Buntownicy

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Rozdział 1

„Być może umrzemy”

To było piękne lato. Co do tego wszyscy się zgadzali. Dzieci puszczały modele statków na Serpentine w Hyde Parku, a młodzi kochankowie opalali się w pobliżu na leżakach. W hotelu „Ritz” kobiety w średnim wieku, w przybranych kwiatami kapeluszach, jadły na lunch łososia i truskawki. Wieczorami tłumy zbierały się przed dostojnymi rezydencjami w Knightsbridge i Belgravii, żeby patrzeć, jak debiutantki w atłasach i jedwabiach oraz młodzi kawalerowie we frakach i białych muszkach wysiadają z taksówek, żeby ze śmiechem zniknąć w jasno oświetlonych domach. W ciągu paru sekund, nim lokaj zamknął drzwi, widzowie mogli usłyszeć Love Walked In lub Cheek to Cheek i wyobrazić sobie, choć na chwilę, że to oni są młodzi, utytułowani, bogaci i wirują na tanecznym parkiecie.

Odbyły się wyścigi konne w Goodwood i Ascot, turniej tenisowy w Wimbledonie, mecze krykieta na Lord’s i regaty w Henley. Były bale, kolacje, klubowe wieczory, przyjęcia w wiejskich rezydencjach, ale największym wydarzeniem letniego sezonu w 1939 roku, zgodnie z powszechną opinią tych szczęśliwców, którzy zostali zaproszeni, był bal w pałacu Blenheim z okazji towarzyskiego debiutu siedemnastoletniej lady Sarah Spencer-Churchill, córki księcia Marlborough. Już z odległości kilku kilometrów można było dostrzec oświetloną barokową fasadę pałacu. W krzakach i na drzewach w liczącym osiem hektarów ogrodzie paliły się kolorowe lampki. Jezioro, również oświetlone, wyglądało tak, jakby wypełniało je złoto. W pawilonie na rozległym trawniku grała orkiestra. Lokaje w upudrowanych perukach i żółto-niebieskich liberiach rodziny Marlborough podawali szampana. Na bal zaproszono ponad siedmiuset gości, między innymi Winstona Churchilla, który urodził się w Blenheim i był pierwszym kuzynem zmarłego dziadka bohaterki
wieczoru, Sunny’ego Marlborough. Większość obecnych bawiła się do białego rana. Jak powiedział jeden z oszołomionych gości, wszyscy byli „weseli, młodzi, błyskotliwi, mówiąc krótko, doskonali”. W tym magicznym miejscu łatwo było zapomnieć, że na drugim krańcu kontynentu Niemcy skoncentrowali wzdłuż polskiej granicy setki tysięcy żołnierzy, mieszkańcy Warszawy kopali w parkach okopy, a z głośników rozlegały się próbne alarmy przeciwlotnicze. Europa stała na krawędzi wojny. Gdyby Hitler zaatakował Polskę, co wydawało się bardzo prawdopodobne, Wielka Brytania byłaby zobowiązana wystąpić zbrojnie w jej obronie.

A jednak pod koniec lata w otoczonym morzem kraju nie panowała atmosfera kryzysu. Goście z innych krajów podziwiali spokój Anglików, ich niefrasobliwość w obliczu niebezpieczeństwa. „Taksówkarze, kelnerzy i tragarze wykonywali swoje obowiązki, jakby nie docierało do nich, że wkrótce ogarnie ich jedna z największych burz w dziejach świata – wspominała Virginia Cowles, młoda dama z bostońskich wyższych sfer, która niedawno zaczęła pracować jako londyńska reporterka dziennika «Sunday Times». – W najlepszym razie można było z kogoś wydusić krótki komentarz w rodzaju: «Sprawy nie wyglądają najlepiej, nieprawdaż?», po czym nagle czułeś, że popełniłeś gafę, w ogóle o tym wspominając”.

Helen Kirkpatrick, korespondentka „Chicago Daily News”, jeszcze jedna młoda amerykańska dziennikarka, która mieszkała w Anglii latem 1939 roku, czuła się wtedy tak, jakby jechała samochodem i wiedziała, że zaraz będzie wypadek. „Później, gdy wyciągną cię z wraku, możesz precyzyjnie opowiedzieć, jak widziałeś zbliżający się do ciebie samochód, jak usiłowałeś go ominąć, ale nie dałeś rady – napisała. – Wiedzieliśmy, że to się zbliża – jest przed nami. Nic nie mogło temu zapobiec, ale życie toczyło się jak zwykle”.

Groźba wybuchu wojny nie mogła zakłócić życia towarzyskiego. Pod koniec lipca zakończył się wspaniały sezon. Drugiego sierpnia trwał już doroczny exodus z Londynu. W Brighton i innych nadmorskich kurortach zrobiło się tłoczno. Ludzie z wyższych sfer pojechali do swych wiejskich rezydencji polować na kuropatwy lub wyruszyli na plaże i do kasyn na południu Francji.

Pewna starsza dama z towarzystwa tak pouczyła swą debiutującą wnuczkę:
„Moja droga, jedno jest ważne: po trzydziestym pierwszym lipca nie należy pokazywać się w Londynie”.
Neville Chamberlain przygotowywał się do pójścia za przykładem swych rodaków. Przemęczony siedemdziesięcioletni premier z przyjemnością myślał, że przez kilka tygodni będzie mógł się zajmować łowieniem łososi w Szkocji. Przed ucieczką z Londynu miał jednak do załatwienia jeszcze jedną sprawę urzędową: musiał prezydować podczas formalnej ceremonii zamknięcia parlamentu na tradycyjne dwumiesięczne letnie wakacje.

Wielu członków parlamentu było zgorszonych pomysłem ogłoszenia długiej przerwy w obradach. To nie był przecież zwyczajny, sierpniowy sezon ogórkowy. W każdej chwili mogła wybuchnąć wojna. Do licha, o czym premier myślał? Czy chciał pozbyć się parlamentu, żeby bez problemu złamać obietnice złożone Polakom? W marcu, gdy Chamberlain zobowiązał się do wystąpienia w obronie Polski w razie niemieckiej agresji, wypowiadał się zupełnie jednoznacznie. Krążyły jednak niepokojące plotki o silnych brytyjskich naciskach na Polaków, żeby zgodzili się na ustępstwa, o tajnych rozmowach z Niemcami na temat możliwego porozumienia. Według „New York Timesa” Londyn i Paryż prywatnie ostrzegały Warszawę, żeby nie denerwowała Hitlera. Na początku lata, gdy polski rząd ubiegał się o brytyjski kredyt na zbrojenia, Ministerstwo Skarbu odpowiedziało, że „to nie jest pilna” sprawa. Zdaniem niektórych posłów, takie plotki stanowiły przykre przypomnienie ugodowej postawy Chamberlaina wobec Niemiec rok wcześniej. Czy premier zamierzał
zdradzić Polaków tak, jak zdradził Czechów podczas konferencji w Monachium w 1938 roku? Decyzja premiera, który we wrześniu tamtego roku postanowił rozpocząć osobiste negocjacje z Hitlerem, miała bezprecedensowy charakter, została podjęta bez konsultacji z gabinetem, a co dopiero z Izbą Gmin! Chamberlain rozpoczął swoje pielgrzymki do Niemiec w czasie dwumiesięcznych wakacji parlamentarnych, o czym aż nazbyt dobrze pamiętali przeciwnicy polityki ustępstw w sierpniu 1939 roku. Izba Gmin, reprezentująca naród, ma kierować i kontrolować władzę wykonawczą. Zamiast tego, jak skarżył się konserwatywny członek parlamentu Harold Macmillan, „jesteśmy traktowani w coraz większym stopniu tak, jak Reichstag, mamy się spotykać, żeby wysłuchać przemówień i zarejestrować dekrety aktualnego rządu”.

Czterdziestoczteroletni Macmillan należał do niewielkiej grupy posłów z Partii Konserwatywnej, którzy ostro krytykowali układ monachijski i połączyli się – pod ostentacyjnym przewodnictwem byłego ministra spraw zagranicznych Anthony’ego Edena – żeby przeciwstawić się kolejnym ustępstwom.

Podczas spotkania pod koniec lipca dysydenci, których Chamberlain i jego ludzie lekceważąco określali mianem „przystojniaków”, postanowili wystąpić przeciw ogłoszeniu długich wakacji parlamentarnych. Winston Churchill, najbardziej znany przeciwnik polityki zagranicznej Chamberlaina wśród torysów, niezależnie podjął taką samą decyzję. Podczas lunchu w Chartwell, swoim wiejskim domu w Kent, powiedział Edwardowi Spearsowi, staremu przyjacielowi i członkowi grupy Edena, że plany premiera umocnią Hitlera w przekonaniu, iż Wielka Brytania nie przystąpi do wojny w wypadku ataku Niemiec na Polskę.

Chamberlain odrzucił sprzeciw Churchilla – podobnie jak wszystkich przeciwników polityki ustępstw – równie niedbale, jakby zmiatał na bok mrówkę podczas pikniku. Czego miał się obawiać ze strony Winstona, człowieka kontrowersyjnego i prowokującego spory, pozbawionego sojuszników w parlamencie i Partii Konserwatywnej? Nawet Eden wolał z nim nie współpracować.

Wybrane dla Ciebie
Koniec pokolenia MTV. Naturalna śmierć kultowej stacji
Koniec pokolenia MTV. Naturalna śmierć kultowej stacji
Noc Bibliotek. Wyjątkowe wydarzenie w całej Polsce
Noc Bibliotek. Wyjątkowe wydarzenie w całej Polsce
Byłem na koncercie Lady Gagi w Szwecji. Najlepsze popowe show ostatnich lat?
Byłem na koncercie Lady Gagi w Szwecji. Najlepsze popowe show ostatnich lat?
Obrazy w zawrotnych cenach. Zebrano ponad 577 mln zł na aukcjach
Obrazy w zawrotnych cenach. Zebrano ponad 577 mln zł na aukcjach
Matematyczny geniusz za fortepianem. Piotr Pawlak otrzymał owacje na stojąco
Matematyczny geniusz za fortepianem. Piotr Pawlak otrzymał owacje na stojąco
Ogromna oglądalność Konkursu Chopinowskiego w TVP Kultura. A widzów jest coraz więcej
Ogromna oglądalność Konkursu Chopinowskiego w TVP Kultura. A widzów jest coraz więcej
Polak podbija Konkurs Chopinowski. "Mistrzowski i przekonujący"
Polak podbija Konkurs Chopinowski. "Mistrzowski i przekonujący"
Sarsa: jestem dziwna i trudna - dla mnie to komplement [WYWIAD]
Sarsa: jestem dziwna i trudna - dla mnie to komplement [WYWIAD]
Drew Struzan nie żyje. Stworzył legendarne plakaty do filmów
Drew Struzan nie żyje. Stworzył legendarne plakaty do filmów
Paryż w sercu Warszawy. 11. edycja Gali French Touch – La Vie en Rose
Paryż w sercu Warszawy. 11. edycja Gali French Touch – La Vie en Rose
Koniec pewnej epoki. MTV wyłączy nadawanie
Koniec pewnej epoki. MTV wyłączy nadawanie
(A)Polityczna hańba Eurowizji. Koniec udawania walki o wolność? [OPINIA]
(A)Polityczna hańba Eurowizji. Koniec udawania walki o wolność? [OPINIA]
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇