Panowie z dzielnicy
Szef był zdenerwowany. Chodził w tę i z powrotem.
- Nie ma niczego do zainaugurowania, niczego! Ci ludzie nie wykonali nawet jednego krzesła. Nie ma niczego do zainaugurowania!
- Nawet jednej igły, Szefie.
- Nie ma nawet jednej igły do zainaugurowania - szepnął Drugi Pomocnik. - Nawet jednej igiełki!
- Choćby takiej - wtórował z uporem Pierwszy Pomocnik, ściskając z pasją kciuk i palec wskazujący.
- Choćby takiej! O, takiej!
- Niczego!
Dwaj Pomocnicy powtarzali w kółko jak zahipnotyzowani.
- Nie powstało nawet ucho igielne!
- Nic. Nawet ucho.
- Nawet pół igły.
- Nawet pół ucha igielnego.
- Nic a nic!
- Dosyć tego! - krzyknął Szef - Już nie mogę was słuchać!
- Już milczymy, Szefie.
- Mam pomysł! - zawołał nagle Pierwszy Pomocnik.
- Brawo!
- Mój pomysł jest następujący: czy Szef był już kiedyś w przeszłości, na tej nieprzyjemnej, chłodnej, opustosza a nawet, z pewnego punktu widzenia, obrzydliwej, lecz że obiecującej ziemi?
- Ja? Pewnie, że nie. Oszalał pan?
- No i proszę! Co proszę.
- Możemy zainaugurować pana obecność na tej ziemi.Szef pojawił się w tej przestrzeni po raz pierwszy. Czy to nie nadzwyczajne?
- Ten pomysł zaczyna mi się podobać. I ma sens.
- Nigdy na tej ziemi nie wydarzyło się nic równie doniosłego!
- Proszę nie przesadzać - mruknął Szef, niemal dławiąc się z zadowolenia własnym podbródkiem.
- W takim razie może niech jeden z nas zainauguruje obecność Waszej Ekscelencji na tej ziemi, Szefie. Jak pan sądzi?
- Ja sam zainauguruję moją obecność na tej ziemi!
-To nie będzie łatwe - powiedzieli chórem dwaj Pomocnicy. - Inaugurować i być jednocześnie przedmiotem inauguracji...
Wtedy właśnie Szef zadarł energicznie podbródek ku niebu i oświadczył:
- Jestem człowiekiem, który lubi stawić czoło trudnościom.
I rzeczywiście nim był.
- Szefie, wszystko, co ma objętość, już zostało zainaugurowane na tej świętej ziemi, na którą przyszło nam trafić!
Ponownie zniechęcenie. Rozejrzeli się dookoła: wszystko już zainaugurowane.
Niektóre rzeczy były już nawet zainaugurowane od stuleci.
- Ten zamek... ?
- Jest wcześniejszy niż przybycie Waszej Ekscelencji...
- Jeżeli wszystko, co na tej ziemi ma objętość, zostało już zainaugurowane - powiedział Szef - to w takim razie musimy pomyśleć o czymś, co nie ma objętości!
- Nie pomyślałem o tym, Szefie.
- Tak się składa, że ja o tym pomyślałem - zawołał drugi Pomocnik - tylko później zapomniałem!
- A zatem - ciągnął Szef, ignorując wytężone pomruki Pomocników - pojawił się tutaj pewien pomysł!
- Gdzie, Szefie? Szef ciągnął dalej:
- Mój pomysł jest następujący: czy kiedykolwiek na tej ziemi wydarzył się już dzisiejszy dzień?
- Szef ma na myśli to, czy kiedykolwiek przed dniem dzisiejszym istniał dzień dzisiejszy?
- Na tej ziemi, chodzi mi tylko o tę ziemię - uściślił Szef
- Nigdy, Szefie. Ten dzień pojawia się na tej ziemi po raz pierwszy.
- No proszę!