Nigdy nie użył przy nich słowa AIDS. Byli przy nim do końca

W 2025 roku minęło 35 lat od śmierci Keitha Haringa Jego wpływ na kulturę pozostaje widoczny do dziś - prace osiągają milionowe ceny na aukcjach, a charakterystyczne motywy wciąż zdobią ubrania, plakaty, meble i gadżety na całym świecie. Haring nie tylko odmienił sztukę ulicy, ale sprawił, że stała się integralną częścią globalnej kultury.

Keith Haring
Artist Keith Haring working at the mural "Tuttomondo" on the rear wall of the Church of Sant'Antonio in Pisa, 1989. (Photo by Marcello Mencarini/Getty Images)
Marcello Mencarini
huty39139Keith Haring w 1989 roku
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Marcello Mencarini
Basia Żelazko

15 października nakładem wydawnictwa Znak Literanova do księgarń trafi biografia jednego z najważniejszych artystów XX wieku – "Keith Haring. Linia, która zmieniła sztukę". Autorem książki jest Brad Gooch, który w pracy nad publikacją spotkał się z ponad 200 osobami znającymi Haringa, tworząc szczegółowy i wielowymiarowy portret twórcy.

To opowieść ukazująca geniusz, ponadczasowość i ogromny wpływ artysty na sztukę współczesną. Gooch prowadzi czytelnika przez barwny świat nowojorskiej bohemy lat 80., w którym linia Haringa staje się symbolem wolności, potrzeby wyrażania siebie i wrażliwości na drugiego człowieka. Biografia, od momentu premiery, zdobyła międzynarodowe uznanie – "The New York Times" i "Washington Post" zaliczyły ją do najlepszych książek 2024 roku, a "Booklist" umieścił w zestawieniu 10 najciekawszych publikacji o sztuce.

Książka w krótkim czasie stała się światowym bestsellerem, a jej popularność sprawiła, że ogłoszono także powstanie serialu opartego na biografii Haringa.

Prezentujemy fragment książki "Keith Haring. Linia, która zmieniła sztukę" autorstwa Brada Goocha w tłumaczeniu Dagmary Budzbon-Szymańskiej

"Przez ostatnie kilka tygodni jego stan szybko się pogarszał – mówi doktor Bellman. – Właściwie nie mógł już wychodzić z domu, wciąż musiał się nawadniać. Pielęgniarki opiekowały się nim przez całą dobę i chyba było mu w miarę wygodnie. Ból fizyczny był do zniesienia. Jako człowiek uprzejmy nawet mnie, mówiąc wprost, pocieszał, gdy nie udało mi się go wyleczyć. Rozumiał, że robię, co mogę, i doceniał moje starania, choć przecież chodziło o jego życie. Być może mięsak Kaposiego rozwinął się też w płucach".

Kiedy rodzice zadzwonili do niego w pierwszy weekend lutego, jak zawsze w niedzielę, po głosie poznali, jak bardzo jest chory. Julia poinformowała ich, że leży w łóżku. Rodzina wiedziała tylko, że jego stan się pogorszył, bo nabawił się infekcji dróg oddechowych podczas noworocznej inauguracji kadencji burmistrza Davida Dinkinsa na schodach ratusza. Ha­ringowie postanowili pojechać na jeden dzień do Nowego Jorku i odwiedzić chorego syna. Kiedy zorientowali się, że to coś więcej niż silne przeziębienie, chcieli zostać dłużej, nie mieli jednak żadnego bagażu, a Keith miał co do tego mieszane uczucia. Rokowania wciąż nie były jasne, nie wiedział, jak poważny będzie ten epizod ani jak długo potrwa.

(...) Gdy jednak przez kilka dni jego stan się nie poprawiał, rodzice wrócili, tym razem przygotowani na dłuższy pobyt. Keith przyzwyczaił się do ich obecności. Zamieszkali w czerwonym pokoju na dole. "Nie był po prostu czerwony, ale mdląco czerwony – mówi Al Ha­ring. – Wszystko tam było czerwone, ściany, sufit". W pokoju gościnnym wciąż byli blisko Keitha, a jednocześnie nie zakłócali wizyt w salonie na górze lub w jego sypialni. Ojciec od czasu do czasu palił na tarasie na dachu apartamentu, a matka wieszała tam pranie: "Chciałam, żeby miał czyste prześcieradła". Odwiedziły go wszystkie trzy siostry, ale musiały wrócić na studia lub do swoich małych dzieci.

Relacje Keitha z rodziną nigdy nie były proste. (...) Jeśli chodzi o to, że był gejem, Karen Ha­ring mówi: "Nie rozmawialiśmy o tym, ponieważ o takich rzeczach się nie rozmawia". "Nigdy nie używał przy nas słowa AIDS, nawet gdy już chorował, i my też go nie używaliśmy" – stwierdza jego matka. Ich powściągliwość wynikała w dużym stopniu ze wstydu.

"To zabawne, że ukrywał swoją orientację przed rodziną – mówi Gil Vazquez. – Gdy ktoś jest tak dumny z siebie jak Keith, niemożność powiedzenia o wszystkim rodzicom zakrawa na ironię. Jeśli nawet dobrze się rozumieli, nie potrafili tego wyrazić słowami".

Jednak to, że byli przy swoim synu pod koniec jego życia, świadczy o ich głębokiej miłości. Takie wsparcie nie było oczywiste w przypadku młodych mężczyzn umierających na AIDS, wiele rodzin nie akceptowało ich stylu życia i odchodzili w samotności. Keith zgodził się na to, by rodzice byli obecni w jego dorosłym życiu, a oni okazali się lojalni i byli z niego dumni. "W tym wszystkim moi rodzice byli niesamowici, ale na swój sposób. Wiedzieli, ale nic nie mówili" – mówił o kwestii swojej orientacji w »Rolling Stone«. "Nigdy nie próbowałem tego przed nimi ukrywać, a oni nigdy mnie o to nie pytali". "Rodzice Keitha chyba pogodzili się ze wszystkim, a on pogodził się z tym, jacy są. Byli przy nim. Nie powiem, że w tamtym czasie był to wyjątek, ale z pewnością nie była to reguła" – zauważył doktor Bellman.

Prace Keitha Haringa w galerii w Toronto
Prace Keitha Haringa w galerii w Toronto © Licencjodawca | Steve Russell

Keith miał na szczęście pieniądze i wsparcie medyczne. Mógł pozostać w domu, co przynajmniej częściowo zaplanował wcześniej. To pozwalało na częste odwiedziny przyjaciół, którzy byli dla niego najważniejsi. "Stopniowo stawało się oczywiste, że stan Keitha rzeczywiście się pogarsza" – opowiada Julia Gruen. "W ciągu kilku dni rozeszła się wieść, że jest bardzo chory. Odbywał niekończące się rozmowy telefoniczne z ludźmi ze wszystkich zakątków Ziemi. Przybywało wielu, wielu gości. Codziennie przychodzili też lekarze, były pielęgniarki. Rodzice Keitha i jego trzy siostry przyjechali z Kutztown i zatrzymali się w jego mieszkaniu. Gil Vazquez rzadko opuszczał swoje miejsce przy łóżku Keitha". Regularnie odwiedzali go Kenny i Tereza Scharfowie, a także Francesco i Alba Clementowie, codziennie wpadali Bruno i Carmel Schmidtowie. "Wszyscy tam chodziliśmy, na zmianę" – mówi Bruno Schmidt.(...) Stale obecna była też Lysa Cooper. "Wiedziałam, że umiera, ale wciąż dużo się śmialiśmy" – mówi. (...)

Keith Haring 1984 rok
Keith Haring 1984 rok © Licencjodawca | ABC Photo Archives

W sypialni Keitha ustawiono zbiorniki z tlenem, dostawał też kroplówki z płynami. Przez okno mógł oglądać Empire State Building, skąpany w czerwonym świetle z okazji nadchodzących walentynek. Pojawiało się delirium, chociaż epizody były sporadyczne i szybko wracała mu całkowita jasność umysłu. "Pewnej nocy jedna z jego pielęgniarek stwierdziła: »Bardzo z nim źle. Powiedział, że w sąsiednim pokoju jest czerwony koń« – mówi Joan Ha­ring. – »Ale w sąsiednim pokoju jest czerwony koń« – zaprzeczyłam. Miał na myśli swojego czerwonego konia Texaco".

Jak na ironię, właśnie wtedy przyszedł list ze studia Walta Disneya. Proponowali współpracę, o czym Keith zawsze marzył. Julia przeczytała mu go, siedząc przy łóżku, ale nie była pewna, czy cokolwiek zrozumiał. Zaskoczył ją, gdy zaczął powątpiewać w jego autentyczność, i twierdził, że chodziło jej tylko o podniesienia go na duchu. W liście proponowano stworzenie "Myszki Miki widzianej oczami Keitha Ha­ringa".

Keith Haring maluje mural w Nowym Jorku
Keith Haring maluje mural w Nowym Jorku © Licencjodawca | Allan Tannenbaum

Gil zaczął zdawać sobie sprawę z tego, co się dzieje, w strasznych chwilach delirium, kiedy Keith nie wiedział, gdzie jest ani kto do niego mówi. Pewnego razu został na noc, ostatnio coraz częściej tak robił, i leżąc na kanapie na górze, oglądał walkę bokserską Mike’a Tysona i Bustera Douglasa. "Tyson, dla wielu faworyt i gwiazda tamtych czasów – tłumaczy Vazquez – spektakularnie przegrał, co wszystkich zszokowało. To było wstrząsające, bo Tyson był u szczytu swoich możliwości i w najlepszej formie. Symbolika tego wydarzenia była bardzo poruszająca. Oglądając walkę, nagle zrozumiałem, być może dopiero wtedy, że właśnie to ma się przydarzyć Keithowi". (...)

Jako ostatni opuścił go talent do rysowania, a na ostatnim rysunku ukazał promienne dziecko. Julia Gruen wspominała wizytę artysty graffiti Lee Quiñonesa w momencie, kiedy Keith próbował narysować dla niego dziecko i mu się nie udawało. Nie przestawał jednak próbować. "Kenny i Lysa byli wtedy w pokoju – mówi Vazquez – wyciągali kartkę za kartką, a on próbował narysować czarnym markerem Sharpie dziecko. Naprawdę się męczył, starając się zapanować nad linią. Na twarzy można było zobaczyć, jak bardzo go to frustrowało. W końcu narysował dziecko, ale tak naprawdę rysunek nie był skończony". Kenny Scharf zachował tę ostatnią pracę. Ostatni telefon, który odebrał, był od Madonny. Chciała go odwiedzić, ale wciąż przebywała w Kalifornii. "Spodziewaliśmy się, że zadzwoni jedna z dziewcząt, więc odebrałam, a ona rzuciła: »Tu Madonna. Czy mogę rozmawiać z Keithem?« – mówi Joan Ha­ring. – Zeszłam z telefonem na dół. Powiedziałam jej, że jestem matką Keitha, i porozmawiałyśmy". Doktor Bellman, jak niemal codziennie, wpadł w drodze do domu, żeby zbadać Keitha. Kiedy pojawiła się jego matka, wyszedł z pokoju, dając im trochę prywatności. "Miał taki słaby głos – wspominała Joan Ha­ring. – Ale bardzo dobrze pamiętam, co powiedział Madonnie: »Wiem, że jedziesz do Tokio, więc posłuchaj: upewnij się, że kiedy wrócisz, będziesz mogła mnie odwiedzić«".

(...) Jako jeden z ostatnich zszedł do niego na dół przyjaciel, z którym Keith spędził wiele ekscytujących chwil jako młody artysta, wyrabiając sobie nazwisko w SVA i Clubie 57. "Był bardzo pobudzony, to się wyczuwało – mówi Kenny Scharf. – Nie mógł już mówić, a nawet otworzyć oczu. Usiadłem obok niego, wziąłem go za rękę i powiedziałem: »Wiem, że mnie słyszysz. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby twoje niesamowite dokonania były kontynuowane. Wiem, że będą się rozwijać. Będziesz kontynuował swoje dzieło, nawet jeśli już cię tu nie będzie. Możesz być tego pewien i po prostu zrelaksować«. Jego ciało całkowicie się rozluźniło, a pobudzenie minęło". W środku nocy dyżurująca przy Keicie pielęgniarka obudziła rodziców, aby ich poinformować, że wątroba i nerki syna odmawiają posłuszeństwa. "To znaczyło, że nie zostało mu już dużo czasu" – opowiadała Kristen Ha­ring. "Rodzice położyli się przy nim w łóżku i tulili go przez wiele godzin, aż umarł". Keith Ha­ring odszedł o 4.40 rano 16 lutego 1990 roku.

 Znak Literanova
Znak Literanova © Licencjodawca
Wybrane dla Ciebie
Tokio Hotel, czaszki i MTV. Jak Blog 27 podbił Europę
Tokio Hotel, czaszki i MTV. Jak Blog 27 podbił Europę
"Serce Pragi" znów bije. Sztuka ożywia dawną fabrykę drutu
"Serce Pragi" znów bije. Sztuka ożywia dawną fabrykę drutu
Diddy wyjdzie z więzienia w 2028 r.? Twierdzi, że kara była zbyt surowa
Diddy wyjdzie z więzienia w 2028 r.? Twierdzi, że kara była zbyt surowa
Festiwal w Stambule odwołuje występ Róisín Murphy. Fala krytyki była zbyt duża
Festiwal w Stambule odwołuje występ Róisín Murphy. Fala krytyki była zbyt duża
Bez kiczu nie ma zabawy, czyli koncert Katy Perry w Krakowie [RELACJA, ZDJĘCIA]
Bez kiczu nie ma zabawy, czyli koncert Katy Perry w Krakowie [RELACJA, ZDJĘCIA]
Jack DeJohnette nie żyje. Pożegnanie z legendą jazzu
Jack DeJohnette nie żyje. Pożegnanie z legendą jazzu
"Lustra. Między iluzją a rzeczywistością". Nowa wystawa w Centrum Nauki Kopernik
"Lustra. Między iluzją a rzeczywistością". Nowa wystawa w Centrum Nauki Kopernik
Miłość kontra krytyka. Szczęście Katy Perry w cieniu politycznych przekonań
Miłość kontra krytyka. Szczęście Katy Perry w cieniu politycznych przekonań
Miasto nie było gotowe na Konkurs Chopinowski? Trzaskowski obiecuje zmiany
Miasto nie było gotowe na Konkurs Chopinowski? Trzaskowski obiecuje zmiany
Podbija Polskę i świat. O biletach można było tylko pomarzyć
Podbija Polskę i świat. O biletach można było tylko pomarzyć
Znana wokalistka odwiedziła Polskę. Już wiadomo, co Rosalía robiła w Warszawie
Znana wokalistka odwiedziła Polskę. Już wiadomo, co Rosalía robiła w Warszawie
Kiedy świat odwraca wzrok. Ostateczny akt Nelly Furtado
Kiedy świat odwraca wzrok. Ostateczny akt Nelly Furtado
ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ… TE ARTYKUŁY WARTO PRZECZYTAĆ 👀