Zrobić wszystko dla dobra pacjenta… ale czy każdego?

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Thriller medyczny, gatunek pół wieku temu praktycznie nieznany, dziś prosperuje całkiem niezgorzej, kto wie, czy nie dorównując popularnością powieściom sensacyjnym z motywami szpiegowskimi. A jeśli nawet nie, trudno zaprzeczyć, że w ciągu kilku dekad swego istnienia zyskał sobie stałe grono amatorów. Nie należy się temu dziwić, bo tematyka ludzkiego życia i zdrowia tudzież etycznego (bądź nieetycznego) postępowania tych, którzy mają je chronić, od dawna budzi zainteresowanie społeczeństwa, tym bardziej dziś, gdy za pośrednictwem tysięcy serwisów internetowych dużo szybciej rozchodzą się wiadomości o wszelkich nieprawidłowościach i wpadkach systemów opieki zdrowotnej całego świata. Mogłoby się zdawać, że wystarczy trochę wyobraźni i lekkie pióro, by jakiś nieco przerażający news oprawić w fikcyjną intrygę sensacyjną, od której czytelnikowi ścierpnie skóra na grzbiecie…

Wbrew pozorom sprawa nie jest jednak tak prosta, bo na prawdziwych czy wirtualnych półkach z okazami tego gatunku od lat królują te same nazwiska: Cook, Gerritsen, Palmer, McClure; pasjonaci mogą wymienić jeszcze Shobina, Carsona, Clementa i paru innych twórców, ale mimo wszystko nie ma ich aż tylu, co próbujących sił na polu „prawdziwego” kryminału. Przyczyna wydaje się dość oczywista: żeby przekonująco pisać o skutkach zagrożeń związanych z szeroko pojętą medycyną, trzeba o niej wiedzieć więcej niż to, co można wyczytać w internecie. Toteż praktycznie cała wspomniana tu czołówka autorów ma wykształcenie kierunkowe (McClure jest mikrobiologiem, pozostali lekarzami).

Gregg Hurwitz, autor Ostrego dyżuru(to**jego trzecia chronologicznie powieść, i jedyna spełniająca kryteria gatunku, choć pewne motywy medyczne pojawiają się również w Amnezji i nietłumaczonym jeszcze na polski utworze The Survivor), stanowi w tym gronie wyjątek. Będąc jednak – czego dowiadujemy się z zamieszczonych na wstępie dedykacji i podziękowań – synem i wnukiem lekarza, musiał widać zaznajomić się z tematyką medyczną w zakresie nieco szerszym, niż przeciętny absolwent uczelni nielekarskiej, i to wystarczyło, by udało mu się skonstruować wiarygodną intrygę z lekarzem w roli głównej.

Doktor David Spier, podobnie jak jego literacki „ojciec”, jest potomkiem szanowanej rodziny lekarskiej. Ku rozczarowaniu swych rodziców nie został jednak, jak oni, wybitnym naukowcem, lecz zrobił specjalizację z medycyny ratunkowej i pracuje w emergency room (odpowiedniku naszego SOR-u) uniwersyteckiego centrum medycznego, dosłużywszy się funkcji ordynatora. Bywa ostry dla swych podwładnych, zwłaszcza gdy widzi, że ci lekceważą swoje obowiązki lub pozwalają sobie na zachowania nie licujące z powagą sytuacji. Mimo to zdecydowana większość personelu gotowa jest pójść za nim w ogień, uważając go za niekwestionowany autorytet w dziedzinie ratowania ludzkiego zdrowia i życia. Także pielęgniarka, która doznała ciężkich obrażeń twarzy, dróg oddechowych i przewodu pokarmowego w następstwie oblania żrącym płynem przez niezidentyfikowanego osobnika, prosi, by na pomoc wezwano właśnie jego. Niebawem staje się jasne, iż uszkodzenia są zbyt poważne, by Nancy wyszła z tego bez szwanku, nawet przy najlepszych chęciach
Davida i całego zespołu. A mimo, że sprawę badają dwie niezależne ekipy śledcze, wkrótce dochodzi do kolejnego ataku szaleńca, którego ofiarą pada tym razem młoda lekarka. Napastnik przyczaja się na pewien czas, a gdy ma zamiar znów uderzyć, do akcji wkracza policja. I oto… zbrodniarz trafia na ostry dyżur jako pacjent. Pomiędzy tych samych ludzi, którzy dopiero co byli świadkami męczarni Nancy i Sandry. I którzy nie zamierzają palcem kiwnąć, by ulżyć mu w cierpieniu. Oprócz Davida, dla którego pacjentem jest każdy, niezależnie od tego, co i dlaczego robił przed przekroczeniem bram szpitala. Ta sytuacja jest początkiem rozdźwięku, jaki zapanuje między ordynatorem a jego podwładnymi, i, co ważniejsze, bardzo niebezpiecznej gry, w której zostanie wystawiona na szwank dobra opinia Davida oraz życie jego samego i jednej z rezydentek, dla której miał szansę stać się kimś ważnym nie tylko na polu zawodowym…

Z dwóch możliwych strategii rozpracowania intrygi Hurwitz wybrał tę, w której pewne szczegóły odnośnie sprawcy zdradzone zostają na długo przedtem, nim zostanie on namierzony i schwytany. Zadbał jednak o to, by nie zdradzać zbyt wiele, dzięki czemu ostatnie dwie trzecie tekstu nie są jedynie opisem gry w kotka i myszkę, w jaką zabawia się przestępca ze ścigającymi, ale też zapisem mozolnego dochodzenia do prawdy. Bo przecież nie bez przyczyny chory umysł poszukiwanego obrał sobie za cel ten właśnie szpital…

Z realiami medycznymi radzi sobie autor stosunkowo nieźle, chociaż zdarzają mu się drobne niedociągnięcia: fachowy personel medyczny nawet w nieoficjalnej rozmowie nie powie, że pacjent „ma w klatce piersiowej powietrze”, tylko nazwie ten stan odmą, ewentualnie precyzując jej lokalizację; pęknięcie przełyku nie może sprawić, by „do organizmu dostały się powietrze i infekcja”, bo powietrze dostaje się do organizmu cały czas, warunkując to, że w ogóle żyjemy, z kolei infekcja nie może doń dotrzeć z zewnątrz, bo poza organizmem nie powstaje; mało też prawdopodobne, by lekarz instruował technika radiologii, czego należy poszukiwać na zdjęciu, bo choć doświadczony technik niejedno odchylenie potrafi dostrzec, jego sprawą jest wykonanie badania, zaś interpretacja obrazu, zarówno u nas, jak i w USA, wyłącznie lekarską. Ten ostatni akapit miał w ogóle pecha, bo i tłumacz się na nim potknął, w rezultacie czego powstał istny dziwoląg słowny: „zbadajcie miękisz płuc [płuco nie ma miękiszu, tylko miąższ – przyp.rec.] na
obecność oznak wydychania powietrza [wydychanie powietrza, podobnie jak i jego wdychanie, jest normalną czynnością ludzkiego układu oddechowego; podejrzewam, że autorowi mogło chodzić raczej o to, czy na skutek uszkodzenia dróg oddechowych wydychane powietrze nie przedostaje się poza tkankę płucną – przyp.rec.]”. Ale nie podejrzewam, by tego rodzaju usterki dostrzegli czytelnicy niemający z medycyną nic wspólnego. Mogą natomiast doświadczyć nieprzyjemnych doznań, czytając drobiazgowe, a w zasadzie zbędne dla fabuły, opisy zawodowej działalności technika sekcyjnego. No i oczywiście zauważyć schematyzmy typowe dla tego rodzaju literatury (nieobce nawet wspomnianym na wstępie tuzom gatunku): że gdy tylko bohater postawi się w roli samozwańczego detektywa, natychmiast zaczyna sobie poczynać jak James Bond i podobnie do niego wychodzi z życiem z najbardziej niewiarygodnych opałów; że jeśli bohaterem tym jest mężczyzna, to niezależnie od wieku i stażu zawodowego w 90% przypadków jest wdowcem lub rozwodnikiem, w
którego otoczeniu właśnie wtedy pojawia się co najmniej jedna bardzo atrakcyjną i zainteresowana tylko nim kobieta.

Ważniejsze jest jednak – przynajmniej w przypadku Ostrego dyżuru – to, że na kanwie wątku sensacyjnego poruszone zostają kwestie bardzo istotne z punktu widzenia etyki medycznej. Czy lekarza w każdych okolicznościach obowiązuje dochowanie składanej przy odbiorze dyplomu przysięgi Hipokratesa? A jeśli wie, że będąc jej bezwarunkowo wiernym, utrudni pracę przedstawicieli prawa? Albo jeszcze gorzej, jeśli ratując niebezpiecznego przestępcę musi być świadomym, że pośrednio naraża innych ludzi na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia? I z nieco innego obszaru nauk medycznych: do jakich granic można się posunąć, badając możliwości i ograniczenia ludzkiego organizmu? Kto ponosi odpowiedzialność za ich przekroczenie – pomysłodawca, wykonawcy, czy zwierzchnicy, którzy nie zadbali o sprawdzenie zgodności planowanych badań z normami etycznymi? Odpowiedzi nie są łatwe, zwłaszcza na pytania z tej pierwszej grupy; może tego rodzaju powieści powinny stanowić lekturę obowiązkową dla studentów medycyny, którą by
omawiali z wykładowcami podczas zajęć z etyki? Bo kiedy praktykujący lekarz stanie – tak jak David Spier – oko w oko z problemem, nie będzie miał zbyt wiele czasu na rozważanie podobnych dylematów…

Wybrane dla Ciebie
Spektakl "Cnoty niewieście albo dziwki w majonezie" w Teatrze Stu w Krakowie: Wyprasowana Polska i niewyżyta "inteligencja" [RECENZJA]
Spektakl "Cnoty niewieście albo dziwki w majonezie" w Teatrze Stu w Krakowie: Wyprasowana Polska i niewyżyta "inteligencja" [RECENZJA]
Warszawa stolicą kina. Rusza 41. Warszawski Festiwal Filmowy
Warszawa stolicą kina. Rusza 41. Warszawski Festiwal Filmowy
Polacy nadal w grze! Wiemy, kto awansował do III etapu Konkursu Chopinowskiego
Polacy nadal w grze! Wiemy, kto awansował do III etapu Konkursu Chopinowskiego
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Michał Sikorski dołączył do akcji "Ostatni dzwonek". Mówi, czego żałuje do dziś
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Zmiany w T.Love. Hirek Wrona: to może być dla nich artystycznie ożywcze
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Intymna opowieść o życiu. Mariusz Walter opowiada, jak poznał przyszłą żonę
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Halestorm w Polsce już 30 października w COS Torwar
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
Nie żyje Barbara Szczepuła. Kronikarka i reportażystka miała 79 lat
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
T.Love rozstaje się z Janem Benedekiem. Muniek Staszczyk: To trudne małżeństwo, które się rozpadło. Znów
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Austria zrezygnuje z Eurowizji? Stawia konkretny warunek
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Znamy laureata Literackiej Nagrody Nobla
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków.  "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"
Konkurs Chopinowski łączy miliony Polaków. "Wchodzi we wszystkie strefy życia kulturalnego"