Życie i twórczość Tadeusza Różewicza, jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy
Życie i twórczość Tadeusza Różewicza, jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy
"Świat stracił jednego z największych poetów"
Nie żyje Tadeusz Różewicz, jeden z najwybitniejszych i najwyżej cenionych polskich poetów współczesnych, a także prozaik, dramaturg i eseista. Od lat wymieniano go wśród pisarzy, którzy powinni zostać uhonorowani literackim Noblem. Artysta zmarł w czwartek rano we Wrocławiu. W październiku skończyłby 93 lata. Od pewnego czasu chorował. W ostatnich latach bardzo rzadko pokazywał się publicznie.
Informację o śmierci artysty przekazał rzecznik wrocławskiego magistratu Arkadiusz Filipowski. "Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon" - powiedział o nim Stanisław Grochowiak. "Tadeusz Różewicz był gigantem. Był mi bardzo bliski" - powiedział z kolei Kazimierz Kutz. "Świat stracił jednego z największych poetów" - powiedział dyrektor wydziału kultury wrocławskiego magistratu Jarosław Broda.
Na kolejnych stronach przypominamy życie i wybitną twórczość Tadeusza Różewicza, cytujemy wspomnienia na jego temat oraz prezentujemy galerię fotografii poety. Galeria jest na bieżąco aktualizowana i uzupełniana.
"Wszyscy mu coś zawdzięczamy"
"Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałaby powojenna poezja polska bez wierszy Tadeusza Różewicza. Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać" - pisała o Różewiczu Wisława Szymborska.
Już w drugiej połowie lat 70. łączny nakład jego wydanych w kraju książek przekroczył milion egzemplarzy. Za granicą ukazało się do dzisiaj, w przekładach na wszystkie ważniejsze języki świata, około 60 wyborów jego liryki. Wymieniano go jako kandydata do literackiego Nobla.
Kutz: "Tadeusz Różewicz był gigantem"
"Umarło światło, które towarzyszyło nam przez całe lata. Myślę, że jest to jedna z tych osób, dzięki której Polacy mogli być lepszymi, sprawniejszymi i prawdziwszymi obywatelami. Był poetą oryginalnym, głęboko związanym z losem pokolenia wojennego, które zostało zapisane w formie dramatycznej pod tytułem "Do piachu". Pisał to przez 17 lat. Był jednym z nielicznych ludzi, których stać było, aby napisać prawdę. Ciężko za to płacił" - wspomina Kazimierz Kutz, który wyreżyserował m.in. sztuki Różewicza "Do piachu" oraz "Kartotekę".
"Sztuka ta była zakazana, a ja sobie przyrzekłem, że jeżeli będzie taka możliwość, to zrobię ten spektakl. Gdy zostałem dyrektorem ośrodka krakowskiego, natychmiast wziąłem się za Różewicza. Sztuka ta zaistniała w formie spektaklu teatralnego. Ten tekst jest jednym z najważniejszych tekstów, jaki został napisany po wojnie. Tadeusz Różewicz był gigantem, nieprawdopodobnie głęboko wtopiony w losy tego obszaru geograficznego. Był mi bardzo bliski. Przeżywam jego odejście, jak śmierć kogoś najbliższego".
Młodość, partyzantka, studia, debiut
Poeta urodził się 9 października 1921 roku w Radomsku. Gdy wybuchła wojna, jako 18-latek wstąpił do Armii Krajowej, walczył w partyzantce na terenie powiatów radomszczańskiego, opoczyńskiego i częstochowskiego. Jego pseudonim z AK to "Satyr". Po wojnie zdał maturę i zaczął studia na Wydziale Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1947 r. ukazał się tom "Niepokój", uważany za poetycki debiut Tadeusza Różewicza.
Po doświadczeniach wojny, według Różewicza, niemożliwe było uprawianie poezji takiej jak dawniej. Był jednym z pierwszych poetów, którzy zareagowali na okrucieństwa wojny nie tylko treścią poezji, ale zmianą jej formy, odrzuceniem romantycznego sztafażu, surowym obrazowaniem. Różewicz pisał bez patosu, jego poezja stała się rzeczowa i konkretna, nazywano ją "poezją ściśniętego gardła".
Poeta oszukanej generacji
W grudniu 1990 roku na wykładzie na University of Warwick poeta mówił: "Pokolenie żołnierzy i partyzantów II wojny światowej wymiera, odchodzi oszukane i rozczarowane. Jestem poetą - tak się o mnie mówi, tak się o mnie pisze. Ale jestem przede wszystkim poetą swojej generacji. Generacji oszukanej przez rządy, przez ideologie i wiary, i przez samą siebie".
Już debiutancki "Niepokój", został entuzjastycznie przyjęty przez czytelników i krytyków. Tomik pogodził skłócone orientacje i autorytety - Julian Przyboś i Czesław Miłosz, broniący biegunowo sprzecznych koncepcji liryki - wyrażali jednakowy podziw dla tej poezji. Czesław Miłosz w "Odzie do Tadeusza Różewicza, poety", pisał: "Szczęśliwy naród który ma poetę/ I w trudach swoich nie kroczy w milczeniu".
Stalinizm, kolejne tomy, poetyka Różewicza
W 1949 r. odbył się zjazd literatów w Szczecinie, na którym została ogłoszona stalinizacja literatury, Różewicz nie wziął w nim udziału, ale na oficjalne wprowadzenie poetyki socrealizmu zareagował wycofaniem się z życia publicznego. Latem 1949 roku zamieszkał w Gliwicach. Wydał kolejne tomy wierszy: "Pięć poematów" (1950), "Czas który idzie" (1951), "Wiersze i obrazy" (1952), "Równina" (1954).
Poeta ma też wielkie zasługi formalne w dziedzinie systemu wersyfikacyjnego. Pisze o tym Maria Dłuska w "Próbie teorii wiersza polskiego": "Emocyjny bezrozmiarowy system spokrewniony z tonicznym reprezentowany nie tylko przez Różewicza, i inaczej zwany jest po prostu wierszem różewiczowskim. Dysponuje własnym, samodzielnie uformowanym i wymyślonym warsztatem prozatorskim, dramaturgicznym i poetyckim, rozpoznawalnym i charakterystycznym. Niektóre jego utwory, gdyby nie charakterystyczny zapis, przypominałyby urywki prozy".
Literatura to śmiertelnie poważna sprawa
Dla Różewicza literatura nie jest grą ani zabawą, tylko jedną z najważniejszych, śmiertelnie poważnych spraw w życiu. Nie ma zaufania do wierszy zamkniętych, idealnych. W tekście "Na powierzchni poematu i w środku" opowiedział się po stronie wierszy "płynnych sennych ciemnych", o otwartej formie.
Badacze nie są jednomyślni co do miejsca Tadeusza Różewicza we współczesnej sztuce polskiej. Niektórzy krytycy lokują go po stronie neoklasycyzmu (Jan Błoński, Ryszard Przybylski), ale każdy krytyk teatralny powie, że Różewicz to przedstawiciel awangardy.
Różewicz-dramaturg
Różewicz wprowadził do polskiego dramatu nowy typ bohatera, często bez wyraźnie określonej tożsamości, biernego, nieuporządkowanego wewnętrznie, zbliżonego trochę do bohatera średniowiecznych moralitetów przez to, że jest każdym, a zarazem nikim konkretnym. Swój typ teatru Różewicz nazywa teatrem realistyczno-poetyckim.
Poza napisaną w 1959 roku "Kartoteką" najsłynniejsze sztuki Różewicza, to m. in. "Białe małżeństwo", "Stara kobieta wysiaduje", "Odejście głodomora", "Pułapka", "Do piachu".
Kolejne publikacje
Od 1968 r. Tadeusz Różewicz mieszkał we Wrocławiu, publikował głównie na łamach "Twórczości", "Odry" i "Dialogu".
W latach 90. ogłosił dramaty "Kartoteka rozrzucona" i "Palacz" (oba w 1997 roku), zbiory wierszy "Płaskorzeźba" (1991), "Zawsze fragment. Recycling" (1998) i "Matka odchodzi" (1999), za który poeta otrzymał Literacką Nagrodę Nike w 2000 roku.
W ostatnim dziesięcioleciu ukazały się m.in. poemat "Nożyk profesora" (2001), "Szara strefa" (2002) i "Wyjście" (2004).
"Z zasady - nie gorączkuję się"
Tadeusz Różewicz sam wybrał dla siebie rolę samotnika. Nie zależało mu na rozgłosie, programowo nie uczestniczył w bieżącym życiu literackim, rzadko wypowiadał się na tematy publiczne.
Wyjątkowo niechętnie udzielał wywiadów, nieczęsto zgadzał się na spotkania autorskie. Był wielkim samotnikiem polskiej literatury.
"Z zasady - nie gorączkuję się. Na problemy i pytania z 1948 roku zamierzam odpowiedzieć w 1968 roku, a na te z 1964 w 1974" - deklarował poeta w jednym z wywiadów już w latach 70.
"Żyjemy w epoce Różewicza"
"Żyjemy w epoce Różewicza. To on stworzył polską poezję współczesną. Nie tylko dlatego, że znawcy systemów wersyfikacyjnych od niego wywodzą właśnie współczesną szkołę polskiego wiersza. Różewicz to przede wszystkim człowiek, który jako jeden z nielicznych sprostał wyzwaniu, które sam zresztą przed poezją postawił: jak pisać wiersze po Oświęcimiu.
Tak, jak kiedyś mówiło się o Mickiewiczu, że "my z niego wszyscy", tak współcześni polscy poeci mogą mówić o Różewiczu. Kolejne pokolenia pisarzy od tej twórczości uciec nie mogą, muszą się określić wobec niej" - podsumował prezes PEN-Clubu Adam Pomorski, na spotkaniu zorganizowanym z okazji 90. urodzin poety.
Zdrojewski: Noblista bez Nobla
Minister kultury Bogdan Zdrojewski wspomina: "Tadeusz Różewicz swoim odejściem zamyka XX wiek wielkiej polskiej literatury, w której mieliśmy wielkich noblistów jak Czesław Miłosz czy Wisława Szymborska, czy tak ważnych dla nas poetów jak Zbigniew Herbert. Żegnamy człowieka niezwykle wszechstronnego, niezwykle uzdolnionego, ważnego dla literatury nie tylko polskiej, ale i światowej. Tadeusz Różewicz niewątpliwie należał do tych, o których sam osobiście mówię noblista bez Nobla. To postać z tej najwyższej półki, osoba niezwykle dociekliwa, nieobojętna, baczny obserwator życia codziennego, społecznego i politycznego.
Różewicz to prawdziwego zdarzenia patriota, żołnierz Armii Krajowej, uczestniczący w walkach partyzanckich. Doznał także wielu krzywd, bo na Różewicza urządzano nagonki. Zdarzały się długie okresy życia w biedzie, a jego zmieniająca się poezja była źródłem fascynacji, ale i czasowych odrzuceń. Natomiast niewątpliwie był zawsze wierny sobie, własnym obserwacjom i jednocześnie głęboko przekonany o konieczności walki o pryncypialne, ale najprostsze wartości: życzliwość dnia codziennego, nieobojętność wobec losów innych.
Tadeusza Różewicza wspominam przede wszystkim przez pryzmat jego telefonów, które do mnie docierały pomiędzy godz. 6 a 7 z minutami. Dzwonił i mówił np. panie prezydencie - byłem wtedy prezydentem Wrocławia - śmietniki nie są opróżnione, a o tej porze dawno były opróżniane. Kolejnego dnia dzwonił i mówił, że na jego uliczce ruch jest za duży, parkuje za dużo samochodów, dobrze byłoby wprowadzić ruch jednokierunkowy. Kiedy podejmowałem decyzję o wprowadzeniu ruchu jednokierunkowego, po paru dniach dzwonił i mówił, że dziękuje za tę decyzję, ale ma jedną obserwację: że ten ruch jednokierunkowy powinien pozostać, ale być skierowany w drugą stronę".
Zdrojewski: Nadzwyczajna skromność Różewicza
Minister Zdrojewski wspomina, że Różewicz za każdym razem go zaskakiwał: "Kiedyś dzwoni i pyta, czy wiem, że dziś jest Międzynarodowy Dzień Poezji. Zakłopotany powiedziałem, że nie wiem. Powiedział, że też nie wiedział, że to dziś i nie wie z czego to wynika. Otworzył więc okno, wyjrzał na zewnątrz, a tam... zwykła proza".
Te telefony do mnie teraz powracają i przypominają człowieka, który miał zdolność obserwacji i te nawet najprostsze obserwacje umiejętnie przekazywał z dozą dystansu do siebie i do świata. Dystansu, w którym było wiele empatii i nadzwyczajnej wrażliwości.
Nie lubił tłumów. Uwielbiał rozmawiać w maleńkich grupach, najczęściej z jedną osobą, to sprawiało mu satysfakcję. Podkreślał, że intymność rozmowy daje szansę rzeczywistej wymiany myśli. Umykał i uciekał od każdego splendoru. Jeszcze kilka lat temu pojawił się wniosek, aby nadać mu Order Orła Białego. Jakimś cudem się o tym dowiedział, natychmiast do mnie zadzwonił i powiedział, by absolutnie nie kłopotać go tym zaszczytem. Mówił, że jest bardzo wdzięczny, ale byłby to dla niego kłopot. Tak było za każdym razem. Z trudem wręczyłem mu Złotą Glorię Artis. Zgodził się pod warunkiem, że będzie to w domu, bez mediów i że nikt o tym nie będzie wiedział. Kiedy w latach 70. wnioskowano o Nobla dla Tadeusza Różewicza, to o niego nie zabiegał, nie interesował się tym. Właściwie miałem wrażenie, że podchodził do tego podobnie jak Wisława Szymborska, która dzieliła czas na ten do "tragedii noblowskiej" i po "tragedii noblowskiej". Skromność Różewicza była nadzwyczajna. [...]
Zostanie pochowany w Karpaczu na cmentarzu ewangelickim. Chciał być tam pochowany i mówił, że bardzo mu zależy, aby być w górach, aby być bliżej nieba, aby mu nie przeszkadzano, aby nie było nadmiernego rozgłosu".
Drewnowski: "Nic nie zapowiadało tej katastrofy"
"Poznaliśmy się w 1946 roku na spotkaniu młodych wówczas poetów i pisarzy. Spośród nich dwaj byli najwybitniejsi: Tadeusz Borowski i Tadeusz Różewicz" - wspomina literaturoznawca i krytyk literacki Tadeusz Drewnowski - przyjaciel Różewicza i autor książki "Walka o oddech. Bio-poetyka. O pisarstwie Tadeusza Różewicza". >br> "Był poetą docenianym przez ilość publikacji, ilość czytelników. Jednocześnie był poetą wciąż dyskutowanym, ponieważ jego twórczość to był nowy typ poezji polskiej. Takie dzieła nie przechodzą gładko, zawsze mają swoich przeciwników. Ale Tadeusz cenił także swoich przeciwników. Wprowadzali go na tor dalszej twórczości.
Jego śmierć to niepowetowana strata, był niezastąpionym człowiekiem. Przypuszczam, że wielu młodych to zrozumie i będzie w jakimś sensie próbowało kontynuować dzieło Tadeusza. To konieczność polskiej literatury.
Wiadomość o jego śmierci jest zupełnie nieoczekiwana, byliśmy w stałym kontakcie telefonicznym. Dosłownie przed paroma dniami rozmawiałem z Tadeuszem, wybierał się do Konstancina, tam mieliśmy się spotkać. Nic nie zapowiadało tej katastrofy".
Miodek: Różewicz był prawdziwym ambasadorem polszczyzny
"Odszedł od nas prawdziwy ambasador polszczyzny. Podkreślam świadomie słowo ambasador, ponieważ gdy z moim kolegą językoznawcą Andrzejem Markowskim wręczaliśmy Tadeuszowi Różewiczowi w jego mieszkaniu tytuł ambasadora polszczyzny, byliśmy przekonani, że jak mało kto właśnie ten poeta jest ambasadorem naszego języka, Polski i Wrocławia" - wspomina językoznawca prof. Jan Miodek:
"Odszedł od nas największy z wielkich światowych twórców. Dla mnie jako językoznawcy szczególnie godny podkreślenia jest jego stylistyczny ideał zawarty w imperatywie, by przekazać maksimum treści w minimalnej liczbie słów.
Filozoficzna i egzystencjalna głębia obecna w poezji Różewicza ma charakter uniwersalny. Dzięki temu jego twórczość ma uniwersalny wymiar i trafia do odbiorców z całego świata".
Nycz: Różewicz był "opowiadaczem" historii XX wieku
"Napisał tysiące wierszy, był też dramatopisarzem i prozaikiem. Miał ogromne archiwum korespondencji z najważniejszymi polskimi pisarzami XX wieku. Jednak bardzo ostrożnie podchodził do ich publikacji. Miał dość specyficzny, jak na dzisiejsze czasy stosunek do literatury autobiograficznej, do wspomnień i osobistych zapisków, był szalenie dyskretny i ostrożny" - wspomina Małgorzata Nycz, redaktor naczelna Wydawnictwa Literackiego.
"Różewicz dokonał czegoś niezwykłego. Mając tyle lat i przy tak zmieniającej się cywilizacji starał się wejść w XXI wiek. Podejmował próby zmiany wersji nawet swoich kanonicznych utworów. Ciekawie i trafnie wpisywało się to w dzisiejszy sposób komunikowania z czytelnikiem.
Cała jego twórczość jest świadectwem doświadczeń historycznych: od II wojny, Holokaustu do współczesnych niepokojów człowieka. To mocowanie się z życiowym doświadczeniem obejmowało i twórczość poetycką i dramatopisarstwo. Różewicz jest "opowiadaczem" historii XX wieku. Posługiwał się humorem i ironią, bo uważał, że inaczej nie można pewnych rzeczy opowiedzieć. Wciąż szukał sposobu, by przekazać własne doświadczenia. Był wielkim kreatorem, jeśli chodzi o język i sposób literackiego opisu.
Należał do pisarzy, którzy sami wytyczali sobie drogi i kierunki. Z jednej strony był świadkiem wielkiej historii, z drugiej strony pytany o ludzkie problemy i relacje potrafił natychmiast rzecz spuentować. Otworzyć jednym lub dwoma zdaniami nową perspektywę. Miał ogromne doświadczenie i wrażliwość życiową".
Łukasiewicz: młodzi poeci, często nieświadomie, inspirują się Różewiczem
"Tadeusz Różewicz był największym z żyjących poetów i pisarzy polskich. Był również znakomitym dramaturgiem. Różewicz zmienił polską poezję, stworzył jej nowy typ, co jest widoczne już w pierwszym jego tomie "Niepokój". Z biegiem lat obserwowaliśmy również, jak zyskuje na znaczeniu jego proza" - mówi prof. Jacek Łukasiewicz, przewodniczący jury Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, poeta i krytyk literacki.
"Twórczość Różewicza bardzo silnie zapisała się w historii polskiej literatury. Wielu młodych poetów po nią sięga, często też nie uświadamiając sobie, że inspirują się Różewiczem. Dlatego nie mieliśmy cienia wątpliwości, kto powinien otrzymać w pierwszej edycji Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, wyróżnienie za całokształt twórczości.
Tadeusz Różewicz pisał do samego końca. Jeszcze niedawno rozmawialiśmy, obiecując sobie spotkanie, gdy tylko Tadeusz poczuje się lepiej".