LOBODA jest gwiazdą popu z Ukrainy. "Pomoc Polski dla mojego kraju jest nie do przecenienia" (WYWIAD)
Switłana Łoboda jest jedną z najpopularniejszych piosenkarek z Ukrainy. Wkrótce zagra kolejny koncert w Polsce, a w rozmowie z redakcją Kultura WP odniosła się do swoich obecnych stosunków z rosyjskimi fanami. – Moje stanowisko od początku wojny było bardzo jasne – podkreśla LOBODA. Zwróciła się też Polaków, którzy wciąż pomagają Ukrainie po inwazji.
Sergiusz Królak: Już niedługo, bo 24 listopada, zagrasz kolejny koncert w Warszawie. Jak wspominasz poprzedni występ w Polsce, który dałaś w zeszłym roku?
LOBODA: Polska to cudowny, bardzo piękny kraj i równie piękni ludzie — zarówno zewnętrznie, jak i sercem. Czasami w wirze lotów, prób i koncertów łapiesz się na tym, że już nie wiesz, w której części świata się dziś obudziłeś. (śmiech) Ale koncerty w Polsce są naprawdę niezapomniane. Publiczność dosłownie nie pozwala mi zejść ze sceny — a ja, szczerze mówiąc, też wcale nie mam na to ochoty!
Od początku wojny, kiedy miliony Ukraińców znalazły drugi dom na waszej cudownej ziemi, te koncerty stały się jeszcze bardziej wzruszające i cenne. Bardzo dziękuję! Z niecierpliwością czekam na nasze kolejne spotkanie.
Polska publiczność jest mi bardzo bliska duchem — gorące serca, jedność, wrażliwość, emocjonalność. To zawsze duże sale, wyprzedane koncerty, morze miłości i energii.
Co za granicą mówią o Polakach? Joanna Krupa WYJAŚNIA
LOBODA o wsparciu Polski po inwazji Rosji na Ukrainę: "Jesteśmy wam nieskończenie wdzięczni"
Nasz kraj wspiera Ukrainę od samego początku inwazji Rosji, ale pojawia się coraz więcej krytycznych wobec pomocy głosów. Co o tym sądzisz?
Wiem na pewno, że krytykuje się zawsze tylko silnych i niezależnych. Pomoc Polski dla mojego kraju jest nie do przecenienia. To ogromne wsparcie, które cała Ukraina odczuwa każdego dnia. I jesteśmy za to nieskończenie wdzięczni.
Jak wygląda teraz twoje życie, prawie trzy lata od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę? Czy nadal mieszkasz na Łotwie, do której przeniosłaś się w obliczu wojny?
Czas nie leczy ran, kiedy każdego dnia ginie tak wielu ludzi. To niekończący się ból, który żyje obok ciebie w trybie ciągłego czuwania. Jedynym ukojeniem jest robienie wszystkiego, co w naszej mocy, by wspierać Ukraińców. Tak, wciąż mieszkamy z rodziną na Łotwie. Podobnie jak Polska, ten kraj podarował spokojne życie wielu Ukraińcom, i bardzo to doceniam.
ZOBACZ TEŻ: Ivan Komarenko zagotował się po pytaniu o inwazję Rosji na Ukrainę. "To moja wojna, a nie wasza!"
Rozmawiałem kiedyś z Maksem Barskihem o jego rosyjskich fanach, których — podobnie jak ty — zyskał dzięki występom w Rosji. Wtedy powiedział, że po inwazji "boleśnie się z nimi rozstał", a niektórzy nawet mu grozili i uznali za wroga. Jak wyglądają obecnie twoje relacje z rosyjskimi słuchaczami?
Moje stanowisko od początku wojny było bardzo jasne i uczciwe. Ci, którzy się z nim nie zgadzali, odeszli sami. Nie zwracam uwagi na to, co mówią czy piszą o mnie ludzie, którzy nie wspierają mojego kraju. Śpiewam z miłością i radością dla tych, którzy pozostali ludźmi.
Jak radzisz sobie psychicznie z całą tą sytuacją — rozłąką z ojczyzną, nieustannymi złymi wiadomościami z domu, napiętą sytuacją w kraju?
Niezwykle trudno jest tym, którym giną rodziny, mężowie i synowie, którym zniszczono domy i odebrano możliwość pracy. Znajduję swoje ukojenie w tym, by pomagać tym ludziom na miarę swoich możliwości. Muzyka, twórczość, ludzie na koncertach oraz ich spojrzenia i słowa oczywiście dają mi ogromną siłę i sens.
Jakie masz plany na najbliższe miesiące? Niedawno wydałaś nową piosenkę, nadal koncertujesz, ale wydaje się, że nie zwalniasz tempa…
Jestem w trakcie naszego światowego tournée, które potrwa do wiosny – Europa, Ameryka, Azja. Kolejna muzyczna podróż dookoła świata. (śmiech) Ale to nie znaczy, że nie warto spodziewać się niespodzianek, premier i nowych wydawnictw. Potrafimy zaskakiwać. Po zakończeniu trasy chciałabym zrobić przerwę, by zebrać siły i zrealizować coś jeszcze bardziej ambitnego.