Czytelnicy, którzy nienawidzą burżujów

Obraz
Źródło zdjęć: © "__wlasne

Na tę powieść czekały z niecierpliwością dziesiątki milionów czytelników na całym świecie. Całkiem sporo z nich nie mogło się już doczekać nie tyle jej przeczytania, ile sposobności do wyrażenia swojego rozczarowania i ogólnego zniesmaczenia pomysłem kontynuacji trylogii Larssona w dziesięć lat po śmierci autora. Davida Lagercrantza, który w swoim pięćdziesięcioparoletnim życiu przed „Co nas nie zabije” nie napisał ani jednej powieści, uznano z góry za najemnika zachłannych spadkobierców, którzy z pomocą sztabu adwokatów zamierzają wycisnąć potencjalne zyski do ostatniej kropli. Bezwzględnych burżujów, podobnych tym, których demaskowali Michael Blomkvist, Lisbeth Salander i sam Stieg Larsson.

Millennium” dla Szwedów to coś znacznie więcej, niż powieść. To dobitny wyraz rozczarowania mitem państwa opiekuńczego, w którym nie daje się już dłużej zamiatać problemów pod dywan: opiekuńczość opiera się na bezdusznej biurokracji, równość jest złudzeniem, bogaci, ustosunkowani i dobrze urodzeni mogą kpić sobie z prawa, miłośnicy przemocy i damscy bokserzy mają się dobrze, jeśli tylko znają, kogo trzeba, partia o ultraprawicowych konotacjach nazywa się Szwedzcy Demokraci… Nieugięty i niezłomny, mimo obrywania czasami po gębie, dziennikarz śledczy Mikael Blomkvist w swojej gazecie walczył o to, żeby świat, jeśli już nie może być trochę lepszy, był przynajmniej trochę mniej zakłamany. Lisbeth Salander na początek grała kanaliom na nosie, a potem kazała im umierać ze strachu. Niepowtarzalny duet państwowca i anarchistki wymierzał sprawiedliwość w imieniu milionów okłamywanych i oszukiwanych – nie tylko w Szwecji, na całym świecie.

Treść czwartej części „Millennium” aż do dnia premiery była chroniona tak pieczołowicie, jak to tylko możliwe - jak przystało na historię o genialnych hakerach i dziennikarskich przeciekach, powstawała na komputerze niepołączonym z Internetem. Skoro nie o treści, fani „Millennium” dyskutowali o etyce i moralności, a były to całkiem interesujące i potrzebne dyskusje o granicach integralności i nienaruszalności dzieła literackiego i szerzej – spuścizny artystycznej. Bo o ile wciąż zgadzamy się, że pomysł domalowania do obrazu nieżyjącego twórcy jakichś „uwspółcześniających” detali w 3D albo zamówienia przez spadkobierców malarskiej „kontynuacji” byłby absolutnie szokujący, o tyle już na przykład dobudowanie do dzieła nieżyjącego architekta najosobliwszych nieraz uzupełnień rzadko wzbudza sprzeciw kogoś spoza grona kolegów po fachu. W świecie filmu remake, sequel i prequel traktowane są właściwie jak kolejne inscenizacje sztuki teatralnej – skoro producent uzna, że można nakręcić coś lepiej, a przynajmniej nie
gorzej, a widzowie zechcą to oglądać - go ahead! A zatem, jak widać, pomimo, a może właśnie na skutek wysiłków specjalistów od prawa autorskiego, regułą jest to, że reguły nie istnieją. Istnieje za to 115 tomów kontynuacji „Pana Samochodzika”, drugi sezon „Pogody dla bogaczy” z jednookim zbirem Falconettim, którego Irvin Shaw nie mógł, zapewne, oglądać na trzeźwo, no i, oczywiście, wiecznie młody James Bond – kto uważa, że powinien był zniknąć po „Ośmiorniczce” w 1986, niech pierwszy rzuci hejtem.

Podobnie jednak, jak „Millenium” Larssona nie jest po prostu thrillerem, czwarta część nie jest po prostu kontynuacją, a jeśli już – to całego dorobku życiowego Larssona, a nie tylko jego aktywności pisarskiej. Ojciec i brat zmarłego autora zdecydowali, ze cały zysk ze sprzedaży czwartej części trafi do antyfaszystowskiej fundacji wydającej pismo „Expo”, którego Larsson był współzałożycielem, a przez ostatnie pięć lat życia – redaktorem naczelnym. W ten sposób fikcja pomieszała się z życiem a życie z fikcją, Michael Blomkvist, dziennikarz starej daty, nie mogąc liczyć na podobnie szczęśliwy traf, musi napisać coś absolutnie przełomowego, zanim nowy właściciel zamieni „Millenium” w grzeczne pismo w lakierowanych okładkach, mizdrzące się do aspirującej klasy średniej i reklamodawców, a Lisbeth Salander – podciągnąć z wyższej matematyki, bo internetowa wojna to już nie zabawa dla licealistów w powyciąganych T-shirtach, to rozgrywki między koncernami, które stać na zatrudnianie geniuszy. Lagercrantz zgrabnie
pociągnął wątek fabularny, który Stieg Larsson w swej trylogii zamarkował, ale wyraźnie zostawił „na później”, czuje się też w książce emocjonalne zaangażowanie i dążenie do stworzenia czegoś, co nie będzie tylko „skandynawskim thrillerem”, ale może przydałoby się więcej rozmachu, luzu, anarchii? Lagercrantz, świetnie wychowany gentelman w oksfordzkiej marynarce z poszetką, żywi wobec Larssona podziw i szacunek, i to się czuje (aż chciałoby się powiedzieć: niestety). Niegdyś koledzy pokpiwali sobie z pobożnego malarza Tadeusza Styki, opowiadając, że przyśnił mu się Chrystus i powiedział: „Tadziu, ty mnie nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze”. Tu jest zupełnie nieźle, ale po Blomkviście i Salander spodziewaliśmy się więcej.

Wybrane dla Ciebie

Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków.  "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków. "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Na niego patrzyli wszyscy. Adam Kałduński zachwycił publiczność Konkursu Chopinowskiego
Na niego patrzyli wszyscy. Adam Kałduński zachwycił publiczność Konkursu Chopinowskiego
Rodzina ujawnia nieznane historie z życia Osbourne'a. "Ozzy naprawdę cierpiał"
Rodzina ujawnia nieznane historie z życia Osbourne'a. "Ozzy naprawdę cierpiał"
Romantyczny Chopin – światowa premiera immersyjnej wystawy
Romantyczny Chopin – światowa premiera immersyjnej wystawy
Najpiękniejszy jubileusz świata, czyli 50-lecie Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza [ZDJĘCIA, RELACJA]
Najpiękniejszy jubileusz świata, czyli 50-lecie Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza [ZDJĘCIA, RELACJA]
Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]