"Wynik był zaskoczeniem". Wielki niedosyt po werdykcie Konkursu Chopinowskiego
– W studio zapanowało milczenie, a zaraz potem rozbrzmiały telefony – mówi pianistka i pedagog prof. Joanna Ławrynowicz-Just, komentując wyniki Konkursu Chopinowskiego. Jej zdaniem tegoroczny werdykt był dla wielu środowisk "szokiem" i "rozczarowaniem", a zwycięzca nie spełnił oczekiwań związanych z główną nagrodą.
Tegoroczna edycja Konkursu Chopinowskiego wzbudziła wyjątkowo silne emocje – zarówno wśród publiczności, jak i środowisk muzycznych. Choć poziom wykonawczy finalistów uznano za bardzo wysoki, werdykt jury spotkał się z falą krytyki. W sieci i mediach społecznościowych pojawiły się komentarze mówiące o "rozczarowaniu", "niesprawiedliwości" i "odejściu od ducha Chopina". Dla wielu był to jeden z najbardziej kontrowersyjnych wyników w historii konkursu.
– Wynik był zaskoczeniem. Choć okazuje się, że nie dla wszystkich – zauważa pianistka. – Gdy kilka dni przed ogłoszeniem wyników ktoś zapytał sztuczną inteligencję, kto wygra Konkurs Chopinowski, wskazała Erika Lu – dodaje. Ale to tylko ciekawostka. Kluczowy problem leży gdzie indziej.
Jak podkreśla Ławrynowicz-Just, amerykański pianista, który dziesięć lat temu zdobył czwartą nagrodę jako liryczny i refleksyjny "poeta fortepianu", dziś zaprezentował zupełnie inną odsłonę – próbując łączyć dawne walory z potencjalnie ekspresyjną, choć siłową grą.
Nela Maciejewska i Maciej Stuhr o serialu "Glina". "Ukłon w stronę widza"
– Ten mistycyzm i liryzm pozostał, ale dołączyła do niego druga twarz: nieuzasadnione ekspresyjnie kulminacje czy nadmiar niekontrolowanej emocji. Brakowało naturalności i konsekwencji narracji, a sama gra zdradzała oznaki pozamuzycznego napięcia – mówi pianistka. Zwraca uwagę na spięcia aparatu gry, twardość dźwięku i brak konsekwencji następstw muzycznych, które w kontekście muzyki Chopina są trudne do zaakceptowania.
– Styl Chopinowski opiera się na szlachetności brzmienia, śpiewności bel canto, konsekwencji długiej linii melodycznej. Tego w jego grze zabrakło – ocenia. Jej zdaniem zwycięzca tegorocznego konkursu nie może być utożsamiany z organicznością chopinowskiej stylistyki interpretacyjnej, którą Konkurs Chopinowski powinien podtrzymywać i chronić.
"Nie chcemy nikogo skrzywdzić"
Joanna Ławrynowicz-Just podkreśla, że nie wypowiada się jedynie we własnym imieniu. – To stanowisko wielu pianistów, krytyków i ekspertów, z którymi miałam okazję rozmawiać w studio TVP Kultura i poza nim – mówi. Jej zdaniem zwycięzca prezentował chwiejną kondycję psychofizyczną, co było wyraźnie odczuwalne podczas kolejnych etapów.
– Nie chcemy nikogo skrzywdzić. To wrażliwy, utalentowany artysta, który już wcześniej zdobywał ważne nagrody. Ale Konkurs Chopinowski to specyficzny proces, odbywający się tu i teraz. I w tym konkretnym momencie inni pianiści – jak choćby Shiori Kuwahara – uosabiali to, czego oczekujemy od chopinowskiej interpretacji – podkreśla pianistka.
Alexewicz na piątym miejscu, ale…
Komentując piąte miejsce Piotra Alexewicza, Ławrynowicz-Just zaznacza, że zaskoczeniem było zestawienie go z malezyjskim pianistą.
– Vincent Ong prezentuje skrajnie inną stylistykę, odległą od idei Chopinowskiej. Jego interpretacje miały zaskakujące elementy, zbyt szybkie zwroty akcji, brakowało ciągłości narracyjnej. W dużych formach Chopina to się po prostu nie sprawdza – ocenia.
Po ogłoszeniu wyników: niedowierzanie i szok
– W studio zapanowało milczenie, a zaraz potem rozbrzmiały telefony – relacjonuje Ławrynowicz-Just. Komentarze z Polski i z zagranicy były jednoznaczne: "katastrofa", "szok", "niedowierzanie".
Mimo krytyki pianistka stara się zachować równowagę. – Nie chodzi o dyskredytację zwycięzcy. Chodzi o to, że ten werdykt nie odzwierciedla tego, czego konkurs – zwłaszcza przed swoją setną rocznicą – powinien bronić: stylu i tradycji Chopinowskiego przekazu artystycznego.
Refleksje na przyszłość
– Konkurs Chopinowski to najważniejsze wydarzenie muzyczne w Polsce, śledzone z entuzjazmem na całym świecie. Po każdej edycji potrzebna jest refleksja – podkreśla.
Jej zdaniem środowisko muzyczne, organizatorzy i instytucje kultury powinny wykorzystać ten moment do wyciągnięcia wniosków - zarówno pozytywnych, jak i negatywnych celem najlepszego przygotowania się na kolejną odsłonę.