Juliusz Kossak – malarz koni i batalista

Niewielu polskich artystów malowało konie i sceny bitewne tak, jak Juliusz Kossak, protoplasta wielkiego artystycznego rodu. Karierę zrobił wbrew woli rodziny, stawiając wszystko na jedną kartę. Jednak swoją wytrwałością już chyba na zawsze zapisał się w polskiej historii.

Juliusz KossakJuliusz Kossak
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Protoplasta niezwykłego artystycznego rodu Kossaków urodził się w 1824 roku w Nowym Wiśniczu. Data dzienna jego urodzin jest problematyczna, aczkolwiek na jego epitafium widnieje 29 października. Ma ona mieć oparcie w metryce kościelnej pochodzącej od wdowy po słynnym malarzu. Ojciec Juliusza, Michał Kossak, wywodził się ze zubożałej szlachty i był z wykształcenia prawnikiem. Matką Juliusza była Antonina Sobolewska, córka adwokata. Można by się zatem spodziewać, że ich syna również czekać będzie kariera prawnicza. Jak jednak wiemy – stało się inaczej.

Sara Dragan jest światowej klasy skrzypaczką. "Rodzice nie chcieli, bym szła w tę stronę"

Cała rodzina w 1830 roku przeniosła się do Lwowa, gdzie Michał Kossak został zatrudniony w sądzie kryminalnym. Niestety zaledwie trzy lata później zmarł, pozostawiając żonę z pięciorgiem dzieci. Psuła je ponoć nadmiernym dogadzaniem, ale o Juliuszu miała opinię, iż jego zepsuć się nie da, bo jest rozsądny. On sam w 1835 roku rozpoczął naukę w gimnazjum bazylianów we Lwowie, gdzie w specyficzny sposób odkrył swój talent: rysował niezwykle udane karykatury zarówno swoich kolegów, jak i profesorów.

Poszedł o zakład o własne życie. I wygrał

Na polu artystycznym był w dużej mierze genialnym samoukiem, jednakże zapisał się na naukę do szkoły rysunku Jana Maszkowskiego. Równolegle, w 1842 roku, rozpoczął – jak się możemy domyślać, pod presją rodziny – studia prawnicze na Uniwersytecie Lwowskim, ale wszystko wskazuje na to, że ostatecznie ich nie ukończył. Poświęcił się w stu procentach sztuce. Jednocześnie podjął ryzyko, ponieważ rodzina nie pochwalała tej drogi – zrzekł się swoich praw do ojcowizny, stawiając wszystko na tę jedną kartę. Co się zaś tyczy wspomnianych lekcji: nie brak opinii, że w tym przypadku uczeń zwyczajnie przerósł mistrza.

Prawdziwą karierę rozpocząć miał już w roku 1844. Wtedy to został zaproszony przez Alfreda Potockiego na polowanie w Łańcucie. Juliusza Kossaka jednak zafascynowały przede wszystkim konie, które zaczął rysować. Na jego talencie poznał się hrabia Kazimierz Dzieduszycki, który otworzył mu wiele towarzyskich drzwi. W tym samym roku sportretował też konie arabskie Władysława Rozwadowskiego. Wtedy też swoją twórczością zwrócił uwagę, przebywający w majątku Rozwadowskiego, Piotra Michałowskiego, który udzielił mu lekcji malarstwa.

W roku 1850 Juliusz Kossak odbył podróż po licznych dworach szacownych rodów. Natomiast w roku 1851 wyruszył za granicę. Był w Petersburgu, a następnie w Wiedniu, gdzie w roku 1852 kształcił się u Ferdinanda Waldmüllera.

Juliusz Kossak
Juliusz Kossak © Domena publiczna

Trafiony strzałą Amora na Krakowskim Przedmieściu

Rok 1855 to rok przełomowy dla malarza, ale na płaszczyźnie osobistej. Oddajmy tutaj głos jemu samemu: "Idąc Krakowskim Przedmieściem, zobaczyłem śliczną brunetkę […] Jakby we mnie strzelił, nie wyszła mi już z głowy ta postać i, Bogu najwyższemu dzięki, nie wychodzi, bo jest moją najdroższą żoną – Zofia z Gałczyńskich. Ożeniłem się". Jego wybranka była córką bogatego mieszczanina, a ich związek przez niektórych uznawany był za mezalians.

Już po ślubie Juliusz Kossak z żoną wyjechał ponownie na zachód Europy. Przez Berlin, Brukselę i Antwerpię dotarli do Paryża, gdzie w dużej mierze mogli przebywać dzięki wsparciu finansowemu ze strony ojca Zofii. Mieszkali tam w latach 1856–1860, zaś Juliusz podjął studia u batalisty Horacego Verneta. W międzyczasie, dokładnie w noc sylwestrową z 1856 na 1857 rok, przyszły na świat dzieci Juliusza i Zofii – bliźniaki, którym dali imiona Wojciech i Tadeusz. W kolejnym roku urodził się Stefan. W roku 1860 rodzina Kossaków powróciła do Warszawy, gdzie urodziły się córki państwa Kossaków: w 1861 przyszła na świat Zofia, a w 1862 Jadwiga.

Działał na coraz większej liczbie frontów

W okresie paryskim Juliusz Kossak kopiował dzieła z Luwru oraz Pałacu Luksemburskiego. Jednocześnie przy różnych okazjach – na torach wyścigowych czy placach musztry – obserwował konie. Natomiast ich anatomię studiował w… rzeźniach. Po powrocie do Warszawy zaangażował się w działalność Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Zatrudnił się również na stanowisku kierownika artystycznego "Tygodnika Ilustrowanego". Swoje prace publikował później także w "Kłosach".

Tworzył również ilustracje do utworów literackich, m.in. Wincentego Pola. Z kolei w latach 1865–1866 stworzył ilustracje pełne – jak to określiła Stefania Krzysztofowicz-Kozakowska – "rubasznego dowcipu", do "Pamiętników starającego się" Teodora Tomasza Jeża. W latach 70. XIX wieku współpracował na tym polu z Józefem Ignacym Kraszewskim oraz Julianem Ursynem Niemcewiczem. Artystycznie zaś Juliusz Kossak interesował się w tym okresie również malarstwem batalistycznym.

Nowe miejsce, nowe towarzystwo, nowe perspektywy

W roku 1868 na krótko wybrał się do niemieckich Aten, czyli Monachium. Zetknął się tam z prowadzącym od 1866 roku własną pracownię batalistą, Józefem Brandtem. Pracował zresztą wraz z nim u innego batalisty, Franza Adama. W tym też czasie powstały kolejne jego konne portrety. W kolejnym roku, już po powrocie – chciałoby się powiedzieć: do Polski – przeprowadził się do Krakowa, gdzie nabył willę "Wygoda". Ów dworek na długo zapisał się w historii rodziny Kossaków. Z czasem willę zaczęto nazywać Kossakówką. Stała się ona także istotnym centrum życia towarzyskiego. Bywali tam m.in. Adam Asnyk, Józef Chełmoński, Stanisław Witkiewicz, Henryk Sienkiewicz i Jacek Malczewski.

Od tego momentu Juliusz Kossak podróżował już znacznie rzadziej. Wyjątek uczynił jedynie dla Józefa Brandta, z którym odbył podróż po wschodniej i południowej Galicji. Na przełomie 1872 i 1873 roku udał się jeszcze ponownie do Monachium. Na miejscu zaś, w Krakowie, został członkiem Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, które później zostało przemianowane na Akademię Umiejętności. W roku 1874 został członkiem Komisji Historii Sztuki tej Akademii. Ze względu na zbyt niskie jego zdaniem wynagrodzenie odrzucił propozycję objęcia katedry malarstwa w Szkole Sztuk Pięknych. Czy tego żałował? Faktem jest, że w późniejszym czasie niejednokrotnie borykał się z problemami finansowymi. Spory o honorarium toczył m.in. ze wspomnianymi wcześniej "Kłosami". Nie ułatwiali mu też tego klienci – przykładowo na zapłatę za cykl zamówiony przez Jana Aleksandra Fredrę, syna autora "Zemsty", czekał latami.

Wróćmy jednak do chronologii. W roku 1873 w Wiedniu wystawiona miała zostać ekspozycja sztuki polskiej. Jej przygotowaniem zajęła się licząca sześć osób komisja, w której skład wszedł m.in. obok Jana Matejki i Wincentego Pola, także Juliusz Kossak. Na tę okazję sam namalował akwarelę "Stanisław Rewera Potocki przyjmuje wyoraną buławę". W latach 1873–1885 był członkiem dyrekcji Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. W roku 1879 uczestniczył jako jeden z pięciu tworzących komitet osób w przygotowaniach jubileuszu 50-lecia pracy Józefa Ignacego Kraszewskiego. W tym samym roku znalazł się również w komitecie organizacyjnym krakowskiego Muzeum Narodowego.

Preześ spotyka cesarza

Od 1880 roku był prezesem Koła Artystyczno-Literackiego, przy czym nazywano go tam żartobliwie "prezesiem". W tym samym roku w Warszawie zorganizowany został jego własny jubileusz. Zdaniem małżonki malarza powrócił on do Krakowa "odmłodzony". Krakowski jubileusz zorganizowano dopiero w roku 1889 w Sukiennicach. Oprócz wspomnianego już Koła zorganizował go również Klub Artystów. Wracając jeszcze do roku 1880: artysta zetknął się wówczas z samym cesarzem Franciszkiem Józefem, który wybrał się w podróż po Galicji.

Podróż tę zamierzano wykorzystać do lobbingu na rzecz opuszczenia przez wojska austriackie coraz bardziej zdewastowanego Wawelu. Wizyta cesarza została uwieczniona m.in. przez polskich artystów, w tym Jana Matejkę oraz właśnie Juliusza Kossaka, a także jego syna Wojciecha.

Juliusz kontynuował również współpracę z poetami i pisarzami. W latach 80. stworzył ilustracje do "Trylogii" Henryka Sienkiewicza, a pod koniec tej dekady podjął pracę nad "Konradem Wallenrodem" i "Grażyną" Adama Mickiewicza.

Juliusz Kossak
Juliusz Kossak © Domena publiczna

Nie zdążył na wiek XX

Z biegiem czasu stopniowo zmniejszał poziom swojej aktywności, chociaż wciąż był obecny w towarzystwie. W 1898 roku łamał się jeszcze opłatkiem z członkami Koła Artystyczno-Literackiego. W styczniu 1899 co prawda się przeziębił, ale początkowo wszystko wskazywało na to, że powróci do zdrowia. Niestety, choroba powróciła, a jego stan się pogorszył. Pojawiło się zapalenie płuc, które w tamtych czasach, w wieku artysty, było niezwykle trudne do wyleczenia. Ostatecznie doprowadziło do jego śmierci.

W jej przededniu, sięgając do wąsa, powitał jeszcze księdza, mówiąc, że wita najdostojniejszego z gości. Rozmawiał też w nocy z rodziną. Zasnął, a życie swoje zakończył około godziny trzeciej nad ranem 3 lutego 1899 roku. Jego pogrzeb miał miejsce 5 lutego na cmentarzu Rakowickim. Pożegnały go tłumy mieszkańców Krakowa. Spoczął w rodzinnym grobie. Henryk Piątkowski napisał zaś, że "Pamięć o nim będzie trwała tak długo, jak trwać będzie malarstwo polskie".

Bibliografia

  1. S. Krzysztofowicz-Kozakowska, Kossakowie, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005.
  2. K. Olszański, Juliusz Kossak, Wydawnictwo "Kossakiana", Kraków 2000.
  3. Ród Kossaków, Desa Unicum, Warszawa 2024.

Wybrane dla Ciebie
Muzyka, która boli. Manifest zdrady, miłości i wolności Lily Allen
Muzyka, która boli. Manifest zdrady, miłości i wolności Lily Allen
Wielka wystawa w Lublinie. Po raz pierwszy te dzieła trafią do polskiego muzeum
Wielka wystawa w Lublinie. Po raz pierwszy te dzieła trafią do polskiego muzeum
Tamara Łempicka - Ponad granicami. Niezwykły zbiór dzieł w Lublinie
Tamara Łempicka - Ponad granicami. Niezwykły zbiór dzieł w Lublinie
Lô Borges nie żyje. Legenda brazylisjkiej sceny miał 73 lata
Lô Borges nie żyje. Legenda brazylisjkiej sceny miał 73 lata
Szczere wyznanie Florence Welch. Gwiazda wstydzi się swojego sukcesu
Szczere wyznanie Florence Welch. Gwiazda wstydzi się swojego sukcesu
Cztery dekady wdzięczności, czyli koncert Simply Red w Krakowie [RELACJA, ZDJĘCIA]
Cztery dekady wdzięczności, czyli koncert Simply Red w Krakowie [RELACJA, ZDJĘCIA]
Zielona czarownica przeciwko systemowi. Rozliczenie polityków w krainie Oz
Zielona czarownica przeciwko systemowi. Rozliczenie polityków w krainie Oz
"No tak, w końcu go dopadło". Ostatnie dni życia legendy rocka
"No tak, w końcu go dopadło". Ostatnie dni życia legendy rocka
Spotkaj się z kulturą tej jesieni. Najważniejsze wydarzenia listopada 2025
Spotkaj się z kulturą tej jesieni. Najważniejsze wydarzenia listopada 2025
Powrót po 16 latach? Lady Gaga może wystąpić na PGE Narodowym
Powrót po 16 latach? Lady Gaga może wystąpić na PGE Narodowym
Swinton i Saillard składają hołd Pasoliniemu. Kostiumy z jego filmów zyskują drugie życie
Swinton i Saillard składają hołd Pasoliniemu. Kostiumy z jego filmów zyskują drugie życie
Fala komentarzy po koncercie. "Po raz drugi smutni i oszukani"
Fala komentarzy po koncercie. "Po raz drugi smutni i oszukani"
ZACZEKAJ! ZOBACZ, CO TERAZ JEST NA TOPIE 🔥