Po Galicji. O chasydach, Hucułach, Polakach i Rusinach. Imaginacyjna podróż po Galicji Wschodniej i Bukowinie, czyli wyprawa w świat, którego nie ma 

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Słowo wstępne

Podróż po Galicji Wschodniej i Bukowinie - do owych prowincji na północno-wschodnich obrzeżach upadłej monarchii habsburskiej, gdzie w czasach panowania austro-węgierskiego spotykało się ze sobą tak wiele narodowości, języków i kultur - musi dziś pozostać niespełnionym marzeniem. Upadek państwa wielonarodowego usunął te regiony oraz ich mieszkańców z naszego pola widzenia, a przemiany polityczne w tej części Europy po drugiej wojnie światowej sprawiły, że i tak już luźne związki, jakie jeszcze istniały, uległy całkowitemu zerwaniu. Tym samym krainy i miejscowości obu tych należących do korony krajów, Królestwa Galicji i Lodomerii oraz Księstwa Bukowiny, skąd przejęliśmy tak wiele ważnych dla kultury impulsów, na zawsze zniknęły z naszych map politycznych i kulturalnych. Nietrudno zapewne odnaleźć na mapie dzisiejszej Ukrainy czy Rumunii jedną lub drugą miejscowość, której nazwę dobrze znamy z historii bądź literatury, a po pewnych staraniach udałoby się może nawet wykupić wycieczkę w tamte strony. Ale te
swojsko brzmiące nazwy geograficzne nie są już niczym więcej jak tylko pustymi łuskami liter, które zachowują jedynie ulotny zapach wspomnienia o świecie bezpowrotnie utraconym; ocalone tu i ówdzie pomniki architektury to relikty niegdysiejszej wspólnoty, której nie sposób już obudzić do życia. Etniczna i kulturalna różnorodność, która tworzyła tamten świat i łączyła go z naszym, już nie istnieje. Toteż szlaki i drogi, którymi ma prowadzić czytelnika niniejsza książka, są fikcyjne, chociaż opisy odnoszą się do rzeczywistości historycznej. Zewnętrzne okoliczności podróży oraz przedstawienia miejsc i ludzi odpowiadają epoce przełomu wieków, przy czym stale będą zabierać głos autorzy galicyjscy i bukowińscy: z ich dzieł pochodzą zamieszczone tu przeze mnie obszerne cytaty.

Tarnów - Przemyśl
Kolej Karola Ludwika jeździła z Krakowa przez Tarnów, Przemyśl, Lwów i Tarnopol na wschód, gdzie docierała do stacji celnej Podwołoczyska na granicy z Rosją. Najpierw przecinała monotonny krajobraz zachodniogalicyjskiej niziny, gdzie od czasu do czasu wznosiły się pojedyncze pagórki; po obu stronach toru ciągnęły się rozległe łany zbóż, wśród których gdzieniegdzie wyrastał rzadki lasek brzozowy albo jakaś przyklejona do piaszczystego gościńca wioska - jej nazwy nie wymieniał żaden przewodnik. W głębi duszy jest mi dość nieswojo na samą myśl, jak musiał czuć się ktoś, kogo los rzucał do takiej wioski i kto wiedział, że nie ma tam żadnej drogi łączącej ją ze światem. Garść nędznych chałup pokrytych gontem i strzechą, która zwieszała się nisko nad niewielkimi otworami okiennymi; krzywa, pociemniała od wilgoci drewniana kaplica czy synagoga; otoczone sitowiem stawy; chmary białych gęsi. W jasne dni widać było na południu zalesione zbocza przedgórza karpackiego. Po około siedemdziesięciu kilometrach pociąg
dojeżdżał do położonego na prawym brzegu Białej miasta powiatowego Tarnowa, które było siedzibą biskupa rzymskokatolickiego i węzłem kolejowym: tu tarnowsko-leluchowska linia kolei państwowej, idąca przez góry na południe i przez Poprad docierająca na Węgry, łączyła się z lokalną linią w kierunku północnym, która koło Szczucina przekraczała nieodległą granicę z zaborem rosyjskim. Tarnów nie był miejscem godnym wyprawy. Tarnów Zajazdy dla gości. Hôtel de Cracovie, de Léopol, de Londres, wszystkie trzy z restauracją. Café`s. J. Breitseer, H. Funkelstern (obie tylko dla polsko-żydowskich kupców). Cukiernie. Spargnapani e Picenomi (bezapelacyjnie godne polecenia: gorące hachés, wykwintne likiery). Felix Drozdowski. Oba lokale schludne. Wart obejrzenia jest stary ratusz i kościół katedralny. Wszelako do ratusza trudno podejść, z czterech stron bowiem otacza go morze brudów, z którego wyłania się on niczym wyspa. Tarnów należy do najbrudniejszych miast Galicji, a to mówi za siebie. Alexander F. Heksch,
Illustrirter Führer durch die ungarischen Ostkarpathen, Galizien, Bukowina und Rumänien [Ilustrowany przewodnik po węgierskich Karpatach Wschodnich, Bukowinie i Rumunii] Za Tarnowem zaczynają się suche, porośnięte sośniną piachy, które tylko w korytach rzek ustępują miejsca żyznej ziemi uprawnej i ciągną się na wschód aż do Brodów. Coraz częściej ukazywały się teraz wzdłuż torów kościoły o niezwykłej architekturze, które sadowiły się wśród pól jak ogromne arki na mieliźnie: niskie, pokryte gontem dachy, nad nimi zwykle trzy niezgrabne kopuły, obok świątyni drewniane rusztowanie, gdzie wisiały dzwony. Pierwsze wsie rusińskie. Niedaleko Jarosławia tor kolejowy schodził łagodnie w dół, w szeroką dolinę niemrawo płynącego Sanu, który stanowił naturalną granicę między Galicją Wschodnią a Zachodnią. Miasto Jarosław było w swoim czasie słynne z powodu przepysznych odpustów w kościele Najświętszej Maryi Panny, które wabiły wiernych z całej Galicji i nawet z zaboru rosyjskiego (polski poeta Aleksander Morgenbesser,
urodzony w Jarosławiu, w 1816 roku, uwiecznił te uroczystości w swoich zapomnianych dziś utworach). Tory na lewym brzegu Sanu podążały teraz, wśród sadów i pól, śladem szerokich pętli rzeki i natrafiały koło Przemyśla na rozciągające się w kształcie łuku zbocza na styku z Karpatami. Wreszcie, wjechawszy do miasta rozlokowanego po obu stronach Sanu, kolej Karola Ludwika wtaczała się na żelazny most i przekraczała rzekę. Dworzec przemyski znajdował się w śródmieściu. Często jeździł tą koleją pisarz i dziennikarz Karl Emil Franzos, urodzony w 1848 roku w Czortkowie, małym polsko-rusińsko-żydowskim miasteczku, daleko na wschodzie regionu podolskiego. Ten syn żydowskiego lekarza, niemieckiego liberała z okresu przed Wiosną Ludów, był moim pierwszym przewodnikiem po drogach Galicji Wschodniej i Bukowiny. Chętnie rozpoczynał swoje opowieści i reportaże od opisu tych szlaków: "Kto jedzie pociągiem ze Lwowa do Czerniowiec...". Franzos objechał wszystkie regiony między Sanem a Zbruczem, po czym w swoich powieściach i
nowelach - przede wszystkim jednak w pracach dziennikarskich: w obrazach kultury wschodnich krain korony habsburskiej (Aus Halb­-Asien, Aus der großen Ebene, Vom Don zur Donau) - opisał krajobrazy i ludzi: subiektywnie, zawsze stając po stronie uciśnionych i pokrzywdzonych, nie szczędząc ciętego dowcipu. Zaprawdę, bardzo to przyjazny człowiekowi gest ze strony kolei Karola Ludwika, że pociąg pośpieszny jeździ nocą. Z okien żadnego bodaj wagonu na tym kontynencie nie roztacza się widok równie beznadziejny. Jałowe błonie, mizerne łany, obdarci Żydzi, brudni chłopi. Albo też jakaś zapuszczona dziura, na dworcu kilku ziewających miejscowych notabli, paru Żydów i parę innych istot, których niepodobna raczej obdarzyć mianem człowieka. Kto jeździ tą linią za dnia, ten umrze z nudów, jeśli nie z głodu. Zapewne jest na tej trasie kilka restauracji [...], człowiek jednak za nic nie chciałby ich oglądać [...]. Osobiście jadłem raz w Przemyślu najosobliwszy sznycel cielęcy mego życia. Był to sznycel nadziewany i w
istocie znalazłem w nim... gwóźdź, mocno zardzewiały, stalówkę, tudzież kępkę włosów. Kiedym podsunął corpora delicti restauratorowi pod nos, tenodparł wielce obojętnie: "Nie wiem, czemu się pan tak unosisz. Czyżbym zachęcał pana, abyś jadł stare żelastwo? Jedz pan mięso!". Wszelako - jedziemy nocą. Przesypiamy całą grozę krajobrazu i sznyclów cielęcych. Karl Emil Franzos, Aus Halb­-Asien [Z pół­-Azji] Znane nam są pisemne uznania i pochwały jakie P. Kohn otrzymał i posiada od I.C.W.A. ks. Albrechta, Karola Ludwika, i innych, te słowa zaszczytnej pochwały jakiemi go nie jednokrotnie odznaczyli najwyżsi dostojnicy rządowi i kolejni dalej J.W.W. ks. Sapieha, marszałek pol. Lauber, hr. Borkowski, ks. Jabłonowski i bardzo wielu innych, którzy przecież w tej sprawie najlepszymi rzeczoznawcami i sędziami być mogą. Zresztą już to jedno że mimo istnienia tu kilku innych restauracyi, jeneralicya, sztab i w ogóle znaczniejsze osobistości w restauracyi p. Kohna na dworcu kolejnym zawsze się stołowali i stołują, dowodzi
też wymownie czy czynione jej zarzuty są słuszne. W czasie podróży Naj. Pana i manewr wojskowych restauracya ta (choć są inne w mieście) była od rana do nocy w oblężeniu a wszyscy najwyżsi wojskowi byli zawsze zadowoleni i publicznie to objawiali. Z wszystkich kolejowych restauracyi w Galicyi czernionych przez słynnego polakożercę i pamflecistę Karola Franzosa, jeden p. Kohn czując słuszność po swej stronie zmusił go sądownie do odwołania tej kalumni [...]. Przemyśl dnia 11 Lutego 1881. (37 podpisów) (...)

(A)Polityczna hańba Eurowizji. Koniec udawania walki o wolność? [OPINIA]
(A)Polityczna hańba Eurowizji. Koniec udawania walki o wolność? [OPINIA]
Maciej Musiał dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Ważny apel do wszystkich
Maciej Musiał dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Ważny apel do wszystkich
Obraz Basquiata zadebiutuje na aukcji. Oczekuje się rekordowej ceny
Obraz Basquiata zadebiutuje na aukcji. Oczekuje się rekordowej ceny
Taylor Swift świętuje kolejny rekord. Ma wielkie powody do dumy
Taylor Swift świętuje kolejny rekord. Ma wielkie powody do dumy
EBU wycofuje listopadowe głosowanie ws. udziału Izraela w Eurowizji. Decyzja zapadnie w grudniu
EBU wycofuje listopadowe głosowanie ws. udziału Izraela w Eurowizji. Decyzja zapadnie w grudniu
Amerykański debiut Jana Komasy. Jego "Rocznica" zaskakuje proroczą wizją
Amerykański debiut Jana Komasy. Jego "Rocznica" zaskakuje proroczą wizją
Spektakl "Cnoty niewieście albo dziwki w majonezie" w Teatrze Stu w Krakowie: Wyprasowana Polska i niewyżyta "inteligencja" [RECENZJA]
Spektakl "Cnoty niewieście albo dziwki w majonezie" w Teatrze Stu w Krakowie: Wyprasowana Polska i niewyżyta "inteligencja" [RECENZJA]
Warszawa stolicą kina. Rusza 41. Warszawski Festiwal Filmowy
Warszawa stolicą kina. Rusza 41. Warszawski Festiwal Filmowy
Polacy nadal w grze! Wiemy, kto awansował do III etapu Konkursu Chopinowskiego
Polacy nadal w grze! Wiemy, kto awansował do III etapu Konkursu Chopinowskiego
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę