Bojkot Eurowizji. Michał Wiśniewski: muzyka ponad podziałami, ale wojna jest prawdziwa
- Nie można sankcjonować ludobójstwa - mówi Michał Wiśniewski w rozmowie z WP Kutura, komentując rezygnację Holandii, Irlandii, Hiszpanii i Słowenii z Eurowizji 2026. Lider Ich Troje podkreśla, że konkurs nie może stać się tubą propagandową w obliczu tragedii w Strefie Gazy.
Decyzja Holandii, Irlandii, Hiszpanii i Słowenii o wycofaniu się z Eurowizji 2026 wywołała burzę w świecie muzyki i mediów. Powód jest jednoznaczny: dopuszczenie do rywalizacji Izraela w obliczu tragedii w Strefie Gazy. Wczoraj EBU uchwaliło nowe zasady konkursu, które miały wzmocnić transparentność i zaufanie wśród nadawców, ale dla wielu artystów i publicystów same przepisy okazały się niewystarczające. O sytuacji rozmawiałem z Michałem Wiśniewskim, który nie krył swojego stanowiska.
- Uważam, że rezygnacja Holandii, Irlandii, Hiszpanii i Słowenii jest bardzo dobrą decyzją. Dosyć przymykania oczu na takie rzeczy. Muzyka jest ponad podziałami, ale wojna jest prawdziwa. Robienie sobie tuby propagandowej z konkursu jest absolutnie nie na miejscu - mówi lider Ich Troje.
Wiśniewski przywołuje swoje własne doświadczenia i przesłanie zespołu. - Zresztą zespół Ich Troje śpiewał "Keine Kriege" (żadnych wojen), a sam utwór "Keine Grenzen" mówi o pokoju, nie o wojnie. Zresztą to przesłanie zostało wiele razy wykorzystane przez Izrael. Mam tam wielu przyjaciół. Jednak to, co się dzieje w Strefie Gazy, jest absolutnie niedopuszczalne i trzeba o tym mówić wszędzie i głośno - podkreśla.
"The Paper": W kultowej produkcji zagrał geja, to dzisiaj słyszy od fanów
Artysta podkreśla, że sprawa nie jest trywialna ani oderwana od świata realnego. - Nie można sankcjonować ludobójstwa. Izrael jest potrzebny na Eurowizji, ale nie da się pogodzić tego z aktualną sytuacją. To jest taka sama sytuacja jak podczas Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 r., które Hitler wykorzystał do własnej propagandy. Tylko w nowoczesnym stylu. Nie można śmiać się komuś w twarz. Artyści czy sportowcy są częścią państwa, reprezentują kraj, który noszą na piersi. I nie ma to znaczenia, czy jest to gwiazda Dawida czy Orzeł Biały - komentuje.
Wiśniewski nie ogranicza się jedynie do Eurowizji. W jego opinii zasady solidarności powinny być konsekwentnie stosowane w każdym sporcie i wydarzeniu międzynarodowym.
- Nie zamierzam też oglądać skoków narciarskich, jak Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) dopuści do rozgrywek Rosję czy Białoruś (już dopuściła, o czym pisaliśmy w WP - red.). Tutaj musi obowiązywać zasada: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Izrael powinien wziąć odpowiedzialność na klatę i wycofać się z konkursu. Niech wrócą, kiedy przeproszą, chociaż w tej sytuacji zwykłe "przepraszam" nie wystarczy - dodaje.
Artysta zaznacza przy tym, że nie wypowiada się w imieniu całej Polski, ale stawia sprawę jasno.
- Nie jestem jakąś wyrocznią, nie wypowiadam się w imieniu wszystkich Polaków, ale nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, że ludobójstwo dzieje się na naszych oczach - kwituje.
Ich Troje - Keine Grenzen - Zadnych Granic
Eurowizja 2026 zapowiada się więc jako jeden z najbardziej kontrowersyjnych konkursów w historii. Jubileuszowa, 70. edycja konkursu zaplanowana jest na maj przyszłego roku w Wiedniu. Ostateczna lista uczestników nie jest jeszcze znana - pełny zestaw krajów zostanie ogłoszony przed świętami Bożego Narodzenia. W praktyce oznacza to, że Eurowizja odbędzie się w zmienionych warunkach, z co najmniej czterema krajami mniej niż pierwotnie przewidywano.