Camerimage 2025. Historia ze Szkocji, która rozbroiła widownię
Są takie filmy, które powinny trafiać do szerokiej dystrybucji w kinach, ale żaden wielki dystrybutor nie da im szansy. Szczęśliwcy trafią na "Najlepszą owsiankę na świecie" na festiwalach filmowych. I to będzie fantastyczna godzina ich życia.
Ruszył festiwal Energa Camerimage w Toruniu, na którym można obejrzeć mnóstwo filmowych perełek ze świata. Są wielkie produkcje, takie jak "F1", które do kin przyciągnęły już miliony widzów, ale w programie festiwalu ważne miejsce zajmują filmy dokumentalne. Wśród pokazów specjalnych znalazła się "Najlepsza owsianka na świecie", będąca jednym z pierwszych, dużych i pozytywnych zaskoczeń tegorocznego festiwalu. Bo kto by się spodziewał, że przez godzinę będzie się zaśmiewał na historii pewnej społeczności z małej wsi w Szkocji, gdzie wymyślono mistrzostwa świata w przygotowywaniu tradycyjnej owsianki?
"Kultura WPełni". Daniel Olbrychski nie zamierza milczeć. "Dlaczego miałbym mieć odebrany głos?"
"Najlepsza owsianka na świecie" rozgrywa się we wsi Carrbridge w Szkocji. Jej mieszkaniec, Charlie Miller, pewnego dnia wpadł na nietypowy pomysł, jak wypromować wieś - zorganizować mistrzostwa w gotowaniu tej tradycyjnej i - wydawałoby się - prostej, śniadaniowej potrawy, tak charakterystycznej na Wyspach. Owies, sól i woda - składniki nie są wyszukane, ale technika ma ogromne znaczenie.
Ale nie chodzi tu tylko o miskę owsianki. To misja, tradycja, dziedzictwo, piękna aktywizacja społeczeństwa i ostra rywalizacja ludzi z całego świata, bo gotować owsiankę do szkockiej wsi przyjeżdżają uczestnicy i z Australii, i z Cypru, i z kilku afrykańskich państw. U Charliego i jego sąsiadów, przyjaciół pięknie się dzieje, a rywalizacja jest na wysokim poziomie. Najlepsze w tej historii jest to, że wszyscy traktują owsiankę na poważnie. Niektórzy zwycięzcy konkursu tatuują sobie tytuł (zdjęcie powyżej), inni przechowują statuetkę w specjalnych gablotach. Tradycję traktują z namaszczeniem, co już coraz rzadziej się widzi.
Dawno nie widziałam tak czułego i zabawnego filmu, jak "Najlepsza owsianka na świecie". Reżyser Constantine Costi ujął tę historię w niezwykłych obrazkach, przypominających kadry z filmów Wesa Andersona. Podobny jest też sposób nagrywania poszczególnych postaci, które wypowiadają się wprost do kamery. Widzimy 90-parolatkę na masywnej kosiarce, która chwali się tym, że przez kilka dekad pracowała ciężko przy mistrzostwach, zmywając naczynia po uczestnikach. Charlie zaś zabiera nas najpierw na spacer po wsi, pokazując piękny las czy drogę na cmentarz, a potem do swojej pracowni, w której tworzy specjalne drewniane mieszadła do owsianki.
Każda osoba zaangażowana w konkurs wierzy, że to jedno z najważniejszych wydarzeń roku - od pań na zmywaku, po Charliego, który wszystkim przewodniczy. Niestety - w filmie widzimy jego ostatni rok pełnienia obowiązków. Zdrowie nie pozwala mu już kontynuować pracy... No spróbujcie się nie wzruszyć na tym pięknym filmie!
"Najlepsza owsianka na świecie" to taka produkcja, na której zapominasz o bożym świecie i oddajesz się przyjemności seansu. Tu nie ma polityki, nikt się nie kłóci (bo jak mówi Charlie, kobiety zawsze mają rację i nie ma czasu na kłótnie), nikt nie podkłada sobie świni w tym konkursie z królującą owsianką. Takie filmy powinny dostawać Oscary, żeby było o nich głośno. Jeśli kiedyś natkniecie się na tę przeuroczą i fantastycznie zrealizowaną produkcję w streamingu, to zasiadajcie do uczty bez wahania.
Festiwal Energa Camerimage rozpoczął się w Toruniu 16 listopada i potrwa do soboty, 22 listopada.