Czarno-biało, ale barwnie

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Obiegowa opinia głosi, że w PRL-u było rozpaczliwie szaro i ponuro. Kto jednak zdążył trochę pożyć w tamtych czasach, wie, że to nie do końca prawda, i nie chodzi nawet o to, że prędzej wówczas, niż dziś można było spotkać w kościele albo na weselu panów w bistorowych garniturach w kolorze buraczkowym, fiołkowym albo chabrowym i koszulach w różnych odcieniach różu, żółci i seledynu. Bo na przykład polska estrada, wyjąwszy może pierwszych kilka lat powojennych i rzeczywiście smutny okres stanu wojennego, była niezmiennie pogodna, barwna i rozśpiewana.

„Rumby, mamba, samby”, cza-cze, i tanga, i fokstroty, i nieśmiałe początki swingu rozbrzmiewały w salkach zakładowych, miejskich i wiejskich domów kultury, płynęły z radiowych i gramofonowych głośników już w początkach lat 50. We własnym domu, choć rodzice nie byli nawet szczególnymi melomanami, miałam możność przesłuchania kilkudziesięciu „czwórek” z przebojami w wykonaniu artystów, których nazwiska dziś już mało komu coś mówią, między innymi niektórych bohaterek tej oto książki: Marty Mirskiej, Nataszy Zylskiej, Reginy Bielskiej. Marię Koterbską, Renę Rolską i Joannę Rawik zdarzało mi się usłyszeć „na żywo” w radiu, a nawet zobaczyć w telewizji (prawda, że czarno-białej, ale od czegóż wyobraźnia?) przez cały okres mojego dzieciństwa i młodości. Ale młodsi o pokolenie rówieśnicy autorki „Piosenkarek PRL-u” niewiele wiedzą o gwiazdach polskiej piosenki z lat 50 i wczesnych 60. Fakt, że Emilia Padoł postanowiła przypomnieć te sławne niegdyś postacie, to dla jednych czytelników sposobność zyskania porcji
wiedzy o słabo znanym obszarze polskiej kultury, dla innych nostalgiczny powrót w czas dawno miniony.

„Spotkanie I” (a to prawie na pewno znaczy, że będą i kolejne!) prezentuje sylwetki ośmiu piosenkarek – prócz wyżej wymienionych także Ludmiły Jakubczak, tragicznie zmarłej u zarania swej kariery, i Hanny Rek, która dwadzieścia najaktywniejszych lat życia zawodowego spędziła za granicą. Z pięcioma – Marią Koterbską, Reginą Bielską, Reną Rolską, Hanną Rek i Joanną Rawik – autorka miała przyjemność spotkać się osobiście, losy pozostałych trzech odtworzyła głównie na podstawie materiałów prasowych.

Jak to było być gwiazdą we wczesnych latach PRL-u? Pod pewnym względem chyba łatwiej. Od samego początku. Jeśli się umiało śpiewać i miało dobrą prezencję, nie trzeba było przechodzić upokarzającego współzawodnictwa na oczach tysięcy telewidzów ani też produkować próbnych nagrań i szukać sobie menedżera, który je sprzeda. Nie było się nieustannie obiektem zainteresowania paparazzich, czających się z obiektywami pod domem, w kawiarni, na plaży, ani reporterów brukowych czasopism, gotowych wywlec na światło dzienne każdą chorobę, każdy rodzinny czy zawodowy kłopot (czy ktoś na przykład w latach 60 wiedział, że Marta Mirska, na oko elegancka dama, klnie jak szewc i ostro popija? Nazwiska mężów poszczególnych piosenkarek też nie były powszechnie znane, o ile nie występowali oni wspólnie z żonami, jak Bogusław Wyrobek z Hanną Rek. Ba, nawet w personalia samych gwiazd nikt się nie zagłębiał – dopiero dziś wiemy, które z nich były pseudonimami scenicznymi…). Ale było też i trudniej, bo na warunki, w jakich
przychodziło ówczesnym gwiazdom występować, nie zgodziłby się chyba żaden dzisiejszy artysta: „w małych salkach, gdzie niejednokrotnie wówczas nie było ani światła, ani instrumentu, ani ogrzewania, ale koncert był, chociaż przy świecach i z akordeonem, ale był” – wspominała w latach 70 Marta Mirska.

A nie dość tego, w każdej chwili mógł się przyczepić jakiś czynnik partyjny i zakwestionować – co dziś się zdaje niewiarygodne – nawet nie tekst z domniemanymi zakazanymi aluzjami, tylko… styl śpiewania, na przykład, Marii Koterbskiej: „Po co to komu to szwingowanie?”. Było też skromniej, co nie znaczy, że siermiężnie: „sukienkę miałam pożyczoną, (…) po prostu nie miałam własnej. Pamiętam, że przypięłam sobie do niej bukiecik białego groszku” – powiada Rena Rolska, a eleganckie suknie Reginy Bielskiej tworzyła krawcowa albo i ona sama z tego, „co było w komisie”. A czy ambitniej? Raz tak, raz nie, bo przecież piosenka rządzi się swoimi prawami i niejeden szlagier ma tekst prosty i naiwny jak dziecinna rymowanka, niezależnie od strefy językowej i ustroju (choć na przykład Joanna Rawik zauważa, że „w owych czasach decydowały kryteria artystyczne, dzisiaj nie do pomyślenia. Granie pod publiczkę było źle widziane, w złym guście”).
Piękna jest ta muzyczna podróż wstecz, i tym bardziej klimatyczna, że zilustrowano ją czarno-białymi zdjęciami i kolażami z okładek archiwalnych płyt, stylem przypominającymi grafiki z ambitniejszych peerelowskich czasopism, na przykład tygodnika „Ty i Ja”.Chciałoby się spytać autorkę, ile takich spotkań zaplanowała i kiedy się ich można spodziewać – bo przecież tyle jest jeszcze wartych upamiętnienia osobowości artystycznych z tamtych czasów!

Wybrane dla Ciebie

Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Na niego patrzyli wszyscy. Adam Kałduński zachwycił publiczność Konkursu Chopinowskiego
Na niego patrzyli wszyscy. Adam Kałduński zachwycił publiczność Konkursu Chopinowskiego
Rodzina ujawnia nieznane historie z życia Osbourne'a. "Ozzy naprawdę cierpiał"
Rodzina ujawnia nieznane historie z życia Osbourne'a. "Ozzy naprawdę cierpiał"
Romantyczny Chopin – światowa premiera immersyjnej wystawy
Romantyczny Chopin – światowa premiera immersyjnej wystawy
Najpiękniejszy jubileusz świata, czyli 50-lecie Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza [ZDJĘCIA, RELACJA]
Najpiękniejszy jubileusz świata, czyli 50-lecie Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza [ZDJĘCIA, RELACJA]
Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Taylor Swift pobiła kolejny rekord. Jej film zapisał się na kartach historii
Taylor Swift pobiła kolejny rekord. Jej film zapisał się na kartach historii