Kultura WPełni: Hollywood kupiło "Kilera". Juliusz Machulski podał kwotę

Juliusz Machulski po 20 latach wraca do bohaterów filmu "Vinci". Wtedy, w 2004 r., aktorzy tacy jak Kamila Baar czy Borys Szyc byli na początku swojej kariery. Dziś wracają razem z Robertem Więckiewiczem, Łukaszem Simlatem czy Marcinem Dorocińskim, by pokazać, co wydarzyło się przez lata u ich postaci, jak ewoluowały. Dlaczego trzeba było tyle czekać na drugą część? O tym w nowym programie Wirtualnej Polski - Kultura WPełni - opowiada reżyser Juliusz Machulski.

Dla Machulskiego powrót bohaterów "Vinci" po latach wcale nie był tak oczywisty, jak mogłoby się to wydawać. - Zbigniew Domagalski, który jest producentem filmu, zwierzył się kiedyś, że jego studenci w szkole filmowej w Łodzi dopytywali, czy powstanie druga część. Byli młodzi, nie było szans, że widzieli film w kinach, więc ta produkcja wciąż żyje w streamingu. Może coś wymyślimy? Na wszelki wypadek wziąłem Roberta Więckiewicza do współtworzenia scenariusza, żeby mi nie uciekł - wspomina w programie.

Reżyser opowiada też o tym – bez spoilerów - jak potoczyły się losy niektórych bohaterów z pierwszego filmu. Borys Szyc na przestrzeni lat zdobył potężne doświadczenie w filmach i serialach, ale też otwarcie mówił w mediach o tym, że zmagał się z chorobą alkoholową. - Wprowadziliśmy taki wątek. Trochę się baliśmy, co powie Borys, ale okazał się świetnym facetem, który powiedział: "oczywiście, nie ma problemu" - opowiada, dzieląc się wspomnieniami z planu.

Wśród aktorów młodego pokolenia, którzy dołączają do "Vinci 2", są Zofia Jastrzębska i Piotr Witkowski. Jastrzębska znana jest przede wszystkim z "Infamii" i kryminału "Kolory zła: Czerwień" Netfliksa. W tej drugiej produkcji odgrywała brutalne, pełne przemocy sceny, o czym wspomina także Juliusz Machulski.

Reżyser wraca wspomnieniami do kręcenia pierwszego filmu o przygodach Szerszenia i Cumy, ale zdradza też sporo tego, jak wyglądały kulisy powstawania kontynuacji. Zablokowane drogi w Krakowie? Fajerwerki w środku nocy? Niezadowoleni mieszkańcy? O tym wszystkim w odcinku naszego wideocastu Kultura WPełni.

W programie Juliusz Machulski wspomina także swoje inne, mające status kultowych produkcje. Szczególnie "Kilera", który jest równolatkiem Wirtualnej Polski. 30 lat na karku! Nie wszyscy wiedzą, że szkic hollywoodzkiego "Kilera" leży w czyjejś szufladzie. I to nawet nie jeden, bo jak mówi Juliusz Machulski, powstało aż 6 pomysłów na remake polskiego hitu. Początkowo zaproponowano mu za to 20 tys. dolarów. - Wiedziałem, że to nie ta cena - opowiada nam. Ostatecznie cena była o wiele wyższa, reżyser zdradza ją w naszym programie Kultura WPełni. Doczekał się też agenta w Stanach. - Byli też zainteresowani "Seksmisją", ale nigdy nie widzieli w tym filmie tego, co my – komentuje Machulski.

W amerykańskiej wersji Kilerem miał być Jim Carrey, a rolę Kożuchowskiej "przejęłaby" Meg Ryan. Tak, trudno uwierzyć. Ale dlaczego film nie powstał?

Czy "Vinci 2" będzie ostatnim filmem Juliusza Machulskiego? W książce "3174 filmy mojego życia", którą wydał razem z Krzysztofem Vargą, reżyser wprost przyznaje, że bycie reżyserem nie jest jego żywiołem.

- Jestem reżyserem raczej zwijającym się, niż rozwijającym. Zrobiłem 20 filmów, piszę seriale, produkuję. Można mieć dosyć. Dajcie odetchnąć. Jestem w zawodzie przez 45 lat (...) Reżyser jest kapitanem statku, Panem Bogiem. Czasem bardzo łatwo jest nadużywać tej władzy. Mi się to wydaje niestosowne. Nie jestem do tego urodzony. Wolę opowiadać historie - mówi nam reżyser kultowej "Seksmisji" czy "Vabank".

Machulski opowiada, jak przez ostatnie 30 lat zmieniał się klimat w Polsce i w przemyśle filmowym. Z czego można się dziś śmiać? Czy poprawność polityczna przeszkadza komedii? - Tak, szczególnie w Polsce. Ale to coraz bardziej się zmienia i przykładowo więcej można pozwolić sobie w żartach o Kościele, który zasługuje sobie na to (...). Żartować można z homogenicznego społeczeństwa, zapeklowanego w patriotyzmie z XVIII wieku. W Polsce są dwa rodzaje patriotów. Ci, którzy chcą, żeby było bezpiecznie, konserwatywnie i bez zmian. I ci, którzy są otwarci na świat i patrzą w przyszłość. Mi nie jest trudno wybrać - mówi.

- Żyjemy w normalnym kraju, w którym zdarzają się nienormalne sytuacje. Nie wiem, dlaczego tak trudno jest posadzić do więzienia kogoś, mimo że są ku temu ewidentne dowody, a ktoś, kto przejedzie bez ważnego biletu, to ma problemy. Nie rozumiem, jak Braun może chodzić po ulicy i nikt się nie zajmuje jego sprawą? Tak daleko jest już posunięta kwestia wolności osobistej, że można robić takie rzeczy, do których on się dopuszcza, i które - jak zaprzeczanie Holokaustowi - wydawało mi się, są karalne. Po 15 października - po raz drugi od 1989 r. - byłem w ogromnej nadziei, że coś zmieni się - komentuje reżyser.

Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: