Hotel Wieczność

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Sonia zstąpiła do piekła.
A raczej została do niego strącona – von Silchen postanowił pozbyć się niewygodnego świadka. Piekłostrącenie – przeciwieństwo wniebowzięcia. Była w tym wszystkim bierna: przedmiot, a nie podmiot kary.
Ocknęła się w leśnej głuszy. Przed nią migotał właz do groty. A więc plagiat z Dantego, wejście do piekła zakamuflowane w leśnej jaskini. Dante zaszedł tam jednak „w połowie drogi życia”, ona dopiero startowała w dorosłość. Czuła się nieswojo, wrzucona do kolejnej symulacji. Była na samym dnie.
Ręka po ukąszeniu żmii wciąż pulsowała świeżo zasklepioną raną. Na szczęście odczucie bólu było wykluczone – chroniły przed tym filtry VR. Nie miał wyboru: musiała przejść przez splątane korzenie i pochylając głowę, wniknąć w ziejącą czeluść. Tak też postąpiła. W tym momencie pragnęła tylko jednego: żeby plagiat z „Boskiej komedii” był konsekwentny. W ten sposób odwiedziłaby piekło bardziej jako obserwator niż jako potępieniec.
Szła w ciemności. Był tylko zapach mokrej ziemi. Absolutna cisza – wszystkie pozostałe opcje sensualne wyłączone.
Musiała stąpać po omacku. Pod dłońmi czuła zimną i chropawą skałę. Nagle ujrzała ponad sobą fosforyzujące litery. Cyfrowa czcionka tworzyła napis:

INF.ERNO

Informatyczne piekło – pomyślała Sonia. – Czyżbym przekraczała bramę?... W ciemności wrota były niewidoczne, jednak wydawało jej się, że czuje pod palcami kontury ościeżnic. Stała tak, próbując odczytać palcami kształt ścian. Po chwili ruszyła dalej, tracąc litery z oczu.
Ciemność zaczęła rzednąć. Czerń robiła się bursztynowa, choć światło było matowe. Zaczęły też dobiegać Sonię dźwięki: szum i bulgotanie.
Korytarz rozszerzał się i przechodził w wielką grotę. Wokół rozciągała się sieć kamiennych ścieżek – z daleka wyglądały jak nitki pajęczyny rozciągnięte wzdłuż błotnistej kałuży. Było płasko, wokół gwiaździstych grobli bulgotał brązowy szlam. Przygnębiający krajobraz, jak ruchome jesienne pole...
Sonia weszła ostrożnie na kamienną groblę. Zerknęła pod nogi: na każdym kamieniu widniał tytuł książki. Nie poznawał jednak tych dzieł. Uniosła głowę i dopiero teraz ujrzała wielki czerwony napis jarzący się na ścianie groty – wyglądał jak namazany krwią: PIEKŁO PISARZY, KRĄG PIERWSZY – WYPALENI.

Gdy tylko odwróciła wzrok od napisu (co to mogło znaczyć?), z błota zaczęły wynurzać się twarze. Sonia zatrzymała się wpół kroku. Nie mogła iść, była jak sparaliżowana. Zewsząd – głowy. Ociekające brązową mazią fizjonomie wyrażające brak chęci do życia. I coś jeszcze: zgasłe dawno temu marzenie o śmierci: wiedzieli wszak, że nie umrą. „Porzućcie wszelką nadzieję...” . Wszelką, a więc także tą ostatnią, najbardziej rozpaczliwą: nadzieję zgonu.
Trzeba było iść dalej. Obszar błota przypominał pole bitwy z pierwszej wojny światowej; zwłoki żołnierzy, ucięte głowy pozbawione hełmów. Wizja bardzo źle działała na psychikę. Sonia zamknęła oczy. Nie wiedziała, co robić.
Wtedy zaszczekał pies.
Uniosła powieki. Siedział przed nią labrador o smutnym pysku.
Wydawał się niegroźny – kolejny fragment symulacji.
- Wabię się Wergiliusz – zaszczekał – Witam w naszym „carcere cieco”.
Sonia odzyskała język. Nie mogła się niczemu dziwić – logika symulacji była taka a nie inna. Musiała się do niej dopasować. Poza tym konwencja „Boskiej komedii” mówiła wiele.
- Jak sądzę, będziesz moim przewodnikiem – spojrzała na psa nieco zalękniona.
- Tak. Poprowadzę cię przez wszystkie kręgi Piekła Pisarzy.
Głowy wokół niej milczały, zgaszone, ubłocone, martwe. Pies odezwał się charczącym szeptem.
- Możemy zaczynać?
- Tak. Chodźmy stąd.
- Powoli. To właśnie pierwszy krąg. Nie jesteś ciekawa?
- Jestem, ale już się napatrzyłam.
Pies spojrzał na Sonię ze zdziwieniem.
- Musisz przygotować się na znacznie więcej.
- Dobrze, wobec tego wyjaśnisz mi to wszystko po drodze – dziewczyna powiodła ręką po piekielnym kręgu. – Mam dość tego widoku. Może akurat błoto najgorzej działa na moją psychikę.
- Może. Pamiętaj jednak, że nie jesteś ślepa, choć ja jestem twoim przewodnikiem.
Pies wstał i zaczął iść wolno kamienną ścieżką na sam środek groty – w stronę małej wysepki.
- Vade mecum – zaszczekał.

Wybrane dla Ciebie

Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków.  "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków. "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła