Krąg Turowicza. Tygodnik, czasy, ludzie: 1945-99

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Jest styczeń roku 1945. Kończy się czas nieporównywalnej z niczym grozy. Ale idzie wielka fala ze Wschodu. Co przyniesie? Kraków, stosunkowo najmniej zniszczony spośród wielkich miast Polski w nowych granicach, staje się naturalnym centrum myśli, kreacji czy po prostu – życia… Tu zatem w naturalny sposób zaczyna się epoka „Tygodnika Powszechnego”.



Wkrótce po tym, jak weszła I Armia Frontu Ukraińskiego, a Niemcy w pośpiechu uciekli, 200-tysięczny przed wojną Kraków przyjmuje około 300 tysięcy przybyszów z Wilna, Lwowa i całej wschodniej Galicji, ze zburzonej Warszawy.

Tu ściągają ocaleni z całej Polski. Zjeżdżają dobrowolnie czy też przymuszeni, opuszczają wschodnie województwa II Rzeczpospolitej, która właśnie się kończy. I ci, którzy przeżyli koszmar obozów. I ci, którzy ocaleli z Warszawy, gdzie jeszcze tlą się pożary…

A skąd idą ci, którzy za chwilę wylądują na ulicy Wiślnej 12 i będą budować niezwykłą gazetę „Tygodnik Powszechny”?

*

Jerzy Turowicz ma 32 lata. Jest szczęśliwie żonaty, ma już dwie córki – Elżbietę i Joannę. Ma też nienaganne maniery oraz niezwykły, jakby nieśmiały uśmiech. I jest szalenie przystojny.

Okupację spędza wraz z żoną w oddalonych od Krakowa o 20 kilometrów Goszycach, w dworku należącym do teściowej. Chroni się tam wiele osób. Wśród nich jest Czesław Miłosz (nieomal rówieśnik Turowicza, lat 33), zagląda też żołnierz AK Jan Józef Szczepański (dużo młodszy – ma 25 lat). Ten pierwszy, Miłosz, straszy kilkuletnie córki Turowiczów – nazywają go „Pan Strach”, bo robi bardzo groźne miny. Ich mamę jednak, panią Annę, zaskakuje dziecinna twarz poety. Powie: „Miał taką chłopięcą twarz. Inną od wierszy”. Ten drugi, Szczepański, ma za to partyzancką kartę.

Z niedalekiej polskiej Litwy – ale od kilku miesięcy jakże dalekiej – przybywają do Krakowa Stanisław Stomma i Antoni Gołubiew. Będą jednymi z najstarszych w tworzonym zespole: pierwszy ma lat 36, drugi 37. Są przyjaciółmi jeszcze sprzed wojny. Przed 1939 zdążyli już poznać Turowicza. Gołubiewa, historyka i wizjonera, tworzącego właśnie (jak się potem okaże) dzieło swego życia, powieść „Bolesław Chrobry”, przyszły szef odnajduje w Łodzi. Stomma – absolwent wileńskiego uniwersytetu – mieszka już w tym czasie pod Wawelem i zaczyna pracę w Katedrze Prawa Karnego UJ. To on za chwilę poleci do rodzącego się „Tygodnika” tę trzecią obywatelkę Rzeczpospolitej Obojga Narodów – wilniankę Józefę Golmont (później: Hennelową).

W styczniu 1945 jest ona jeszcze w Wilnie ponownie zajętym przez Sowietów. W półtora roku później, jako świeżo upieczona, dziewiętnastoletnia maturzystka, ruszy pociągiem repatriacyjnym z Kresów.

W Poznaniu do jej wagonu wsiądzie historyk, były oficer AK – Lech Beynar. To równolatek Stommy. Beynar mówi pannie Golmont o Tygodniku (sam o piśmie dowiedział się przypadkiem rok wcześniej). Jeszcze niedawno do Krakowa miał daleko – był gdzieś na Białostocczyźnie, w oddziale partyzanckim majora „Łupaszki”, oddziale, który nie miał zamiaru się poddać nadchodzącym bolszewikom… Gdy wreszcie Beynar przedostanie się do Krakowa, przyjmie pseudonim Jasienica, by nie narażać żony, która została w Wilnie.

W Krakowie Józefa Golmont zaczyna studiować polonistykę na UJ. Ze Stommą znają się jeszcze z Wilna – był jej nauczycielem na kompletach licealnych. Teraz, w 1948 zaprowadza Ziutę do „Tygodnika”, by w roli adiustatorki i korektor-ki zastąpiła jego żonę, Elwirę, która właśnie spodziewa się pierwszego dziecka.

Do Krakowa zjeżdżają też warszawiacy, którzy w powstaniu stracili niemal wszystko. Najpierw Stefan Kisielewski, kompozytor i krytyk muzyczny. Za chwilę ukończy 34 lata. Na Wiślną trafia dzięki poleceniu Czesława Miłosza. Początkowo przynosi recenzje muzyczne i reportaże, a od 20. numeru zaczyna pisać felietony, od których przez następne półwiecze wielu czytelników będzie rozpoczynać lekturę pisma z Wiślnej.

Tuż po nim zjawia się Hanna Malewska. Ma 33 lata, jest delikatną brunetką i ma stopień kapitana Armii Krajowej – do końca walczyła w powstaniu i udało się jej z płonącej Warszawy wyjść dopiero w październiku, wraz z cywilami.

Wśród przesiedleńców – ale tych ze wschodniej Małopolski – jest 25-letni Jacek Woźniakowski, jeszcze niedawno adiutant komendy obwodu mieleckiego Armii Krajowej. Kiedy ląduje w Krakowie owej zimy 1945, za namową profesora Stanisława Pigonia, dawnego znajomego dziadków, zapisuje się na polonistykę.

Na miejscu, w Krakowie, jest – i to już od kilkunastu lat – Zofia Starowieyska-Morstinowa. Jej pisarstwo zostaje zauważone długo przed wojną, gdy mieszka w majątku w małopolskich Święcicach. Kiedy przyjdzie kryzys gospodarczy – przeniesie się wraz z rodziną pod Wawel. Zawsze będzie jednak mówić, że nigdzie nie widziała nieba takiego jak tam.

W Krakowie jest też ks. Piwowarczyk, najstarszy w zespole (ma 55 lat). Zna się z Jerzym Turowiczem jeszcze sprzed wojny (z dziennika „Głos Narodu”), a teraz, w styczniu 1945, jako profesor katolickiej etyki społecznej i rektor krakowskiego seminarium duchownego zostaje wyznaczony przez kardynała Sapiehę na naczelnego powstającego właśnie pisma.

Są i młodzi – przed nimi świat dopiero staje otworem.

Zbigniew Herbert ma ledwo lat 20 i akurat mieszka w podkrakowskich Proszowicach, gdzie znalazł się wyjeżdżając wiosną 1944 ze swojego ukochanego Lwowa – szła armia sowiecka i on właściwie już wiedział, co będzie…

W 1949, po powrocie ze skandynawskiej tułaczki, zadebiutuje w „Tygodniku” były więzień nazistowskiego obozu koncentracyjnego Leopold Tyrmand (lat 24). Kiedy w rok później wyrzucą go z tygodnika „Przekrój” za opisanie sędziowskich oszustw podczas meczu pięściarskiego Polska – ZSRR (oszustw rzecz jasna na rzecz Sowietów), dostanie etat w „Tygodniku”.

Karol Wojtyła ma lat 25 i nie jest jeszcze księdzem – studiuje teologię w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Krakowie, tajnym, a po wyjściu Niemców – jak najbardziej jawnym. A przyjmuje go do seminarium ks. Piwowarczyk, więc wśród jego lektur od razu znajduje się „Tygodnik Powszechny”.

28-letni ks. Andrzej Bardecki w styczniu 1945 jest jeszcze w obozie w Buchenwaldzie, a następnie w Ohrdruf – znalazł się tam dobrowolnie, aby służyć duszpasterską opieką więźniom. Wiosną 1945, w trakcie ewakuacji obozu, mimo poważnej choroby ucieka do Turyngii, gdzie za chwilę wkraczają wojska alianckie. A potem jedzie do Polski, gdzie jest duszpasterzem na Ziemiach Zachodnich.

Ci całkiem młodzi, a już wkrótce ważni dla nowego środowiska, są nastolatkami. Taki chociażby Krzysztof Kozłowski ma wówczas 14 lat. W marcu rozpoczyna naukę w krakowskim liceum Nowodworskiego. Jego rodzinę dopiero co wypędzono z majątku w podkrakowskich Przybysławicach. I jeszcze nawet nie śni mu się praca u boku Turowicza…

15-letni Marek Skwarnicki po upadku Powstania Warszawskiego przechodzi przez obóz w Pruszkowie, skąd wywożą go z matką do obozu w Mauthausen. We wspomnieniach opisze, jak w pawilonie mieszczącym łaźnię kazano mu się wraz z kilkunastoma kolegami rozebrać. „Wśród obsługi były też esesmanki, niewątpliwe prostytutki, które z rechotem zdzierały z zawstydzonych chłopców ubrania. Ostrzyżono nas »na zero«, a potem wpuszczono do łaźni. Rzędy blaszanych pryszniców. Wiedziałem, że tak wyglądają komory gazowe. Stanąłem pod jednym z nich i zacząłem w duchu odmawiać »Pod Twoją obronę«. Szczęśliwie nie gaz, lecz woda trysnęła z cynowych dziurek”. Potem Skwarnicki ląduje jako przymusowy pracownik rolny w gospodarstwie pod Linzem. Gdy zostaje zwolniony w grudniu 1944, wraca do kraju. Mieszka początkowo w Kutnie, a potem w Szczecinie.

Młodsi ludzie późniejszego Tygodnika – choćby Andrzej Romanowski, Adam Szostkiewicz, Jerzy Pilch czy Tomasz Fiałkowski – dopiero pojawią się na świecie… Nie mówiąc już o autorach niniejszej książki.

Wybrane dla Ciebie

Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków.  "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków. "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Na niego patrzyli wszyscy. Adam Kałduński zachwycił publiczność Konkursu Chopinowskiego
Na niego patrzyli wszyscy. Adam Kałduński zachwycił publiczność Konkursu Chopinowskiego
Rodzina ujawnia nieznane historie z życia Osbourne'a. "Ozzy naprawdę cierpiał"
Rodzina ujawnia nieznane historie z życia Osbourne'a. "Ozzy naprawdę cierpiał"