Weronika Rosati przegra w sądzie z Żuławskim? Sprawa "Nocnika" wciąż nierozwiązana
Weronika Rosati przegra w sądzie z Żuławskim? Sprawa "Nocnika" wciąż nierozwiązana
Jak zeznania biegłej wpłyną na wyrok sądu?
Proces wytoczony przez aktorkę Weronikę Rosati jej byłemu partnerowi, reżyserowi Andrzejowi Żuławskiemu, ciągnie się już od 3 lat i na razie niewiele wskazuje, by szybko miał się zakończyć. Ostatnie zeznania, przede wszystkim korzystna dla pozwanego opinia biegłej, mogą jednak sprawić, że młoda aktorka przegra proces...
Dlaczego biegła broniła w sądzie Żuławskiego i jego uchodzącej za skandaliczną i obrazoburczą książki, w której rzekomo wielokrotnie obraził Rosati? Co takiego napisał w swoim głośnym "Nocniku" Żuławski, że aktorka konsekwentnie domaga się od niego 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia, przeprosin oraz usunięcia wybranych fragmentów książki?
W jaki sposób może zakończyć się ten proces? Dlaczego "Nocnik" wciąż jest książką zakazaną i czy kiedykolwiek trafi jeszcze do sprzedaży? O co chodzi Żuławskiemu, który powiedział, że Rosati "sama zgłasza się na ochotnika"? Kto ma rację w tym sporze?
Szczegóły pozwu
W procesie - który toczy się od jesieni 2010 r., częściowo za zamkniętymi drzwiami - Weronika Rosati żąda od pozwanych - Żuławskiego oraz wydawcy jego książki (Wyd. Krytyki Politycznej) - 200 tys. zł zadośćuczynienia, przeprosin w mediach za naruszenie jej prawa do prywatności i godności jako kobiety oraz zaprzestania dalszego naruszania jej dóbr osobistych m.in. przez usunięcie fragmentów książki, które mają jej dotyczyć, z ewentualnych dalszych jej wydań.
Prawnicy powódki dowodzą, że w śmiałej obyczajowo książce Żuławskiego przytoczono wiele faktów i zdarzeń pozwalających rozpoznać ich klientkę w postaci Esterki, co także zauważyły media w recenzjach książki. Pisano, że Żuławski przez pewien czas miał się spotykać z Rosati.
Pozwani Żuławski i wydawca książki wnoszą o oddalenie powództwa. Podkreślają, że nazwisko powódki ani razu nie pada w książce, powołują się też na wolność artystyczną.
Trzygodzinne przesłuchanie biegłej
Sąd Okręgowy w Warszawie przesłuchał w sprawie książki prof. Grażynę Borkowską, historyka literatury z Instytutu Badań Literackich PAN. Pytana przez prawie trzy godziny, dowodziła, że tekstu artystycznego - jakim jest powieść - nie można traktować jako bezpośredniej wypowiedzi autora: "Narrator nie musi wypowiadać opinii autora. Gdyby tak było, setki artystów stawałoby przed sądami. Ta praktyka co najmniej od końca XIX wieku ustaje" - podkreśliła.
"Książka Andrzeja Żuławskiego "Nocnik" jest powieścią udającą dziennik, a nie dziennikiem udającym powieść. Nie można utożsamiać autora z narratorem, ani postaci z żywymi osobami - mówiła w sądzie biegła.
Czy obrażana bohaterka "Nocnika" to Rosati?
"Choć wiele faktów kojarzy się z powódką, to ja nie wiem, czy o nią chodzi. Musiałabym zawierzyć tabloidom. Z drugiej strony, odnoszę wrażenie, że to nie jest zła osoba. Choć młoda, naiwna, to fascynuje bohatera i jest kołem ratunkowym w jakimś momencie jego życia" - mówiła w piątek biegła.
Przyznała, że artyści w swojej twórczości wykorzystują doświadczenia osobiste. Ale nie można tego traktować jak przedstawienia relacji faktograficznej. "Autor książki mógł założyć, że odbiór jego książki będzie w warstwie plotkarskiej. Nie wiem, czy założył, nie wiem, czy zrobił wszystko, aby odsunąć możliwość takiego odbioru" - dodała.
Żuławski jak Gombrowicz i Nałkowska?
"Gdyby sięgnąć do dzienników Marii Dąbrowskiej czy Zofii Nałkowskiej nie znajdziemy tam może aż tak dosadnych stwierdzeń jak u Żuławskiego, ale mechanizm mówienia o ludziach jest podobny. Tak samo w świeżo wydanym dzienniku Witolda Gombrowicza" - przekonywała biegła.
"Nie zna pani przypadków, gdy pisarze odpowiadają za swe dzieła? Antoni Słonimski nie przebywał w areszcie?" - replikował pełnomocnik powódki mec. Maciej Lach. "To są kwestie polityczne, związane z wolnością słowa" - odpowiadała prof. Borkowska. "Czyli twórcom wszystko wolno?" - dopytywał adwokat aktorki. "W pewnym momencie historycznym ten dylemat został rozwiązany na korzyść artystów" - brzmiała odpowiedź.
Sąd nie powinien być jak tabloid
W opinii prof. Borkowskiej książka Żuławskiego "to zbyt gęste dzieło, aby odbierać je tylko w warstwie erotyczno-biograficznej". "To jest utwór stylizowany na dziennik. To nie dziennik, który udaje powieść, ale powieść, która udaje dziennik. W tytule nie ma słowa dziennik, ale są podane daty. W pierwszych zdaniach tekstu autor użył słowa "antydziennik"" - wskazała.
"Gdyby sąd rozbił książkę na pojedyncze zdania i szukał ich pokrycia z rzeczywistością, zniżyłby się do poziomu tabloidu. To metoda, z której należy się leczyć" - oświadczyła biegła.
Postać Esterki jednak fikcyjna?
Po serii kolejnych pytań ekspertka przyznała, że książka jest "uwikłana w rzeczywistość i fikcyjne postaci mają odniesienia do rzeczywistości". "Istnieje duże utożsamienie między narratorem a Żuławskim oraz pewne utożsamienie między Weroniką Rosati a postacią Esterki - ale w dużo mniejszym stopniu niż w przypadku narratora i Żuławskiego. To jednak dotyczy najmniej istotnej dla książki warstwy" - zastrzegła.
Rozwijając tę myśl, prof. Borkowska podtrzymała, że postać Esterki jest fikcyjna. "W pewnym sensie fikcyjnymi postaciami są też osoby wymienione w książce z imienia i nazwiska, np. Andrzej Wajda, nazywany uporczywie przez narratora "Wajdą Andrzejem". To jest Andrzej Wajda i to nie jest Andrzej Wajda" - dodała.
"O pannie Rosati nie ma ani słowa w tej książce"?
Jeszcze wiosną 2010 r. sąd zakazał dalszego rozpowszechniania "Nocnika" - aż do zakończenia procesu. Stało się to w ramach tzw. zabezpieczenia powództwa, wiele razy krytykowanego w mediach jako rodzaj swoistej "cenzury prewencyjnej". W 2010 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że sądowy zakaz publikacji nie narusza konstytucji, ale powinny być określone ramy czasowe, w jakich ma on obowiązywać.
Adwokaci pozwanych wnoszą od początku o oddalenie pozwu, argumentując, że powódka nie jest tożsama z opisaną w książce postacią Esterki. "O pannie Rosati nie ma ani słowa w tej książce" - mówił wcześniej mec. Jerzy Naumann.
Według niego postacie literackie nie mogą być używane do wytaczania procesów, bo inaczej zniewolono by wolność artysty. Zdaniem mec. Naumanna "panna Rosati mogłaby być powódką tylko wtedy, gdyby to był dzieło dokumentalne, gdzie występowałaby pod swoim nazwiskiem".
Rosati "sama zgłasza się na ochotnika"?
"Esterka nie jest powódką, a pani Rosati może nią być w tej sprawie. Pełnomocnicy pozwanych to jedyne osoby, które twierdzą, że Esterka to nie pani Rosati" - odpowiadał w sądzie mec. Maciej Lach, pełnomocnik aktorki.
W śmiałej obyczajowo książce Żuławskiego Rosati ma występować pod pseudonimem Esterka. Sam Żuławski przekonywał, że te elementy jego - jak mówił - "dziennika intymnego" to fikcja, a Esterka nie jest tożsama z Rosati, która "sama zgłasza się na ochotnika".
"To niczego nie zmienia, bo wiele faktów z życia bohaterki pozwala ją jednoznacznie zidentyfikować" - mówił mec. Lach. Według niego opisy bohaterki są w książce "bardzo drastyczne", co uzasadnia żądanie pozwu.
Co napisał Żuławski w "Nocniku"?
Esterka, postać utożsamiana z Weroniką Rosati, pojawia się na wielu stronach "Nocnika". Główny bohater książki ma na jej punkcie obsesję. Kocha ją i nienawidzi, wyznaje jej miłość i obraża w wulgarny sposób. Zarzuca jej, mówiąc łagodnie, że w niemoralny sposób próbuje zrobić karierę w Hollywood (mowa m.in. o "ssaniu hollywoodzkich ch...").
W książce Żuławski opisał także burzliwe rozstanie bohatera z Esterką oraz trudne miesiące samotności, które nastąpiły po nim. Widać wyraźnie, że narrator (autor?) nie potrafi sobie poradzić ze swoimi uczuciami względem niedawnej ukochanej...
Bohaterowie procesu
Andrzej Żuławski (ur. w 1940 r. we Lwowie) to reżyser, pisarz, scenarzysta i aktor. Zadebiutował w 1971 r. filmem "Trzecia część nocy". Po wstrzymaniu przez cenzurę jego filmu "Diabeł" z 1972 r. Żuławski wyjechał do Francji, gdzie kręcił filmy m.in. z udziałem Romy Schneider i Isabelle Adjani. W 2001 r. otrzymał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2002 r. francuski Order Legii Honorowej.
Weronika Rosati (ur. 1984) to aktorka, znana z ról w telewizyjnych serialach, m.in. "Pitbull" "Majka", "Kryminalni", "Londyńczycy", "M jak miłość". Ostatnio o Rosati mowa głównie w związku z licznymi epizodami w zagranicznych produkcjach (np. serial "Luck" z Dustinem Hoffmanem czy film "Bullet to the Head" z Sylvestrem Stallone'em). W 2013 Rosati nominowana została do Orła - Polskiej Nagrody Filmowej w kategorii najlepsza główna rola kobieca za film "Obława".
Inne sądowe zakazy
Najgłośniejszym przypadkiem zabezpieczenia powództwa był sądowy zakaz emisji filmu "Witajcie w życiu" Henryka Dederki o korporacji Amway (jeden z wątków procesu wciąż trwa).
Inne tego typu decyzje dotyczyły m.in. książki o Edycie Górniak, wypowiedzi o związkach Zygmunta Solorza ze służbami specjalnymi PRL, klipów różnych partii w kampaniach wyborczych.
Z kolei w 2010 r. sąd oddalił wniosek wdowy po Ryszardzie Kapuścińskim o wydanie takiego zakazu książki Artura Domosławskiego o znanym pisarzu (proces wytoczony przez wdowę trwa).
Oprac. GW, WP.PL, na podst. PAP i inne.