Miś Paddington 1. Miś zwany Paddington

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Proszę zaopiekować się tym niedźwiadkiem

Państwo Brown po raz pierwszy ujrzeli Paddingtona na peronie stacji kolejowej. I właśnie to sprawiło, że Paddington otrzymał takie niezwykłe jak na misia imię. Paddington bowiem jest nazwą stacji kolejowej w Londynie.
Państwo Brown przyszli na stację po córkę Judytę, która miała przyjechać ze szkoły do domu na wakacje.
Był ciepły letni dzień, na dworcu zebrały się tłumy ludzi wyjeżdżających nad morze. Lokomotywy gwizdały, taksówki trąbiły, tragarze biegali, pokrzykując jeden na drugiego, i w ogóle był taki hałas, że pan Brown, który pierwszy ujrzał niedźwiadka, musiał kilka razy powtórzyć żonie wiadomość o swym odkryciu, zanim zrozumiała, o co mu chodzi.
– Niedźwiedź? Na stacji? – spytała pani Brown, spoglądając na męża ze zdumieniem. – Co ty opowiadasz, Henryku! To niemożliwe!
Pan Brown poprawił okulary na nosie.
– A jednak – upierał się. – Widziałem go na własne oczy. O, tam, za workami z pocztą. Na głowie ma bardzo śmieszny kapelusz.
Nie czekając na odpowiedź żony, pan Brown wziął ją mocno pod ramię i zaczął się z nią przepychać przez tłum. Okrążyli wózek z czekoladą i herbatą, minęli kiosk z książkami i wąskim przejściem między stosami walizek przedostali się do biura rzeczy znalezionych.
– No, proszę! – z dumą oznajmił pan Brown, wskazując w stronę ciemnego kąta magazynu. – A nie mówiłem!
Pani Brown spojrzała w kierunku wskazanym przez męża i w ciemnym kącie z trudem dostrzegła coś małego i kudłatego. Siedziało to na walizce i miało zawieszoną na szyi kartkę, na której coś napisano. Walizka była stara i bardzo zniszczona. Na jej boku ktoś napisał dużymi literami: BAGAŻ PODRĘCZNY. Pani Brown ścisnęła ramię męża.
– Och, Henryku! – zawołała. – Miałeś chyba rację. To jest niedźwiedź!

Przyjrzała się uważnie stworzeniu siedzącemu na walizce. Wyglądało ono na bardzo niezwykłego niedźwiedzia. Było brunatne, w brudnym odcieniu, a na głowie miało przedziwny kapelusz z szerokim rondem – śmieszny kapelusz, jak powiedział przed chwilą pan Brown. Spod ronda spozierała na panią Brown para dużych, okrągłych oczu.
Widząc, że w tej sytuacji wypada coś zrobić, niedźwiadek wstał i uprzejmie uchylił kapelusza, odsłaniając dwoje czarnych uszu.
– Dzień dobry – rzekł cicho i wyraźnie.
– Hm... dzień dobry – odparł pan Brown dość niepewnym głosem.
Nastała chwila ciszy.
Niedźwiedź obrzucił ich pytającym spojrzeniem.
– Czym mógłbym służyć? – zapytał.
Na twarzy pana Browna odmalowało się zakłopotanie.
– Eee... niczym. Hm... prawdę mówiąc, to myśmy się zastanawiali, czy nie moglibyśmy panu w czymś pomóc.
Pani Brown schyliła się.
– Jest pan bardzo małym niedźwiedziem – powiedziała.
Miś wypiął pierś.
– Jestem niezmiernie rzadko spotykanym okazem niedźwiedzia – oświadczył z wielką godnością.
– Niewiele nas już zostało tam, skąd pochodzę – dodał.
– To znaczy gdzie? – spytała pani Brown.
Miś, zanim odpowiedział, bacznie się rozejrzał.
– Tam, w mrocznych ostępach Peru. Szczerze mówiąc, w ogóle nie powinno mnie tu być. Jestem pasażerem na gapę!
– Na gapę? – pan Brown zniżył głos i niespokojnie obejrzał się przez ramię. Wcale by się nie zdziwił, gdyby zobaczył, że za jego plecami stoi policjant z notesem i ołówkiem w ręce i skrzętnie wszystko notuje.
– Tak – przyznał niedźwiadek. – Wyemigrowałem, pan rozumie? – Oczy mu posmutniały. – Mieszkałem w Peru u cioci Lucy, ale ciocia musiała pójść do domu dla emerytowanych niedźwiedzi.
– Nie powie pan chyba, że całą podróż z Ameryki Południowej odbył pan samotnie! – zawołał pan Brown.
Miś skinął głową.
– Ciocia Lucy zawsze mówiła, że chce, bym wyemigrował z Peru, jak tylko podrosnę. Dlatego właśnie nauczyła mnie mówić po angielsku.
– Ale jak pan radził sobie z jedzeniem? – spytała pani Brown. – Pewnie pan głodował.

Miś się schylił, otworzył walizkę kluczykiem, który – wraz z kartką – miał zawieszony na szyi, i wyjął ze środka prawie pusty, duży, szklany słój.
– Jadłem marmoladę – oświadczył nie bez dumy. – Niedźwiedzie lubią marmoladę. Ukryłem się w łodzi ratunkowej.
– Ale co pan teraz będzie robił? – zapytał pan Brown. – Nie można przecież siedzieć na stacji Paddington i czekać na zmiłowanie boskie.
– Och, jakoś sobie poradzę... Jestem dobrej myśli.
Pochylił się, by zamknąć walizkę. Pani Brown zerknęła na kartkę wiszącą na szyi niedźwiadka. Było na niej napisane tylko tyle: PROSZĘ ZAOPIEKOWAĆ SIĘ TYM NIEDŹWIADKIEM. DZIĘKUJĘ.

Wybrane dla Ciebie

10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
10-minutowe owacje. Widzowie nie dali mu zejść ze sceny
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Wystartował Konkurs Chopinowski. Za nami występ dwóch braci z Polski
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Jesień z mocnym uderzeniem. Rusza JuweFest
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Chopin w popkulturze. Trudno o bardziej uniwersalną muzykę
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Miłość przynosi szczęście, a Taylor Swift jest piekielnie zakochana [RECENZJA]
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
Wciągające, ale złudne. Pokazują inne oblicze dzieł z AI
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim
"Panie ministrze, proszę się obudzić". Zalewski komentuje sytuację z Sikorskim
Polscy artyści dla Strefy Gazy. "Temat tej wojny jest super niewygodny"
Polscy artyści dla Strefy Gazy. "Temat tej wojny jest super niewygodny"
Katarzyna Nosowska i Wanda Kwietniewska wyróżnione Złotymi Medalami "Gloria Artis"
Katarzyna Nosowska i Wanda Kwietniewska wyróżnione Złotymi Medalami "Gloria Artis"
Macierzyństwo w dżungli. Synka trzymała w klatce, by nie porwały go szympansy
Macierzyństwo w dżungli. Synka trzymała w klatce, by nie porwały go szympansy
Robbie Williams po raz pierwszy o swojej chorobie. Na co cierpi znany muzyk?
Robbie Williams po raz pierwszy o swojej chorobie. Na co cierpi znany muzyk?
Ma szansę na Oscara? "Franz Kafka" wkrótce w kinach
Ma szansę na Oscara? "Franz Kafka" wkrótce w kinach