Dzianina z mięsa
Mówi się o mnie, że jestem porno.
To nieprawda?
Mój syn, Sun, który mi robi plakaty do filmów, powiedział:
„Małga, będę z tobą współpracował, ale – no nudity”.
Dorosły, dwudziestosześcioletni facet mówi mi: no nudity!
Żadnej nagości!
Moja sztuka to nie pornografia, ale jasne, że ta opinia o mnie to nie jest dla niego plus, a poza tym wie, że ja z powodu tego, co robię, jestem totalnie bez pieniędzy.
A tak w ogóle to nie rozumiem tego świata – wolno zabijać zwierzęta, ale nie można kręcić pornosów! Jakaś bzdura.
Pisze się o tobie „Królowa szwedzkiego undergroundu”. Może twój syn miał za dużo awangardy?
Mam nadzieję, że nie, że to tylko taki moment.
Kiedy ostatnio byłam w Szwecji, na ślubie mojej córki i chrzcinach jej dzieci – moje dzieci mieszkają w i pod Göteborgiem – zawiozłam Sunowi w prezencie Black Book, słynny album Roberta Mapplethorpe’a z aktami Murzynów. Powiedziałam:
„Przyzwyczajaj się”. On jęknął tylko: „Małga!”. Nie dotknął go do mojego wyjazdu.
Ale ja chciałabym, żeby moje dzieci poszły do przodu, dalej niż ja, żeby nie zważały na społeczne normy.
W filmie z cyklu The Ego Trip (1987–1995), który w całości kupiło Moderna Museet w Sztokholmie i który także znajduje się w archiwum nowojorskiej MOMA, uprawiasz seks na ekranie. Po co?
W sztuce eksploatuję to, co eksploatuję w sobie. Seks to jest drive, pożądanie, przyjemność. Dla mnie film jest kompatybilny z życiem; jeśli uważam, że coś ma znaczenie dla człowieka, to staram się to mieć w mojej sztuce, żeby to tam było, działało. Tu wychodzi moja naiwność, wydaje mi się, że to, co działa na mnie, będzie też działać na innych. Że to będzie genialne i wszyscy będą mnie uwielbiać, ale tak nie jest.
W innym filmie z tego cyklu prezentujesz pełny akt własnej masturbacji.
Jako dziewczynka trenowałam masturbację i przeszłam przez straszną traumę, bo nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Słyszałam, że to widać, że ma się podkrążone oczy. Pamiętam, że kiedy wychodziłam z łazienki w ZAiKS-ie w Zakopanem, gdzie jeździłam z rodzicami, to bałam się, że ludzie zorientują się, co tam robiłam, ale nie mogłam się pohamować. Nie wiedziałam, że wszyscy to robią. To był mój wielki, prywatny koszmar.
W Szwecji, w podręcznikach szkolnych, jest napisane, że masturbacja jest zdrowa i przyjemna, piszą nawet, jak to robić. Kiedy to przeczytałam w książce mojej córki, byłam totalnie zaskoczona zdrowym stosunkiem do ciała.
Nie jestem ekshibicjonistką, nimfomanką ani mitomanką. Nie robię też niczego, żeby się przypodobać. Po prostu zdobywam się na odwagę i uważam, że sztuce i ludziom ten akt odwagi się przyda.
Ale nie jest to łatwe. Najpierw muszę podjąć decyzję, przejść ze sobą batalię, walkę. Potem jestem już tylko swoim własnym obiektem i muzą, własną aktorką. To jest jak rozdwojenie jaźni.
(...)