Dochodzenie w starym dobrym stylu

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Jeśli się trochę pomyszkuje po blogach i serwisach czytelniczych, można zauważyć dość spektakularne, choć może jeszcze nie powszechne zjawisko: miłośnicy zagadek kryminalnych zaczynają mieć dość historii należących do jednego z najpopularniejszych podgatunków tego rodzaju literatury – thrillerów o psychopatycznych przestępcach, wskutek jakiejś zadawnionej traumy nałogowo mordujących przedstawicieli jakiejś określonej subpopulacji (szczupłe blondynki, homoseksualnych sportowców, wdowy po sześćdziesiątce, byłych pracowników takiej a takiej firmy, czarnoskóre prostytutki etc.), a wraz z nimi także ich papużki, koty i psy – których autorzy więcej czasu i inwencji poświęcają na barwne opisy obrażeń zadawanych ofiarom, niż na skonstruowanie porządnej intrygi.

Rozpowszechnienie się tego rodzaju schematu przypisywano narastaniu u czytelników, zobojętniałych wskutek notorycznego oglądania scen przemocy w telewizji, prasie i internecie, potrzeby mocniejszych wrażeń. Ale co ma począć ten, kto takiej potrzeby nie odczuwa? Poprzestać na bogatym co prawda, lecz przecież skończonym zbiorze powieści i opowiadań kryminalnych nobliwej pary brytyjskich klasyków, Sir Arthura Conan Doyle’a i Lady Agathy Christie? Albo na peerelowskich kryminałach milicyjnych? Czy dzisiaj w ogóle można napisać powieść sensacyjną/kryminalną bez litrów krwi, wyrafinowanych narzędzi tortur i sterty okrutnie zmasakrowanych zwłok?

Okazuje się, że zdarzają się jeszcze autorzy, którym się to udaje. I to nawet w Stanach, ojczyźnie literackich maniakalnych morderców. Na przykład Karen Dionne, pisarka, która rozpoczęła swoją karierę w wieku, powiedzmy, średnim, by po garstce opowiadań i dwóch ekothrillerach opublikować „Dochodzenie: Na styku”, powieść inspirowaną scenariuszem serialu „The Killing” [tego amerykańskiego, u nas noszącego tytuł „Dochodzenie” i znacznie mniej znanego, niż wersja duńska; postaciom głównych bohaterów tej ostatniej, Sarah Lund i Jana Meyera, odpowiadają w nim Sarah Linden i Stephen Holder]. W serialu Linden i Holder działają razem; powieść Dionne cofa czas, by opowiedzieć o początkach ich wspólnej pracy.

Policjantów w Seattle i zatrudniających ich komórek organizacyjnych jest dosyć, by ci dwoje mogli się nigdy nie spotkać albo co najwyżej mgliście kojarzyć, że tę drugą twarz parę razy widzieli gdzieś w korytarzu. I może tak by właśnie było, gdyby nie pewien zbieg okoliczności… Holder, tajny agent biura szeryfa okręgowego, w przebraniu inwigiluje środowisko producentów i dealerów narkotyków w jednej z peryferyjnych dzielnic. Nagle przyczepą zamieszkaną przez chemika o podejrzanej reputacji wstrząsa wybuch; płomienie już zaczynają ogarniać auto, w którym – dla bezpieczeństwa – nieszczęsny wytwórca „mety” zamknął synka. Holder odgrywa lokalnego bohatera, z narażeniem własnego zdrowia ratując malca, i czym prędzej znika, by nie napatoczyć się na kolegów po fachu, którzy przyjadą badać scenę zdarzenia. A ci znajdują więcej, niż ciężko poparzoną ofiarę wybuchu: w sąsiedniej przyczepie spoczywają zwłoki zastrzelonego mężczyzny. Równocześnie w innej dzielnicy znalezione zostaje ciało denata, którego pozbawiono życia
w identyczny sposób. Może to przypadek, ale detektywi z wydziału zabójstw muszą przeanalizować wszystkie możliwości. Znów będą zarywać wieczory i noce, choć im się to nie wcale uśmiecha: Sarah samotnie wychowuje nastoletniego syna i próbuje sobie ułożyć życie z nowym mężczyzną, John niepokoi się o zdrowie żony, właśnie oczekującej narodzin trzeciego dziecka, a poza tym dręczy go pamięć o młodszej siostrze, której nie zdołał sprowadzić ze złej drogi. Prowadzone przez nich dochodzenia wkrótce połączą się w jedno, a wtedy odkryją, że po ich stronie jest także ktoś, kto życie osiedla przyczep poznał od środka i może dostarczyć informacji przydatnych w śledztwie. Zanim jednak dotrą do sedna sprawy, będzie ich czekało jeszcze kilka niespodzianek i dramatyczny wyścig z czasem…

Stary, dobry schemat, jak się okazuje, sprawdza się i w naszej niesytej wrażeń epoce. Nie trzeba szokować czytelnika detalicznymi opisami ścian usmarowanych krwią i wnętrzności wyglądających przez rany; jest trup, więc jest morderstwo, a skoro tak, jest szukanie motywu zbrodni, potem osób, które mogłyby taki motyw mieć, wreszcie tropienie tej spośród nich, która najlepiej pasuje do układanki. Życie prywatne policjantów jest obecne w tle, lecz nie dominuje nad wątkiem śledztwa, a kiedy jeden z nich wdaje się w romans, oszczędzone nam zostają szczegółowe relacje z jego łóżkowych perypetii. Akcja toczy się wartko i zawiera odpowiednią dozę zaskoczeń, nie przekraczających w żadnym miejscu granic prawdopodobieństwa. Całości dopełnia ładny, żywy język, udatnie oddany w polskim przekładzie [jedyna rzecz, do której można by się przyczepić, to dołączenie tłumaczki do grona tych, którzy upierają się przy nazywaniu przedsionka/poczekalni angielskim mianem „lobby”; pod względem słownikowym ten zabieg nie jest
niepoprawny, lecz „lobby” ma w naszym języku zgoła inną pojemność znaczeniową, czyż nie lepiej więc wprowadzać bohaterów do jednego z powyższych pomieszczeń, względnie dobrze już zakorzenionego w polszczyźnie „hallu”?]. Zakończywszy taką lekturę, od razu nabiera się ochoty na ciąg dalszy, lecz na ten pewnie trzeba będzie jakiś czas poczekać...

Wybrane dla Ciebie

Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków.  "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków. "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Na niego patrzyli wszyscy. Adam Kałduński zachwycił publiczność Konkursu Chopinowskiego
Na niego patrzyli wszyscy. Adam Kałduński zachwycił publiczność Konkursu Chopinowskiego
Rodzina ujawnia nieznane historie z życia Osbourne'a. "Ozzy naprawdę cierpiał"
Rodzina ujawnia nieznane historie z życia Osbourne'a. "Ozzy naprawdę cierpiał"
Romantyczny Chopin – światowa premiera immersyjnej wystawy
Romantyczny Chopin – światowa premiera immersyjnej wystawy
Najpiękniejszy jubileusz świata, czyli 50-lecie Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza [ZDJĘCIA, RELACJA]
Najpiękniejszy jubileusz świata, czyli 50-lecie Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza [ZDJĘCIA, RELACJA]
Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Artysta (nie)amerykański. Bad Bunny — Portorykańczyk, który podzielił USA
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Eric Clapton już w kwietniu wystąpi w Polsce
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Miała bujne życie intymne. Zna ją każdy Polak, ale nie z tej strony
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]
Koncert dla człowieczeństwa. Gwiazdy jednoczą się dla Gazy [RELACJA]