Legenda rocka wraca na scenę. Stonesi celują w Europę

Rolling Stones ostatni raz koncertowali w 2024 r., kiedy przemierzyli Amerykę Północną. Późniejsza, planowana trasa po Europie nie doszła jednak do skutku. Według doniesień mediów logistyka okazała się zbyt skomplikowana – problemy dotyczyły zarówno dostępności odpowiednich obiektów, jak i dopasowania kalendarzy oraz możliwości transportowych.

Wcześniej spekulowano, że zespół mógłby zagrać m.in. w Paryżu, Barcelonie, Rzymie oraz dać cztery duże koncerty na londyńskim Tottenham Hotspur Stadium. Choć te plany ostatecznie upadły, temat powrotu Stonesów do Europy wciąż powraca.

W rozmowie z kolumną "Bizarre" Leavell podkreślił, że w zespole nie widać oznak zmęczenia ani myśli o emeryturze. "Oni nie chcą odwieszać swoich rock’n’rollowych butów na kołek. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości" – stwierdził.

W wypowiedzi cytowanej przez "NME" muzyk zauważył, że po intensywnych latach aktywności w Stanach Zjednoczonych naturalnym kierunkiem wydaje mu się właśnie Europa. Dodał też, że jego "przeczucie" wskazuje właśnie na Stary Kontynent. Co istotne, już we wrześniu Marlon Richards – syn Keitha Richardsa – sugerował, że to Europa może być kolejną trasową destynacją zespołu.

Chuck Leavell potwierdził również wcześniejsze słowa Ronniego Wooda o tym, że najnowszy album zespołu jest gotowy. Według pianisty krążek ma ukazać się w 2026 r. Zdradził jedynie: "Jestem pewien, że nowa muzyka już istnieje i że jest świetna. I jestem także bardzo pewien, że zespół chce grać."

Producent Andrew Watt, który pracował z grupą przy albumie Hackney Diamonds z 2023 r., wcześniej informował, że nowe nagrania trafiły już w jego ręce. Współpracę z zespołem określił wówczas jako "pracę dla Batmana".

Hackney Diamonds był pierwszym od 2005 r. albumem Rolling Stones zawierającym autorski materiał. Nagrywano go etapami – od pierwszych sesji w 2020 r. – a na płycie znalazły się też ostatnie nagrania z perkusistą Charliem Wattsem, który zmarł w 2021 r. Jego partie można usłyszeć w utworach "Live By The Sword" i "Mess It Up".

Album trafił prosto na szczyt list przebojów w Wielkiej Brytanii i Niemczech, a w 2025 r. zdobył nagrodę Grammy w kategorii "Najlepszy album rockowy".