Paraiso Travel

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Tamtego ranka, kiedy się zgubiłem, byłem bliski śmierci, nie tylko dlatego, że ona sama dotknęła mnie w ramię, ale dlatego, że wściekle jej zapragnąłem. Przypomniało mi się i dopiero wtedy zrozumiałem tego sens, że Reina wciąż powtarzała: lepiej byłoby się zabić; a że mówiła to tak często, nikt już się temu nie dziwił, jak na początku.
- Lepiej byłoby się zabić - mówiła zezłoszczona, kiedy tylko coś nie szło po jej myśli. Obawiałem się nie tylko o życie Reiny, ale o życie wszystkich, o moje, choć nie było sensu o nie dbać, a może po prostu o tę pesymistyczną miłość, jaką zawsze czułem do swojego życia. Miłość tlącą się we mnie aż do tamtej nocy, kiedy stałem się najnieszczęśliwszym ze wszystkich żyjących, kiedy po raz pierwszy pomyślałem: lepiej by było umrzeć niż żyć bez Reiny. Chociaż to właśnie wspomnienie jej dziwnych pomysłów sprawiło, że postanowiłem się nie poddawać. Wiedziałem, że rzucając się do ucieczki, stracę ją, że zgubię się w mgnieniu oka. Kiedy uciekałem przed policją, myślałem o niej, o jej gniewnej minie, zaraz po tym, jak krzyczała: nie wychodź, Marlon!

Ale ja też byłem rozgniewany i wyszedłem, nie podejrzewając, że tej nocy zgubię się w największym i najbardziej zapętlonym z labiryntów, mając za ostatnie wspomnienie Reiny jej wściekłą minę, kiedy wołała do mnie tak jak w dzieciństwie matka: nie wychodź na ulicę, Marlonie Cruz! Odkrzyknąłem coś Reinie i wyszedłem. Wykrzyczeliśmy z siebie zmęczenie i milczenie, jakie zachowywaliśmy od chwili, w której zgodziliśmy się na ten idiotyczny pomysł, żeby wyruszyć do Nowego Jorku w poszukiwaniu przyszłości.
– Nowy Jork? – zapytałem.
– Tak, Nowy Jork.
– A dlaczego tak daleko?
– Bo tak – odpowiedziała mi Reina.
To był jej pomysł. Generalnie wszystkie pomysły były jej. Mnie też czasem jakieś przychodziły do głowy, ale tylko te Reiny były realizowane. I ten akurat był już w trakcie realizacji. Kiedy mi o nim powiedziała, decyzja została podjęta. Nie pytała, czy się zgadzam.
– Pojedziemy we dwoje – powiedziała.
Mówiła też o możliwościach, o dolarach, o dobrych zarobkach, o lepszym życiu, o wyrwaniu się z tego żałosnego syfu.
– Tutaj niczego nie zdziałaliśmy i nie zdziałamy. O tym, że wreszcie znajdziemy miejsce dla nas dwojga, o karierze, nawet o dzieciach mówiła. Mówiła o tym z bardzo błyszczącymi oczami i z taką szczerością, że uwierzyłem. Z takim zdecydowaniem, że aż się przestraszyłem.
– Ale to jest daleko i nie wiemy, co będzie – powiedziałem. Reina złapała mnie za ręce i przywarła do moich ust. Nie widziałem jej oczu, tylko dwie szkliste plamy w różnych kolorach, które poruszały się szybko, jakby szukając strachu w moich. Kiedy przemawiała w takim nastroju, zmieniał się jej też oddech.
- Pojedziemy we dwoje – owtórzyła.
- Chyba, że chcesz tu zostać, tak jak twoja mama, twój tata albo mój, i będziesz miał przesrane jak wszyscy.

Powiedziała to cichutko, przywierając wargami do mojej twarzy, przytulając się do mnie ciałem, wydychając ciepłe powietrze przez nos, bez złości, ale zdecydowanie, szturmując mnie swoimi piersiami przy każdym oddechu, żebym poczuł, co stracę, jeśli zostanę.
- Pojedziemy we dwoje.
Nie pocałowała mnie, wbrew temu, czego się spodziewałem, tylko odsunęła twarz i wsunęła palce między moje włosy. Trzymała tak dłoń i patrzyła na mnie, jakby czekając, aż powiem coś więcej niż już przesądzone "tak", być może jakiś świeży pomysł wzmacniający jej plan, coś, co podtrzyma ten błysk w jej różnokolorowym spojrzeniu.
– Ale ja nie mówię po angielsku, Reina - powiedziałem tylko i ona zdjęła dłoń z moich włosów.
To był jej pomysł. Wypomniałem jej to, kiedy już dotarliśmy. Pieniądze się skończyły, adres, pod który mieliśmy się zgłosić, nie istniał i wszystko nie wyglądało tak, jak to sobie wyobrażaliśmy. Wytrzymaliśmy i nie odzywaliśmy się przez całą drogę. Prawie nie spaliśmy, bo ciągle żyliśmy w strachu, a w ciągu dnia też nie dało się odpocząć, wiele razy zastanawiałem się, czy kiedykolwiek dotrzemy tam, gdzie Reina chciała dotrzeć.
Rzuciłem jej to prosto w twarz:
– To był twój pomysł – powiedziałem z wściekłością.
– Wiem – odpowiedziała.
– Ty nie miewasz pomysłów.

Wyrzuciłem jej, że ta klitka nie ma nic wspólnego z miejscem, o którym kazała mi marzyć, które mi opisywała, kiedy wyobrażaliśmy sobie nasze nowe życie. Opowiadała o wszystkim tak, jakby to widziała, jakby tu wcześniej była i przygotowała nasz przyjazd: jasne mieszkanie z widokiem na rzekę i Statuę Wolności, na wysokim piętrze z tarasem, na którym jest mały ogródek i dwa krzesła, żeby sobie siadać i patrzeć na zachód słońca w Nowym Jorku.

Wybrane dla Ciebie

Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków.  "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków. "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Koreański pianista świetnie mówi po polsku. "Kocham Chopina i Polskę"
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Czterech Polaków w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Jury wybrało 40 pianistów
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła
Ikona, która nigdy nie chciała być gwiazdą. Dlaczego Dido tak nagle zniknęła