Wszystko za Everest
Źródło zdjęć: © Inne
Stałem na czubku świata, jedną nogą w Chinach, a drugą w Nepalu. Wtuliwszy głowę w ramiona dla osłony przed witrem, oczyściłem z lodu maskę tlenową, a potem gapiłem się bezmyślnie w dół, w bezmiernie przestrzenie Tybetu. Gdzieś w błębi duszy, ale niejasno, jakby mnie to nie dotyczyło, zdawałem sobie sprawę z niezwykłości widoku, jaki roztoczał się pod moimi stopami.dnia relacja autora z tego, co wydarzyło się na dachu świata, napisana z niezwykłą szczerością i wsparta jego nienagannym dziennikarskim rzemiosłem, jest osiągnięciem jedynym w swoim rodzaju.