Kultura ludowa opanowała Lublin. Tak było podczas Festiwalu Re:Tradycja
Co roku w połowie sierpnia w Lublinie odbywa się jeden z największych festiwali po tej stronie Wisły. Re:Tradycja Jarmark Jagielloński to nie tylko wielkie targowisko wytworów sztuki rzemieślniczej i ludowej, ale także spotkanie z kulturą, która na co dzień nie gra pierwszych skrzypiec. Uczestnicy festiwalu opowiedzieli o swoich odczuciach wobec tegorocznej edycji.
Festiwal Re:Tradycja Jarmark Jagielloński to coroczna impreza, która przyciąga do Lublina tłumy turystów nie tylko z Polski. Pojawiają się na niej także twórcy z innych krajów, by pokazać przekazywane im z pokolenia na pokolenie rzemiosło. "Re:tradycja zawiera w sobie ideę łączenia czasów, światów i funkcji. To odpowiedź współczesnego odbiorcy, obserwatora, ale także artysty i twórcy kultury na dziedzictwo, którym dysponujemy i z którego bogactwa czerpiemy. To kontynuacja, ale też budowanie własnych dróg i środków wyrazu" można przeczytać na stronie festiwalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy w polskim mieście. Trwa wyjątkowa impreza. "Przyjeżdżamy od 10 lat"
Festiwal Re:Tradycja Jarmark Jagielloński opanował Lublin
Co roku od niemal dwudziestu lat w połowie sierpnia w Lublinie odbywa się niezwykłe święto sztuki i kultury ludowej. Jarmark Jagielloński, znany pod nową nazwą Re:Tradycja Jarmark Jagielloński trwa trzy dni i przyciąga do Lublina turystów z wielu krajów. Mają oni możliwość zapoznania się z kulturą ich przodków, z rzemiosłem i sztuką, która powoli odchodzi w zapomnienie.
Na Starym Mieście, Błoniach pod Zamkiem, deptaku można było spotkać twórców ludowych w strojach z regionów, z których przybyli, porozmawiać z nimi o ich twórczości i zabrać ze sobą dzieła ich rąk. Re:Tradycja to także wiele wystaw, godziny warsztatów i potańcówki przy dźwiękach muzyki, przy której bawili się nasi dziadkowie i pradziadkowie. Co działo się w Lublinie w ostatni weekend?
Re:Tradycja Jarmark Jagielloński. Co działo się w Lublinie?
Od piątku można było podziwiać niezwykły pająk, który zawisł w Bramie Krakowskiej w Lublinie. Ta ozdoba, wykonywana z naturalnych materiałów (słomy, suszonych kwiatów, bibuły) jest symbolem festiwalu od 2015 roku.
Już od 9:00 rano w Zaułku Hartwigów można było oglądać wystawę niezwykłych zdjęć, które powstały w międzywojniu na polskiej wsi. Fotografie z tego okresu to rzadkość, nie tylko ze względu na małą powszechność aparatów fotograficznych, ale też ze względu na brak poszanowania dla ujęć wiejskiej codzienności w późniejszych latach.
Na Podwórku Re:Tradycji dorośli mogli poczuć się jak na wakacjach u dziadków, a dziadkowie mogli przypomnieć sobie własne dzieciństwo. Drewniane zabawki, gra w pchełki, instrumenty muzyczne sprzed lat - to wszystko czekało na dotknięcie, wprawienie w ruch, wydobycie dźwięku i zabawę pełną emocji. Dzieci mogły spróbować przenieść na zakładki do książek stare wzory z ceramiki, a także tworzyły opaski do włosów, zdobione kwiatami. Dzień zakończyła potańcówka do muzyki orkiestry dętej i kapel ludowych.
W sobotę można było wsłuchać się w dźwięki ludowych melodii aż z Norwegii i spróbować tańców fińskich, nauczyć się wyplatać koszyki z wikliny i robić krepinowe kwiaty, jakimi nasze prababcie ozdabiały chaty. To był najbardziej intensywny dzień festiwalu i trudno było zobaczyć wszystko, co przygotowali organizatorzy. Tym razem podczas potańcówki można było usłyszeć także fińską kapelę.
W niedzielę twórcy zabrali uczestników warsztatów aż do Indii, by opowiedzieć o tradycyjnym tkaniu. Odbyły się też warsztaty ze śpiewu tradycyjnego. Na rzemieślników czekał też warsztat z fotografii produktowej, by tradycyjne rzemiosło mogło być sprzedawane także w sieci. W połowie dnia można było wysłuchać koncertu Żemerwy i Osaczników, a następnie obejrzeć spektakl "Tajemnice glinianych dzbanków". Festiwal zakończył się wielkim koncertem grupy GMM.
CZYTAJ TAKŻE: "Pytali, czy chodzę do szkoły. Chcieli dać pieniądze". Czego świat nie wie o ostatnim rdzennym ludzie Europy?
Reakcje na festiwal Re:Tradycja Jarmark Jagielloński
Festiwal ostatnio prezentuje nieco odświeżoną formułę, w której mniej skupia się na części jarmarkowej, a bardziej na ofercie warsztatów, spektakli i koncertów międzynarodowych twórców. Wiele osób, które napotkaliśmy w Lublinie na Jarmarku, chwaliło sobie tę formę.
- Jesteśmy tu co roku od kilku lat, uczymy nasze dzieci, że nasza tradycja to bardzo ważna rzecz. Staramy się, by ceniły przedmioty wykonane ręcznie bardziej, niż plastikowe zabawki, dostępne w każdym sklepie, te drewniane czy ceramiczne są wyjątkowe. Za chwilę idziemy na spektakl, a potem starsza córka będzie uczyła się robić frywolitki.
- Trudno nadążyć za wszystkim, co się tu dzieje, staram się zobaczyć jak najwięcej, tym bardziej że co roku festiwal sięga coraz dalej, w tym roku są zaproszeni goście Indii i Skandynawii, to super móc poznawać te kultury.
- Nie ma drugiego takiego festiwalu. Tylko ten skupia się na ludowej kulturze, która niedługo umrze śmiercią naturalną, jeśli nie będziemy o niej pamiętać i tego pielęgnować. Obkupiłam się już w prezenty na Boże Narodzenie, w tym roku cała rodzina dostanie ludowiznę pod choinkę.
Nie wszyscy jednak byli równie zadowoleni ze zmian. Kilka osób wskazało, że co roku na Re:Tradycji pojawia się coraz mniej osób, oferta twórców ludowych się zawęża, a nawet, że króluje komercja.
- Kiedyś łączyli ten festiwal z festiwalem smaku, można było spróbować wielu tradycyjnych potraw, teraz co kilka stoisk sprzedają to samo, nie ma czego oglądać.
- To już nie to samo. Kiedyś było tu prawdziwe rękodzieło, a teraz mam wrażenie, ze wszystko wymieszane jest z chińszczyzną.
- Nie ma już twórców, którzy przyjeżdżali na pierwsze Jarmarki Jagiellońskie, oni mieli prawdziwą sztukę ludową. Jeteśmy tu kolejny raz, ale za rok chyba już nie wrócimy, zresztą, po pandemii coraz mniej ludzi przyjeżdża na ten jarmark, wszystko podupadło.
Już ogłoszono, że kolejny festiwal Re:Tradycja Jarmark Jagielloński odbędzie się za rok, w dniach 21-23 sierpnia.