi przez autora obawami o odnowienie rosyjskiej dominacji w Gruzji i innych krajach postsowieckich. Nie bez powodu Jastrzębski zamyka opowieść opisem bieżących wypadków na Ukrainie. W tym kontekście niewiarygodna anegdota o krojeniu „tortu” gruzińskiej państwowości zyskuje wymiar tyleż groteskowy, co złowieszczy. To spostrzeżenie wydają się potwierdzać słowa samego autora: „Według mnie losy takich państw jak Gruzja wplecione są w odwieczną rywalizację Wschodu z Zachodem”.

Wybrane dla Ciebie
Paryż w sercu Warszawy. 11. edycja Gali French Touch – La Vie en Rose
Paryż w sercu Warszawy. 11. edycja Gali French Touch – La Vie en Rose
Koniec pewnej epoki. MTV wyłączy nadawanie
Koniec pewnej epoki. MTV wyłączy nadawanie
(A)Polityczna hańba Eurowizji. Koniec udawania walki o wolność? [OPINIA]
(A)Polityczna hańba Eurowizji. Koniec udawania walki o wolność? [OPINIA]
Maciej Musiał dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Ważny apel do wszystkich
Maciej Musiał dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Ważny apel do wszystkich
Obraz Basquiata zadebiutuje na aukcji. Oczekuje się rekordowej ceny
Obraz Basquiata zadebiutuje na aukcji. Oczekuje się rekordowej ceny
Taylor Swift świętuje kolejny rekord. Ma wielkie powody do dumy
Taylor Swift świętuje kolejny rekord. Ma wielkie powody do dumy
EBU wycofuje listopadowe głosowanie ws. udziału Izraela w Eurowizji. Decyzja zapadnie w grudniu
EBU wycofuje listopadowe głosowanie ws. udziału Izraela w Eurowizji. Decyzja zapadnie w grudniu
Amerykański debiut Jana Komasy. Jego "Rocznica" zaskakuje proroczą wizją
Amerykański debiut Jana Komasy. Jego "Rocznica" zaskakuje proroczą wizją
Spektakl "Cnoty niewieście albo dziwki w majonezie" w Teatrze Stu w Krakowie: Wyprasowana Polska i niewyżyta "inteligencja" [RECENZJA]
Spektakl "Cnoty niewieście albo dziwki w majonezie" w Teatrze Stu w Krakowie: Wyprasowana Polska i niewyżyta "inteligencja" [RECENZJA]
Warszawa stolicą kina. Rusza 41. Warszawski Festiwal Filmowy
Warszawa stolicą kina. Rusza 41. Warszawski Festiwal Filmowy
Polacy nadal w grze! Wiemy, kto awansował do III etapu Konkursu Chopinowskiego
Polacy nadal w grze! Wiemy, kto awansował do III etapu Konkursu Chopinowskiego
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś