Zniszczyć artystkę, dobić człowieka
Ile można zarobić na Britney? Sporo. Z tego dobrodziejstwa korzystają członkowie jej rodziny, managerowie, wytwórnie, a ostatnio po raz kolejny - były mąż. Zatroskany mężczyzna opowiedział oczywiście o wszystkich brudach z ich życia, kiedy byli razem. Bo kiedy nie ma już wyjścia, to wystarczy przemielić nazwisko "Spears", a znowu będziesz bogaty.
I chociaż nagłówki z serwisów plotkarskich mogłyby tak sugerować, to wcale nie przenieśliśmy się do 2007 r., kiedy problemy Britney Spears z mężem były jednym z najbardziej medialnych tematów na świecie. Minęło prawie dwadzieścia lat od czasu, gdy rozpad ich małżeństwa i walka o dzieci generowały gigantyczne zarobki redakcjom na całym świecie. A jednak Federline ponownie wraca na okładki — tym razem jako autor książki "You Thought You Knew", w której opisuje własną wersję wydarzeń i sugeruje, że jego była żona wciąż potrzebuje pomocy.
W swoim pamiętniku przedstawia byłą żonę jako osobę niezdolną do pełnienia roli matki. Pisze o uzależnieniach, trudnych zachowaniach i sytuacjach, które — jego zdaniem — miały doprowadzić do zerwania więzi między piosenkarką a ich dwoma synami. Twierdzi, że chłopcy z czasem przestali odwiedzać matkę, bo czuli się przy niej niekomfortowo. Jednocześnie autor stawia się w roli odpowiedzialnego ojca, który próbuje ochronić dzieci i zachować dla nich spokój.
Tyle że dla wielu czytelników i obserwatorów te wyznania brzmią jak kolejna próba publicznego osądu kobiety, która przez lata była uosobieniem medialnej eksploatacji. W końcu to właśnie Spears, po latach pod kuratelą ojca, walczyła o odzyskanie prawa do własnego życia i decyzji. Dziś, gdy Federline ujawnia nowe szczegóły ich wspólnej przeszłości, trudno oprzeć się wrażeniu, że otwiera rany, które dopiero zaczęły się goić.
Nela Maciejewska i Maciej Stuhr o serialu "Glina". "Ukłon w stronę widza"
Federline podkreśla w wywiadach, że jego intencją jest "pomoc" byłej żonie i zwrócenie uwagi na jej stan psychiczny. Ale pytanie, które zadaje wielu komentatorów, brzmi: czy naprawdę chodzi o troskę, czy raczej o własny wizerunek i sprzedaż książki? Publikowanie tak intymnych historii — zwłaszcza dotyczących dzieci — trudno uznać za gest empatii. Britney Spears, reagując w mediach społecznościowych, napisała wprost, że czuje się przez byłego męża upokarzana i że jego zachowanie nie ma nic wspólnego z troską. A ona chyba wie najlepiej, co?
To nie pierwszy raz, gdy życie Spears staje się publicznym widowiskiem. Przez lata media żywiły się jej załamaniem nerwowym, rozwodem i walką o dzieci. Teraz, po krótkim okresie względnego spokoju, historia zatacza krąg — znów pojawia się ktoś, kto mówi "prawdę" o Britney, tym razem pod pozorem szczerości i "ratowania" jej wizerunku. W efekcie zamiast zrozumienia otrzymujemy kolejną odsłonę tego samego spektaklu: kobieta poddawana jest osądowi, a jej głos ginie w medialnym szumie.
Lata pod kuratelą — gdy talent stał się towarem
Trzeba pamiętać, że Federline nie jest jedyną osobą, która próbowała kontrolować życie i majątek Spears. Przez trzynaście lat artystka pozostawała pod sądową kuratelą swojego ojca Jamiego Spearsa, co oznaczało, że praktycznie każda decyzja — zawodowa, finansowa, a nawet medyczna — wymagała jego zgody. W tym czasie Britney występowała w Las Vegas, nagrywała albumy i odbywała trasy koncertowe, generując dziesiątki milionów dolarów zysków. Mimo to sama miała ograniczony dostęp do pieniędzy, a jej ojciec i menedżerowie pobierali wysokie prowizje za "zarządzanie" jej życiem.
Spears wielokrotnie mówiła, że najbardziej bolała ją obojętność najbliższych. Jej siostra, Jamie Lynn Spears, wydała własną książkę, w której opisywała rodzinne konflikty, przedstawiając siebie jako ofiarę. Tymczasem Britney publicznie zarzuciła jej kłamstwa i brak wsparcia, szczególnie w czasie, gdy próbowała uwolnić się spod kurateli. W wywiadach z tamtego okresu Jamie Spears i menedżerowie piosenkarki przekonywali opinię publiczną, że Britney "jest zbyt chora, by funkcjonować samodzielnie", a jednocześnie wystawiali ją na scenę, każąc jej tańczyć i śpiewać, jakby była kukiełką do zarabiania.
Kuratelę przedstawiano jako formę ochrony, ale w rzeczywistości stała się ona mechanizmem przemocy psychicznej i ekonomicznej. Spears była poddawana terapiom, których nie wybierała, nie mogła decydować o własnym leczeniu ani o tym, z kim się spotyka. W jednym z późniejszych zeznań ujawniła, że zmuszano ją do przyjmowania leków, które źle znosiła, i że odmawiano jej prawa do zdjęcia wkładki antykoncepcyjnej - nawet wtedy, gdy chciała założyć rodzinę z ówczesnym partnerem. Jej codzienność przypominała raczej życie w luksusowym więzieniu niż w świecie wolnej artystki.
"Chcę odzyskać swoje życie"
W czerwcu 2021 roku Britney Spears po raz pierwszy od lat przemówiła publicznie przed sądem w Los Angeles. Jej zeznanie było długie, emocjonalne i pełne szczegółów, które pokazały, jak bardzo była pozbawiona elementarnych praw. Opowiadała, że przez lata nie mogła samodzielnie wyjść z domu, pojechać autem, ani decydować o najprostszych sprawach. Każdy jej ruch był monitorowany, a ochroniarze mieli nawet kontrolować, z kim rozmawia przez telefon. "Chcę odzyskać swoje życie" - powiedziała, przerywając milczenie, które trwało ponad dekadę.
Z jej relacji wynikało, że nie miała kluczy do własnego domu, a jej rozmowy z przyjaciółmi i dziećmi były nagrywane lub nadzorowane. Nawet zakupy wymagały zgody opiekunów. Gdy poprosiła o zmianę leków lub odpoczynek od występów, grożono jej konsekwencjami zawodowymi. Spears wspominała, że momentami czuła się jak "niewolnica własnej kariery" - ktoś, kto przynosi dochód, ale nie ma prawa do emocji, odpoczynku ani prywatności.
Po zniesieniu kurateli w listopadzie 2021 r. Spears zaczęła powoli odbudowywać swoje życie. W jednym z postów napisała, że dopiero wtedy kupiła sobie pierwszego iPhone’a - coś, co dla większości ludzi jest zwykłym przedmiotem, dla niej stało się symbolem wolności. To właśnie dzięki temu telefonowi mogła po raz pierwszy od lat, kontaktować się z kim chciała, pisać bez cenzury, wyrażać emocje i opowiadać własną wersję historii. Jej aktywność w mediach społecznościowych bywa chaotyczna, czasem niepokojąca, ale też wyjątkowo autentyczna - to głos kobiety, której przez lata ten głos odbierano.
Matka, celebrytka, człowiek
Najciekawsze w całej sytuacji jest to, że nikt tak naprawdę nie pyta, jak czują się dzieci. Jak odbierają publiczne wypowiedzi ojca? Czy po latach będą w stanie oddzielić jego relację od medialnej narracji o "upadłej matce"? Spears, która przeszła długą drogę do odzyskania niezależności, może nie być idealna - ale trudno zaprzeczyć, że zasługuje na prawo do prywatności i własnej wersji historii.
Publikacja Kevina Federline’a to przypomnienie, że dla wielu osób cudze życie wciąż bywa walutą. Niezależnie od tego, jaką wersję wydarzeń uznamy za prawdziwą, trudno nie odnieść wrażenia, że jego książka nie służy pojednaniu ani zrozumieniu, lecz raczej przedłuża dawny konflikt. A może - paradoksalnie - pokazuje, że to nie Britney potrzebuje pomocy, lecz całe społeczeństwo, które wciąż ma problem z tym, by pozwolić kobietom na błędy, słabość i ludzką godność.
Britney Spears - ...Baby One More Time (Official Video)
Dziś majątek Britney Spears szacuje się na około 60 mln dol., choć w czasach największej popularności jej dochody były wielokrotnie wyższe. Zysk z płyt, tras koncertowych i kontraktów reklamowych uczynił ją jedną z najbogatszych artystek początku XXI wieku. Na całym świecie sprzedała ponad 150 mln egzemplarzy albumów i singli, a jej debiutancka płyta "...Baby One More Time" do dziś pozostaje jednym z najlepiej sprzedających się albumów w historii popu.
Bartosz Sąder, dziennikarz Wirtualna Polska