Erotyczny komiks w kanonie

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

W ubiegłym roku Egmont postanowił uruchomić cykl, składającą się 12 kanonicznych komiksów, które każdy powinien znać. „Kanon Komiksu” nie posiada jednolitej szaty graficznej, a przynależność można rozpoznać poprzez logotyp umieszczony na IV stronie okładki. W lwiej większości (z jednym wyjątkiem) są to wznowienia wcześniej wydanych albumów. Założenie cyklu miało charakter stricte marketingowy, jak mówił w wywiadzie z Łukaszem Chmielewskim Tomasz Kołodziejczak (redaktor prowadzący) projekt skierowany jest „do osób dotąd komiksem mało zainteresowanych i nie znających się na nim”. I w kontekście tej wypowiedzi warto zastanowić się nad wspólnym dziełem dwóch wielkich artystów europejskiego komiksu: Hugo Pratta (scenariusz) i Milo Manary (rysunki).

Indiańskie lato” w warstwie fabularnej ma sporo wspólnego z powieścią „Szkarłatna litera” Nathaniela Hawthorne’a. Akcja obu książek dzieje się mniej więcej w tym samym czasie i miejscu: XVII wiek, Nowa Anglia, bohaterami są z jednej strony angielscy osadnicy (purytanie), a z drugiej rdzenni mieszkańcy - Indianie. W obu tekstach kultury mamy okazję zapoznać się z relacjami łączącymi wspomniane powyżej grupy, ale także podejrzeć życie codzienne purytańskiej społeczności w Salem i forcie New Canaan.

Dla Pratta punktem wyjścia są dramatyczne wydarzenia pewnego letniego dnia, rozgrywające się na plaży: dwaj Indianie z plemienia wodza Squanda rzucają się na samotnie spacerującą dziewczynę, dochodzi do gwałtu, świadkiem wydarzenia jest Abner Lewis, który niewiele się zastanawiając, sięga po muszkiet i zabija oprawców. Epizod przedstawiony w prologu doprowadza do zerwania sojuszu, dochodzi do krwawych starć między mieszkańcami fortu a Indianami. Pratt poprzez rodzinę Lewisów wprowadza czytelnika do zdegenerowanej i niemoralnej społeczności New Canaan, ukazując mu podwójną moralność i hipokryzję mieszkańców (polecam zwrócić szczególną uwagę na demonicznego pastora Blacka). Z planszy na planszę konflikt narasta, zatacza coraz szersze kręgi. Scenarzysta niespiesznie, wręcz leniwie, stopniuje napięcie, aż do punktu przesilenia, gdy nagle przedstawione wydarzenia przyspieszają, akcja zacieśnia się niczym oblężenie indiańskich wojowników wokół fortu - jest w tej konstrukcji wielka sprawność.

Milo Manara znany jest ze swego upodobania: nie może się powstrzymać przed rysowaniem nagich kobiet, scen seksu i masturbacji. I, przyznam szczerze, fakt, że „Indiańskie lato” zostało napisane dla tego artysty jest największym problemem albumu. Scenarzysta wprowadza do narracji sceny, które pozwalają Manarze narysować kolejne „momenty”. Oczywiście nie można odmówić, że całość prezentuje się ładnie, jednakże dla samej akcji są one zbędne, a z bohaterów robią perwersyjnych dewiantów.

Autor „Dwóch podróży z Fellinim” posługuje się czystą kreską, każda nakreślona linia jest celowa, obraz nie zostaje zaciemniony poprzez „ciężkie” nałożenie tuszu. Włoski rysownik używa szerokiego kadru, „kamera” sunie leniwie, okazując sceny w rozległej perspektywie. Panele są duże i większość z nich jest naprawdę ładna. Mistrzowski jest prolog, który rozgrywa się na plaży, a wydarzenia opowiedziano bez użycia słów - szkoda, że gdzieś z biegiem akcji, wytracona zostaje energia początkowych scen. Album pierwotnie ukazał się we Włoszech ponad 30 lat temu. Ta informacja ma niejakie znaczenie, gdy patrzymy na subtelnie nałożone kolory.

„Indiańskie lato”, ze względu na mnogość scen erotycznych i miejscami pornograficznych, jest albumem dla dorosłego czytelnika. Umieszczenie go w cyklu „Kanon Komiksu” jest sygnałem dla „osób (…) komiksem mało zainteresowanych”, że medium graficzne może także snuć opowieści á la „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Osobiście byłbym za tym, aby miast omawianego albumu wydawca zaprezentował autorski komiks Hugo Pratta, choćby jakąś przygodę Corto Maltese.

Wybrane dla Ciebie

Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków.  "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków. "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła